Data: 2003-08-15 14:13:03
Temat: Re: psycholog
Od: "EvaTM" <e...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "jbaskab" <j...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:bhi728$orl$1@srv.cyf-kr.edu.pl...
/.../
> Chodziło mi raczej o stytuacje, w której jedna strona kocha, tak
niezdrowo,
> kompletnie traci głowę, angażuje się poważnie również finansowo, druga-
nie.
> I ta druga kochac ani nie chce, ani nie potrafi. I tego nie ukrywa. I nie
> zamierza się angażować. Nie, bo nie. Bo nie kocha. Koniec rozmowy.
> A do tej piewszej to kompletnie nie dociera. Młotkiem nie wybijesz...
No jest to niezwykle przykre dla obu stron..
Co jednak można zrobić?? Przecież nie wzbudzi się komplementarnych uczuć u
kogoś, jeśli on nie czuje tego samego! Najpierw się czeka że może samo
przejdzie,
ale jeśli dawanie znaków "na nie" nie skutkuje, narasta uczucie osaczenia,
złości, chęć odcięcia się całkowitego.
Tylko czas może wyleczyć i na ogół leczy.
> Absolutnie nie przesada. Facet do tego stopnia stracił głowę.
> Zawsze jest koło niej, psuje każdą zabawę, cały czas sledzi ją
> nieszczęśliwym wzrokiem, naprasza się rozmów, nie daje spać, telefonuje co
> chwilę, wałakuje w kółko to samo, przesiaduje godzinami, nie potrafi o
> niczym innym mówić. Jest jak mucha od której nie można się odgonic.
> A sytuacja trwa parę miesięcy...
Czy Twój przyjaciel jest w stanie wyobrazić sobie sytuację,
w której to on byłby obiektem takiego osaczenia przez osobę,
której nie kocha? Wczuć się?
Okropnie to trudne, wiem. Cierpi miłość własna, człowiek czuje się nic nie
wart.. a to przecież nieprawda,
dla kogoś innego może być najważniejszy na świecie.
Byle nie popaść w jakieś byle jakie związki i poczekać,
nawet lata! Kilka miesięcy to zbyt mało, przy tak głębokim uzależnieniu..
E.
> Litość to może była na poczatku....później się ulotniła...
> Wyrzuty sumienia też...
>
> W każdym razie ona czuje się zniewolona, on uzależniony od jej widoku,
> postronni też już wysiadają nerwowo. I żal patrzec na to wszystko.
>
> Aska
|