« poprzedni wątek | następny wątek » |
341. Data: 2004-09-24 09:37:18
Temat: Re: pytanie do mężatekGagatka wrote:
> hi hi hi taaa i jeszcze fusy z kawy tylko ze pije rozpuszczalna
Moze wrozenie z reki? ;-)))
> czyli zgadzasz sie ze o chwastach mowy nie ma ?? ;-)))))))
Mialam raczej na mysli ten dominujacy plaski krajobraz...
--
sveana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
342. Data: 2004-09-24 15:01:19
Temat: Re: pytanie do mężatek
Użytkownik "Crony" <a...@g...pl> napisał w wiadomości
news:cisp2j$dtl$1@inews.gazeta.pl...
\> Nie mam ochoty na jałową dyskusję na temat "sposobu pisania". Jesli
chodzi o
> Jacka, to jest to troll, który przy okazji kazdej kolejnej dyskusji
Rozumiesz słowo troll ?
> (począwszy od dyskusji o Panu R.) atakuje mnie bez pardonu , bez powodu i
Przypomnę Ci że wtedy to Ty rzucałeś wulgaryzmami
> tylko w jednym celu -żeby mnie obrazić lub zdyskredytować - w ogóle nie
> odnoszac się do moich słów a juz najmniej - do tematu dyskusji.
Było inaczej i dlatego masz taki problem.
Twoje słowa były pełne agresji zamiast argumentów.
> Jesli chodzi
> o moje słowa - to proszę o cytaty/przykłady słów w których uwazasz, ze
> przekroczyłem dobre maniery
Byłby to długi post. Ale napisał Oasy google zapamietały.
> lub powiedziałem coś demagogicznego-jesli chcesz
> mnie o coś oskarżać, to daj na to dowód - inaczej takim oskarżeniem sama
> uprawiasz demagogię...Poza tym zachęcam do bicia się we własne a nie w
cudze
> piersi - ja demagogiczne i chamskie argumenty w Twoim przypadku moge
> zacytowac bez trudu: (np: "Mloda, glupia, naiwna" lub "informatyczka z
> Koziej Wólki" jak epitety w stosunku do rozmówczyni).
A miało być bicie się we własne piersi.
> Tak w ogóle gorąco namawiam do zejścia z dyskusji polegających na
> personalnych przytykach a odnoszeniu się do właściwego tematu dyskusji.
To po prostu tego nie rób, zamiast namawiać.
>Wystarczy na
> chwilę zakopać toporek wojenny, przestać krytykować siebie nawzajem i
zacząć
> rozmawiac i przedstawiać swoje opinie po ludzku...
Czego nam wszystkim życzę.
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
343. Data: 2004-09-24 18:10:32
Temat: Re: pytanie do mężatek
> PS. pominąłeś i twardo robiełeś ze mnie wielbłąda. Nawet
> odpowiadając na priv nie uznałeś swojego błedu.
?????
Wiesz - to juz po prostu kłamstwo- kwestię o której mówisz dość szeroko
wyjaśniałem Ci w mailu. Myslałem, że doszlismy w trakcie tamtej dyskusji do
porozumienia i nie będziemy wracać do tego, co zostało juz wyjasnione.
Oczywiście to kłamstwo bardzo wygodne dla Ciebie, bo akurat nasza dyskusja
na privie nie była do wglądu dla reszty grupy.
Co do reszty Twoich słów, jak również słów innych "naczelnych krytykantów",
którzy tak obrośli w samozadowolenie, że wypowiadają się w imieniu całej
grupy (tekst "Twoje postepowanie tutaj jest postrzegane.." był tak
protekcjonalny, że aż smieszny:) ).powiem tak: w moich postach, czy się one
komuś podobają, czy nie, skupiam się na "zadanym" temacie - piszę o
zdradzie, miłości, krzywdzie, winie i wszystkim, co zasygnalizowane jest w
wypowiedzi autora wątku. Nie staram się przy tym na siłę "ugrzeczniać" moich
myśli - prezentuję po prostu moje opinie na dany temat i nie za bardzo
przejmuję się tym, jesli parę osób uzna je za zbyt kontrowersyjne. Jeśli
ktoś nie zgadza się z tym co mówię - chętnie z nim dyskutuję i wyjaśniam -
tak klarownie jak tylko umiem - moje poglądy. Posługuję się przy tym
cytatami z postów rozmówców i odnoszę się bezpośrednio do ich słów - nie
wkładam w usta rozmówców wymyślonych przeze mnie samego zwrotów (choc tez
mógłbym ukryc sie za "specyficzną ironią"), nie wmawiam im, ze wiem lepiej
od nich samych, co myślą w danej kwestii. W moim pojęciu opisany sposób
dyskutowania i wysuwania argumentów, oparty na szacunku do słów rozmówcy,
jest najwłaściwszy - i naprawdę, niespecjalnie się przejmuję tym, że jest
kilka osób na tej grupie, którzy tego sposobu dyskusji (a co za tym idzie -
mnie samego) nie potrafią ścierpieć i chociaż "nie uczestniczą ze mną w
dyskusji", to chętnie uczestniczą w pustych atakach na moją osobę (czemu
"pustych"? - ano temu, że gdy proszę o - te "straszne" - konkretne cytaty z
moich wypowiedzi w tej dyskusji otrzymuję niezmiennie odpowiedzi w stylu:
"Nie widze potrzeby ani tego jeszcze raz szukac, ani tez cytowac" lub "Byłby
to długi post. (...) google zapamietały". Autorzy takich DEMAGOGICZNYCH
replik/ataków mają błogą swiadomość, że nie sposób na nie
odpowiedzieć/obronić się i ... popadają dalej w samouwielbienie....)
Tak więc, ani Ty Margolu ani nikt inny nie przekona mnie, ze powinienem
przejść na styl dyskusji polegający na:
-atakowaniu, obrażaniu, personalnym przytykom stosowanym wobec rozmówcy,
-wmawianiu rozmówcom słow, których nie wypowiedzieli, intencji do których
się nie przyznają,
-napastliwości, hipokryzji, chamstwie,
-lekceważeniu rozmówców, traktowaniu ich z pozycji kogoś, kto "wszystko
przeżył" i "wszystko wie".
Co do mnie - zdaję sobie sprawę z własnych błędów (np. niepotrzebne
angażowanie się w nonsensowne przepychanki słowne z ludźmi, którym na
porozumieniu absolutnie nie zależy), nie uwazam, ze jestem doskonały i
potrafię złożyć samokrytykę-która nawiasem mówiąc skrzętnie bywa
wykorzystywana przez niektórych... do kolejnych ataków na moją osobę. Tak
naprawdę jednak nawet wtedy, gdy proponuję zakopanie "toporka wojennego" i
zachęcam do dyskusji "na temat" a nie "przeciw komuś" - dostaję od
niektórych rozmówców te same odpowiedzi, co zawsze - cyniczne, złośliwe,
niemiłe, nasycone nienawiścią i pustymi oskarżeniami.
To tyle co mam do powiedzenia na ulubiony przez niektórych temat "sposobu
dyskusji" . Polecam wszystkim nieco głębsze tematy.
Jak dla mnie EOT
Crony
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
344. Data: 2004-09-26 10:29:59
Temat: Re: pytanie do mężatekOn Mon, 20 Sep 2004 08:42:12 +0200, *Kasiatoya*:
> nie pisalam w kim trzeba sie doszukiwac motywow ale ze takie sa i sa w
> obydwu stronach
czy jeśli skatuje półroczne dziecko, to też w nim bedziesz się dopatrywała
winy ?
--
$
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
345. Data: 2004-09-26 10:39:03
Temat: Re: pytanie do mężatek"Simon" <h...@g...pl> skrev i meddelandet
news:cj65rg$hi4$1@inews.gazeta.pl...
> On Mon, 20 Sep 2004 08:42:12 +0200, *Kasiatoya*:
>> nie pisalam w kim trzeba sie doszukiwac motywow ale ze takie sa i sa w
>> obydwu stronach
> czy jeśli skatuje półroczne dziecko, to też w nim bedziesz się dopatrywała
> winy ?
Kolejny demagog, zmieniajacy temat.
--
sveana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
346. Data: 2004-09-27 18:49:30
Temat: Re: pytanie do mężatekOn Mon, 20 Sep 2004 00:11:03 +0200, *Kaszycha*:
> Wina zdradzonego- nie miał jasności jak jego żona( narzeczona, dziewczyna-
> to nie jest dla mnie jasne) reaguje na alkohol. Byc może nie byli
> wystarczająco często w takiej sytuacji razem.
To ja Podam Ci inny przykład jak bardzo się mylisz. Moja zona mnie bardzo
kocha i ja ja takze. Jesteśmy sobie wierni od początku jak się znamy, i
przez cały ten czas nigdy nie pokłuciliśmy się. I teraz aby obalić Twą tezę
że *zawsze* wina leży też po stronie zdradzonego, jutro pójdę i zdradzę
żonę. A Ty powiedz jaka będzie w tym jej wina ?
--
$
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
347. Data: 2004-09-27 20:26:28
Temat: Re: pytanie do mężatek
> > to nie jest dla mnie jasne) reaguje na alkohol. Byc może nie byli
> > wystarczająco często w takiej sytuacji razem.
>
> To ja Podam Ci inny przykład jak bardzo się mylisz. Moja zona mnie bardzo
> kocha i ja ja takze. Jesteśmy sobie wierni od początku jak się znamy, i
> przez cały ten czas nigdy nie pokłuciliśmy się. I teraz aby obalić Twą
tezę
> że *zawsze* wina leży też po stronie zdradzonego, jutro pójdę i zdradzę
> żonę. A Ty powiedz jaka będzie w tym jej wina ?
Że dotąd nie zauważyła, że ma nieodpowiedzialnego i niedojrzałego męża,
który aby udowodnić hipotezę potrafi zachwiać małżeństwem. Naprawdę tak
niewiele ono dla Ciebie znaczy czy to tylko nieciekawa w sumie i normalnie
głupia prowokacja?
Dla jasności pisze o ludziach zrównoważonych psychicznie- mężowie nimfomanek
tudzież żony chorych na seks mężów też są wykluczeni!
Kaśka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
348. Data: 2004-09-27 20:32:18
Temat: Re: pytanie do mężatek
Użytkownik "Simon" <h...@g...pl> napisał w wiadomości
news:4158614b@news.home.net.pl...
> On Mon, 20 Sep 2004 00:11:03 +0200, *Kaszycha*:
>
Twą tezę
> że *zawsze* wina leży też po stronie zdradzonego, jutro pójdę i zdradzę
> żonę. A Ty powiedz jaka będzie w tym jej wina ?
Jeszcze jedno zdanie- jakby to nie była prowoakcja to idź i zdradź- potem
ładnie przeproś a jak będzie się czepiała to pokaż kilka wątków z grupy-
rozgrzeszy na pewno- pogłaska po głowie- W końcu nie chce być egoistką.
Ludzie spoza klanu "twardziej" wszystko jej wytłumaczą. No to miłej
zabawy...
Kaśka
>
>
> --
> $
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
349. Data: 2004-09-28 18:22:53
Temat: Re: pytanie do mężatekOn Mon, 27 Sep 2004 22:26:28 +0200, *Kaszycha*:
> Że dotąd nie zauważyła, że ma nieodpowiedzialnego i niedojrzałego męża,
> który aby udowodnić hipotezę potrafi zachwiać małżeństwem.
I to ma być wina ?
Winny jest ten, kto ma na dane wydarzenie jakiś wpływ. A jaki wpływ może
mieć moja żona, na to abym był dojrzały ?
--
$
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
350. Data: 2004-11-16 14:25:07
Temat: Re: pytanie do mężatek
"=sve@na=" wrote:
> Bez wybaczenia rak zlosci i krzywdy bedzie taka
> osobe pozeral od srodka. Wybacza sie nie w pierwszym rzedzie komus, ale dla
> siebie - dla uzyskania poczucia zamkniecia tej konkretnej sprawy. Brak
> umiejetnosci wybaczenia to slabosc wlasnie. A wybaczenie nie rowna sie
> zapomnieniu czy tez zadaniu wykazania sie, udowodnienia poprawy, pracy nad
> zdobyciem zaufania.
> Jesli, jak Ty twierdzisz, kobieta zdradzi go ponownie, to znaczy, ze oni
> obydwoje nie przeprowadzili glebokiej analizy zwiazku. Zdrada bowiem jest
> powaznym sygnalem kryzysu. A kryzys to nie jest wina jednej tylko strony.
>
> > ps zycie malzenskie nie sklada sie tylko z seksu, ale nie zaprzeczaj ze to
> > jest malo wazne
> > co bys zrobil jakby Twoja zona Cie zdradzila? nie obawialbys sie ze
> > zdradzi ponownie??
>
> Nie wiem, nie mam zony. Mam meza.:-)
> Naturalnie, ze najlepszym wskaznikiem przyszlych zachowan sa zachowania z
> przeszlosci. I potrzeba wiele pracy, by ponownie zaufac. Ale albo sie w
> koncu zaufa, albo nie, nie ma stanu posredniego, stanu zawieszenia pomiedzy.
> Co bym zrobila? Powaznie zastanowilabym sie, dlaczego tak sie stalo. I
> przede wszystkim udalabym sie do profesjonalisty po pomoc. Razem z mezem.
> A strona zdradzajaca musi zasluzyc sobie na ponowne zaufanie ze strony
> zdradzanej.
>
> > oczywiste to jest, bo jesli facet bardzo kocha kobiete, to przeszkadza mu
> > nie tylko to ze go zdadzlia, ale nawet jej byly,
> > chyba ze jej nie kocha, to mu wogole nic nie przeszkadza
>
> I dlatego on i ona wiedza najlepiej, co sie stalo, dlaczego, i tylko oni
> usilna praca nad soba i zwiazkiem beda w stanie znalezc rozwiazanie
> najlepsze dla calej rodziny.
>
> --
> sveana
--
ĐĎࡹá
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |