Data: 2000-02-22 11:28:05
Temat: Re: rada do zdrady..
Od: zofia olkowska <z...@c...com.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Witam po chwilowej nieobecnosci ,strasznie sie rozpisaliscie jakos :)
kosmo napisał(a) tak:
> Pomimo, ze jestem kobieta i moge byc potepiona, popieram cie. To co
> przezyles, ta zdrada, to tylko fizyczny pociag, cos co jest z dala od
> milosci.
Prawda jest taka: ludzie sa rozni. Dla mnie to jest nierozerwalnie
zlaczone.
>Zazdroszcze ci tego oderwania sie od ziemi i nie patrz na innych,
> ktorzy mowia, ze jestes swinia.
Ciekawe, jak by na to zareagowala sama zdradzona... Wydaje mi sie, ze
nalezaloby patrzec przynajmniej na Nia... W koncu ponoc byl to wspanialy
zwiazek, czyz nie ?
> Radze ci jednak abys nie mowil tego swojej
> ukochanej. Mozesz ja stracic, bo jak widzisz, z reguly ludzie potepiaja
> takich jak ty.
Prawda, moze Ja stracic...ale nie wydaje mi sie, aby dalo sie o
wszystkim zapomniec i jakby nigdy nic dalej isc przez zycie...
To chyba zmienia na zawsze relacje miedzy kochajacymi sie ludzmi, czy
sie ta druga strona o tym dowie, czy nie.
Swoja droga, jesli chodzi o mnie - wolalabym wiedziec.
Mozna zawsze probowac zbudowac lepszego... A jesli nie bedziemy ze soba
rozmawiac, to za pare lat od takiego wyskoku moze sie okazac, ze nie
mowimy juz sobie o wielu sprawach... I wtedy jaki jest sens bycia razem,
jesli kazde z nas zyje osobno?
Chyba, ze ktos preferuje wolne zwiazki. Ale wtedy potrzebna jest jeszcze
zgoda drugiej strony na takie zycie, jak mi sie wydaje.
Serdeczne pozdrowionka
Zuzanka
|