Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!warszawa.rmf.pl!newsfeed.tpinternet.
pl!newsfeed1.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "Little Dorrit" <z...@c...pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: radio mówiło o głuchych
Date: Fri, 10 May 2002 20:03:05 +0200
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 170
Message-ID: <abh2eb$in6$2@news.tpi.pl>
References: <aabd2n$64o$1@news.onet.pl> <2...@n...onet.pl>
<aablhe$si4$1@news.tpi.pl> <3...@n...vogel.pl>
<aabnbh$i9c$1@news.tpi.pl> <3cca4a61$1_3@news.vogel.pl>
<3...@n...vogel.pl> <3...@n...vogel.pl>
<ab1i66$49v$5@news.tpi.pl> <3...@p...onet.pl>
<ab4e82$4dr$1@news.tpi.pl> <ab6j1m$4hb$11@news.tpi.pl>
<ab75vp$jp6$1@news.tpi.pl> <ab8mub$ahc$2@news.tpi.pl>
<3...@p...onet.pl> <abahbl$aks$2@news.tpi.pl>
<a...@G...h8ba9a44f.invalid>
<abe8i5$8m4$4@news.tpi.pl>
<a...@G...hb816fc3b.invalid>
NNTP-Posting-Host: pi87.krakow.cvx.ppp.tpnet.pl
X-Trace: news.tpi.pl 1021054220 19174 217.99.209.87 (10 May 2002 18:10:20 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 10 May 2002 18:10:20 +0000 (UTC)
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.50.4133.2400
X-MSMail-Priority: Normal
X-Priority: 3
X-MIMEOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.50.4133.2400
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:136653
Ukryj nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> napisał w
wiadomości news:abfe80.3vs7qtb.1@Gormenghast.hb816fc3b.invalid.
..
> Little Dorrit w news:abe8i5$8m4$4@news.tpi.pl...
>
>
> "Wczoraj radio podało, że w USA (?) dwie głuchonieme kobiety urodziły
dzieci.
> Panie te znalazły najpierw dawcę nasienia. Warunkiem było, że musi to być
> nasienie od głuchoniemego faceta, BO CHCIAŁY, żeby ich dzieci były również
> głuchonieme. /.../" [podkreślenie moje]
>
> Powtarzam więc - swoim głosem konsekwentnie krytykuję postawę świadomego
> powoływania do życia dzieci kalekich - w tym wypadku pozbawionych
genetycznie
> jednego ze zmysłów - na życzenie dorosłych - w tym wypadku dwóch kobiet.
W takiej sytuacji chyba nikt będący przy zdrowych zmysłach nie twierdziłby
czegoś przeciwnego. Natomiast gdyby to był wybór między posiadaniem z
genetycznej konieczności dziecka kalekiego lub żadnego, różnica postaw
byłaby zapewne znacznie większa.
> I tylko ten przypadek uznaję za interesujący. Rozwijanie dyskusji winno
się IMO
> odbywać w kierunku praw dorosłych do stanowienia o cechach dzieci (trudno
> nawet mówić "swoich", jeśli dawcą nasienia jest obcy im osobnik) przed ich
> poczęciem, co w dobie zdobyczy genetyki będzie miało coraz większe
znaczenie.
Jeżeli więc można będzie "zamówić sobie dziecko piękne, zrównoważone
psychicznie i wybitne intelektualnie, to cóż w tym złego? Więc dyskusja w
takim kierunku byłaby zapewne monotonna.
> To problem moralny dotyczący nie opieki nad kalekami z przyczyn losowych,
ale
> praw dorosłych do traktowania dzieci jako źródeł zaspokajenia własnych
potrzeb.
A jednak, rodzice stwarzając dziecko zawsze bardziej lub mniej świadomie,
samym faktem powoływania go do życia, zaspokajaja jakieś swoje potrzeby.
Pominąwszy oczywiście szeroki margines dzieci z przypadku, niechcianych.
>
> Twój jednak głos uparcie zmierza do dyskutowania o innym zupełnie
problemie -
> o dzieciach już narodzonych, kalekich na skutek przyczyn naturalnych.
Przekonujesz
> mnie, że dziećmi takimi nalezy sie opiekować (nie zrzucac ich ze skał),
tworząc
> odpowiednie instytucje pomocy społecznej, tak jak to sie dzieje na
zachodzie.
> Dla mnie to są truizmy, więc nie dziw się, że mnie tak "uogólniona"
dyskusja irytuje.
Obawiam sie, że jednak nie są to truizmy, zwłaszcza w Polsce.
>
>
> > Ponieważ ani On ani nikt z nas nie posiadał wszystkich
> > informacji nt. zaistniałej sytuacji a większość wypowiedzi Twojej nie
> > wyłączając, dotyczyła sensu urodzenia kalekiego dziecka - wypowiedziałam
> > się, w czym ja ten sens widzę. I to wszystko.
>
> Błąd polega na tym, że kasując wszystkie przeczytane posty tracisz kontakt
> z "publicznością" i stajesz się aktorem samym dla siebie. Rozmawiasz o
tym,
> co jest Ci najbliższe, a nie o tym, czego dotyczy wątek.
O tym, co mnie interesuje. Myślę, że większość bierze udział w takim czy
innym wątku, bo sa zainteresowani problemem. Nie są też rzadkie przypadki
dygresji tematycznych, poszerzenia wątku bądź jego zawężenia tak, jak Ty
chciałeś to zrobić w tym przypadku, a zapewne w wielu innych.
> > Ani mi w glowie nie pozostało dyskutować na temat jednostkowego
przypadku
> > o którym została podana znikoma ilość informacji, gdyż taka dyskusja
jest
> > jałowa i prowadzi do wieloznacznych wniosków.
>
> Ale dlaczego? Przecież właśnie ten przypadek zapoczątkował wątek i
I krąży koło niego, przelewając z pustego w próżne, zamiast dokonać
uogólnień. Któraś z Dyskutantek wspomniała o dwóch lesbijkach, z
przerażeniem obserwujących szczątkowe formy słuchu dziecka - nic dodać, nic
ująć. Porąbane baby.
Jest prekursorem
> całej masy problemów etycznych związanych z rolą genetyki i głębokością
ingerowania
> jej w życie przyszłych pokoleń. A rzecz nie dotyczy w tym przypadku
leczenia schorzeń
> lecz czegoś, co jest na drugim biegunie - świadomego produkowania anomalii
> ulokowanych w odrębnym człowieku, w przekonaniu, że ma się do tego prawo.
> Ja tego prawa nie dostrzegam. A Ty?
Nie uważam, że ktokolwiek będący przy zdrowych zmysłach by go dostrzegł :).
>
>
> > > Działasz na zasadzie "lampka=reakcja" nie zauważając, że "lampka" ma
zwykle
> > > swój kontekst, że coś oświetla, że coś ją wywołuje,
> >
> > No właśnie - większość skupiła się na lampce. A przecież ciekawsza jest
> > dyskusja w ogóle o świetle.
>
> Tak! Ale pod warunkiem, że jest to światło z tego samego źródła, w tym
samym
> pomieszczeniu, że nie jest to po prostu inny temat dyskusji. A na to
zwracał Ci uwagę
> niejeden dyskutant w tym wątku (Flayer, Eva, ja...).
A dlaczego? Problem postaw wobec dzieci kalekich też należy do tego źródła,
i postaw ich matek, i otoczenia i wiele innych.
>
>
> W nauce konkret i przypadek nie liczą się.
>
> W nauce konkret jest zaczynem zmiany. Jeśli nauka interesuje się wyłącznie
> uogólnieniem ignorując przypadki - jest na prostej drodze do ślepoty.
Przypadek można umieścić tylko w kazuistyce. I to wyłącznie pod szyldem
problemu :).
Na
> szczęście tak nie jest. Czułki nauki węszą szukając przypadków. Często
> błądzą, jednak interpretacja każdego jest konieczna.
A z jakiego to punktu widzenia? Reguła wyklucza przypadki.
Sczególnie wtedy, gdy
> jest odstępstwem od "normy". To przypadki są często początkiem genialnych,
> nowych rozwiązań problemów. Również przypadki mogą być początkiem
> błędnych dróg - dróg prowadzących do degeneracji. Nie zauważenie ich
> z powodu błądzenia w chmurach uogólnień jest błędem.
Przecież przypadek nie może być podstawą do uogólnienia, więc o jakim
błądzeniu piszesz?
>
>
> > Szkoda. Przeceniłam Was.
>
> A może jednak nie zrozumiałaś?
Możliwe. Ale dyskusja już się skończyła. Nie miała szans być długa,
ponieważ poglądy były jednomyślne a zdania nie podzielone.
Dorrit
>
> All
>
>
>
|