Data: 2003-02-15 11:49:21
Temat: Re: rak...
Od: Marek Bieniek <m...@p...wytnij.onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Fri, 14 Feb 2003 21:44:12 +0100, Nea wrote:
> czymze sa finanse w obliczu uratowania zycia czlowiekowi
Trollujesz i wiesz o tym doskonale.
Lekarz zlecający leczenie / badania o kosztach przekraczających
możliwości finansowe szpitala po prostu spowoduje (karygodnie
upraszczając) najpierw swoje własne zwolnienie z pracy, a potem upadłość
szpitala. I wtedy w tym szpitalu nie będzie się leczył NIKT. Nawet ktoś
taki, czyje leczenie będzie kosztować 100 razy mniej.
Przy ograniczonym budżecie na diagnostykę i leczenie można leczyć 10
pacjentów bardzo kosztownie, albo 1000 bardzo tanio.
Niestety fakt, że Polski nie stać na kosztowne procedury lecznicze nie
jest dostrzegany przez tzw. opinie publiczną. A ponieważ procedur
kosztownych trzeba kilka wykonać (no bo jak by to wtglądało, gdyby w
Polsce powszechnie się leczyło tak, jak 40 lat temu i nie było
nowoczesnych metod), a można wykonać bardzo mało - po prostu większość
pacjentów nie doczekuje do takich procedur, albo wykonuje je za własne,
albo zebrane na różne konta pieniądze.
Jeśli budżet rodzinny nie pozwala na kupienie dziecku kopmutera - nie
kupuje się go. Jeśli można go kupić nie zmieniając samochodu, nie jadąc
na wakacje, nie kupując nowych mebli - można przesunąć środki. W Polsce
przesywanie środków nie ma racji bytu (mamy meble - rolników, wakacje -
hutników, samochód - górników itepe). A pożyczyć nie ma od kogo. Zatem
kupuje się dziecku używane ZX spectrum, albo każe w nieskończoność
czekać na wymarzonego Athlona XP. Tyle że o ile od braku komputera żadne
dziecko jeszcze nie zmarło, to z powodu braku sprzętu i leków (na które
nie ma pieniędzy bo poszły na na przykład drogie leki dla jakiejś grupy
pacjentów) śmierci zdarzyc się mogą.
m.
--
Pozdrawiam,
Marek Bieniek (mbieniek (at) poczta onet pl)
Problem nie w nauce, lecz w tym, jaki ludzie robią z niej użytek.
/Wilder Penfield/
|