Data: 2009-07-28 20:11:17
Temat: Re: rola ojca
Od: "michal" <6...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Chiron wrote:
...
>> Oczywiście. Rodzice bez systemu szkolnictwa wpajałaby swoim dzieciom
>> tylko swoją zdobyta wiedzę. Zważywszy, że większość jednak ma wiedzę
>> podstawową, tendencja rozwoju byłby spadkowa. Dodaj do tego odmienne
>> poglądy matki i odmienne poglądy ojca i rozdzieranie ich dzieci
>> mentalnie na pół. Popatrz, co rodzice robią dzieciom przy rozwodach.
>> Słyszysz i własnym uszom nie wierzysz. Potrafią swoje własne dzieci
>> wykorzystywać do gier rozwodowych. Jakby wyglądało ich widzimisie w
>> kształceniu i wychowywaniu? Strach się bać!
>> Mam wrażenie, że nie wiesz, co mówisz, monarchisto. ;)
> Zapraszam do przeanalizowania takich argumentów: po pierwsze- w
> ogóle nie jestem przeciw- wręcz przeciwnie- jestem za szkolnictwem.
> Jednakże- dobrowolnym i prywatnym. To tak naprawdę rynek zdecyduje,
> czy i jakie szkoły będą miały wzięcie. Kolejna sprawa- społeczne
> zależności, naciski nieformalne- wszystko to przyczyni się do tego,
> że rodzice będą posyłać dzieci do szkół- kierując się zasobnością
> swojego portfela i troską o progeniturę. Pewien procent- mniemam, że
> niewysoki - z różnych przyczyn dzieci do szkół nie pośle (kompletne
> lumpiarstwo, przeświadczenie - prawdziwe lub nie- rodziców, że sami
> nauczą więcej i lepiej, etc). I nie ma chyba w tym niczego złego?
> Wykształci się też sponsoring, sieć tanich kredytów na szkoły- to
> wszystko sprawi, że brak pieniędzy nie będzie żadną przeszkodą w
> wykształceniu w miarę zdolnego dziecka- nawet z bardzo biednej
> rodziny. Ponieważ- jak napisałeś- nie jesteś komunistą, więc zapewne
> zgodzisz
> się, że nie ma darmowej szkoły, a szkoła, która przedstawia się jako
> darmowa w istocie jest najdroższą i na ogół najgorszą szkołą. Piszesz
> o rozwodach, boisz się, że dzieci zostaną wykorzystane do różnych
> gier przez rodziców- i - jak rozumiem, ucierpi na tym ich wykształcenie.
> Poza tym-
> zakładasz a priori, że taka sytuacja (widoczna degrengolada
> społeczna) wzięła się z..no skąd? Z księżyca? Nie- ona jest SKUTKIEM,
> nie przyczyną. Skutkiem takich układów społecznych i wychowania
> młodzieży- w którym ważką rolę odgrywa zdegenerowana szkoła. Poza
> tym- mam głębokie przekonanie- popełniasz błąd logiczny: zakładasz,
> że na ogółrodzice są be, a urzędnicy będą dobrzy. Zauważ, że rodzice
> w zasadzie mogą skrzywdzić tylko swoje dzieci- siła rażenia takiego
> urzędnika jest o wiele większa. Ponadto- ci urzędnicy wywodzą się
> właśnie z tych rodziców, któym nie wierzysz- a ponieważ nie chodzi im
> o ich własne dzieci, lecz o cudze- to IMO całkiem nielogiczne jest
> zakładać, że będą postępować właściwie z cudzymi- skoro nie potrafią
> z własnymi. Ba! Ich postępowanie będzie o wiele gorsze.
Usiłuję to przeanalizować i widzę tu wciąż dziwny podział na urzęników i
rodziców, którzy jakoby byli konkurencjni między sobą w wychowywaniu i
kształceniu dzieci. Takiego podziału ja nie widzę w realnym świecie. Inną
rolę mają rodzice, a inną rolę mają szkoły, które działają w ustalonym
(ustalonym dajmy na to w dialogu społecznym) systemie. Nie ma miejsca w
rzeczywistości rozproszone działanie niedouczonych urzędników. Owszem
wszędzie zdarzają się patologie i zgadzam się, że rynek ekonomiczny
pozostający z dala od regulacji państwa, prędzej takie patologie pomoże
wyeliminować. Jesnak system czyli know how nie może być dowolnie dobierany
przez rozproszone dezyzje i musi być kontrolowany przez społeczne lub
państwowe organa. W tym wypadku ministerstwo od edukacji. Wolna amerykanka w
kształceniu, to odcięcie się od świata w tej materii.
...
>> Za daleko się posuwasz z tym oderwanym od rzeczywistości łaknieniem
>> powrotu do 19-to wiecznych systemów. Szkoda, że nie do
>> średniowiecza. Ja tam w historię szkolnictwa z prehistorycznych
>> czasów zagłębiał się dla tej dyskusji nie będę. Wystarczy mi
>> przekonanie, że trudno stare systemy do nowych porównać. Są jak
>> ziemia i niebo odpowiednio.
> Odpisałem tren R 'owi- chodzi o to, że wraca się do czegoś, co było
> praktykowane z powodzeniem w przeszłości, a co "inżynierowie
> społeczni" (a propos tych inżynierów- pierwszym był Prokrust)- w
> wydumanych przez siebie systemach odrzucili. Jemu zaproponowali kupę
> kasy za możliwość posyłania dziecka do 19 wiecznego przedszkola (to
> 19 wieczne- to mój komentarz). Imaginuj sobie Waszmość, że w tym
> przedszkolu po prostu nie było grup wiekowych!Dziwne? Kiedyś ludzie o
> tym wiedzieli, że to naturalne- i starsze dzieci będą sięopiekować
> młodszymi, jednocześnie opieki tej się ucząc. WIele jest rzeczy,
> często praktykowanych przez ludzkość od jej zarania- a odmienił je
> dopiero komunizm- wciskając nam, że tak jest nowocześnie. Naprawdę
> uwierzyłeś w ten kit?
Systemy można poprawiać. Ten pomysł z brakiem grup nawet mi się podoba, choć
niesie pewnie inne kłopoty, na które jescze nie wpadłeś. Nie ulega
wątpliwości, że w zróżnicowanej wiekiem jednej dużej grupie nie sposób
zastosować poszczególnych programów adresowanych do grupy wiekowej.
Podobnych problemów i niespodzianek jest na pewno więcej, tylko po co ja
miałbym się nad tym zastanawiać. Nie jestem do tego przygotowany, nie siedzę
w resorcie szkolnictwa, nie mam pedagogicznego wykształcenia. Nie przekonasz
mnie jednak, że Chiron ma rację w układaniu tych klocków. Wolę zawierzyć
ludziom, którzy z racji kierunku swojego wykształcenia na tym się znają.
Niech oni mnie przekonują.
Nawet jeśli założę, że się mylą - no przykro mi.
Jak będę chciał wiedzieć, ile jest białka w białku, to zapytam Aichy dla
przykładu, a nie Cbneta (też dla przykładu).
...
>> Bo żyją i będą żyć w społeczeństwie cywilizowanym. Chcesz im jakąś
>> kastowość zafundować i u zarania edukacji dzielić na lepszych i
>> gorszych. To niehumanitarne.
> A to, że moje dziecko będzie przychodziło z podbitym okiem- czy
> obrabowane przez małoletniego bandziora- to humanitarne? TO
> rozumowanie podobne do tego, które żąda zniesienia kary śmierci- bo
> niehumanitarna. Tylko coś dziwnego- ci humanitaryści nie przejmują
> się ofiarami, tylko biednymi przestępcami. A gdzie tu zwykła, prosta
> sprawiedliwość? Czy już całkiem wyparta przez sprawiedliwść społeczną?
Naprawdę dzielisz tą samą kreską zdolnych/niezdolnych razem z
agresywnymi/spokojnymi oraz z dobrego domu/patologicznej rodziny? :)
--
pozdrawiam
michał
|