« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2004-03-16 14:40:19
Temat: Re: róże
Użytkownik "Dirko" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c36tep$aa2$1@korweta.task.gda.pl...
> > po użyciu umyć twarz i ręce, wypłukać usta i zmienić odzież.
Zgodnie z
> > zaleceniami na opakowaniu.
> >
> Hejka. Akurat pestycydów wymagajacych specjalistycznych ochron
> osobistych (odzież, maski itp.) nie sprzedają w sklepach
ogrodniczych.
Jest napisane na opakowaniu? Jest. Mnie tam to wystarczy do
zniechęcenia. Poza tym - wystarczająco dużo problemów sprawia taki
oprysk, żeby go nie stosować. Pomijając wszystkie inne powody.
> > Truję się przy pracy, więc w ogrodzie już nie będę.
> Bardzo słuszne podejście. Ja bym też nie dał się truć w pracy.
:-(
Skoro trujesz się w ogrodzie? ;-)
> Po pierwsze trzeba tak zaplanować ilość oprysku, żeby go zostało
jak
> najmniej. Tą resztką można dopryskać ponownie rośliny. Skoro jesteś
taką
> ortodoksyjną ekolożką, to resztki i popłuczyny wylewaj do sedesu -
poważnie.
Zwłaszcza, że nasze kochane królewskie miasto nie ma oczyszczalni
ścieków :(
Nie jestem ortodoksyjna - czasem zdarzy mi się użyć środka
grzybobójczego. Chociaż ostatnio coraz częściej z tego rezygnuję... i
efekt jest taki sam.
Np. róże porażone mączniakiem w jednym roku i niepryskane - w
następnym są czyściutkie i nietknięte grzybiorem. Albo dziewanna, cała
biała, pozostawiona w miejscu gdzie ją rzuciłam w jesieni (miała tam
zostać spalona, ale przyszedł deszcz i odpuściłam), wysiewa się tam
i...siewki są zdrowe i ani śladu mączniaka.
A właściwie - to po co pryskać w ogrodzie przydomowym, który nie jest
firmą produkcyjną nastawiona na maksymalny zysk?
> Jest jeszcze jedna sprawa. Opakowania po pestycedach (zwrot pustych)
powinni
> przyjmować dystrybutorzy - czyli należy zwrócić tam, gdzie się
kupiło. :-)
Ciekawa jestem czy ktoś próbował? Też poważnie.
Pozdrawiam jak zwykle polemicznie (ale przede wszystkim leniwie)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2004-03-16 19:59:58
Temat: Re: różeW wiadomości news:c378bb$5e6$1@atlantis.news.tpi.pl T.W.
<t...@w...pl> napisał(a):
>
>> Akurat pestycydów wymagajacych specjalistycznych ochron
>> osobistych (odzież, maski itp.) nie sprzedają w sklepach ogrodniczych.
>
> Jest napisane na opakowaniu? Jest. Mnie tam to wystarczy do
> zniechęcenia.
>
Jest napisane na opakowaniu, ale producent musi zakladać,że preparat
weźmie do ręki skończony kretyn i pisze tak na wszelki wypadek. Trucizn w
ogrodniczych nie sprzedają.
>
> Poza tym - wystarczająco dużo problemów sprawia taki
> oprysk, żeby go nie stosować. Pomijając wszystkie inne powody.
>
To ja już nic nie rozumiem. Stosujesz w końcu te środki ochrony roślin,
czy nie. Cały czas piszesz, że nie, a jak przychodzi co do czego, to okazuje
się, że tak. Chyba się ze mną droczysz? ;-)
>
> Skoro trujesz się w ogrodzie? ;-)
>
Ja się i w ogrodzie nie truję, bo się na tym znam. ;-) Tu następuje
skromna mina i trzepotanie rzęs. :-)
>
> Zwłaszcza, że nasze kochane królewskie miasto nie ma oczyszczalni
> ścieków :(
>
Tym faktem ogromnie mnie zbulwersowałaś. :-(
Pozdrawiam polemicznie lecz ciepło Ja...cki
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2004-03-16 20:22:12
Temat: Re: róże> > Zwłaszcza, że nasze kochane królewskie miasto nie ma oczyszczalni
> > ścieków :(
> >
> Tym faktem ogromnie mnie zbulwersowałaś. :-(
> Pozdrawiam polemicznie lecz ciepło Ja...cki
W każdym polskim mieście część ścieków
idzie bokiem prosto do strumieni, potoków
oraz rzek. PN.
Pozdrawia oświeceniowo boletus
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2004-03-16 21:49:07
Temat: Re: róże
Użytkownik "Dirko" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
news:c37mke$r79$1@korweta.task.gda.pl...
> Jest napisane na opakowaniu, ale producent musi zakladać,że
preparat
> weźmie do ręki skończony kretyn i pisze tak na wszelki wypadek.
Trucizn w
> ogrodniczych nie sprzedają.
Jak zwykle prawda leży pośrodku.
Fakt, że takie same zalecenia widnieją na opakowaniu Bioseptu (który
to środek w postaci nieco droższej stosuję wewnętrznie
przeciwgrypowo), ale jeżeli na insektycydach stoi jak wół: trujący dla
ryb, to chyba takie zupełnie nieszkodliwe to one nie są?
> To ja już nic nie rozumiem. Stosujesz w końcu te środki ochrony
roślin,
> czy nie. Cały czas piszesz, że nie, a jak przychodzi co do czego, to
okazuje
> się, że tak. Chyba się ze mną droczysz? ;-)
Insektycydów już od kilku lat nie stosuję z założenia.
Przeciwko fungicydom zasadniczo mam mniej zastrzeżeń i w pewnych
okolicznościach uważam je za mniejsze zło, natomiast w praktyce
przynajmniej trzy ostatnie sezony udało mi się opędzić bez tego.
Natomiast stosowałam profilaktycznie na floksach zimny wyciąg z
wrotyczu i Biosept, ale też ostatnio trzy lata temu.
Powoli moje ogrodnictwo zaczyna ewoluować w kierunku nieprzejmowania
się tak bardzo, jeżeli jakiś listek nie wygląda nieskazitelnie ;-)
> > Zwłaszcza, że nasze kochane królewskie miasto nie ma oczyszczalni
> > ścieków :(
> >
> Tym faktem ogromnie mnie zbulwersowałaś. :-(
A jeszcze bardziej bulwersujący jest fakt, że nasza ulica nie ma
kanalizacji, bo... stosowny urzędnik kogoś tu w okolicy nie lubi (!)
Pozdrawiam
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |