Strona główna Grupy pl.soc.rodzina rozwód a dzieci...

Grupy

Szukaj w grupach

 

rozwód a dzieci...

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 722


« poprzedni wątek następny wątek »

121. Data: 2005-01-14 23:46:35

Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Uzytkownik "=sve@na=" <s...@h...com> napisal w wiadomosci
news:cs82tu$qdn$4@inews.gazeta.pl...
>> Nie znam szczegółów, więc rady są ogólne t.j. odbudować związek do stanu,
>> jaki był na początku małżeństwa.
>
> Ze co prosze? Bosz, coz za naiwnosc... To se ne da, panku, w zaden sposob.
> mozna co najwyzej, wykorzystujac doswiadczenia zwiazku, znalezc nowa
> plaszczyzne, lepsza niz wyjsciowa w momencie konfliktu, ale polecanie
> powrotu do fazy alfa to smiech na sali.

Jak dla kogo. A coz szkodzi powrót do zachowan z pierwszych dni malzenstwa?

--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


122. Data: 2005-01-14 23:48:56

Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Margola Sularczyk" <margola@nu_spamie_pagadi.ruczaj.pl> napisał
w wiadomości news:cs85nd$iss$1@atlantis.news.tpi.pl...
> Boże uchroń!
> Nie masz, mam nadzieję, na myśli powrotu do stanu sprzed docierania i
> dojrzwania zwiazku? Chodzi Ci raczej, mam nadzieję, o entuzjazm bycia
> razem?
>
> W tym sęk, mój drogi, o czym pisało tu już wiele osób, że do pracy nad
> związkiem potrzeba DWOJGA. Jedno nie zdziała wiele, zwłaszcza jeśli nie
> jest lokomotywą, czołgiem i schronem przeciwatomowym w jednym. Obawiam
> się, że w sytuacji, gdy w małżeństwo tak rzadko wchodzi sie ze
> swiadomością, że nad związkiem trzeba pracować - a jeśli sie już tą
> świadomość uzyska, to się ją jako niewygodną odrzuca - orka na ugorze
> powinna zaczynać się od pieluch. Nie od stanu z początku małżeństwa.
>
> Nigdy nie chciałabym wrócić do stanu z początków mojego małżeństwa, zbyt
> cenię sobie moje życiowe doświadczenia i względną dojrzałość, którą
> osiągnęłam, płacąc swoją cenę.

Miałem na myśli otwartość, entuzjazm oraz pewną fantazję, która urozmaica
dzień powszedni.

--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


123. Data: 2005-01-14 23:52:34

Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "puchaty" <p...@b...pl> napisał w wiadomości
news:10puio2m9fej3.dlg@juzwolalbympolizacslonine.gov
...
>>> niespełnienie,
>> A co to znaczy?
>
> Zakładam, że każdy dąży do szczęścia. Jeśli ma wrażenie, że droga, którą
> podąża, od szczęścia go oddala, to IMO czuje niespełnienie.

Lepiej zacząć od uszczęśliwienia współmałzonka. Własne może wrócić
rykoszetem.

> Oszukiwaniem jest choćby próba budowania z czegoś, czego nie ma.

Więc budowanie to utworzy.

--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


124. Data: 2005-01-15 00:11:26

Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "proxy11" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cs83bk$oeb$1@korweta.task.gda.pl...
> Szanowny Panie kolego, zupełnie nie masz racji. A może warto siegnąć do
> encyklik wydanych po
> Soborze Watykańskim II? Ta mzdefiniowane są dwa główne i równorzędne cele
> małrzeństwa:
>
> - zrodzenie i wychowanie dzieci
> - dobro obupólne małżonków, ich wzajemne szczęście i samorealizacja

Samorealizacja? Czy jesteś pewny?

> Ogólnie można powiedzieć tak, że może brak świadomości, zbyt młody wiek w
> wielu przypadkach, lub
> brak odpowiedzialności za siebie i kogoś drugiego, powoduje, że są
> zawierane małżeństwa "niedopasowane".

Też i małżeństwa zawiarane póżniej mogą być niedopasowane, a młodzi są
bardziej otwarci i łatwiej im się dopasować.

> Kwestia czy takie małżeństwo powinno trwać czy nie jest sprawą
> indywidualną ludzi i nie ma tu jednego
> rozwiązania, bo jeśli taki związek trwa przeciwko miłości to jest zło,

Nie rozumiem co to znaczy - związek trwa przeciwko miłości.

> ale jeśli jest to gonienie tylko za
> przyjemnościami to również jest zło, poza tym ludzie mają różne
> charaktery, jedni potrafią wytrwać w różnych
> sytuacjach inni nie potrafią. Jeśli ktoś jest np. po cichu męczony
> psychicznie, to jest wg. Ciebie dobrze, bo
> jest zamknięte w 4 ścianach i małżęństwo trwa? A gdzie miłość, dobro
> drugiego człowieka, realziacja celu
> małżeństwa?! Także, na twoim miejscu bym nie generalizował. Osobiście nie
> uważam Cię za np. fanatyka, bo masz
> prawo mieć swoje zdanie, które tutaj przedstawiasz, nawet jeśli w naszym
> społeczeństwie odczuwa się coś
> co można nazwać nagonką na Kościół, ale z drugiej strony widać, żę brakuje
> Ci doświadczenia, że patrzysz
> jedynie przez pryzmat swojej osoby. A ludzie, jak już powiedziałem, są
> rózni. I zapewniam Cię, że są zdolni
> do poświęceń ale w imię czego? Zasady, której nie uznają. A co jest
> najważniejsze? Chyba miłość, nie
> uważasz tak? Skoro więc małżeństwo trwa wbrew miłości, to nie jest dobrze.
> Oczywiście mam tu na myśli
> miłość dojrzałą a nie różnego rodzaju romanse i afekty, miłość
> odpowiedzialną. Zresztą, jeśli chodzi o Kościół, to
> jeśli rozpatrywać to jako zbiór ludzi, to my nim jesteśmy ale jest jeszcze
> cośtakeigo jak instycja, i tutaj dochodzi
> do wielu niesprawiedliwośći, bo np. byli księżą, zwalniani są ze święceń i
> mogą zakładać rodziny, biskupi ewangeliccy, którzy
> przeszli na katolicyzm (jest takich około 100 na świecie) mogli zatrzymać
> swoje żony, a normalny człowiek,
> który np. z ważnych powodów zmienia swoją rodzinę, już nie. A zauważ, że w
> Piśmie Sw. są wyraźne zalecenia
> co do tego żeby małżeństwo było trwałe ale nie ma nic na temat wykluczenia
> osób po rozwodzie, z życia wspólnoty,
> jak to ma miejsce obecnie, keidy nie wolni przyjmować sakramentów. Teraz
> podejście się zmienia, ale kto odpowiada
> za to, że tacy ludzie, rodziny są odtrąceni. To przecież nie jest zgodne z
> duchem ewangelii. Niestety, trzeba
> przyznać, że ludzie są wrażłiwi. I mają prawo się "obrazić" jeśli się ich
> traktuje.

Nie ma tu żadnej dyskrymianacji pomiędzy świeckimi, a księżmi.
Widocznie sakrament kapłaństwa nie jest tak nierozerwalny, jak małżeństwa.
Rozwodnicy nie są wykluczeni ze wspólnoty. Jednak mają ekskomunikę, jak żyją
z inną osobą.
Jeżeli żona nie może zyć razem z mężem sadystą, pozostaje separacja.
Nie ma wtedy grzechu.

> Innym aspektem jest to, ze model rodziny, ktory mamy obecnie, narzucony
> przez tę cywilizację, która w wielu apsektach jest przecież
> zła (nakierowanie na jednostkę, kapitalizm, itd.) czy jest taki dobry.
> Jest to coś co jest przewagą rozumu nad
> tym co wielu ludzi czuje, co odpowiada zachowaniom człowieka żyjącemu bez
> kultury, a więc to jest poligamia,
> związki czasowe an okres wychowania dzieci, itd. Takie modele występują w
> innych kulturach. Czy to jest złe?

Z punktu widzenia naszej religii tak.

> Jeśli powiesz że to jest żłe, to równie dobrze możesz powiedzieć, że złe
> jest przyjmowanie pokarmów, a przecież
> to też jest podstawowa potrzeba człowieka. I jakie zalecenia wynikają z
> Pisma Sw.? A to, żeby jeśc prosto,
> najlepiej czarny chleb, ryby. A czy tak robisz? Czy nie jesz slodzyczy,
> lodow, pizzy, itd. Moze to smieszne ale zauwaz,
> ze rownorzedne, bo obiektywnie seksualizm niczym nie rozni sie od
> jedzeniolizmu.

Pismo św. nie zakazuje jedzenia. Natomiast słodycze są mniej zdrowe i ten
fakt wyjaśnia medycyna.

> I teraz, dalczego
> akurat nasze modele maja byc jedynie sluszne? Widzisz moim zdaniem liczy
> sie cel. Jesli np. muzulmanim
> ma 2, 3 zony i tworza razem rodzine, maja dzieci i sa szczesliwy to jest
> dobrze, ale jesli np. katolik ma 1 zone,
> i nie realizuje celow malzenstwa to jest zle i odwrotnie. A moze po
> prsotu, jak zwykle, brakuje troche
> tolerancji miedzy nami i na calym swiecie. Nie zauwazyles ze ta
> roznorodnosc kultur jest dana po to, zeby sie
> zastanawiac nad naszym czlowieczenstwem, nasza rola, co jest
> najwazniejsze?
> Mysle, że narzucane czegos moze przyniesc czasem zle owoce. Przykladem
> tego jest to jak sie wychowalem. Moi rodzice
> byli razem, bo moja mam uwazala ze malzentwo jest nierozerwalne ale sie
> nie kochali, tzn. bylu problemy ze strony
> mojego ojca. Rezyltak tego byl taki, ze jak sam wszedlem w dorosle zycie
> to nie umialem rozroznic prawdziwej
> milosci od bycia razem (nie umiem tego tak w paru zdanaich wyjasnic) i
> wszedlem w malzentwo bez milosci (nie mialem
> porowania). Co zakonczylo sie rozwodem i zalozeniem drugiej rodziny, gdzie
> mam 5 dzieci i realizujemy te wszystkie
> celem ktore na poczatku pokazalem. Takze ,w tym przypadku wolabym zeby moi
> rodzice sie rozwiedli, i nie chcialbym
> miec tego obciazenia co mialem. Takze zauwaz, ze ostatenie zasada jest jak
> narzedzie, nie jest wazniejsza od tego co
> masz zrobic, ale liczy sie to jak zostanie wykorzystana. Siegnij do
> Ewangelii, gdzie Jezus w szabat uzdrawial, mimo, ze to
> byl wbrew prawu i zastanow sie powaznie, co w zyciu jest najwazniejsze,
> czy milosc i czlowiek, czy oderwane od zycia
> zasady w danym, konretnym przypadku.

Pan Jezus powiedział: Co Bóg złączył, człowiek niech nie rozdziela.

--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


125. Data: 2005-01-15 00:18:21

Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "proxy11" <p...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:cs858q$c$1@korweta.task.gda.pl...
> Myslę, że w dyskusji z Panem Dariuszem zabrakło zaakcentowania tego, że
> ważny jest człowiek. Czyli człowiek, a człowiek to nie tylko dziecko ale i
> rodzice, ojciec, matka. Człowiek w tym co robi powinien, ma prawo i
> obowiązek zachować swoją godność. Może dam przykład z tego co mi
> opowiadała moja babcia. W dawnych czasach na przełomie 19 i 20 wieku,
> kiedy ludzie byli bardzo wierzący ale i wybitnie honorowi i mieli poczucie
> własnej godności, małżeństwo, w którym małżonek lub małżonka podniosły
> rękę na drugą osobę, zwykle kończyło się natychmniast. Ja myslę, żę
> obecnie zapominamy o tym (co było uwypuklone na ostatnim Soborze), o dobru
> człowieka. Tym dobrem jest poczucie, szacukne do siebie. To nie może być
> mniej ważne od czegoś innego. W końcu nie od dzisiaj się mówi (zwłaszcza w
> Kościele), że to człowiek jest Świątynią. Nie można więc poświęcić siebie
> dla dobra np. dziecka. Oba dobra są równorzędne i sytuacja, w której
> trudno jest oba pogodzić, jest niezwykle trudna, i wybory tu są niezwykle
> trudne. Z tego co wie, to jest właśnie wykładnia Kościoła, której to jak
> widać, Pan Dariusz nie zna (bo nie chce mu się np. czytać i wiedzieć z
> tego co się dzieje w Kościele, a przecież Sobór był chyba z 40 lat temu!).
> Wtedy pracowały różne komisje a wypracowany pogląd i tak nie został w 100%
> przyjęty, przedstawiony i tak jest bardziej konserwatywny. Więc Panie
> Dariuszu, nie zapominajmy o cżłowieku i nie czyńmy z rodziców niewolników
> dzieci. Bo jeśli po drodze zaprzepaszczone zostaną inne, ważne rzeczy, to
> co zostanie z takiego człowieka (rodzica)? Maszynka do wychowywania
> dzieci? Jeśli zabraknie własnej godnośći to czego dziecko się nauczy w
> życiu. A no tego, że własna godność nie jest ważna. A konsekwnecje tego są
> o wiele bardziej złe niż trwanie w złym małżeństwie.
> Czego zrozumienia Panu Dariuszowi życzę.

Z nauki Kościoła wiem, że małżeństwo jest nierozerwalne.
Powołaniem rodziców jest uświęcać siebie oraz wychować potomstwo. To jest
postawa służby, dawania.
Nie widziałem żadnych treści, gdzie godność rodzica byłaby przeciwstawiana
dobru dziecka.

--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


126. Data: 2005-01-15 00:21:28

Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Basia Z." <bjz@USUN_TO.poczta.onet.pl> napisał w wiadomości
news:cs8ahv$514$2@news2.ipartners.pl...
> A następujące sytuacje:
>
> 1. Człowiek, który jest dobry dla dziecka, ale poniża słownie żonę i
> wprost
> mówiąc chodzi na dziwki ?
>
> 2. Człowiek, który ma stałą kochankę, przebywa w domu oddaje żonie
> pieniądze, jest dobry dla dziecka, ale uczuciowo nic go z żoną nie łączy,
> czego nie kryje ?
>
> 3. Nałogowy alkoholik, ale nie sadysta ? Po pracy się opije i śpi. Nie
> interesuje się domem wcale.
>
> 4. Człowiek który teoretycznie kocha rodzinę, ale wszystkie zarobione
> pieniądze traci na hazard ?
>
> Proszę jakbyś postąpił w każdym z tych czterech podanych przeze mnie
> przypadków ?

Starałbym się wpłynąć na postawę małżonka.

--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


127. Data: 2005-01-15 00:36:36

Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "aniaslu" <a...@b...pl> napisał w wiadomości
news:cs9dn2$5p9$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > Nie. To tatuś i mamusia mają się poprawić. Zawarli związek, aby darzyć
> się
>> miłością i wychować potomstwo.
> Mojej przyjaciółki rodzice właśnie tak postanowili zrobić. Rozwiedli się ,
> kiedy miała 5 lat, ale dla jej "dobra" postanowili ten fakt przed nią
> ukryć, natomiast powiedzieli o nim jej 12- letniemu bratu. Przez 13 lat
> moja przyjaciółka mieszkała w domu, gdzie rodzice ewidentnie nie lubili
> się, nie przytulali, mieli oddzielne pokoje, zwracali sie do siebie dosyc
> oficjalnie i usiłowali udawać, że wszystko jest ok (wspólne
> wakacje,święta, jakies wyjścia). Kiedy byłyśmy małe prowadziłyśmy rozmowy
> i dywagacje na temat, dlaczego jej dom jest taki dziwny i z czego to
> wynika. Rodzice powiedzieli prawdę w dniu jej 18 urodzin. Ona przeżyła
> szok i koszmar. Rodzice uwolniwszy się od dobrze wg. nich spełnionego
> obowiązku natychmiast się rozstali. W konsekwencji ich dzieci nie potrafią
> ułożyc sobie życia, mają kłopot z hierarchią wartości, czują się niepewnie
> w związkach i kontaktach z innymi ludźmi, itp. itd. Powiem szczerze, że
> rodzice dla "dobra" dzieci zafundowali im niezłą traumę. Zresztą sobie w
> sumie również.
> To tyle o byciu dobrym dla...

Nie spełnili warunku pierwszego.


--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


128. Data: 2005-01-15 00:37:45

Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:cs9eif$1lp7$1@news.mm.pl...
> Dariusz Drzemicki pisze:
>> Użytkownik "puchaty" napisał:
>
>>> Czasem owo mniej "ego" powoduje, że ludzie czują, że muszą się
>>> rozejść, bo zauważają, że trzymał ich ze sobą tylko strach.
>
>> Nie strach, ale odpowiedzialność.
>
> A skąd Ty możesz wiedzieć, co trzyma takich czy innych ludzi?
>
>>> Największym IMO jest brak miłości.
>
>> Dlatego trzeba ją odbudować.
>
> Jak?

Zacząć od rachunku sumienia.


--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


129. Data: 2005-01-15 00:39:35

Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:cs9epm$1tkp$1@news.mm.pl...
> Dariusz Drzemicki pisze:
>> Dlatego należy poszukać, gdzie jest problem,
> Dlaczego zakładasz, że się go nie szuka?

Wynika z odpowiedzi.

>> a okaże się, że jest on w zatwardziałości rodziców.
> Zawsze? I nie ma innej możliwości?

Jaka?

>> Dlaczego tego nie można zmienić.
> Niektóre Twoje pytania przypominają mi pytania mojego 4-letniego synka.

Są proste i może dlatego irytujące.

--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


130. Data: 2005-01-15 00:42:29

Temat: Re: rozwód a dzieci...
Od: "Dariusz Drzemicki" <d...@a...com.pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Nixe" <nixe@fałpe.peel> napisał w wiadomości
news:cs9f12$20a7$1@news.mm.pl...
>> Nie decyduję, tylko radzę. Jeszcze nie jest za późno.
>
> A skąd możesz to wiedzieć?
> Znasz sytuację tej kobiety i historię jej związku?

Trochę.

> Przeczytaj jej pierwszy post. Nie prosi o radę, czy ma się rozwieść czy
> nie.
> Prosiła o podpowiedzi, jak sprawić, by dzieci przeszły przez to jak
> najłagodniej.

Ale póki nie zrobiła tego kroku, to można jeszcze ratować.
Potem to będzie lament nad rozlanym mlekiem.

--
Pozdrawiam,
Dariusz Drzemicki


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 12 . [ 13 ] . 14 ... 20 ... 60 ... 73


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Adopcja
W RODZINIE...
Re: Tradycyjny model rodziny
Dojrzałe związki
Re: Tradycyjny model rodziny

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »