| « poprzedni wątek | następny wątek » |
21. Data: 2008-10-29 21:03:03
Temat: Re: rytuałyDnia Wed, 29 Oct 2008 21:02:47 +0100, Don Gavreone napisał(a):
> medea<e...@p...fm>
> news:ge9kg6$t59$1@atlantis.news.neostrada.pl
>
>> Don Gavreone pisze:
>>
>>> Hmm, jakoś mnie to nie pociąga :)
>>
>> Szkoda. Moglibyśmy sobie pogadać. ;)
>
> Lepiej ze swoim sąsiadem pogadaj.
> O jego rytualnych wrzaskach.
>
> Don
Ja myslę, że Med powinna ze swoim mężem też od czasu do czasu sie "podrzeć"
- może tamci po prostu nie kojarzą darcia się z falą dźwiękową i jej
rozchodzeniem sie we WSZYSTKICH kierunkach :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
22. Data: 2008-10-29 21:14:13
Temat: Re: rytuałyIkselka pisze:
> A moje dziewczynki do obiadu u dziadków (rodziców męża) dostawały prawdziwe
> wino dziadziusia produkcji: "do pierwszego paseczka" - mówiło się. Było
> bowiem nalewane do pasiastych kieliszków, specjalnie stawianych na stole
> dla nich :-)
Nie popieram generalnie takiego czegoś.
> Wino w małych ilościach jest wskazane - nawet dla kobiet w ciąży.
Tylko nie wyskakuj z tym na psd, bo już Cię w ogóle zjedzą. ;)
Ja też mam inną teorię na ten temat. Jako że swój organizm odbieram jako
wzorcowy w kwestii ciąży - tzn. był jak papierek lakmusowy na to, co
wolno i nie wolno i się sprawdził - uważam, że wino nie jest wskazane. W
czasie ciąży nie udało mi się wypić nawet kieliszka do końca.
> No i moje dziewczyny nie wyrosły na alkoholiczki, choć owszem, do alkoholu
> od dzieciństwa miały zdrowy (czyli pozytywny) stosunek :-DDD
Można mieć zdrowy stosunek i bez picia alkoholu w wieku lat kilku. ;)
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
23. Data: 2008-10-29 21:17:55
Temat: Re: rytuałyDon Gavreone pisze:
> Lepiej ze swoim sąsiadem pogadaj.
> O jego rytualnych wrzaskach.
No masz!
Ja nie pytałam o radę w kwestii mojego sąsiada w tamtym wątku, czego
niestety niektórzy nie zrozumieli.
Wyraziłam swego rodzaju zadziwienie, że można tak non stop przez cały
dzień.
Z moim sąsiadem dam sobie radę, nie obawiaj się.
Jego wrzasków nie uważam za tego rodzaju rytuał, który mnie fascynuje.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
24. Data: 2008-10-29 21:19:08
Temat: Re: rytuałyIkselka pisze:
> Ja myslę, że Med powinna ze swoim mężem też od czasu do czasu sie "podrzeć"
> - może tamci po prostu nie kojarzą darcia się z falą dźwiękową i jej
> rozchodzeniem sie we WSZYSTKICH kierunkach :-)
Załatwia to czasem moja córka. Kiedy ma zły humor.
Ewa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
25. Data: 2008-10-29 21:44:26
Temat: Re: rytuałyDnia Wed, 29 Oct 2008 22:19:08 +0100, medea napisał(a):
> Ikselka pisze:
>
>> Ja myslę, że Med powinna ze swoim mężem też od czasu do czasu sie "podrzeć"
>> - może tamci po prostu nie kojarzą darcia się z falą dźwiękową i jej
>> rozchodzeniem sie we WSZYSTKICH kierunkach :-)
>
> Załatwia to czasem moja córka. Kiedy ma zły humor.
>
> Ewa
E, to nie to samo - oni dziecku wybaczają, nie biorą pod uwagę ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
26. Data: 2008-10-30 07:28:17
Temat: Re: rytuałyUżytkownik "medea" napisał w wiadomości
> Taki rytm, coś co nazywam sobie rytuałami, sprawia, że nasze życie
> staje się bardziej przewidywalne, a los jakby bardziej oswojony.
A na mnie rutyna działa straszliwie deprymująco. Przestałam oswajać i
kontrolować, wyluzowałam i od razu poczułam, jak mi ciśnienie opada :)
Więc dla higieny staram się zmieniać choćby stronę ulicy, po której
idę po dziecko do szkoły, żeby nie zwariować ;)
--
Pozdrawiam - Aicha
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
27. Data: 2008-10-30 10:05:35
Temat: Re: rytuałyLOL :D
--
CB
Użytkownik "Don Gavreone" <s...@l...po> napisał w wiadomości
news:geafh5$u4g$1@news.onet.pl...
> Lepiej ze swoim sąsiadem pogadaj.
> O jego rytualnych wrzaskach.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
28. Data: 2008-10-30 10:42:49
Temat: Re: rytuałyDnia Tue, 28 Oct 2008 21:34:32 +0100, medea napisał(a):
> Przypomniał mi się jeden profesor, nieżyjący już zresztą. Koleżanka
> zapomniała indeksu i musiała przyjść po wpis zaliczeniowy z wykładów.
> Zapukała, profesor był u siebie, powiedziała, że przyszła tylko po wpis.
> A on na to ze spokojem: "proszę przyjść za 15 minut, o tej porze piję
> herbatę".
> Teraz ludzie, którzy mają swoje małe albo większe rytuały wydają mi się
> strasznie interesujący.
> To chyba pomaga żyć.
No niestety nie jest tak różowo. Ten facet (prof) ma obiektywnie źle
ustawione priorytety, podany przykład zdradza: tendencje megalomani,
odrealnienia, skostnienia i nieznajomość praw moralnych (konkretnie prawa
bumerangu i prawa największego wysiłku intelektualnego). Najwyższy
priotytet powinny mieć sprawy fizycznego przetrwania w świecie
fizycznym/materialnym/projekcji zmysłowej. Zaraz na drugim miejscu powinni
być ludzie którzy zwracają się ze swoimi problemami i należy dążyć do
załatwiania ich spraw od ręki lub odrazu wyjaśniać obiektywne powody złwoki
lub niewykonalności. A najważniejsze, czyli rozwój osobisty powinien być
realizowany jak dwie powyższe sprawy się zawłatwi.
Więc prezdkładanie "herbatki" nad ludzi urąga po całości.
> Tacy ludzie na pewno nie mają problemu z
> wypełnianiem obowiązków (np. z napisaniem pracy magisterskiej, jak kilka
> wątków wyżej).
Tacy ludzie i tak będą mieli wiecej problemów niż gdyby zadali sobie trud i
spróbowali odpowiedzieć sobie na podstawowe pytania egzystencjalne. Plusem
jest to, że próbowali na niskim poziomie racjonalizować swoje działania -
ale jest to coś w stylu (potępianego) zjawiska wczesnej optymalizacji
programu komputerowego, czyli brak w tym koniecznych pryncypiów. Bo można
dziś znaleść prawidłowe odpowiedzi. Ja sam ustalam swoje nastawienie do
rzeczywistości w wyniku logicznych analiz opierając się na filozofii
totalizmu (podstawowa zasada: "pedantycznie wypełniaj prawa moralne") prof.
Pająka. Prezentowane w niej fakty początkowo wydawały się niewygodne
(miałem silne tendencje pasożytnicze), ale życie (Bóg) zmusiło mnie
(niepotrzebne kłopoty) do opracowania prawidłowych mechanizmów i
obiektywnie właściwych postaw życiowych.
z totaliztycznym salutem
Jax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
29. Data: 2008-10-30 11:25:55
Temat: Re: rytuałyDnia Thu, 30 Oct 2008 08:28:17 +0100, Aicha napisał(a):
> Użytkownik "medea" napisał w wiadomości
>
>> Taki rytm, coś co nazywam sobie rytuałami, sprawia, że nasze życie
>> staje się bardziej przewidywalne, a los jakby bardziej oswojony.
>
> A na mnie rutyna działa straszliwie deprymująco. Przestałam oswajać i
> kontrolować, wyluzowałam i od razu poczułam, jak mi ciśnienie opada :)
> Więc dla higieny staram się zmieniać choćby stronę ulicy, po której
> idę po dziecko do szkoły, żeby nie zwariować ;)
E tam, we wszystkim MUSZĄ być jakieś reguły w końcu!
Cztery zaprzyjaźnione, podstarzałe i znudzone w związkach małżeństwa dla
odświeżenia atmosfery sypialnianej postanowiły wprowadzić w swoje życie
nieco nowości, ale żeby i ryzyka za dużo nie było... czyli wybrały się
wspólnie na wczasy, zarezerwowały wspólny wieloosobowy apartament i
postanowiły, że spędzą w nim wspólnie noc, wyluzowując się absolutnie ze
wszystkich reguł i zasad, których dotąd rutynowo bo rutynowo, ale jednak
przestrzegały... Ryzyko żadne, bo w końcu za zgodą wszystkich taka impreza
między przyjaciółmi - w końcu jest do pomyślenia ;-)
Zgaszono światło.
Co się działo, to się działo, nikt niczego nie widział ani nie wiedział...
az nagle światło niespodziewanie się zapaliło - jeden z panow jeszcze z
dłonią na wyłączniku krzyczy: "Nnnnieee! Nnnnnnieeee! No nnnieeee!!! MUSZĄ
być jakies reguły!!!! Ja już 3 razy robiłem loda!!!!!"
:-DDDDDDDDDDDDDDDDDDDD
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
30. Data: 2008-10-30 11:31:30
Temat: Re: rytuałyDnia Thu, 30 Oct 2008 11:42:49 +0100, Jax napisał(a):
> Dnia Tue, 28 Oct 2008 21:34:32 +0100, medea napisał(a):
>
>> Przypomniał mi się jeden profesor, nieżyjący już zresztą. Koleżanka
>> zapomniała indeksu i musiała przyjść po wpis zaliczeniowy z wykładów.
>> Zapukała, profesor był u siebie, powiedziała, że przyszła tylko po wpis.
>> A on na to ze spokojem: "proszę przyjść za 15 minut, o tej porze piję
>> herbatę".
>
>> Teraz ludzie, którzy mają swoje małe albo większe rytuały wydają mi się
>> strasznie interesujący.
>> To chyba pomaga żyć.
> No niestety nie jest tak różowo. Ten facet (prof) ma obiektywnie źle
> ustawione priorytety, podany przykład zdradza: tendencje megalomani,
> odrealnienia, skostnienia i nieznajomość praw moralnych (konkretnie prawa
> bumerangu i prawa największego wysiłku intelektualnego). Najwyższy
> priotytet powinny mieć sprawy fizycznego przetrwania w świecie
> fizycznym/materialnym/projekcji zmysłowej. Zaraz na drugim miejscu powinni
> być ludzie którzy zwracają się ze swoimi problemami i należy dążyć do
> załatwiania ich spraw od ręki lub odrazu wyjaśniać obiektywne powody złwoki
> lub niewykonalności. A najważniejsze, czyli rozwój osobisty powinien być
> realizowany jak dwie powyższe sprawy się zawłatwi.
>
> Więc prezdkładanie "herbatki" nad ludzi urąga po całości.
Dla niego herbatka jest sprawą fizycznego przetrwania w świecie fizycznym i
ja to w zupelności rozumiem jako nałogowa herbaciara -
nie wiem, dlaczego się go czepiasz, skoro chwile wcześniej sam przyznałes
temu prawu najwyższy priorytet :-)
Po drugie - studentka udająca się po wpis o danej porze, bo tak jej
wygodnie, bez umówienia się z profesorem, powinna się bez sprzeciwu liczyć
z tym, że z racji swojej pozycji i osiągnięć życiowych to ON wyznacza tutaj
warunki: on o tej porze pije herbatę, a ona miała czas zdobyc wpis we
właściwym czasie, kiedy on tej herbaty nie pił :-)
I ja go w zupełności popieram.
To studentka, a nie profesor, nie liczy się z ludźmi :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |