Data: 2011-03-06 20:17:27
Temat: Re: seks jest miedzy fünf z sieben
Od: Artur Górniak <a...@a...pl.eu.org>
Pokaż wszystkie nagłówki
Artur Górniak <a...@a...pl.eu.org> wrote:
> nooo...
>
> one myślą, że w ten sposób mi to tłumaczą...
nie muszę ale dopowiem bo to prywata, której nie muszę.
nie kontaktuję się z ludźmi i udało się praktycznie do zera ograniczyć takie
kontakty.
w tej chwili chodzę tylko do sklepu, pracuję zdalnie acz w tej chwili mi to tutaj
zajmuje większość czasu.
rzeczywiście mam żonę, córkę ale mieszkają po drugiej stronie Polski i jeśli nic się
nie zmieni spotkamy się
za jakieś kilka miesięcy. chyba, że na chwilę wcześniej.
tak znam aspekt kontekstowy sprawy
i tak znam potencjalne rozwinięcia jako człowiek, rownież od strony "technicznej", że
tak to ujmę.
no trochę przedefiniowałem znaczenie wcześniej w tym wątku (i to raczej mało czuję
jako człowiek powiedziałem)
ehh... no dobrze.
nie uprawiałem seksu do momentu gdy spotkałem osobę, z którą mam córkę.
tak jak już tu napisałem. to co nazywam symbiozą możliwe, że wielokrotnie nosiło mnie
względem płci przeciwnej (no ja
jestem niby ten z ch.) ale w jakikolwiek sposób nie przechodziło to do czegoś co
byłoby to interesujące dla kogoś kim
w tej chwili nie jestem.
tzn. w tej chwili w zasadzie mnie zupełnie nie rusza coś takiego jak przyjemność acz
wiem, że się to zmieni
i prywatnie nie wiem jaka jest prawda. w zasadzie akceptuję możliwości, które w tej
sprawie mogę uznać za mogące się
pojawić w mojej predykcyjnej średniej życia czyli no niech będzie z potencjalnie 50
lat do przodu.
cóż. w tej chwili jako człowiek, który udaje, że rozumie jak najwięcej z tego co do
tej pory napisał...
no myślę, żę skurwić to się nie skurwię.
tzn. jeśli nie rozumiem celu/sensu... no to jakoś nijak tego sensu/celu sobą nie
widzę po co miałbym dawać.
(i to możliwe, że też nie napisałbym jako człowiek).
jeśli ktoś rozumie to co napisałem... to w zasadzie ateizm to na dziś jedyny wybór
jaki mogę ogłosić o moich myślach
związanych z tego typu sprawami.
tak.. do mniej więcej rok wcześniej nie myślałem zupełnie o jakichkolwiek
powiązaniach tego co robię piszę z
czymkolwiek co jest jakimś chwilowym przebłyskiem.
(myślę, że to jest nieco zmodyfikowane przez symbiozę)
nie. nie czuję się Bogiem ani jakimiś tego typu tworami.
acz nie wiem czy czuję się takim człowiekiem jak Ci, których widzę/widziałęm wokół.
(myślę, że 'widziałem' nie ja jako człowiek dodałem).
hmm... rzeczywiście wokół/czyli w kontekście świata realnego i tego co napisałem
pozmieniało się we mnie pojęcie
szary człowiek.
(myślę, że tutaj też jako zwykły człowiek bym tego nie napisał w taki sposób).
czy wierzę w "cuda", które mogą wynikać z tego tekstu i kontekstu? no cóż... w cuda
nie wierzę.
tzn. mam zarys świata, który nie jest ani dobry ani zły... ale ma sens i jakiś cel.
a wcześniej widziałem zarys świata, który sensu ni chuja nie miał.
(no i to ni chuja to raczej też nie moje, no ale zostawię tak jak jest pomimo tego,
że tą końcówkę też nie czuję, że
zupełnie ja napisałem takim jakim się "czułem")
w skrócie co zupełnie sam myślę o tym co "niby myślę":
* owa symbioza wprost (to kwestia definicji, którą mam w tekście, który ja znam bo go
widziałem pisząc,
a wy niekoniecznie, i znowu nie raczej w pełni ja)
* owa symbioza niewprost (a bo ja wiem, mówiąc szczerze... nie zwalczysz to olej)
* no i coś co tutaj kiedyś opisałem jako TAK/NIE ale tak naprawdę tym co opisałem nie
jest.
to pewien zarys czegoś... co jeśli istnieje. w dużej części pozwala skompresować
przekaz ludzkich myśli do formy,
którą tylko jedna konkretna osoba rozumie.
(i chyba nie jest to dobry opis bo długo się nad nim zastanawiałem i nadal nie
wydaje mi się, że jest dobry)
cóż... może po to. żeby zrozumieć co ja jako człowiek dzisiaj, wczoraj i od jakiegoś
czasu czułem lub jak siebie
rozumiałem/pojmowałem.
a jak już to ostatnio mi wchodzi w krew... a wy w zasadzie nie musicie nawet wiedzieć
o tym, że coś takiego piszę.
bo kto by przebrnął przez tyle dla większości zupełnie dziwnych tekstów i dobrnął aż
tu. ;-)
Kimkolwiek Jesteś. Pozdrawiam Cię.
;-).
A tak wogólę to chwilowo mieszkam z matką jak Jarosław Kaczyński... ale stwierdziłem,
że naprawdę... zupełnie
bardziej bezpiecznie jest dla mnie w tym/znaczy w zeszłym roku nie głosować.
i chyba ogólnie rzecz ujmując... postaram się unikać wyborów politycznych.
tiaa... to chyba na tyle prywaty.
a jeśli dobrze rozumiem...
to bardzo sztywny pociąg... można bardzo krótko ustawiać na rozjazdach.
i myślę, żę naprawdę... zupełnie nie o to chodzi.
bo może w ten sposób da się dać czas... ale nie satysfakcję.
(może nie wiem kiedy ale naprawdę... przez to życie... mi to nie przeszkadzało)
|