Data: 2004-12-01 13:06:45
Temat: Re: sekta?pomózcie!!!
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Broda; <codfa4$4bb$1@news.dialog.net.pl> :
> Odwaga do stwierdzenia faktu, że z małżeństwem jest coś nie tak to nie
> wszystko, prawdziwą odwagą i męstwem (godnym prwawdziwego mężczyzny) jest
> podjęcie ogromnego wysiłku aby małżeństwo ratować.
Ja to wychowany w Świecie równości płci jestem i nie widzę powodu, żeby
osoba niewinna [nawet mężczyzna] miała wykazywać męstwo w sytuacji kiedy
wina leży po stronie osoby winnej i czującej się niewinną i karaną. Mz.
w tym przypadku trzeba by żonę poddać naprawdę "nieładnemu" praniu mózgu
[po prawdzie ją "zgnoić"/"zglebic" umysłowo], żeby osiągnąć w miarę
szybkie efekty - mz. stan żony autora jest podobny [w trwałości i
głębokości różnych "pomysłów" na rzeczywistość] do stanu schizofrenika -
albo leki, albo długa terapia, albo to co napisałem - "zgnojenie" -
punkt pierwszy odpada, bo nikt nie zdiagnozuje choroby, punkt drugi
kłuci się z podjętą ad hoc decyzją o rozwodzie, zostaje punkt trzeci.
> Stwierdzenie "niezbyt udane małżeństwo i w końcu rozwaliłoby się" jest tak
> trafione jak "każdy dom kiedyś się rozwali więc zburzmy nasze domy". Ja
> wolałbym wyremontowac swój dom razem z żona ;) i cieszyć się tym co
> uratowaliśmy własnymi rekami.
A po co? Gdybyś zaprowadził tego biadolocego męża do psychoterapeuty, to
zapewne też okazałoby się, że dla niego te 12 lat to udręka - mz lepiej
ratować osobę o zdrowszej psychice, niż próbować utrzymać w ryzach jakąś
konstrukcję społeczną [małżeństwo]. On nie żyje na pustyni - jeżeli nie
ma dzieci, ma jakieś możliwości finansowe, to może sobie życie ułożyć na
nowo - nie mam w takich sytuacjach współczucia dla osób winnych,
zwłaszcza jeżeli same sobie z własnej głupoty wymierzają karę.
Próbowanie ratowania psychiki żony kosztem jej męża to swego rodzaju
pasożytnictwo.
> Fakt faktem, że jeżeli przez 12 lat małżeństwa coś było nie tak, to
> wystarczy byle jaki pretekst by się rozleciało. Wizyta na szkoleniu to była
> kropla, która przelała czarę, a jeżeli na tym szkoleniu były stosowane
> techniki jakimi posługują się sekty, to powiedziałbym nawet, że nie kropla
> ale wiadro przelało czarę.
Chyba trochę przeceniasz negatywny wymiar szkolenia - wystarczyło, żeby
szkolenie dodało uczestnikom pewności siebie [czy to jest coś złego?
;)], żeby żona odzyskała [CHWILOWO!] odwagę. W tym miejscu można
sugerować tylo to, że albo żona odzyskała wiarę w siebie, albo zobaczyła
inny świat i uznała, że świat w którym żyje [i który sama sobie
stworzyła] jest be - za to szkolenia nie można winić. To zupełnie jak z
ludźmi, którzy całe życie żyją w bałaganie stworzonym przez siebie i nie
dostrzegają swojej mocy sprawczej ale tylko bałagan.
> Wierzę, że każde małżeństwo ma szanse na odratowanie i ożywienie Miłości,
> choć czasami jest to naprawde bardzo trudne i bolesne. Warto skorzystać z
> pomocy fachowców ale do tego potrzebna jest chęć i wola obu stron.
Jeszcze raz - po co? Dla Idei? ;)
Flyer - nie jestem specjalistą
--
Szukam roboty - zdolny i chętny - Warszawa
http://plfoto.com/zdjecie.php?picture=403101
|