Data: 2004-11-28 21:18:03
Temat: Re: sekta?pomózcie!!!
Od: "Broda" <r...@i...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Tam na szkoleniu - w kiosku widziałem jakies piśmidło z tytułem na
> okładce - "rozwód to nie koniec, to początek" - czy cos w ten deseń. 12
> lat życia w podejrzliwości to dla podejrzewającego istna katorga, z
> której chce się uwolnić.
>
> > Co z tym zrobić bo ona nie widzi już ratunku dla nas?
>
> Cieszyć się? Nie wchodząc w Twoje intencje - z opisu wynika, że to
> niezbyt udane małżeństwo i w końcu rozwaliłoby się - nie rozwalało się,
> bo żadne z Was nie miało dość odwagi, żeby stwierdzić fakty - ironią
> losu jest tylko to, że rozwodu zażąda osoba winna czująca się
> poszkodowaną i niewinną. ;)
Odwaga do stwierdzenia faktu, że z małżeństwem jest coś nie tak to nie
wszystko, prawdziwą odwagą i męstwem (godnym prwawdziwego mężczyzny) jest
podjęcie ogromnego wysiłku aby małżeństwo ratować.
Stwierdzenie "niezbyt udane małżeństwo i w końcu rozwaliłoby się" jest tak
trafione jak "każdy dom kiedyś się rozwali więc zburzmy nasze domy". Ja
wolałbym wyremontowac swój dom razem z żona ;) i cieszyć się tym co
uratowaliśmy własnymi rekami.
Fakt faktem, że jeżeli przez 12 lat małżeństwa coś było nie tak, to
wystarczy byle jaki pretekst by się rozleciało. Wizyta na szkoleniu to była
kropla, która przelała czarę, a jeżeli na tym szkoleniu były stosowane
techniki jakimi posługują się sekty, to powiedziałbym nawet, że nie kropla
ale wiadro przelało czarę.
Wierzę, że każde małżeństwo ma szanse na odratowanie i ożywienie Miłości,
choć czasami jest to naprawde bardzo trudne i bolesne. Warto skorzystać z
pomocy fachowców ale do tego potrzebna jest chęć i wola obu stron.
Broda
|