Data: 2003-05-05 09:32:34
Temat: Re: skąd nasze problemy?
Od: "tdrk" <s...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> Grzech jest to sprzeciwienie się Bogu.
> " Wy zatem, bracia, powołani zostaliście do wolności. Tylko nie bierzcie
tej
> wolności jako zachęty do hołdowania ciału, wręcz przeciwnie, miłością
> ożywieni służcie sobie wzajemnie!"
> List do Galatów 5:13
> Możliwość grzeszenia to część wolnego wyboru jaki może dokonać człowiek
> dzięki posiadaniu wolnej woli. Tak... jeśli człowiek popełni grzech to źle
> wykorzysta swoją wolność i popadnie w niewolę.
Wszyscy jestesmy zniewoleni, chociazby przez przyciaganie ziemskie czy
relacje spoleczne. Absolutnej wolnosci nigdy miec nie bedziemy. Istnieje
tylko subiektywna wolnosc, a jej podstawa jest wolna wola, nawet ta zle
wykorzystywana.
> >Na przyklad kosciol katolicki
> > ma hopla na punkcie seksu i wiekszosc rzeczy z nim zwiazanych uwaza za
> > grzech. Zreszta takich przykladow jest wiecej..
> Konkretnie, konkretnie.
>
Chociazby onanizm, inne rodzaje stosunkow niz seks waginalny, nawet myslenie
o seksie z inna osoba. Nie wspomne juz o celibacie. Ze spraw niezwiazanych z
seksem m.in.: obowiazek spowiadania sie kaplanowi, co zostalo wprowadzone w
sredniowieczu, posty.
> Gdyby można było racjonalnie wytłumaczyć istnienie Boga, wtedy nie
> mielibyśmy do czynienia z wiarą, lecz nauką.
> Mam całkowitą pewność.
>
No wlasnie. A dlaczego uwierzyles akurat w chrzescijanstwo? Czy tylko
dlatego, ze urodziles sie w kraju zdominoanym przez takie wyznanie? Czy
ludzie zyjacy w miejscach gdzie chrzescijanstwo jest bardzo egzotyczna albo
i nieznana religia nie sa wolni tylko dlatego, ze urodzili sie tam a nie
gdzie indziej? W koncu jezeli religia nie ma racjonalnych podstaw (to znaczy
w innych kulturach nie moze byc wymyslona lub wypracowana, tylko przyjeta od
innej kultury), to czemu Bog nakazuje postepowac wobec tych zasad wszytkim
ludziom, ale zasady podal tylko ich czesci?
> Dobrze.
> Mamy dziecko. Dziecko ma rodziców. Rodzice dbają o to, żeby mu było
dobrze,
> załóżmy że są idealnymi, kochającymi rodzicami. Dbają o to, aby było
wolne.
> Jeśli dziecko będzie słuchało ich rad - będzie cieszyło się wolnością.
Jeśli
> natomiast będzie chciało zrobić im na przekór, bo powiedzmy ma takie
> widzimisie - popełni błąd. Nie uznało mądrości rodziców. Przypuśćmy, że
> wyjedzie z "kolegami" gdzieś w Polskę, aby się "uwolnić" spod ich opieki.
> Czy ma szansę ułożyć sobie życie, jeśli zaprzeczyło zasadom które były dla
> niego dobre? Nie, bo podążyło w odwrotnym kierunku, za swoją zachcianką.
Nie
> uznając wytycznych, jakie kierowali się jego rodzice, odżengało się od
> życia, które prowadziło go do szczęścia.
> Jeśli ktoś nie idzie za Bogiem, idzie za szatanem.
Ni chodzilo mi o przyklad, bo akurat ten sprowadza sie do tego samego.
Chodzilo mi o to, czy wolnosc to tylko istnienie w dosc waskiej klatce
zakazow/nakazow (nawet jesli uwewnetrznionych)?
> "Bijesz" do mnie o rzeczy, które nie są w mojej kwestii. Zapytaj się
księży
> o sprawy związane z ich tradycjami, nie mnie.
>
Ok. Juz sie kiedys pytalem. Nie otrzymalem wtedy sensownej odpowiedzi ("Tak
ma byc dlatego, ze tak byc powinno")
> > Mitologia. Juz o tym pisalismy. Prosze o racjonalne argumenty.
> Spróbuj wytłumaczyć ślepemu, jak uroczy jest zachód Słońca nad morzem.
> Dopiero wtedy, kiedy odzyska wzrok, będzie w stanie zrozumieć, co miał na
> myśli widomy.
>
Mozna by sie sprzeczac czy to niewiara czy wiara zaklada nam klapki na oczy
i nie otrzymamy jednoznacznej odpowiedzi. Bo we wiare mozemy tylko wierzyc a
nie ja udowadniac.
> Czemu sugerujesz, że moja jest mniej świadoma?
>
Przepraszam, nie powinienem oceniac. Ja zasady rzadzace w spoleczenstwie
oceniam pod wzgledem ich celowosci i pod wzgledem tego czemu sluza.
Wiekszosc zasad, nakazow i zakazow jest pragmatyczna i sluzy utrzymaniu
porzadku, zachowaniu spokoju i umozliwieniu korzystania ludziom z wolnej
woli w granicach, w ktorych nie szkodza oni tym innym ludziom. Akceptuje te
normy i stosuje sie do nich, mimo iz czasami latwiej byloby isc przez zycie
olewajac je. Cale zycie spoleczne jest oparte na osobistych dazeniach
indywidualnych osob. A wlasny interes czesto zaprzecza interesowi wspolnemu.
Normy, prawa i nakazy religijne reguluja w pewien sposob te sprzecznosci i
wskazuja czesto rozwiazania, w przypadku ktorych interes osobisty moze byc
spelniony bez szkodzenia calosci spolecznosci. Jednak czesc zasad
religijnych jest irracjonalna i sluzy tylko religiom, podtrzymywaniu ich i
zapewnieniu im egzystencji. Dlatego nie trafia mi do przekonania argument,
ze "tak nalezy postepowac, poniewaz tak jest napisane", albo "bo tak chce
Bog", ktorego istnienia nikt nie jest w stanie udowodnic. Wole wiedziec
czemu dany nakaz sluzy i dlaczego powinienm sie do inego stosowac.
> > Powiedz to muzulmanom albo Zydom, powiedza ci cos podobnego. Ich wiara
tez
> > jest jedyna prawdziwa.
> Miałem na myśli to, że patrz się na źródło wiary, a nie na słabych ludzi -
> bo wnioskuję z Twoich wypowiedzi, że zdeklarowani wierzący zasłonili Ci
> obraz Boga.
>
>
>
> Ale masz urobiony pogląd na człowieka wierzącego, który nie jest zgodny z
> tym, jaki przykład podany jest w Biblii. Chodziło mi o to, że zamiast
> patrzeć na innych, którzy udają że wierzą, powinieneś spróbować bez
> patrzenia się na nich i sugerowania się ich życiem iść dobrą drogą.
>
I ide. :)
> Jeślibyś tak myślał, to nie skłaniałabyś się ku opiniom jakie głosisz. :)
> Nie uważałbyś ludzi, którzy mówią że wierzą, lecz nie czynią tego co w
> Biblii jest nakazane, za wierzących.
A jesli czynia to w strachu przed kara, albo w nadziej na posmiertne
korzysci?
> > Czlowiekiem kieruje jego wlasna natura, a ze natura ta umozliwia nam
> > podejmowanie wyborow i samodzielne myslenie to juz jest zasluga polkol
> > mozgowych. Sprobuj nic nie jesc albo nie pic. Zobaczysz jak szybko twoja
> > natura wezmie gore nad twoja swiadomoscia (ktora mozna traktowac jako
> > narzedzie natury ludzkiej albo jej czesc).
> Czemu wyraz "człowiek" nie jest synonimem "natury ludzkiej"? Skąd
> zaczerpnąłeś to pojęcie "natura ludzka"? Jeśli do Ciebie przemawiają
jedynie
> elementy naukowe - proszę o książkową definicję "natury człowieka".
Nie mam definicji ksiazkowej, ale to moja "robocza" definicja: czlowiek=
jego cialo+umysl (w szerszym kontekscie takze kultura i cywilizacja) natura
ludzka=instynkty+ wzory zachowan+ umiejetnosc myslenia.
> Nadal jest niepotwierdzona, bo pozostała teorią.
> Ponieważ naukowcy przez te sto lat odkrywają nowe rzeczy nie mogliby
> utrzymać teorii która była założona na początku, więc musieli ją zmienić.
Czyz nie tak powstaja wszelkie teorie, ze sa udoskonalane? Podobnie jest z
teoria wzglednosci, ktora byla wielokrotnie poprawiana i weryfikowana az w
koncu przestala byc teoria, mimo iz nazwa nadal wskazuje, ze nia jest.
> Nio.. na podstawie kilku kości można zbudować całego dinozaura. :)
Zwykle wielu kosci, a czasami nawet kompletnych szkieletow. Zreszta na
podstawie polwy puzzli mozna dojsc do tego co przedstawia caly obrazek.
Niedokladnie, ale czasami z duza dokladnoscia.
> Człowiek ma to do siebie, że wiele z jego osobistych wnioskowań nie
sprawdza
> się - chyba nie muszę tego udowadniać.
Nie musisz, ale nauka ma to do siebie, ze wiele osob weryfikuje te same
wnioskowania, co powoduje zwiekszenie sie prawdopodobienstwa prawdziwosci
tych wnioskowan.
> Ha! Producent na pewno mógł stworzyć różne zaawansowane piszące artykuły.
> Ale na pewno samoistnie nie jest w stanie pisak przerodzić się w dużego
> markera.
Ha! A czy mazaki umieja sie same rozmnazac tak jak organizmy zywe (co nie
ulega chyba watpliwosci)? Czy jesli Twoj tata jest niski a mama sredniego
wzrostu, to Ty nie mozesz byc wysoki?
|