Path: news-archive.icm.edu.pl!news.gazeta.pl!not-for-mail
From: Katarzyna Kulpa <k...@h...pl>
Newsgroups: pl.rec.uroda
Subject: Re: [sobotni przeglad prasy] - WO i Sztuka przez duże Sztu
Date: Fri, 30 Sep 2005 11:08:59 +0200
Organization: "Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl"
Lines: 66
Message-ID: <dhivbd$g5u$1@inews.gazeta.pl>
References: <j...@4...com>
<dhdg79$ha2$1@inews.gazeta.pl>
<c...@4...com>
<dhdi4t$r4k$1@inews.gazeta.pl>
<e...@4...com>
<b8b53dl0aaro$.dlg@franolan.net>
<p...@4...com>
<r...@f...net>
<6...@4...com>
<1...@f...net>
<a...@4...com>
<1...@f...net>
<8...@4...com>
<q...@f...net> <dhgbme$ara$1@inews.gazeta.pl>
<9...@f...net> <dhgfef$ir$1@inews.gazeta.pl>
<dhggnq$7gl$1@inews.gazeta.pl> <dhgh5j$9r5$1@inews.gazeta.pl>
<dhgjge$m6p$1@inews.gazeta.pl> <dhgkgv$rlh$1@inews.gazeta.pl>
<dhh035$29mg$1@news.mm.pl> <dhh1lg$4tl$1@inews.gazeta.pl>
<dhh32c$13ns$1@news.mm.pl> <dhh5qp$mhl$1@inews.gazeta.pl>
<dhhh84$nd1$1@news.mm.pl>
NNTP-Posting-Host: srv.tls.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2; format=flowed
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1128071341 16574 217.67.203.178 (30 Sep 2005 09:09:01 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 30 Sep 2005 09:09:01 +0000 (UTC)
In-Reply-To: <dhhh84$nd1$1@news.mm.pl>
X-Accept-Language: en-us, en
X-User: kasica_k
User-Agent: Mozilla Thunderbird 1.0 (Windows/20041206)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.rec.uroda:123729
Ukryj nagłówki
Nixe wrote:
>
> Wrzask jest męczący generalnie i wszędzie (nie znam miejsca, gdzie wśród
> ludzi możnaby wrzeszczeć i drzeć się do woli, a reszta słuchałaby tego z
> uśmiechem na ustach). Natomiast naprawdę nie widzę powodu, dla którego
> rodzina posiadająca dzieci, miałaby się dobrowolnie zrzec uczestnictwa w
> życiu społecznym, jakie dotąd pędziła, tylko dlatego, że dzieci mają
> niejako w naturze zapisane, że czasem, nieprzewidywanie, nagle wrzasnąć
> czy zapłakać mogą i nie są to zachowania, które należałoby traktować
> jako nienormalne, nietaktowne, niedopuszczalne.
do zachowan malych dzieci nie przykladam takich miar, jak takt czy
"normalnosc", taktu wymagam od rodzicow raczej. nie denerwuje mnie
placz cudzego berbecia dlatego, ze jest "nietaktowny", tylko
dlatego, ze jest glosny. o brak taktu czy tez zwykla nieudolnosc
rodzicielska mam pretensje wylacznie do rodzicow.
mialam niedawno watpliwa przyjemnosc siedziec w jednym przedziale
z mama i dzieckiem chyba dwuletnim, w kazdym razie chodzacym, ale
jeszcze nie mowiacym. maluch byl wyraznie wystraszony cala sytuacja,
pewnie pierwszy raz w zyciu jechal pociagiem, i z tego strachu
sie rozplakal. a mamusia zamiast usmiechnac sie do berbecia, zagadac,
dac jakas zabawke w lapki, pokazac krowe przez okno, jednym
slowem oswoic nowa sytuacje, zaczela zdlawionym glosem wydawac z
siebie: "mala przestan plakac prosze cie przestan blagam cie
przestan plakac", na co mala oczywiscie rozbeczala sie jeszcze
glosniej...
ja wbrew pozorom jestem dosyc empatyczna i wrazliwa na krzywde ludzka,
i strasznie mi zal bylo tego malucha, ktoremu matka nie potrafila
dac oparcia w trudnej nieznanej sytuacji. tak samo zal mi tych
wszystkich dzieciakow wrzeszczacych wnieboglosy i ciagnietych za reke
przez mamusie z zacieta mina przemierzajace korytarze centrow
handlowych, tak samo zal mi zmeczonych niemowlakow zanoszonych wieczorem
do halasliwych lokali, bo mama musi pozyc towarzysko. i siebie mi
zal, ze musze na to patrzec i tego sluchac, a bylo mi to dane
wiecej niz raz.
[...]
> Czyli taka mamusia musi przewidzieć jakieś trzy sekundy wcześniej, że
> jej dziecko zacznie wrzeszczeć? Bo nie wiem, w jaki inny sposób miałaby
> "nie doprowadzić" do takiej sytuacji. Z całym szacunkiem dla siebie
> samej, jako matki dwójki dzieci, ale nawet ja nie jestem w stanie
> dokonać takiego cudu ;-)
> No chyba, że to znów skrót myślowy i chodziło Ci o to, że mamusia w
> momencie wrzasku powinna starać się dziecię uspokoić. Naturalnie -
> zgadzam się z tym w 100%.
przydalaby sie tez swiadomosc, iz dziecie jest w takim wieku czy
na takim etapie, ze placze glosno, duzo, czesto, dlugo i trudno
je uspokoic. i nie pchanie sie z takowym dziecieciem w miejsca, gdzie
inni ludzie szukaja rozrywki i odpoczynku - do momentu, gdy dziecieciu
minie placzliwosc, badz mama nauczy sie dzidzie uspokajac.
> Ależ nie musisz mi niczego tłumaczyć, bo ja Cię rozumiem. Widzisz - ja
> też kiedyś byłam bezdzietna i pewne "dzietne" sprawy były dla mnie jak
> opowieści z Marsa. Po pojawieniu się dzieci zmieniła mi się optyka i
> (jak to trafnie nazwała Siwa) nabrałam pokory. Czego i innym z całego
> serca życzę :)
mam wrazenie, ze niektorzy rodzice zadnej pokory czy tez nowej optyki
nie nabieraja - probuja zyc sobie tak samo, jak przed dziecmi, a tym,
ze dzieci nie bardzo sie do takiego zycia nadaja, nie zaprzataja
sobie glowy.
-- kasica
|