Content-Type: text/plain; charset="iso-8859-2"
Content-Disposition: inline
Content-Transfer-Encoding: 8bit
Mime-Version: 1.0
X-Mailer: http://niusy.onet.pl
Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!news.onet.pl!newsgat
e.onet.pl!wwwwnews.newsgate.onet.pl
From: "Sylwester Grzyb" <s...@p...onet.pl>
Date: Tue, 14 Nov 2000 21:21:23 +0100
References: <8us464$ndk$1@h1.uw.edu.pl>
Subject: Re: stres i jedzenie
X-Complains-To: <a...@o...pl>
Message-ID: <3...@n...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.medycyna
X-WNG-Remote-Addr: 192.168.240.32
X-WNG-X-Forwarded-For: 213.76.64.227, 213.180.128.41
X-WNG-User-Agent: Mozilla/4.0 (compatible; MSIE 5.0; Windows 98)
Lines: 17
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.medycyna:35995
Ukryj nagłówki
Założenia, które mam niby odrzucić umożliwiają mi obecnie normalne życie.
Jestem szczęśliwa. I dlaczego miałabym to zmieniać??? Problem nie leży w tym co
jesz, ale jak jesz, a raczej jaki masz STOSUNEK do jedzenia. Jeśli jest ono dla
Ciebie tylko środkiem, to O.K. Gdy staje się rzeczą ważną samą w sobie - to już
patologia. Nie można żyć, myśląc tylko o jednym i tylko temu podporządkowywać
wszystko. Najważniejszy jest dystans - do wszystkiego. Nie pozwolę aby
jedzenie, ani jakakolwiek inna rzecz kiedykolwiek zapanowała nade mną. Jedzenie
jest środkiem, a nie celem. A cały problem z anoreksją polega na tym, że
człowiek nienawidzi siebie. I wcale nie chodzi o to, aby upodobnić się do
jakiegoś seksownego chudzielca. Chodzi o to, aby zabić w sobie - siebie, czyli
to czego sie nienawidzi. Zniknąć. Niektórym udaje się to dosłownie. Wyleczenie
jest możliwe tylko wtedy, gdy zmieni się stosunek do własnego ja. A tutaj nie
pomoże żadna dieta. Pozdrowienia.
KAŚKA
--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl
|