Data: 2005-05-16 19:34:00
Temat: Re: sumienie sąsiada
Od: "eTaTa" <e...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> napisał w wiadomości
news:d62qb5.3vs6iql.1@gorm.hb571629a.invalid...
>
> "eTaTa" w news:d6273l$jt8$1@inews.gazeta.pl...
> /.../
>> > Ucieczka w Szewca, lub Mistrza, jest osobniczo wygodna,
> > a społecznie akceptowalna. I właściwie wydawałoby się, że innej drogi
> > nie ma. Bo o połykaniu tabletek, może pomyśleć tylko frustrat.
> No i o to "wydawałoby się" przecież idzie...
> To, że z reguły niemal, kończy się to w jeden sposób, nie oznacza,
> że już na starcie można sobie wszystko darować. Ważna jest tu droga,
> a niekoniecznie osiągnięcie celu. Cel osiagają (bądź nie) wybrańcy - lecz
> by go osiągać muszą go choć mgliście sobie namalować we własnych
> zwojach.
No i tu mnie zawsze zaskakujesz, nie wiem, kto to pisze. Używa raz
sformułowań nader "adekwatnych", by później popaść w dziecinne
dywagacje. Może i ze starszaków, ale nadal jest to niesamodzielny rocznik.
Piszesz do mnie, czy ogólnie, bo dzieci słuchają?
Czy się z lekka krygujesz?
Załóżmy, żeś zgłupiał. Tak będzie prościej. A ja nie straciłem cierpliwości
:-))
> A do tego malowania, drogi są dwie...
Brakuje słówka "minimum".
> - obie w pełnym zanurzeniu
> społecznym, bo nie żyjemy w buszu, pod wodą, na pustyni czy
> w niedostępnych szczytach.
My nie, czyli brakuje zwrotu "dla nas".
> Jedną można nazwać pasywną, a drugą aktywną.
> Pasywna - to jedynie wsłuchiwanie się we wszelkie otoczenie, unikanie
> kolizji, zadawania pytań - gromadzenie "dobytku" w ciszy własnego
> rozumu (i np. saksofonu).
> Jasne jest, że nie jest to metoda na głoda - szczególnie młodocianego.
> Zostaje wiec droga aktywna - na której huczy od sprzeczności, wątpliwości,
> emocji, niejasności... a przede wszystkim - jak to w społecznym zwyczaju
> jest - od oceniania, wartościowania, etykietowania, i innego s... w bania.
Zauważ, że mówisz o drogach, do "zaledwie" czegoś, o co później
ze zdziwieniem pytasz. Łudząc się(?), że jest tak jak sugerujesz.
> Kiedy trzeba przestać? Gdy samemu dojdzie się do uporządkowania?
> A jest taka możliwość, aby dojść? Bez trepanacji i lobotomii bądź innych
> podobnych w skutkach farmakolepów? I znać wszystkie odpowiedzi?
W ostatnim pytaniu, zawierasz kwintesencję swojej niewiedzy.
Ale dojść do punktu uporządkowania można. Zaufaj mi :-)
Później jest inna droga, bez tego wszystkiego...
> Gdyby tak było, nie mielibyśmy na świecie ani saksofonów, ani pędzli,
> ani klawiatur, ani czegokolwiek, w czym homo sapiens wyraża to, co nie
> jest wyrażalne w żadnym jezyku.
PU wymaga tej całej schizy.Przy czym, na przykład ja, 99% mam nie mgliście
namalowane, z zakresu przepotwarzania się do PU, wręcz przeciwnie.
Teraz "mgliście" widzę inne sprawy pomiędzy PU, a DRD lub DRU, czyli
drogą rozwoju duchowego, albo uporządkowanego. Ale nie są to
jakiekolwiek emocjonalne sprawy, a tym bardziej "stara, dobra" tępa
zwierzęcość.
I właściwie jeśli dziś (!) miałbym potrzebować do czegoś mistrza, to tylko
do konsultacji, przy wyborze techniki, którą osiągnąć lepszy efekt.
Ten efekt już nie dotyczy innych ludzi. Tylko mnie.
Nie potrafię się obrazić na nikogo. Słownie: nikogo.
A to pozwala mi tak samo pomóc mu, gdy potrzebuje, jak i unikać go, gdy
zasoby energii, we mnie, są zbyt małe.
Pokażę Ci dzisiejszy przykład jak dziecko, choć pozornie dorosłe,
zachowuje się jak smarkacz.
Rektor UJ. Jak co roku wystąpił, w tym swoim szamańskim przebranku
ze zdechłych białych szczurów. Ponieważ weszła ustawa, która określa
na 2 maja, że takowe futerka mają być zarejestrowane. Młody bystrzacha
wypiął kły na rektora, pytając..."A czy futerko zgłoszone?"
Jak powinien zareagować rektor w tak banalnej i oczywistej sprawie?
A jak zareagował, wraz z całą służbą, przynależnych, pomniejszych szamanów?
Ano Tak. Wypiął się! "On nie będzie nikomu tłumaczył, iż od XIX w....itd"
Tłum pro_rektorski zawtórował.
Ot. Dzieciak, bufon, niedorajda.
A jak zareagowałby człowiek po PU?
(rozwiązania uprasza się wpisywać pod postem)
Rektor wracając do domu pewnie przeżywał "afront". Żona też utyskiwała,
dzieci biadoliły "jak mogli Ci to zrobić?", a profesorzy w zaciszu domostw,
wraz
ze swoimi żonami, szwagrem i przyjaciółką szwagra, wznosili toast.
> A więc... kiedy przestać?
W skutku. Na to niema pojęcia "teraz".
To się dzieje "samo".
Pewnego dnia ogarnia Cię spokój.
I to jeszcze nie jest kostucha :-))
Oczywiście nie twierdzę, że jest to kres wiedzy, czy tym bardziej,
by już nie próbować! Ja też próbowałem. Ale jeśli po setnym razie umyślnego
zburzenia, wracasz samoczynnie do ideału, to kurka, chyba to jest ideał?
Czy jest to wyobrażalne?
Dla kogo?
Dla tych (z autopsji) przed PU? Czy tych (z autopsji) po PU?
> > A przecież Błazen, to symbol mądrości!
>
> Niekoniecznie ;)). Znam błaznów naturalnych, nieświadomych swego cienia.
> Ale to nie znaczy, że kogokolwiek etykietuję - błazen też człowiek...
> Nie nazwałem jednak PD błaznem - nazwałem go ... cytuję
> >>nie wiem czy użyję właściwego słowa - "błazen"?<< parafrazując
> "zarzut wk**wienia", czy też wystawiania czegoś tam do ssania.
>
> Tak więc nie da się tu przejść gładko nad jedną etykietą - zresztą, dzięki
tej
> złożoności mamy to co mamy - wieczną burzę w piaskownicy, gdyż ile "oczu",
> tyle powidoków.
Należy tylko, Allu, nadawać poprawnie etykiety, błazen - to określone
zadanie, dla myśliciela. Epitet, jeśli wyrzucony bez składu i ładu,
oraz należnej czci dla mądrości, lub "pozorant błazna", ten świadomy,
jak i ten, opisany przez Ciebie, nieświadomy.
> > Co ważnego, jest poza percepcją naziemną? /.../
> > Jeśli ja wiem, to oznacza, że mądrzejsi ode mnie, też.
> > Tych paru niepiśmiennych rybaków, chyba też coś wiedziało. :-)
> Podejrzany o współudział nie jest rybakiem tylko wędkarzem...;))))
Wiem :-)) Łowczy.
Może być i srebrna, byle spełniła jedno życzenie :-))
Unurzany w nurcie,
zabezpieczony przez kauczuk,
w rozchwianym rozkroku.
Wszelkie badziewie rwące,
stałym pluskiem i szumem,
w twarz chlapiące.
A On trwał.
> Nie sądzę, aby należało zamykać się już w klasztorach.
Dalekim od tego, dlatego przy braku jakiejkolwiek pomysłów,
na zagospodarowanie ett'a poddałem pomysł, który jest
"salomonowym". Wszak każdy z nas jest uwarunkowany, już i teraz.
Które z tych czy innych powodów, może nie są ważniejsze, ale
równoważne i ... kosztem siebie, pewnych rzeczy nie chce się niszczyć.
Ale symbioza wymaga, wice versa.
> Nigdy nie wiesz, czy wędkarz dla rozrywki nie zorganizuje jakiegoś
> najazdu z całopaleniem mieszkańców włącznie. Przecież spektakl
> zaczął się intensyfikować po wiadomym wrześniu...
Obym się mylił. To ciekawa zagadka, staram się jej nie stracić z oczu.
Zostało ok. 6m. wg. moich prognoz sprzed 4lat. Ale przez ten okres,
trochę się tyłków pozbierało w kupę i pewne przesunięcie jest możliwe
nawet o 1,5 do 2lat. Ale to tylko "jest możliwe".
Nie weź tego za asekurację, bo to nie zakłady bukmacherskie.
Ot, ględzenie staruszka.
A na tym przykładzie, pokażę Ci coś innego.
Cała moja inteligencja i duch wyją - spieprzaj stąd!
A moje zwierze mówi, to Twój teren, tu masz to wszystko co nie jest Tobą
fizycznie, ale jest Tobą w każdej innej kwestii.
-Inteligencja. Co Ci szkodzi pojechać? Miło się rozerwiesz i już.
-Duch. Nie wyszedłeś, choć Ci śle sygnał za sygnałem.
-Inteligencja. No właśnie, a logika tez podpowiada.
-Na to Logika. Jako Integranlna część inteligencji, twierdzę
iż jeśli A=B, a B = C, a D=A+B+C. to D= a^3 or B^3 or C^3 i niema zmiłuj.
-Na to Empatia... - Tu nie będę się rozpisywał, bo ona gadatliwą babą jest.
-Na to Duch. Sam widzisz. Masz coś jeszcze?
-Na to ja. Jam tylko leniwe pudło na rezonans waszych dociekań.
Załatwcie to między sobą. :-)
Cisza i spokój. Bo Oni mają, 'to' już za sobą.
A zwierz mój, uśmiecha się.
I teraz tak.
Pułapka.
Wszystko mogę (weryfikowalnie), a nic nie muszę.
Komfortowe warunki.
A, "Lampka sygnalizacyjna" mruga.
"Dać mi lustro!" - krzyknął.
"Oświetlić!"
"Lustereczko powiedz, przecie, kto jest najmądrzejszy w świecie?"
"Tyś, ale..."
Resztę już znacie?. :-))
Obecność na psp, to jak sięganie do Don Kichote, który oprócz,
informatycznych, jako jedyny leży na moim biurku.
Otwórzmy...
"Kiedy bowiem wyprawią się na korsarstwo w kraje chrześcijańskie, a zdarzy
się, że zostaną ujęci, dobywają owo zaświadczenie twierdząc, iż ten papier
jest dowodem, w jakim zamiarze przybyli, a mianowicie chcieli dostać się na
wyprawę do ziemi chrześcijan, i dlatego z innymi Turkami udali się na
wyprawę. W ten sposób uchodzą pierwszej popędliwości, godzą się z Kościołem
i
żadnej szkody nie ponoszą."
A później jest o miłości mahometanki do Lela Marien.
Co ma piernik do wiatraka?
A ja to wiem? Tak mi się teraz otworzyło.
Powaga.
To nie ja!
Ale po trzecim czytaniu świetnie rozumiem :-)
> All
ett
A tak z nudów.
Najłatwiej jest "zgubić" inteligencję, ta jako wytwór sztuczny,
jest całkowicie manipulowalna. Więc i tez wykorzystać.
Nauczenie się Empatii, dla faceta to koszmar i udręka,
a z wypocin tak łatwo się nie rezygnuje.
Zwierz jak zwierz, panuje jak chcesz. Ale to najbardziej
zadomowione bydle, i sporo pracy nad tresurą. Jak wykorzystać
zwierza? Czy uciąć mu to i owo?
Jest wszechobecny gdzie nie spojrzysz. Ubieranie się w jego maskę,
jest obłudą, nie ubieranie się graniczy z głupotą cywilizacyjną.
Zwierz. Bierz, albo nie bierz, o to jest Twój strup! :-)
No i pozostał Duch.
Podyskutować mozna, ale czy nie jedynym wyjściem jest
powiedzenie "spadaj", lub też akceptacja?
Ponieważ duch duchowi nie równy, toteż we własnej łepetynie
trzeba duchy porozgraniczać.
Nie bać się duchów! Czemu?
Ano, (to po czesku) duch o intencjach złych, jest wielką słabizną.
Powaga.
A duch o dobrych korzysta z olbrzymiego potencjału wsparcia.
Co to dobro, a co zło?
By to przerobić, to trza się sporo narobić.
Powiedzmy tak. Jak nie jest zjadliwy wizualnie, to, to zwykłe
straszydło. Skopać i przegnać.
Jak wygląda na sympatycznego, to posłuchać i decydować samemu.
I tak, gadka szmatka, poprzez drobne elementy, tego co i tak nas
otacza, a co możemy, a czemu nie, poprostu nie zauważać.
Jak nam wygodniej.
Tak jak możemy podyskutować z fizykami, że kwanty nie lewitują,
albo lewitują. Tak samo możemy popsychologizować, czy człowiek
jako kwant nadaje się na ducha?
Kończę, idę definiować Teorię BUBU!
:-)))
Sfiksowałem zupełnie :-))
|