Data: 2003-04-06 14:18:13
Temat: Re: talent i modlitwa
Od: "nawrocki" <p...@n...art.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
> nie moja sprawa, ja tylko odpowiadam jakie to wrazenie na mnie robi,
> chcesz robic inne to sam cos wymysl.
przecież nie powiedziałem jakie chce wrażenie robić na innych... ani tego,
że obecne wrażenie mi się nie podoba (a w świetle twojej wypowiedzi mi się
właśnie nie podoba).
> tyle ze nie kazde zmiany zachodzace w jednostce zachodza w spolecznosci,
> co wiecej spoleczenstwo czesto odrzuca takie zmiany, nazywa je choroba,
> patologia itp.
tak, masz rację. zauważ jednak, że aby zmiana zaszła w społeczeństwie, musi
najpierw zajść w jednostce. pozostaje pytanie, co bardziej do czego się
dostosowuje: jednostka do społeczności, czy społeczność do jednostki.
> ja cie nie znam, znam tylko to co piszesz, motywow jakie ci przyswiecaja
> moge sie tylko domyslac, wiec jak piszesz "spełniłem mój obowiązek
> wobec człowieczeństwa; pchnąłem ewolucję do przodu
> dzięki pracowaniu nad swoją świadomością", to domyslam sie ze wpadles
> w samozadowolenie, a co oznacza "moj obowiazek" ktorych to slow uzyles
> nie kaz mi wyjasniac, bo to nie moje slowa, ja je tylko powtórzyłem.
źle mnie zinterpretowałeś. mówiąc o spełnianiu obowiązku, miałem na myśli
wypełnianie zaleceni boga, odnoście doskonalenia talentów. z drugiej jednak
strony, wykluczając istnienie boga, moje ćwiczenie talentu nie miało by
sensu. sęk jednak w tym, że ewolucja człowieka w znacznej mierze polega na
samokształceniu, rozwijaniu umiejętności. zatem gdy mówię, że pcham ewolucję
do przodu, mam na myśli to, że spełniam odwieczne prawo tejże ewolucji,
czyli uczenie się. tak chciałem by to zostało odczytane.
|