Data: 2003-08-28 13:36:59
Temat: Re: (taniec)
Od: "ksRobak" <e...@g...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "nawrocki" <p...@n...art.pl>
news:bikvld$s5j$1@news.onet.pl...
> 'Także kiedy jesteś sam, nie mów,
> ani nie czyń nic szpetnego; naucz się
> wstydzić o wiele bardziej siebie,
> niż innych.' /Demokryt
>
> --
> Taniec z klapką na muchy
>
> (Wszystko byłoby dobrze, gdyby mi się klapka nie złamała;
> atakowałem właśnie wielką muchę końską, kiedy nierozważnie
> uderzyłem sitowatą płaszczyzną klapki prostopadle do pościeli
> bezładnie ułożonej na łóżku; wtedy klapka się złamała, i była już
> nieprzydatna. Klapka była nieprzydatna zaledwie kilka
> chwil; za pomocą taśmy klejącej udało mi się odzyskać jej
> skuteczność w walce z muchami, gdyż za względu na niskie
> temperatury sezon na komary dobiegł końca... i znowu mogę
> tańczyć z moją klapką.)
>
> ...Tak, gdy tańczę lubię mieć w ręku jakiś przedmiot; najlepiej
> klapkę na muchy, albo pilota od radia. Taniec jest dla mnie
> zjawiskiem magicznym, tak jak jest nim dzisiaj dla ludności
> plemiennej; nie każdy taniec oczywiście - ja mam na myśli tylko
> taniec rytualny.
> Gdy tańczę, zachowuję się tak, jakbym był w narkotycznym
> transie; jestem tylko ja, moje ciało i muzyka. Ja, to fantazja o mnie
> wyrwanym z ciała materialnego; fantazja o wolności, o swobodzie
> ruchu, o braku oddziaływujących na mnie sił. Moje ciało to forma,
> w której rzeźbię tą wizję wolności; ruchy rąk, nóg, głowy, nawet
> palców u dłoni - wszystko ma swoje znaczenie, i wszystko jest
> zsynchronizowane z muzyka. Muzyka jest czymś na wzór wzoru
> matematycznego, wedle którego tworzę tą wizję owej wolności od
> fizyczności. Muzyka musi uskrzydlać, i musi być muzyką
> ilustracyjną; tylko taka potrafi unieść mnie ponad ramy mojego
> człowieczeństwa.
> Nie zawszę tańczę z klapką na muchy w ręku; czasem o niej
> zapominam. Klapka jest symbolem człowieka, który tworzy
> przedmioty służące do zabijania, a więc jest symbolem ludzkiego
> przywiązania do wszechwładzy na Ziemi. Gdy tańczę z klapką, to
> tak, jakbym tańczył z królewskim berłem... Taniec jest
> mi potrzebny w takim samym stopniu jak muzyka; uwrażliwia mnie
> na piękno, daje siłę do działania, jest inspirujący. Taniec przecież
> służy do nawiązywania kontaktu z mocami magicznymi, z
> duchami i bogami. Taniec ma w sobie wielką moc, tylko trzeba w
> to uwierzyć, i trzeba tańczyć. Ja tańczę rytualnie w domu; w
> samotności, bez skrępowania. Wtedy tylko jestem w stanie
> poczuć prawdziwą wolność; włączam muzykę na cały regulator,
> robię sobie sporą ilość przestrzeni wokół, i tańczę, i nie wstydzę
> się tego, że czasem tańczę z klapką na muchy, bo tańczę dla
> siebie, dla własnego dobrego samopoczucia... a to, co dobrego
> robimy dla siebie, nikt nam nie może odebrać, nawet złym
> słowem.
> Mój taniec jest połączeniem figur baletowych, ruchów
> wykonywanych podczas jogi, i elementów tańca nowoczesnego,
> tzw. electrique. Jest to bardzo widowiskowy taniec; ruchy
> wykonuję bardzo szybko, co podnosi ciśnienie krwi,
> i daje mi coraz więcej energii, którą to energię najpierw
> wykorzystuje na taniec, a potem odbieram pod postacią np. weny
> twórczej. Nie tańczę dużo; zaledwie kilkanaście minut dziennie;
> czasem tylko, gdy nie ma nikogo w domu, tańczę dłużej, ale i tak
> nie odczuwam zmęczenia; tym nie można się zmęczyć.
>
> pozdrawiam serdecznie
> Łukasz
> www.nawrocki.art.pl - psycho circus project
++++++++++++++++++
\|/
re:
--
Niech żyje bal
Agnieszka Osiecka
Życie, kochanie, trwa tyle co taniec,
fandango, bolero, bipop,
manna, hosanna, różaniec i taniec,
i jazda, i basta, i stop.
Bal to najdłuższy, na jaki nas proszą,
nie grają na bis, chociaż żal,
zanim więc serca upadłość ogłasza -
na bal, marsz na bal!
Szalejcie aorty, gdy idę na korty,
roboto, ty w rękach się pal,
miasta nieczułe, mijajcie jak porty,
bo życie, bo życie to bal.
Bufet, jak bufet jest zaopatrzony,
zależy, czy tu, czy gdzieś tam,
tańcz, póki żyjesz, i śmiej sie do żony,
i pij zdrowie dam...
Niech żyje bal,
bo to życie to bal jest nad bale,
niech żyje bal,
drugi raz nie zaproszą nas wcale,
orkiestra gra,
jeszcze tańczą i drzwi są otwarte,
dzień wart jest dnia
i to życie zachodu jest warte!
Chłopo - robotnik i boa - grzechotnik
z niebytu wynurza się fal,
widzi swą mamę, i tatę, i żonkę
i rusza, wyrusza - na bal.
Sucha kostucha, ta Miss Wykidajło
wyłączy nam prąd w środku dnia,
pchajmy więc taczki obłędu jak Byron,
bo raz mamy bal!
Niech żyje bal,
bo to życie to bal jest nad bale,
niech żyje bal,
drugi raz nie zaproszą nas wcale,
orkiestra gra,
jeszcze tańczą i drzwi są otwarte,
dzień wart jest dnia
i to życie zachodu jest warte
|