Data: 2006-03-04 16:06:59
Temat: Re: totalne załamanie
Od: Flyer <f...@p...gazeta.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Bremse; <o...@4...com> :
> On Wed, 01 Mar 2006 06:21:05 +0100, Flyer wrote:
>
> (...)
> >Jeszcze lepsza zabawa jest wtedy, kiedy kobieta czuje podniecenie na
> >widok mężczyzn, samozaspokaja się, ale faceta, który "chce seksu"
> >odrzuca
>
> Spotkałeś kiedyś taki element? Bo przyznam się, że nie wiedziałem o
> istnieniu takich indywiduów.
Prawdopodobnie tak, kiedyś - niektóre kobiety potrafią szczytować dosyć
cicho, ale dla wprawnego ucha ... ;)
Teoretycznie i na logikę - samozaspokajanie spełnia kryteria zachowań
kompulsywnych kobiet - daje ukojenie i nie jest znane otoczeniu/nie
podlega ocenie społecznej [to coś jak model alkoholizmu u kobiet, tzw.
picie do lustra]. Jeżeli odrzucić przyczyny zewnętrzne, które powodują,
że kobiety nie są skore do seksu z mężczyznami [negatywne emocje wobec
nich, lęki, ocena społeczna itd.] to może okazać się, że sam seks w
domowym zaciszu i bez partnera może być dosyć często praktykowany.
Gdyby kobiety istotnie nie wykazywały skłonności do zachowań
kompulsywnych, to można by uznać to co napisałem za fałsz - niestety tak
nie jest. Zasugerowałbym nawet, że statystycznie mają wyższą skłonność
do takich zachowań, ale maskują/hamują je kryteria społeczne i lękowe.
> > - jak myślisz dlaczego?
>
> Niech pomyślę ;-) Bo ma coś z garem? ;-)
Niewątpliwie - choć jest to raczej niekonsekwencja.
>
> > - boi się seksu, czy mężczyzn/ludzi? ;)
>
> Chyba wszystkiego po trochu, ale sądzę że wynika to z tego że ma coś z
> .... ;-)
Trochę ograniczyłem powody - powyżej dodałem - ale żartobliwie mogę
uznać, że mają coś z garem. ;) Ogólnie - różne duperelowate
psychologiczne poradniki uczą racjonalizacji lęków, ale nie uczą, że
racjonalizacja [treść] oddaje często *tylko* siłę lęku, ale nie oddaje
przyczyny - lęk wynika z warunkowań, odbioru bodźców, jest endogenny lub
egzogenny, ale np. nie związany z partnerem itd. - jak to kiedyś
tłumaczyłem koledze - kłótliwość żony może być wywołana tym, że obok
przejechał tramwaj - czysta ruletka. Kluczowe staje się więc uspokojeie
takiej osoby [lękliwej] lub zagłuszenie jej lęków - ja niestety wolę
uspokajać, co kończy się tym, że post factum moje zachowanie jest
racjonalizowane przez drugą stronę zgodnie ze schematami istniejącymi w
społeczeństwie. Ja oczywiście je znam i się ich boję, bo nie jestem w
stanie im zaprzeczyć - tym bardziej jestem bezradny, kiedy np. kogoś
proszę, żeby nie analizował sytuacji zgodnie z podręcznikiem
psychologii, a ta osoba uparcie to robi i tym samym grzęźnie w formie
uzależnienia pt. uspokajam się analizując sytuację/szukając winy - kiedy
zniknę, to może nastąpić załamanie, bo metoda na uspokajanie straci swój
główny obiekt badawczy. ;))
Flyer
|