« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-05-03 21:01:42
Temat: uczenie na pamiecwitam,
wiadomo, ze bezsensowne kucie na pamiec to strata czasu jezeli chce sie
cos naprawde zapamietac - na zawszwe !!! czytalem w pewnej ksiazce w
ciagu 1 tygodnia zapominamy 60% przyswajanych (tradycyjna metoda)
informacji. jednak, jak to w zyciu bywa czasem trzeba wbic cos do glowy,
np. wzory z matematyki ... no chyba ze jestes w stanie myslac
dedukcyjnie udowodnic prawdziwosc innych, na podstawie bazowego... ale
to juz inna historia. przez cale moje dotyczczasowe 'szkolne' zycie
uczylem sie na pamiec - wiadomo szkola uczy wszystkiego tylko nie samej
techniki uczenia i przyswajania informacji. dzisiaj postep
informatyzacyjny wymusza na ludziach zdolnosci do szybkiego uczenia sie,
adaptacji itd. przyznaje ze czuje sie zagubiony mimo stosunkowo mlodego
wieku, a co ze starszymi ludzmi ?
pzdrw
<W.W>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-05-04 00:25:23
Temat: Re: uczenie na pamiecMachloy-Machlowicz wrote:
>
> dzisiaj postep
> informatyzacyjny wymusza na ludziach zdolnosci do szybkiego uczenia sie,
> adaptacji itd. przyznaje ze czuje sie zagubiony mimo stosunkowo mlodego
> wieku, a co ze starszymi ludzmi ?
>
Moze za bardzo sie przejmujesz. Wydaje mi sie, ze granica zdolnosci
przyswajania wiedzy na poziomie przecietnym zostala juz dawno
przekroczna (w kontekscie ilosci informacji potrzebnych do pracy i
zycia). A to, ze nie widzisz tego, to efekt zbyt krotkiego (moze wcale)
stazu pracy. Swego czasu z obserwacji pracy w kilku duzych firmach
powzialem wniosek, ze dzialaja ona na zasadzie chaosu - na efekt koncowy
sklada sie wiele czynnikow nie zawsze planowanych/porzadanych i nikt tak
naprawde nie kontroluje przebiegu calych procesow - ukrywa sie dokladne
informacje pod ladnie brzmiacymi tytulami. I tylko chec przedstawiania
sie w najlepszym swietle i udowodnienia, ze sie KONTROLUJE sytuacje,
powoduje ze efekty koncowe uznaje sie za "zgodne z oczekiwaniami".
To moze nie jest najweselsze stwierdzenie - ale czesc osob nie nadaje
sie do "nowej gospodarki" - 20 lat temu ich bledy, brak zrozumienia
wykonywanej pracy itp. byly bardzo slabo widoczne. Jezeli popelnily
jakis blad, to najczesciej w jednostkowych przypadkach i w przedziale
czasowym wystarczajacym, zeby o nich zapomniec. Waga ich bledow byla
rowniez mniejsza i przewaznie nie byly one powielane.
Teraz, to co robilo sie kiedys przez miesiac, robi sie w 2 dni, jeden
blad moze zostac powielony w setkach sztuk i stanowic "matryce" przez
dlugi okres czasu a szybkosc przetwarzania informacji powoduje, ze bledy
kumuluja sie w stosunkowo krotkim okresie czasu.
Otoczenie zmienia sie blyskawicznie a ludzie raczej niespecjalnie maja
taka mozliwosc - trudno mi uwierzyc, ze ludzie nagle stali sie
inteligentniejsi/zdolniejsi/pojetniejsi.
Z drugiej strony - osoby posiadajace zdolnosci manipulacji i
"opierdalania sie" - zdolaja z takiej sytuacji wyjsc obronna reka.
I nie ma za bardzo czemu sie dziwic, ze coraz wiecej osob trafia do
gabinetow psychiatrow i psychologow - czesc z nich chcialaby zyc
wygodnie/dobrze, ale z drugiej strony nie ma po temu
predyspozycji/zdolnosci. Moge zaryzykowac nawet stwierdzenie, ze strach
przed utrata tego wygodnego stylu zycia powoduje, ze takie osoby sa
"niebezpieczne" - cofaja sie w zachowaniach do dzialan zwiazanych z
INSTYNKTEM obrony i walki.
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-04 07:53:40
Temat: Re: uczenie na pamiecUżytkownik Machloy-Machlowicz <w...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:3...@w...pl...
> wiadomo, ze bezsensowne kucie na pamiec to strata czasu jezeli chce sie
> cos naprawde zapamietac - na zawszwe !!!
Wcale nie jest to strata czasu, w 2 tygodnie po sprawdzianie istotne nie
pamietasz wiekszej czesci materialu ale jesli przyjdzie Ci powtarzac te
same informacje w okresie pozniejszym to nauka bedzie przebiegac _znacznie_
szybciej - bedziesz mial jakis szkielet dziedziny, czesc pojec bedzie
dla Ciebie znajoma, inne sa sluchowo albo wzrokowo "oswojone". Np, w
pierwszym semestrze uczylem sie biologii moelekularnej, z ktorej pamietam
oczywicsie malo ale wiem, ze to istnieje, wiem z czym sie to je, pamietam
podstawowe kwestie (zwlaszcza jesli sa przywolane w jakims szerszym
kontekscie) itd.
> czytalem w pewnej ksiazce w
> ciagu 1 tygodnia zapominamy 60% przyswajanych (tradycyjna metoda)
> informacji.
Nawet troche wiecej :-)
Sam teraz rozumiesz, ze gdybys nauczyl sie tylko ogolnikowych faktow
historycznych to po 2 tygodniach ledwo bys wiedzial kto byl pierwszym
krolem polski a tak to moze jeszczepaietasz date 1025 albo jakies
inne nazwiska ;-)
> jednak, jak to w zyciu bywa czasem trzeba wbic cos do glowy,
> np. wzory z matematyki ... no chyba ze jestes w stanie myslac
> dedukcyjnie udowodnic prawdziwosc innych, na podstawie bazowego... ale
> to juz inna historia.
Akurat wzrorow, zwlaszcza tych skomplikownaych nigdy sie nie uczylem bo
wlasnie sa mi niepotrzebne - przemycenie malej karteczki nigdy nie
staowilo problemu a mialem pewnosc, ze sie nie pomyle na etapie wyjsciowym
rozwiazania. Wzory na obwod kola czy powierzchnie kwadratu znasz dlatego,
ze byly powtarzanne bardzo czesto i ciagle uzywane! Jest wiele teorii
dotyczacych tak neuronalnego jak i po prostu funkcjonalnego sposobu zapisu
informacji jednak osobiscie przychylam sie do tych, ktore mowia, iz te
dane, ktore sa bardzo potrzebne ze wzgledu na ich czeste powtarzanie
i/lub istotnosc w codzinnym zyciu sa lokowane w kilku lub kilkunastu
miejsach tak aby dostep byl latwy.
> przez cale moje dotyczczasowe 'szkolne' zycie
> uczylem sie na pamiec - wiadomo szkola uczy wszystkiego tylko nie samej
> techniki uczenia i przyswajania informacji.
Bys sie zdziwili... nawet "powtarzanie" to juz "technika", ktorej np.
dzieci 4-5 letnie jeszcze nie znaja i mimo podobnych mozliwosci
poznawczych jak ich starsi koledzy osiagaja znacznie gorsze wyniki
w przyswajaniu wiedzy.
> dzisiaj postep
> informatyzacyjny wymusza na ludziach zdolnosci do szybkiego uczenia sie,
> adaptacji itd.
I tak i nie. Np, dawniej piszac lub czytajac tekst w jezyku obcym napotykalem
na nieznane slowo musialem wertowac slowniki co zabieralu mnostwo czasu
dzisiaj poszukanie slowa w slowniku komputerowym to chwila. Podobnie z ogolnie
pojetymi informacjami encyklopedycznymi - zwlaszcza majac dostep do internetu
wszystko jest dostepne - szybko i przystepnie. Takze to, ze w ciagu chwili
moge porozmawiac z wieloma znajomymi osobami sprawia, ze moge zasiegnac
informacji od "znawcy tematu".
Podstawowy czynnik, ktore eliminiuje zapominanie to jednak po prostu _powtarzanie_
informacji - im czesciej tym lepzy rezultat. Dlatego jesli pracujesz w jakims
zawodzie i stosujesz wiedze nie ulega ona zapomnieniu. Pomysl np, o obsludze
komputera - trywialne czynnosci jak wlaczanie programow, formatowanie tekstu
w Wordzie itd. - dla ludzi nieobeznanych z komputerem czynnosci niemozliwe do
wykonania! a chyba nie masz z nimi wielkiego problemu? :-)
> przyznaje ze czuje sie zagubiony mimo stosunkowo mlodego
> wieku, a co ze starszymi ludzmi ?
Rozumiem Cie dokladnie. Kiedy wchodze do ksiegarni i widze stosy ksiazek, ktorych
nie przeczytam, przerzucam kategorie grup usenetowych, ktore nawet nie wiem
co oznaczaja to jestem przerazony :-). Po prostu chcialbym to wszystko wiedziec
lub chocby liznac ale doba tylko 24h, rok tylko 365 dni...
Sam staram sie myslec o tym w kategoriach potrzeby - ze aby zyc normalnie nie
potrzebuje wiedziec wszystkiego, wystarczy mi ten waski zakres wiedzy jaka
posiadam + ta jaka nabede. A z empirii wiem, ze jesli czegos bede potrzebowal
lub mnie to zainteresuje to naucze sie tego w mig.
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@b...pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-04 08:02:37
Temat: Re: uczenie na pamiec> Moze za bardzo sie przejmujesz. Wydaje mi sie, ze granica zdolnosci
> przyswajania wiedzy na poziomie przecietnym zostala juz dawno
> przekroczna (w kontekscie ilosci informacji potrzebnych do pracy i
> zycia).
No na pewno laczna ilosc wiedzy przekroczyla mozliwosci nawet
geniuszy jeszcze w XVII/XVIII wieku jednak dla normalnego zycia
jednak nie... na swiecie zyje ponad 6 miliardow ludzi - i jakos
nie umieraja z powodu "braku informacji" :-))
[jedna z hipotez, ciekawa]
> Otoczenie zmienia sie blyskawicznie a ludzie raczej niespecjalnie maja
> taka mozliwosc - trudno mi uwierzyc, ze ludzie nagle stali sie
> inteligentniejsi/zdolniejsi/pojetniejsi.
No tak sie jednak dzieje, powszechne nauczanie, coraz mniejszy
analfabetyzm, coraz wyzszy odsetek ludzi z wyksztalceniem
ponadpodstawowym, lepsze odzywianie, wieksza swiadomosc, szybszy
przekaz informacji, dostepnosc komputerow... - na prawde sadzisz,
ze to nie zwieksza mozliwosci czlowieka?
Co di inteligencji to mozna przywolac efekt Lynn-Flynna, ktory jednak
ma tyle zwolennikow co przecinikow.
> Z drugiej strony - osoby posiadajace zdolnosci manipulacji i
> "opierdalania sie" - zdolaja z takiej sytuacji wyjsc obronna reka.
Nie rozumiem.
> I nie ma za bardzo czemu sie dziwic, ze coraz wiecej osob trafia do
> gabinetow psychiatrow i psychologow - czesc z nich chcialaby zyc
> wygodnie/dobrze, ale z drugiej strony nie ma po temu
> predyspozycji/zdolnosci.
Wreszcie wiem, czemu ludzie odwiedzaja psychologa...
(acz, znalazlbym jeszcze kilka powodow ;-))
--
-=Pozdrowionka=-
Wilczek
w...@b...pl
ICQ: 4017758 <|> GG: 75722
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-04 15:16:11
Temat: Re: uczenie na pamiecUżytkownik "Wilczek" napisal:
>
> Podstawowy czynnik, ktore eliminiuje zapominanie to
> jednak po prostu _powtarzanie_ informacji - im czesciej
> tym lepzy rezultat.
Samo powtarzanie to strasznie meczaca praca. Najlatwiej zapamietac gdy
nowa wiedze laczy sie w jakis sposob z ta, ktora sie juz posiada. Dzieki
powiazaniom latwiej to wszystko "poukladac" w glowie. Przykladem moze byc
moja nauka ukladu okresowego (wlasciwie to kilkunastu podstawowych
pierwiastkow). Za nic w swiecie nie potrafilem na stale zapamietac tego
"na swiezo". Do dzisiaj bez problemu pamietam:
Ag - srebrna Agnieszka
Pb - bezolowiowa benzyna na stacji
Au - wilcze "auuuuu". Nie wiem w jaki sposob kojarzylo mi sie to ze zlotem
(moze wilk - Ksiezyc o wschodzie jest dla mnie zlotawy).
Na historii - jakies trudne nazwiska rozbijalem na czlony i rowniez z
czyms je kojarzylem. Albo ze znanymi mi juz nazwiskami, albo z jakimis
innymi wyrazami. Kiedys wybieralem sie do kolegi. Poprosilem go o numer
klatki. Teraz juz dokladnie nie pamietam jaki to byl (lata temu jakby nie
bylo) numer, ale chyba 84 albo cos w tym stylu. Chlopak byl niezly z
matematyki i wyjechal mi od razu z dobra rada - obie cyfry parzyste,
pierwsza 8, a druga dzielona przez 2 (2 cyfry) daje 4... Ucialem jego
wywody krotkim stwierdzeniem, ze chyba prosciej bedzie mi zapamietac dwie
cyfry niz te wszystkie slowne kombinacje. Gdy po kilku dniach do niego
szedlem... zapomnialem numeru! W tej chwili jednak przypomnialo mi sie, ze
cos tam mialem podzielic, przypomnialy mi sie wszystkie zalecenia i
przypomnialem sobie jaki to mial byc numer :)
Moglem cos powtarzac bardzo wiele razy i skutek byl mizerny. Wystarczylo
jednak wymyslec jakies sympatyczne skojarzenie i wszystko zostawalo w
pamieci.
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-04 19:36:22
Temat: Re: uczenie na pamiec
Użytkownik "Machloy-Machlowicz" <w...@w...pl> napisał w wiadomości
news:3CD2FAB5.96D80F6F@wp.pl...
> witam,
>
> wiadomo, ze bezsensowne kucie na pamiec to strata czasu
Wbrew pozorom, to doskonały trening pamięci. Usprawnia i aktywizuje procesy
pamięciowe, zwłaszcza w zakresie pamięci mechanicznej, oraz w jakimś stopniu
poprawia zdolności reprodukcji również odnośnie pamięci mimowolnej i
rozumowania analityczno-syntetycznego. Polska ma nawet patent w zakresie
wynalezionej przez małżeństwo Wojakowskich specjalnej metody usprawniania
pamięci drogą ćwiczeń w zapamietywaniu wzrokowym i słuchowym szeregów
kilkudziesięciu liczb bądź figur geometrycznych. Filie "szkoły Wojakowskich"
znajdują się obecnie w całej Polsce a dzieci i młodzież po takich rocznych
bądź 2 letnich kursach biją rekordy na międzynarodowych konkursach. Metodą
tą uzyskano również znaczące sukcesy w usprawnianiu dzieci z zespołem Downa.
Mój syn w wieku 7-miu lat skończył taki kurs, co pozwolilo mu na widoczną
poprawę osiągnięć szkolnych i dzisiaj nie ma problemu z zapamiętywaniem dat
historycznych oraz wzorów z fizyki, matematyki i chemii, co stanowi zmorę
wielu przecietnie inteligentnych uczniów.
. przez cale moje dotyczczasowe 'szkolne' zycie
> uczylem sie na pamiec - wiadomo szkola uczy wszystkiego tylko nie samej
> techniki uczenia i przyswajania informacji. dzisiaj postep
> informatyzacyjny wymusza na ludziach zdolnosci do szybkiego uczenia sie,
> adaptacji itd. przyznaje ze czuje sie zagubiony mimo stosunkowo mlodego
> wieku, a co ze starszymi ludzmi ?
Adaptacja to jednak coś innego niż uczenie się. Zresztą wiekszość ludzi ma
nie tyle kłopoty z zapamietywaniem, co z odpamietywaniem :). W starczym
wieku natomiast, wskutek stopniowej demielinizacji centralnego układu
nerwowego, pamięć świeża w końcu przestaje funkcjonować. My natomiast
zapamiętujemy treści w sposób wybiórczy i ściśle związany z ładunkiem
emocjonalnym jaki one dla nas niosą. Dłużej pamiętane są treści przykre niż
radosne, również nie wiadomo dlaczego.
Dorrit
>
> pzdrw
>
> <W.W>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-04 19:53:02
Temat: Re: uczenie na pamiec
Użytkownik "Flyer" <f...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:3CD32A73.E858C8A9@poczta.onet.pl...
> Machloy-Machlowicz wrote:
> >
>
> To moze nie jest najweselsze stwierdzenie - ale czesc osob nie nadaje
> sie do "nowej gospodarki"
To sprawa dyskusyjna, czy oni nie nadają sie do gospodarki, czy gospodarka
do nich. Wszak patrząc z punktu widzenia humanisty - ludzie nie są "dla
gospodarki", tylko odwrotnie.
- 20 lat temu ich bledy, brak zrozumienia
> wykonywanej pracy itp. byly bardzo slabo widoczne.
Przesadzasz. Ludzie z wysokimi kwalifikacjami zawsze będą rozumieć, co
robią. Człowiek przy taśmie myśleć nie musi, tylko koncentrować się na małym
elemencie większej całości.
> Otoczenie zmienia sie blyskawicznie a ludzie raczej niespecjalnie maja
taka mozliwosc - trudno mi uwierzyc, ze ludzie nagle stali sie
> inteligentniejsi/zdolniejsi/pojetniejsi.
Bo nie stali się. Zawsze współczynnik IQ rozkłada się w populacji wg.
krzywej Gaussa.
>
> Z drugiej strony - osoby posiadajace zdolnosci manipulacji i "opierdalania
sie" - zdolaja z takiej sytuacji wyjsc obronna reka.
To znaczy? Spróbuj "się opierdalać" za sterem samolotu. W ogóle Cię tam nie
dopuszczą, jeżeli jesteś zdolny tylko w taki sposób wykonywać swoje
obowiazki. Ani do wielu innych odpowiedzialnych zawodów.
>
> I nie ma za bardzo czemu sie dziwic, ze coraz wiecej osob trafia do
gabinetow psychiatrow i psychologow - czesc z nich chcialaby zyc
wygodnie/dobrze, ale z drugiej strony nie ma po temu
predyspozycji/zdolnosci.
Albo warunków obiektywnych/mozliwości.
Moge zaryzykowac nawet stwierdzenie, ze strach
> przed utrata tego wygodnego stylu zycia powoduje, ze takie osoby sa
"niebezpieczne" - cofaja sie w zachowaniach do dzialan zwiazanych z
> INSTYNKTEM obrony i walki.
Utraty wygodnego stylu życia boi sie tylko ten, któremu trafił się on
przypadkowo, jak ślepej kurze ziarno i którego własna pozycja społeczna jest
zależna od humoru zwierzchnika a nie wieloletniego dorobku życiowego -
ciężkiej, systematycznej pracy w miejsce "opierdalania sie" ;).
Dorrit
>
> Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-04 20:01:57
Temat: Re: uczenie na pamiecWilczek wrote:
>
> No na pewno laczna ilosc wiedzy przekroczyla mozliwosci nawet
> geniuszy jeszcze w XVII/XVIII wieku jednak dla normalnego zycia
> jednak nie... na swiecie zyje ponad 6 miliardow ludzi - i jakos
> nie umieraja z powodu "braku informacji" :-))
Nie umieraja, bo im jej nie brakuje ale jest nadmiar i maja problem z
zakwalifikowaniem co jest potrzebne a co nie. Slyszalem kiedys opowiaste
z PW (uczestnika znam osobiscie) - egzamin, egzaminator pozwala
przyniesc dowolne podreczniki w dowolnej ilosci - efekt - duza czesc
studentow nie zdaje bo nie umie skorzystac z informacji w formie
nieobrobionej/"podkreslonej"/specjalnie wydzielonej. Inny przyklad -
"nowoczesne" osiedla bez geometrycznego ukladu przestrzennego - czesc
osob nawet nie zna nazwy sasiedniej "ulicy" - co w "starym" budownictwie
zdarzalo sie rzadko.
Innymi slowy zdolnosc do osiagniecia dowolnej informacji jest tylko
uluda - ta informacja istnieje i jest osiagalna ale "naklady" na jej
zdobycie przewyzszaja jej "wartosc".
> No tak sie jednak dzieje, powszechne nauczanie, coraz mniejszy
> analfabetyzm, coraz wyzszy odsetek ludzi z wyksztalceniem
> ponadpodstawowym, lepsze odzywianie, wieksza swiadomosc, szybszy
> przekaz informacji, dostepnosc komputerow... - na prawde sadzisz,
> ze to nie zwieksza mozliwosci czlowieka?
Oczywiscie zwieksza, ale tego nie ucza w szkole. Dodatkowo trzeba
posiasc zdolnosc operowania na "nieostrych" materialach/kryteriach,
umiec stracic ludzka potrzebe kontroli. To w tym przypadku juz nie tylko
inteligencja itd. ale tez cechy osobowosciowe. To tak jak z internetem -
mozesz korzystac z wortali/portali ale musisz znac ich adres, albo
skorzystac z wyszukiwarki - zeby skorzystac z wyszukiwarki musisz umiec
zadac odpowiednie pytanie. Nie zawsze wystarczy jedno slowo, bo wtedy
dostajesz 60 000 odpowiedzi. Dodatkowo adresy co pewien czas znikaja i
pojawiaja sie nowe.
Wymienione przez Ciebie dzialania raczej nie ulatwiaja zycia - owszem
mozna skorzystac z wiekszej liczby informacji ale pytaniem jest czy
ludzie sa w stanie z niej skorzystac, czy aby nie jest to tylko danie im
kolejnej "iluzorycznej" mozliwosci takiej jak np stania na glowie. ;)
Wydaje mi sie, ze ludzie niepismienni nie przezywali jakos specjalnie
tego - brak znajomosci slowa pisanego rozwijal kontakty spoleczne i
powodowal, ze informacja ktora musial posiadac taki czlowiek byla
stosunkowo niewielka. Nauczanie - a coz takiego ucza w szkolach - o
brzegach klifowych ? Zreszta moja ostatnia proba skonczenia studiow
tudziez kontakt w pracy z absolwentami zdecydowanie mnie rozczarowaly -
na kazde zajecia dostawalem kilkustronnicowy skrypt, a absolwenci siedza
jak cielaki i umieja tylko mowic, ze tego nie mieli. Za moich nie tak
dawnych czasow, musialem sam zapieprzac do bibloteki i czytac,
przygotowywac sie. O komputerach nie wspominajac, bo uczestnicy grupy
nie sa populacja reprezentatywna - pracujac jako infor mialem problemy i
ze starszymi osobami i z mlodymi, a z drugiej strony niektore starsze
osoby wcale nie byly gorsze od mlodych. Ale kiedys, kiedy wszystko
robilo sie na piechote - blad nie byl taki straszny. Teraz wystarczy, ze
ktos na jakims etapie zle posortuje arkusz (czynnosc kilkusekundowa) i
juz efekt koncowy mozna poslac do kosza. I tu wychodza tez normalne
ludzkie przywary np. brak precyzji/starannosci.
> > Z drugiej strony - osoby posiadajace zdolnosci manipulacji i
> > "opierdalania sie" - zdolaja z takiej sytuacji wyjsc obronna reka.
>
> Nie rozumiem.
>
Na pewnych stanowiskach wystarczy sprawiac wrazenie, ze sie cos wie -
ale wiedziec juz nie trzeba ;). Ale akurat tym stwierdzeniem bym sie nie
przejmowal - mam pewne odchyly ;) i do tego jestem lekko rewolucyjnie
nastawiony do rzeczywistosci ;)
> Wreszcie wiem, czemu ludzie odwiedzaja psychologa...
> (acz, znalazlbym jeszcze kilka powodow ;-))
>
Zapewne tak, ale pisalem to ze swojej perspektywy pracy zawodowej - nie
lubilem takich osob, bo ich agresje dawalo sie "wyczuc".
Flyer
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-05 10:53:58
Temat: Re: uczenie na pamiecLittle Dorrit w news:ab1i61$49v$2@news.tpi.pl...
napisała ...
/.../
> Utraty wygodnego stylu życia boi sie tylko ten, któremu trafił się on
> przypadkowo, jak ślepej kurze ziarno i którego własna pozycja społeczna jest
> zależna od humoru zwierzchnika a nie wieloletniego dorobku życiowego -
> ciężkiej, systematycznej pracy w miejsce "opierdalania sie" ;).
> Dorrit
Bardzo rzadko zdarza się, że "wieloletni dorobek życiowy" jest gwarancją
"wygodnego stylu życia" na zawsze.
Nic nie jest na zawsze (chyba, że sprytem, cwaniactwem albo całkiem uczciwie
lokujesz się w grupie osób uprzywilejowanych w przepisach prawa).
Mówić tak może jedynie osoba, której aktualnie trafia się "ziarno" a jej
buńczuczna krótkowzroczność nie pozwala dostrzec możliwości odmian losu.
Nawet po kilkudziesięciu latach odpowiedzialnej i dobrze płatnej pracy
zdarza się, że wszystko leci w gruzy. A zgromadzony "dorobek życiowy"
kurczy się w zastraszającym tempie zmuszając do rezygnacji z "wygodnego"
i bez wątpienia zasłużonego stylu życia. Wówczas pojawia się strach.
Radosne klasyfikowanie ludzi na dwie kategorie:
a/ ciężko i systematycznie pracujących oraz
b/ "opier***cych się"
na podstawie ich statusu społecznego, jakoś nie licuje z zawodem
odpowiedzialnego psychologa.
Wybacz Dorrit.
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-05-05 18:34:50
Temat: Re: uczenie na pamiecUżytkownik "Flyer" napisal:
>
> absolwenci siedza jak cielaki i umieja tylko mowic, ze tego
> nie mieli.
Czasem wystarczy troszke mocniej ich przycisnac aby im sie przypomnialo,
ze cos tam jednak mieli ;) Mowie to z doswiadczenia. Ta metoda byla
stosowana juz od podstawowki. Gdy pojawial sie nowy nauczyciel to klasa
dostawala swoistej amnezji i praktycznie o co nauczyciel nie zapytal
wszyscy odpowiadali:
- Tego nie mielismy.
Gdy nauczyciel nie czul sie pewnie czesto w tej chwili szedl na ustepstwa.
Metoda uczniom tak weszla w krew, ze czasem probowali tego nawet ze
stalymi nauczycielami (czego przykladem moze byc moja obecna grupa) ;)
pozdrawiam
Greg
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |