Strona główna Grupy pl.rec.kuchnia upały, a prowiant na podróż

Grupy

Szukaj w grupach

 

upały, a prowiant na podróż

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 134


« poprzedni wątek następny wątek »

91. Data: 2006-07-14 19:12:06

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "aga" <j...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Dominik Jan Domin napisał(a):

> ======
>
> Nic mu nie będzie. Gorzej, jak nie będzie pił w ten upał. Normalnego
> dzieciaka możesz 3 dni wygłodzić i nic mu nie będzie.
>
> ======
>
>
> Cięzki przypadek rodziców, ze sobie go tak wychowali. Niech więc teraz
> cierpią.
>
> Przegłodz go przez dwa dni, to zacznie jest i inne rzeczy. A najlepiej
> wyslij na obóz harcerski do lasu (tylko taki bez wyjść do sklepu), to sie i
> coli nauczy nie pić.
>
Szkola przetrwania dla dzieci to moze skuteczny pomysl, ale wole nie
eksperymentowac. Naszych dziadow chowano za kare w ciemnych komorkach.
Glodzono, lano pasem na gole dupsko, kleczeli na grochu. straszono
itd..
Metod perswazji jest wiele. Jedno wiem ze wszystkiego sie wyrasta.
Moja siostra byla wielkim niejadkiem. Jak trzeba bylo jesc to wchodzila
pod stol.
Babcia brala ja na spacer i w wielkiej tajemnicy kupowala ciacha.
Lekarz zawsze mowil. jak pije to dobrze. Jesli przestanie pic to znaczy
chora.
Dzisiaj musi sie odchudzac bo za duzy ma apetyt.
Pzdr.aga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


92. Data: 2006-07-14 19:19:54

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "kaśka" <k...@o...eu> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "aga" <j...@c...pl> napisał w wiadomości
news:1152904326.528881.41480@75g2000cwc.googlegroups
.com...
Szkola przetrwania dla dzieci to moze skuteczny pomysl, ale wole nie
eksperymentowac. Naszych dziadow chowano za kare w ciemnych komorkach.
Glodzono, lano pasem na gole dupsko, kleczeli na grochu. straszono
itd..
Metod perswazji jest wiele. Jedno wiem ze wszystkiego sie wyrasta.
Moja siostra byla wielkim niejadkiem. Jak trzeba bylo jesc to wchodzila
pod stol.
Babcia brala ja na spacer i w wielkiej tajemnicy kupowala ciacha.
Lekarz zawsze mowil. jak pije to dobrze. Jesli przestanie pic to znaczy
chora.
Dzisiaj musi sie odchudzac bo za duzy ma apetyt.
Pzdr.aga
>
>
Sądząc wedle opisu przypadku siostry - nie tyle się wyrasta, co się
pozostaje.
Są niestety "wdrukowania" nie do usunięcia.
Babcine ciacha zrobiły swoje.
No, ale to NTG i OT.

kaśka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


93. Data: 2006-07-14 19:57:18

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "aga" <j...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


kaśka napisał(a):

> >
> Sądząc wedle opisu przypadku siostry - nie tyle się wyrasta, co się
> pozostaje.
> Są niestety "wdrukowania" nie do usunięcia.
> Babcine ciacha zrobiły swoje.
> No, ale to NTG i OT.

Niestety masz racje, ze te "wdrukowania", jak nazywasz sa na tyle
skuteczne, ze
pozostaja w nawykach i tkance tluszczowej.
Dlatego ta dzisiejsza dyskusja troche potoczyla sie bokiem glownego
tematu.
Imho nie mozna dzieci traktowac z pozycji sily, bo to pozostawia trwale
slady
w psychice. Ilu doroslych nie znosi szpinaku, buraczkow, czy innych
potrawek.
Skutecznie im sie to kojarzy z dziecinstwa z przykroscia wymuszania
jedzenia. Coz winne sa buraczki, szpinak wobec zastosowanego przymusu
jedzenia. Jedzenie podczas podrozy , wbrew pozorom moze zniechecic do
samej podrozy, jesli bedzie wymuszone.
Matka najlepiej wie co dziecko akceptuje i to pytanie bylo na wyrost.
Pzdr.aga

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


94. Data: 2006-07-14 19:58:23

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "Hanna Burdon" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

In news:1152904326.528881.41480@75g2000cwc.googlegroups
.com, aga wrote:
> Moja siostra byla wielkim niejadkiem. Jak trzeba bylo jesc to
> wchodzila pod stol.
> Babcia brala ja na spacer i w wielkiej tajemnicy kupowala ciacha.
<cut>
> Dzisiaj musi sie odchudzac bo za duzy ma apetyt.

I nie widzisz tu związku?
Nie sądzisz, że gdyby babcia nie karmiła twojej siostry ciastkami, to
siostra jadłaby zdrowsze rzeczy w dzieciństwie, a dziś nie musiała się
odchudzać?
Jak moje dzieci mają okresy niejedzenia (a miewają), to eliminuję im
słodycze. Dla mnie to nie do pomyślenia, żeby dziecko żywiło się wyłącznie
słodyczami.

Hania
--
***
What is a detour? A wrong way to the right place. [Laurel & Hardy]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


95. Data: 2006-07-14 20:01:19

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "czeremcha " <c...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

aga <j...@c...pl> napisał(a):

> IMHO zostala pierwsza zaatakowana przez nick "Czeremcha", kiedy
> wyrazila opinie, ze z dzieckiem sie nie walczy jak z wrogiem.

A swojego honoru bronić mogę? To proszę przejrzeć jeszcze raz treść postów i
zwrócić uwagę na to, kto atakował /używając dziecinnego argumentu o
głupocie/. I kto mówił o walce z dzieckiem.

O wychowywaniu dzieci nie będę tu dyskutować. Nie znacie mnie i moich córek.
Teoretyków "idealnego wychowania" jest więcej niż lekarzy w czasach
Stańczyka.

Ania



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


96. Data: 2006-07-14 20:29:59

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "aga" <j...@c...pl> szukaj wiadomości tego autora


Hanna Burdon napisał(a):

> I nie widzisz tu związku?
> Nie sądzisz, że gdyby babcia nie karmiła twojej siostry ciastkami, to
> siostra jadłaby zdrowsze rzeczy w dzieciństwie, a dziś nie musiała się
> odchudzać?
> Jak moje dzieci mają okresy niejedzenia (a miewają), to eliminuję im
> słodycze. Dla mnie to nie do pomyślenia, żeby dziecko żywiło się wyłącznie
> słodyczami.

Podalam przyklad siostry jako przyklad dziecka niejadka. Przy okazji
rozgorzala dyskusja wokol mojego twierdzenia, ze nie mozna dziecka
przymuszac. Uwazam, ze dziecko ma prawo do wyrazania swoich niecheci w
zakresie jedzenia tak jak dorosly. I przy konstruowaniu jadlospisu na
podroz najlepiej to z nim uzgodnic itd..
Odezwali sie zwolennicy twardej reki i przymusu, ktorego ja jestem
wrogiem.
Nawet zwierze nie zje, jesli nie zaakceptuje. Uwazam, ze dzieci sa
znacznie bardziej inteligentne od doroslych, Kieruja sie zdrowym
instynktem i umieja same sobie regulowac swoje potrzeby zywieniowe.
Sygnalizuja to skutecznie.
Zle nawyki wyrabiaja sobie wtedy, kiedy my dorosli je zaniedbujemy.
Kiedy idziemy na latwizne i zamiast obiadu, dziecku fundujemy pizze ,Mc
Donalda, chipsy.
A nie kiedy ulegamy ich pokusom od swieta. Moze warto dziecko uczyc,
ze jedzenie nie jest kara, ale moze byc przyjemnoscia i nauka
swiadomego wyboru.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


97. Data: 2006-07-14 20:55:18

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "czeremcha " <c...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

aga <j...@c...pl> napisał(a):

> Uwazam, ze dziecko ma prawo do wyrazania swoich niecheci w
> zakresie jedzenia tak jak dorosly. I przy konstruowaniu jadlospisu na
> podroz najlepiej to z nim uzgodnic itd..

Jeśli się swoje dziecko widzi pierwszy raz na oczy i nie zna jego upodobań -
to jak najbardziej. Można je też "przechytrzyć" dając mu to, za czym może i
niekoniecznie przepada, ale zostanie przezeń zjedzone bez skutków ubocznych.

> Odezwali sie zwolennicy twardej reki i przymusu, ktorego ja jestem
> wrogiem.

Czy powyższy przykład to przymus?

> Nawet zwierze nie zje, jesli nie zaakceptuje. Uwazam, ze dzieci sa
> znacznie bardziej inteligentne od doroslych, Kieruja sie zdrowym
> instynktem i umieja same sobie regulowac swoje potrzeby zywieniowe.

Taaak. Znakomicie umieją manipulować dorosłymi i kończy się potem monodietą
ciastkową albo parówkowo - cocacolową.

Między przymusem a bezstresowym wychowaniem /przysparzającym stresów
wszystkim wkoło, tylko nie rodzicom/ jest jeszcze wiele innych metod.

Ania

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


98. Data: 2006-07-14 20:59:20

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "Hanna Burdon" <b...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

In news:1152908999.597160.72240@i42g2000cwa.googlegroup
s.com, aga wrote:
> Podalam przyklad siostry jako przyklad dziecka niejadka.

Dla mnie niejadek żywiony ciastkami to żaden niejadek, tylko dziecko
najedzone słodyczami, które nie ma ochoty na nic zdrowego.

> Przy okazji
> rozgorzala dyskusja wokol mojego twierdzenia, ze nie mozna dziecka
> przymuszac.

Ja się z tym zgadzam, kontrowersyjna jest natomiast dla mnie sugestia, że
dziecku, które nic nie je, należy dawać ciastka.

> Uwazam, ze dziecko ma prawo do wyrazania swoich niecheci w
> zakresie jedzenia tak jak dorosly. I przy konstruowaniu jadlospisu
> na podroz najlepiej to z nim uzgodnic itd..

Masz rację, że dziecko ma prawo do pewnych preferencji, ale tylko do
pewnego stopnia. Jestem w stanie zaakceptować fakt, że moje dziecko
pewnych potraw nie lubi, i staram się to uszanować, planując posiłki,
podobnie jak szanuję gust mojego męża i innych dorosłych. Jednak nie
zaakceptuję faktu, że moje dziecko nie tknie obiadu, po czym domaga się
ciastek i lodów. Inteligentny dorosły tak nie postępuje. W dzieciństwie
kształtują się nawyki żywieniowe i zadaniem rodziców jest rozsądnie tym
procesem pokierować.

> Odezwali sie zwolennicy twardej reki i przymusu, ktorego ja jestem
> wrogiem.

Jeżeli masz na myśli DJD, to on napisał, żeby dziecko przegłodzić, a to
nie to samo, co zmuszanie. Wręcz przeciwnie: nie chce, to nie je.

> Nawet zwierze nie zje, jesli nie zaakceptuje. Uwazam, ze dzieci sa
> znacznie bardziej inteligentne od doroslych, Kieruja sie zdrowym
> instynktem i umieja same sobie regulowac swoje potrzeby zywieniowe.
> Sygnalizuja to skutecznie.

Nie zgadzam się. Z mojego doświadczenia wynika, że dzieci bardzo chętnie
żywią się w sposób, który im nie służy. Nawet gdy nie daje im się chipsów
i ciasteczek, potrafią na przykład ograniczyć się do jedzenia chleba z
masłem, suchego makaronu i ryżu z sosem sojowym, a to nie jest zdrowe.

> Zle nawyki wyrabiaja sobie wtedy, kiedy my dorosli je zaniedbujemy.
> Kiedy idziemy na latwizne i zamiast obiadu, dziecku fundujemy pizze
> ,Mc Donalda, chipsy.

Albo pyszne maślane ciastka babuni, prawda?

> A nie kiedy ulegamy ich pokusom od swieta.

Dyskusja zaczęła się od przykładu twojego bratanka, który - wg tego, co
napisałaś - je wyłącznie parówki. To nie to samo, co uleganie pokusom od
święta. Ja również uważam, że dziecko raz na jakiś czas może zjeść
parówkę. Jednak zgadzam się z DJD, że rodzice nie powinni dopuścić, żeby
dziecko żywiło się wyłącznie parówkami.

> Moze warto dziecko uczyc,
> ze jedzenie nie jest kara, ale moze byc przyjemnoscia i nauka
> swiadomego wyboru.

Warto też dziecko uczyć, że nie wszystkie potrawy są zdrowe i że niektóre
potrawy należy jeść tylko od święta i w ograniczonych ilościach.

Hania
--
***
What is a detour? A wrong way to the right place. [Laurel & Hardy]

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


99. Data: 2006-07-14 21:08:41

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: "czeremcha " <c...@g...SKASUJ-TO.pl> szukaj wiadomości tego autora

> Jam niegodzien?

Gdzieżbyż, mistrzu!!! ;-)

Ania

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


102. Data: 2006-07-15 01:57:46

Temat: Re: upały, a prowiant na podróż
Od: l...@w...pdi.net (Dariusz K. Ladziak) szukaj wiadomości tego autora

On Fri, 14 Jul 2006 11:34:58 +0200, "Misiek" <p...@o...pl> wrote:

>
>Użytkownik "Dariusz Adamiak" <d...@w...pl> napisał w wiadomości
>news:e97l7c$gf4$1@atlantis.news.tpi.pl...
>>
>> z autokarem zgoda, bedzie sam, nie slucha nikogo to sobie sam posciele....
>> ale, ale, czy umrze zaraz, sie odwodni czy cus? ej nie
>przesadzajmy........
>> lepiej dac cos konkretnego niz chipsy z cocacola
>>
>>
>> hej
>>
>> ps. aha pisalem o tym konkretnym przypadku przykladzie dobrze wychowanego
>> mlodzienca :-))))))))))
>> pps. a powaznie dac mu to co 1. nadaje sie do podrozy 2. lubi 3. nie
>bedzie
>> sprawiac i jemu i innym klopotu, nie bede rozwijal bo duzo juz napisano w
>> tym watku porad, po co jakies filozofie, eh pozdro
>>
>
>1. bulke z mala iloscia masla (i tak pewnie sie roztopi) z serem zoltym,
>salata i pomidorem

Zle - pomidor latwo kisnie. Osobiscie mam pare niemilych wspomnien
zwiazanych z pomidorami w takich warunkach. Jak transportowac pomidora
to jedynie calego - nigdy pokrojonego.

>2. rzodkiewka

Pancerne. Dwa dni wytrzyma.

>3. ogorek (moze byc malosolny lub kiszony... jak dla mnie raczej malosolny)

Zwylky, swiezy, umyty i nieobierany.

>4. staropolanka 2000 schlodzona (lub inna naturalnie gazowana mineralna)

Kazda w miare wysoko zmineralizowana. Ostatnio zapijam sie Muszynianka
- 154.9mg.dm^3 Mg, pare lykow i pic sie nie chce.

>5. fanta, cola (male butelki) schlodzone

Zeby sie lepilo (fanta), zeby sie demineralizowal i napic nie mogl
(odrdzewiacz).

>6. owoce (jablko, gruszka, bzoskwinia, morela, nektaryna, inne)

Jablko. Reszta ma spore szanse sie rozklapciac.

>7. chusteczki chigieniczne (zamienie reczniki papierowe)
>8. i to wszystko proponowal bym wsadzic po uprzednim schlodzeniu do
>reklamowki termoodpornej (do kupienia za niewielkie pieniacze w kazdym
>markecie)

Utrzyma godzine. Szkoda zachodu - tu trzeba kombinowac tak zeby
temperatura nie miala wplywu.

>9. ewentualnie mozna i jajko na twardo lub inne lubiane przez dzoeciaka
>rzeczy... nawet salatke warzywna w plastikowym opakowaniu + jednorazowy
>sztuciec jakis)

Z majonezem... Nie odfrunie bo naped odrzutowy sie zrownowazy - jednym
koncem bedzie sralo a drugim zygalo...

--
Darek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 9 . [ 10 ] . 11 ... 14


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

konkursik :)
samopodsumowanie sie panslafizdy
Kau
[przepis] pycha ciastka - napoleonki :)
Owies

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Senet parts 1-3
Chess
Dendera Zodiac - parts 1-5
Vitruvian Man - parts 7-11a
Vitruvian Man - parts 1-6

zobacz wszyskie »