« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2006-10-21 17:17:49
Temat: Re: uśpiona odporność> Mam następujące pytanie... Znajoma zaskoczyła mnie tym iż aby obudzić
> "uśpioną odporność" organizmu chce zapisać się na kuracje polegającą na
> pobieraniu krwi z okolic ręki, a nastepnie w zwiekszajacej sie dawce
> wstrzykiwać ją w posladek. W ten sposob, jak to kiedys ponoc robiono.
> Chce aby orgranizm sam sie uodpornil.
>
> Czy ktos sie z tym spotkal?
Chętnie bym taki biznes otworzył, tylko gdzie znaleźźć frajerów, którzy
podadzą się takiej kuracji.....?
--
Pozdrawiam
Dr.Endriu
nmp1(małpa)interia.pl
http://nmp1.w.interia.pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
2. Data: 2006-10-21 17:26:53
Temat: uśpiona odpornośćWitam,
Mam następujące pytanie... Znajoma zaskoczyła mnie tym iż aby obudzić
"uśpioną odporność" organizmu chce zapisać się na kuracje polegającą na
pobieraniu krwi z okolic ręki, a nastepnie w zwiekszajacej sie dawce
wstrzykiwać ją w posladek. W ten sposob, jak to kiedys ponoc robiono.
Chce aby orgranizm sam sie uodpornil.
Czy ktos sie z tym spotkal?
Robert
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
3. Data: 2006-10-21 17:45:31
Temat: Re: uśpiona odpornośćto sie chyba nazywa/ło autohemoterapia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
4. Data: 2006-10-21 20:40:35
Temat: Re: uśpiona odpornośćUżytkownik "justy" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
news:ehdmbu$9eu$1@inews.gazeta.pl...
> to sie chyba nazywa/ło autohemoterapia
Proces ten przebiega wprawdzie w opisany sposób, ale bez znaczenia dla
sprawy pozostaje fakt skąd pobiera się krew i właściwie gdzie ja sie
wstrzykuje również. Tak naprawdę, proces ten, podobnie jak i bańki ma na
celu wywołanie miejscowego uszkodzenia tkanek (w obu przypadkach jest to
krew - albo w miejscu wstrzyknięcia, albo w wynaczynieniach, które się
utworzą w miejscach podciśnienia). A uszkodzenie tkanek prowadzi do
reakcji na to uszkodzenie, czyli zapalenia. A podczas zapalenia są
efekty miejscowe i uogólnione.
Zmienia_się_wtedy_jedynie_odporność_nieswoista.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
5. Data: 2006-10-22 07:01:41
Temat: Re: u?piona odporno?ćMarek Li napisał(a):
> Użytkownik "justy" <j...@g...pl> napisał w wiadomości
> news:ehdmbu$9eu$1@inews.gazeta.pl...
> > to sie chyba nazywa/ło autohemoterapia
>
> Proces ten przebiega wprawdzie w opisany sposób, ale bez znaczenia dla
> sprawy pozostaje fakt skąd pobiera się krew i właściwie gdzie ja sie
> wstrzykuje również. Tak naprawdę, proces ten, podobnie jak i bańki ma na
> celu wywołanie miejscowego uszkodzenia tkanek (w obu przypadkach jest to
> krew - albo w miejscu wstrzyknięcia, albo w wynaczynieniach, które się
> utworzą w miejscach podciśnienia). A uszkodzenie tkanek prowadzi do
> reakcji na to uszkodzenie, czyli zapalenia. A podczas zapalenia są
> efekty miejscowe i uogólnione.
> Zmienia_się_wtedy_jedynie_odporność_nieswoista.
Mi to się kojarzy z przystawianiem pijawek. O to samo chodziło dawnym
medykom?
PP
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
6. Data: 2006-10-22 10:37:00
Temat: Re: u?piona odporno?ć
Użytkownik "Polski pacjent" <l...@t...pl> napisał w wiadomości
news:1161500501.212820.90330@k70g2000cwa.googlegroup
s.com...
Chyba raczej nie. Kiedyś stosowano chętnie dwie metody lecznicze, czy
trzy - upusty, pijawki, lewatywy. Z równa chęcią wszystkie po równo.
Bardzo często nie miały one najmniejszego, z dzisiejszego punktu
widzenia, korzystnego działania. Z powodu tego co robią pijawki, wydaje
się, że mogły się przydać jedynie do sytuacji, w których upust krwi
miałby dawać korzyść (np, czerwienica), albo przy jakimś miejscowym
leczeniu przeciwzakrzepowym (może przy zapaleniach żylaków np). Nie
działa to na podniesienie odporności tylko poprzez hirudynę, która
ingeruje w proces osoczowego krzepnięcia krwi.
Jak czytam o takich metodach leczniczych, to zawsze przypomina mi się z
historii medycyny, jak doszło do odejścia w niebyt istniejącego
wcześniej opracowania rany. Bo wcześniej, o czym nie pamięta się, rany
były 'opracowywane' poprzez polewanie wrzącym olejem. Tak więc główne
postępowanie lekarza wojskowego po bitwie, było dużo wrzącego oleju i od
amputacji do amputacji. Przyszła jednak (chodziło chyba o Ambrożego
Paree) chwila, kiedy etyczny lekarz musiał rozłożyć ręce, bo nie mogło
wystarczyć tego wrzątku dla wszystkich. Z bólem serca musiał rozdzielać
tych, którym 'pomoże' wrzątkiem od tych, których bez tego środka
leczniczego nie jest w stanie uratować życia. Zdumienie jego nie miało
granic, gdy świtem okazało się, że w grupie 'nieleczonych' śmiertelność
była wyraźnie mniejsza i ich rany goiły się jakoś lepiej:-)))
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |