« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2005-11-29 23:49:33
Temat: Re: walka z nauczycielem...?On Mon, 28 Nov 2005 19:36:08 +0100, Anna LT wrote:
> Syn jest w 4 klasie szkoły podstawowej
> <...>
> Od tygodnia na zastępstwo za wychowaczynię (uczy matematyki) przychodzi
> nauczycielka nowa
> uczniowie, jak to uczniowie skarżą się , bo jest dużo ostrzejsza od ich
> wychowawczyni
> stawia dużo więcej 1 i uwag
W czwartej klasie _dużo_ jedynek to dziwne. W naszej szkółce jedynek
w czwartej klasie prawie nie było. Nawet u najsłabszych.
> syn dostał dzisiaj ocenę 1 - w zeszycie jest napisane - brak pracy
> domowej
> okazało się jednak, że syn odrobił zadań pięć bo tyle miał
> zanotowane w zeszycie
> a dwóch, których nie zanotował w zeszycie, że trzeba je odrobić,
> nie zrobił i za to dostał do dziennika ocenę niedostateczną.
Typowa jedynka dyscyplinująca. Domyślam się, że pani źle się czuła
w hałasie i dlatego urządziła jatki.
> Pytanie moje jest takie:
> 1. Czy nauczyciel będący na zastępstwie ma prawo stawiać uczniom
Ma prawo stawiać oceny, po to jest nauczycielem.
Pojęcie zastępstwa dotyczy jednej lub dwóch lekcji, a nie miesiąca.
> oceny do dziennika stosując inny system oceniania niż nauczyciel
Oceny muszą być zgodne ze szkolnym systemem oceniania i przedmiotowym
systemem oceniania. Masz prawo zapoznać się z regulaminem szkoły, ze
szkolnym programem wychowawczym, ze szkolnym systemem oceniania
i przedmiotowymi regulaminami oceniania. Tam będzie opisane konkretnie,
jakie są wymagania na ocenę dopuszczającą, a jakie na bardzo dobrą,
również z pracy domowej. Dyrektor szkoły musi ci to udostępnić, na
przykład w bibliotece szkolnej. Jeśli nie udostępni, to pisz podanie
na piśmie i przepuść przez dziennik podawczy. Następną instancją jest
wojewódzkie kuratorium oświaty...
> właściwy? 2. Czy ta ocena wydaje się Wam słuszna?
Mi się wydaje słuszna. Jakie to ma znaczenie? Pamiętaj, że odbierając
nauczycielowi "słabsze" kary stawiasz go w sytuacji, kiedy musi "walić
z grubej rury" i wzywać rodziców z byle powodu, albo udawać, że nie
widzi wybryków. Obie te sytuacje będą niedobre.
> Niestety ja zbulwersowałam się i poszłam porozmawiać z tą nową
> nauczycielką byłam zdenerwowana niestety
> no i rozmowa przebiegła źle
Przebiegła nie po twojej myśli. Prawdopodobnie poszłaś w celu
interwencji, zmiany oceny, ponieważ uważałaś, że twoje dziecko
nie może dostawać jedynek. Wydaje mi się, że lepiej byłoby pójść
_po_informacje_ jak przebiegała lekcja i jaka była przyczyna tak
złej oceny.
> Pani powiedziała, że syn dostał 1 nie za brak pracy (chociaż tak
> jest napisane w zeszycie)
> ale za to że nie zgłosił braku pracy przed lekcją - widać taki
> zwyczaj mają
To nie zwyczaj, tylko kwestia regulaminowa.
> Tłumaczyłam że syn przecież nie wiedział o tych jeszcze dwóch
> zadaniach i dlatego nie zgłosił
Poszłaś bronić swojego dziecka. W tej sytuacji nauczycielka musiała
bronić swojej kompetencji - nie dałaś jej wyboru.
> Pani swoje
> ja na to że syn jest dyslektykiem (zgodnie z prawdą) i że w opinii ma
> napisane wyraźnie że należy mu zapisywać na tablicy to co jest
> zadane
> a pani tego nie zrobiła
To jest argument, ale po tamtym wstępie...
> że mógł nie usłyszeć i nie zanotował że ma same dobre oceny a ta
> pała mu zepsuje średnią itp itd
Co ty się tak trzęsiesz nad jakąś abstrakcyjną średnią?
Stypendium chcesz dostać, czy urządzasz zawody z dziećmi koleżanek?
Pieprzyć średnią, niech będzie na poziomie gruntu, to nie o to chodzi.
> pani na to że syn mógł wobec tego po lekcji przyjść do niej i
> zapytać czy wszystko zanotował
A co miała biedna mówić? Nie dość, że użera się z tabunami
dzieciaków to jeszcze spotkała jakąś matkę na ubitej ziemi...
Nie bronię nauczycielki, bo rzeczywiście pod względem metodycznym
się nie popisała, ale żesz ma prawo spodziewać się, że dzieci
umieją czytać i pisać.
> Wkurzyłam się i zakończyłam, że idę z tym do Dyrekcji...
Czyli postanowiłaś ją wylać z roboty? Będziesz teraz walczyć o jej
usunięcie bo myślisz, że następna będzie lepsza? A jeśli nie?
> dowiedziałam się jeszcze później że podobno ponad połowa klasy
> dostała dzisiaj za to samo jedynki
Domyślam się, że jedynki dyscyplinujące...
> ich wychowawczyni stawia za jedną nieodrobioną pracę jedynie minus i
> to za całą pracę a nie za 2 nieodrobione zadania na 5 odrobionych
To ciekawe, bo zgodnie z ustawą w dzienniku ocen nie może być innych
znaczków, niż regulaminowe oceny. Inaczej mówiąc, taki system jest
nieprawny, a więc nieregulaminowy, czyli że wcale go nie ma.
> Co się dzieje w tych szkołach?
Jak to, co - oszczędności. Liczne klasy, dużo nadliczbowych,
dużo roboty papierkowej, brak koordynacji działań, niemożność
skutecznego oddziaływania na uczniów, nieskuteczne kary przy
poważnych wykroczeniach...
> Dlaczego nauczyciel zastępujący ma prawo przyjść i nastawiać
> dzieciom pał bo taki ma system oceniania
System oceniania się ma dopiero po przedstawieniu go dzieciom.
Jeśli poprzednia nauczycielka podała swój system, to on działa
nadal, chyba że został zastąpiony nowym.
> Teraz po prostu mogę jednynie oczekiwać kolejnych ocen
> niedostatecznych mojego syna z matematyki w geście zemsty
Daj spokój z tą zemstą, w to nie uwierzę. Gorsza sprawa, że uczniowie
mający poparcie rodziców _przeciwko_ nauczycielce, będą jej bardziej
przeszkadzać na lekcji. Nawet jak się kobieta załamie i pójdzie
leczyć nerwy, to oni już będą mieli kilkadziesiąt lekcji stracone.
> tak oto "przesrałam" dziecku w szkole u nauczycielki matematyki która
> będąc na zastępstwie może mu nastawiać kolejnych pał dość
> dużo....w zależności ile zastępstwo będzie trwało...
Co ty ciągle o tych pałach. Problem dotyczy (wg twojego opisu)
podejścia nauczycielki do dzieci, oceniania nieadekwatnego do
wykonanej pracy (a może i wiadomości). Takie rzeczy dyskutuje się
na zebraniach Rady Rodziców. Przed zebraniem dowiedz się, jak wygląda
konkretnie stan ocen twojego dziecka na tle klasy (masz takie prawo)
i porozmawiaj w kilkorgiem rodziców, co możecie zaproponować już na
zebraniu/wywiadówce.
Możliwe, że nauczycielka nie zna jeszcze poszczególnych uczniów
i stara się utrzymać porządek waląc jedynkami na oślep, stosując
zbiorową odpowiedzialność. Może spodziewa się, że czwartoklasiści
namówią swoich hałaśliwych kolegów do uspokojenia?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2005-11-30 07:35:57
Temat: Re: walka z nauczycielem...?
Użytkownik "Jonasz" :
> Co ty się tak trzęsiesz nad jakąś abstrakcyjną średnią?
> Stypendium chcesz dostać, czy urządzasz zawody z dziećmi koleżanek?
> Pieprzyć średnią, niech będzie na poziomie gruntu, to nie o to chodzi.
>
O właśnie z tym się w pełni zgadzam !
Przecież w szkole nie chodzi o utrzymanie średniej a o to aby dzieci czegoś
_nauczyć_ a także wychować i to jest celem absolutnie nadrzędnym, a nie
jakaś średnia.
Sama zauważyłam prawidłowość, ze najlepszymi studentami i potem pracownikami
są nie ci, którzy mieli w szkole wysoką średnią, ale ci, którzy już w szkole
mieli jakieś konkretne zainteresowania, jakąś pasję, bo potem tą pasję
kontynuowali na studiach i dalej w życiu zawodowym.
Piszę to na podstawie karier zawodowych moich kolegów ze szkoły podstawowej
z którymi nadal utrzymuję kontakt ;-)
Pozdrowienia.
Basia
P.S. Nawet wychowawczyni mojego syna się ze mną zgadza. Ona mi zawsze mówi
"Maciek uczy się tylko tego co lubi, co go interesuje i w tym jest bardzo
dobry, ale niech już tak będzie".
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2005-11-30 13:26:19
Temat: Re: walka z nauczycielem...?
Użytkownik "Basia Z." <bjz_@_(prosze_usun_podkreslenia)_poczta.onet.pl>
napisał w wiadomości news:dmjko4$pr2$1@news2.ipartners.pl...
> Przecież w szkole nie chodzi o utrzymanie średniej a o to aby dzieci
czegoś
> _nauczyć_ a także wychować i to jest celem absolutnie nadrzędnym, a
nie
> jakaś średnia.
Tak? Powiedz to tym, ktorzy urzadzaja konkurs swiadectw przy przyjeciu na
studia.. Jesli nie osiagnie jakiegos poziomu sredniej, to chocby byl
najlepszy z kilku rzeczy to moze nie dostac sie tam gdzie by chcial. To co
mowisz - owszem tak powinno byc, ale to chyba w wiekszosci tylko zyczenia.
Pozdrawiam
Ann
-------------
Przygarnij przyjaciela!
http://www.idz.zgora.pl/main.php?l=pl&p=s
Schronisko dla bezdomnych zwierząt w Zielonej Górze
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2005-11-30 13:36:55
Temat: Re: walka z nauczycielem...?
Użytkownik "Ann" :
> Tak? Powiedz to tym, ktorzy urzadzaja konkurs swiadectw przy przyjeciu na
> studia.. Jesli nie osiagnie jakiegos poziomu sredniej, to chocby byl
> najlepszy z kilku rzeczy to moze nie dostac sie tam gdzie by chcial. To co
> mowisz - owszem tak powinno byc, ale to chyba w wiekszosci tylko zyczenia.
Obecnie, od bieżącego roku o przyjęciu na studia decydują wyniki matury, a
na niektórych bardziej oblężonych wydziałach dodatkowe egzaminy lub rozmowy.
Pozdrowienia.
Basia
(mama studenta I roku i ucznia II kl gimnazjum)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2005-11-30 13:52:59
Temat: Re: walka z nauczycielem...?Użytkownik "Basia Z." ...
>
> Obecnie, od bieżącego roku o przyjęciu na studia decydują wyniki matury, a
> na niektórych bardziej oblężonych wydziałach dodatkowe egzaminy lub
> rozmowy.
>
Nareszcie i najwyższy czas, dodam. To chore było. Uwzględnianie średniej
przy przyjmowaniu do gimnazjum, liceum, na studia prowadziło do patologii.
Kilka lat temu, rada ped. w sierpniu, dyrektor:
"Ekhm, trochę mi głupio tak Państwa molestować, bo sam rok temu nalegałem,
by 6 wystawiano jedynie za wyjątkowe osiągnięcia, ale otrzymujemy sygnały od
naprawdę dobrych uczniów, że się nie dostali do wybranego gimnazjum, bo
wymagana średnia wyniosła ostatecznie 5,6 (czy ileśtam, ale grubo powyżej
5,0). Więc proponuję zmienić zapis WSO i znacznie złagodzić rygor oceniania,
dla dobra naszych absolwentów"
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2005-11-30 14:50:27
Temat: Re: walka z nauczycielem...?
Użytkownik "Harun al Rashid" :
> Nareszcie i najwyższy czas, dodam. To chore było. Uwzględnianie średniej
> przy przyjmowaniu do gimnazjum, liceum, na studia prowadziło do patologii.
Chyba zależało od liceum.
Mój Michał (rocznik 1986 czyli "pierwszy eksperymentalny") jak nie całe 4
lata temu zdawał do liceum kryteria przyjęć były następujące:
1. Wyniki testu gimnazjalnego w punktach (max 100 o ile dobrze pamiętam)
2. Dodatkowe punkty za udział we wszelkich olimpiadach i konkursach szczebla
ponad szkolnego
Średnia w ogóle nie była brana pod uwagę.
Maksymalna ilość punktów ogółem wynosiła 200, resztę punktów nawet gdyby
przekroczyła 200 obcinano i było z 6 osób (w tym i Michał) które ten poziom
osiągnęły.
Punktowano nawet udział w "Kangurze", konkursy recytatorskie itd. jak
również (skromnie) osiągnięcia w zawodach szachowych ale tylko wtedy jesli
ktoś osiągnął wyniki na szczeblu wyższym niż szkolny. Im wyżej (szczebel
wojewódzki, lub ogólnopolski) tym więcej punktów.
To eliminowało "podciąganie" punktów przez szkoły, gdyż pod uwagę brane były
tylko wyniki które da się porównać na szczeblu międzyszkolnym.
Minimalna ilość punktów z którą przyjmowano to było o ile pamiętam 130, ale
tu mogę się mylić.
Zresztą to akurat było zależne od ilości kandydatów na 1 miejsce (coś około
3).
Czy aby w ogóle się dostać do tego liceum uczeń musiał mieć spore
osiągnięcia.
Inna sprawa ze tych olimpiad i konkursów na szczeblu gimnazjalnym jest teraz
pełno. Młodszy syn praktycznie co tydzień startuje teraz w jakimś konkursie
i cieszy się że mu lekcje przepadają. Jak wyjdzie powyżej szczebla szkolnego
to już mu się liczą punkty gdyby chciał startować do tego samego liceum
(chce).
Liceum ma bardzo dobre wyniki nauczania i sporo uczniów startuje w
olimpiadach.
Pozdrowienia.
Basia
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2005-11-30 16:12:19
Temat: Re: walka z nauczycielem...?Użytkownik "Basia Z." ...
>
>> Nareszcie i najwyższy czas, dodam. To chore było. Uwzględnianie średniej
>> przy przyjmowaniu do gimnazjum, liceum, na studia prowadziło do
>> patologii.
>
> Chyba zależało od liceum.
> Mój Michał (rocznik 1986 czyli "pierwszy eksperymentalny") jak nie całe 4
> lata temu zdawał do liceum kryteria przyjęć były następujące:
>
> 1. Wyniki testu gimnazjalnego w punktach (max 100 o ile dobrze pamiętam)
> 2. Dodatkowe punkty za udział we wszelkich olimpiadach i konkursach
> szczebla
> ponad szkolnego
>
> Średnia w ogóle nie była brana pod uwagę.
>
Od szkoły zależało, były takie, co brały średnią. Durnota wyjątkowa.
Naprawdę obiektywne są wyniki testu, ewentualnie jakiś rodzaj egzaminu
wstępnego.
--
EwaSzy
Shhhh, to jest usenet, tu się kopie po dupach, a nie humor poprawia.
(c) Jakub "Cubituss" Kowalski
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
18. Data: 2005-12-01 09:01:29
Temat: Re: walka z nauczycielem...?
Użytkownik "Harun al Rashid" <a...@o...pl> napisał w wiadomości
news:438dcf74$1@news.home.net.pl...
> Od szkoły zależało, były takie, co brały średnią. Durnota wyjątkowa.
> Naprawdę obiektywne są wyniki testu, ewentualnie jakiś rodzaj egzaminu
> wstępnego.
Tez nie do konca. Niektorzy strasznie przezywaja egzaminy i mimo, ze sie
uczyli, to ogarnia ich panika i maja pustke w glowie.
Ale egzaminy + oceny z testow + olimpiady to juz wyglada sensownie.
Pozdrawiam
Ann
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
19. Data: 2005-12-02 12:29:45
Temat: Re: walka z nauczycielem...?> >>Teraz po prostu mogę jednynie oczekiwać kolejnych ocen
> >>niedostatecznych mojego syna z matematyki w geście zemsty
>Daj spokój z tą zemstą, w to nie uwierzę. Gorsza sprawa, że uczniowie
>mający poparcie rodziców _przeciwko_ nauczycielce, będą jej bardziej
>przeszkadzać na lekcji. Nawet jak się kobieta załamie i pójdzie
>eczyć nerwy, to oni już będą mieli kilkadziesiąt lekcji stracone.
A ja sie nie zgodze!!! Słyszałem i miałem przykład nie raz jak nauczyciel
MŚCI sie na uczniach jest to polska norma i wszystko zależy od charakteru
nauczyciela
\pozdro
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
20. Data: 2005-12-03 20:56:22
Temat: Re: walka z nauczycielem...?Użytkownik Trol napisał:
>
> A ja sie nie zgodze!!! Słyszałem i miałem przykład nie raz jak nauczyciel
> MŚCI sie na uczniach jest to polska norma i wszystko zależy od charakteru
> nauczyciela
> \pozdro
>
>
A ja jestem nauczycielką i wyjaśnie co nie co.... Nauczyciel na
zastępstwie nawet na jedenj godzinie może postawić tyle ocen ile chce,
ale nauczyciel zastępowany może ale nie musi ich brać pod uwagę. Sprawa
dotyczy małych dzieci i tu jest pies pogrzebany, może ta zastępująca do
tej pory uczyła starszych i wydaje jej się, że jak coś wspomni na lekcji
to maluchy chwycą i same zapiszą w zeszytach? Spróbowałabym dowiedzieć
się gdzie ta pani do tej pory uczyła. W myśl obecnych przepisów rodzic i
dziecko zawsze ma rację:) Nie "denerwowałabym pani" bo może to przynieść
odwrotny skutek, ale nie unikaj kontaktów ze szkołą:) A próbowałaś
rozmowy z wychowawcą? On jest od mediacji i łagodzenia sporów i napięć
na linii szkoła - dom.
Ulka
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |