« poprzedni wątek | następny wątek » |
11. Data: 2002-02-02 14:47:35
Temat: Re: wegiel drzewny...
>
> > bede go zaparal i skleroza przejdzie.
> ??? Coś bliżej?
> pozdr. Jerzy
>
> oczywiscie chcialem napisac zaparzal - czyli jak ziolka. dozo slyszalem o
antysklerotycznych wlasciwosciach milorzebu - zreszta w aptece mozna kupic
Gilnko Bao...cos tam takiego z milorzebu wlasnie.
Szczerze mowiac to ja nie wiem czy i co zaparzac z niego, ale dla mnie
milorzab jest wyjatkowo pieknym drzewem i chcialbym go na dzialce sadzic.
A moze ktos wie, jakby tu go uzywac ???
wojtek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
12. Data: 2002-02-02 19:39:24
Temat: Re: wegiel drzewny...Pracowałem jedno lato z takim wypalaczem w poblizu Wetlinskiej . Tego nie da
sie opowiedzieć.
Uszanowanie
Jacek
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
13. Data: 2002-02-03 01:07:34
Temat: Odp:wegiel drzewny... a własciwie jego brak> Hłasko debiutował w prasie opowiadaniem "Baza Sokołowska" w 1954 roku.>
Film (1958) zawiera to o czym mówimy. Reszta się zgadza (to są wspomnienia>
MH).
To znaczy co zawiera? bo mówimy o diametralnie różnych rzeczach.
Cosik mi się wydaje, że przysypiałeś na tych 50 projekcjach, albo
podszczypywałeś na nich koleżanki:-)
1. Akcja toczy się w środowisku kierowców, którzy wozili drewniane kloce,
służące potem na bliżej nieokreślonych budowach.
Kierowcy to: Warszawiak, Orsaczek, Apostoł i (?nie pamiętam: Dziewiątka?).
Zabawa (z żoną Wandą) i Partyzant przyjechali, aby ci wyżej wozili jeszcze
więcej drewna na budowy, ponieważ tak chciała partyjna wierchuszka z
"miasta".
W książce nie padło chyba żadne słowo o węglarzach i węglu drzewnym.
> > Owszem, wozili kloce w Bieszczadach, ale drewno służyło innym celom!!!
> > A wogóle, to książka jest o miłości!!!:-)
> Kryminał, delikatnie mówiąc.
Jeżeli kilku facetów zabija się w wypadkach samochodowych (przez brawurę,
lub awarie samochodu, lub też jego przeładowanie, lub zmęczenie), a wszyscy
to robią aby zabrać jedną i tą samą kobietę "do miasta", "w celach
matrymonialnych" itd. --- to dla mnie jest to książka o miłości.
Ale wiadomo, każdy ma prawo do swojej recenzji:-))
A jak dla mnie to Hłasko pisał tylko o miłości:-).
Abstrahując, to teraz już nie jestem pewien czy to były Bieszczady, czy coś
na Ziemiach Odzyskanych.
> > Chyba, że po "holyłudzku" przerobili, ale Petelscy? dokumentaliści?
> A widziałeś film?
Nie widziałem i nie starałem się za bardzo.
Dla mnie znacznie ciekawsza jest książka i ekranizacja "Pętli", czy
"Drugie zabicie psa" (oglądałem - Pszoniak zbytnio "rozdmuchał" Reżysera),
ktoś miał robić "Osmy dzień tygodnia" i "Cmentarze", ale nie wiem czy doszło
do skutku.
Zatem Jerzy: zachęcam do przeczytania "Następnego do raju", ostatnio
dzieciaki zaczynają czytać (:-))))), odchodzą od kinowych wersji (dowód
"Harry P.").
Nawet widzę wśród dzieciarni swoisty snobizm na czytanie i mówienie, że w
kinie to kicha (co dla mnie trąci dziecięcokryzją)
Pozdrowienia
p...@r...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
14. Data: 2002-02-03 01:08:33
Temat: Re: wegiel drzewny... z miłorzębu> > oczywiscie chcialem napisac zaparzal - czyli jak ziolka. dozo slyszalem
o> antysklerotycznych wlasciwosciach milorzebu - zreszta w aptece mozna
kupic> Gilnko Bao...cos tam takiego z milorzebu wlasnie.
> Szczerze mowiac to ja nie wiem czy i co zaparzac z niego, ale dla mnie
> milorzab jest wyjatkowo pieknym drzewem i chcialbym go na dzialce sadzic.
> A moze ktos wie, jakby tu go uzywac ???
> wojtek
Leki oparte na ginsezydach rozszerzają naczynia krwionośne w mózgu, w
rezultacie poprawiają jego ukrwienie/dotlenienie, czyli poprawiają wydajność
jego pracy = poprawiają odtwarzanie/zapamiętywanie (w dużym skrócie rzecz
biorąc)
Niektórzy głoszą także zbawienne wpływy dermatologiczne i kosmetyczne (choć
ja podejrzewam tylko marketingowe wykorzystanie mody na Ginkgo bilobae).
We własnym zakresie można zrobić coś co w aptekach nazywane jest Tinctura
Gingko bilobae/ nalewka z miłorzębu.
Czyste i świeże liście zalewamy po prostu 75% spirytusem i odstawiamy na
jakiś czas (zależny głównie od temperatury) w zacienione miejsce, w
zamkniętym naczyniu. Im barwa nalewki ciemniejsza, tym teoretycznie więcej
ginsezydów.
Pozostałości liści (możliwa niestrawność) i nadmiernych ilości (kac:-)) nie
polecam spożywać.
Pozdrowienia
p...@r...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
15. Data: 2002-02-03 03:12:54
Temat: Re: wegiel drzewny... z miłorzębu"P.Siciarski" <p...@r...pl> wrote in message news:a3i33g$9kd$5@news.tpi.pl...
>
> Leki oparte na ginsezydach rozszerzają naczynia krwionośne w mózgu, w
> rezultacie poprawiają jego ukrwienie/dotlenienie, czyli poprawiają wydajność
> jego pracy = poprawiają odtwarzanie/zapamiętywanie (w dużym skrócie rzecz
> biorąc) [...]
>
> Czyste i świeże liście zalewamy po prostu 75% spirytusem [...]
Bardzo dobry pomysl. Tylko po co ta gingko biloba, Kroliku?
Spirytus rozszerza naczynia krwionosne ... itd. :-)
Na serio - zdaje sie, ze faktycznie pomaga, nawet bez spirytusu.
Jedyny szkopul - jak pamietac, zeby regularnie zazywac?
Jak bylem mlody, mialem cos bardzo dobrego. Co tez to moglo byc?
Taaaak........ A! Pamiec!
Pozdrowienia,
Michal
--
Michal Misiurewicz
m...@m...iupui.edu
http://www.math.iupui.edu/~mmisiure
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
16. Data: 2002-02-03 15:54:24
Temat: Re: wegiel drzewny... z miłorzębu
Michal,
ostatnia rzecz, o ktorej prawdziwy mezczyzna zapomina to zazywac cos, co ma
te 78% w sobie. Dlatego wlasnie do tej ginko dodaje sie spirytus,zeby
mezczyzni nie zapominali zazywac!
Wojtek
> Na serio - zdaje sie, ze faktycznie pomaga, nawet bez spirytusu.
> Jedyny szkopul - jak pamietac, zeby regularnie zazywac?
>
> Jak bylem mlody, mialem cos bardzo dobrego. Co tez to moglo byc?
> Taaaak........ A! Pamiec!
>
> Pozdrowienia,
> Michal
>
> --
> Michal Misiurewicz
> m...@m...iupui.edu
> http://www.math.iupui.edu/~mmisiure
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
17. Data: 2002-02-03 22:00:05
Temat: Re: wegiel drzewny... z miłorzębu> Bardzo dobry pomysl. Tylko po co ta gingko biloba, Kroliku?
> Spirytus rozszerza naczynia krwionosne ... itd. :-)
No tak, ale w całym organiźmie:-). A dostawszy się do mózgu zaburza jego
działanie, poprzez tworzenie/pobudzanie wydzielania/lamanie najróżniejszych
związków (np. wydzielanie dopaminy ("euforantu")). A potem rozpadając się na
aldehyd octowy zaburza pracę całego organizmu.... dopiero wątroba daje sobie
z nim radę... albo i nie, i wtedy detoks!......
No właśnie, dlaczego ja lubię tę pierwszą fazę jego dzialania, znając
szkodliwość drugiej????
:-))))))
> Na serio - zdaje sie, ze faktycznie pomaga, nawet bez spirytusu.
> Jedyny szkopul - jak pamietac, zeby regularnie zazywac?
Myślę, że w Twoim przypadku wystarczy postawić przy klawiaturze komputera z
którego właśnie korzystasz:-)) (chyba regularnie:-)
Pozdrawiam,
p...@r...pl
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |