Data: 2003-03-20 06:42:44
Temat: Re: większość vs mniejszość
Od: Paul <h...@a...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
On Sun, 01 Dec 2002 12:36:46 +0100, Amnesiac
<amnesiac_wawa@_zero_spamu_poczta.onet.pl> wrote:
>Wybór może być znacz?cy nawet wówczas, gdy jest niewiele
>opcji. Ożenić się z Zosi? czy sie nie ożenić? Tylko dwie opcje, a jak
>wielkie znaczenie wyboru!
Dokladnie.
>> Nie zgadzam sie. To jest bardzo, bardzo waskie ujecie, ktore
>>uniemozliwia komukolwiek bycie inydywidualista, poza Tarzanami i
>>kosmitami, ktorym moze to sie udac.
>
>Na kosmitach się nie znam, ale wolno?ć Tarzana była bardzo w?ska.
>Dysponował on bowiem bardzo nielicznymi opcjami.
No to, jak z tymi opcjami, mowimy o wolnosci czy wolnosci wyboru?
Tarzan mial mozliwosc wolnosci wyboru, choc opcji nie bylo wiele, co
nie zmienia to faktu, ze mogl albo nie mogl byc indywidualista. Raczej
byl bardzo "spoleczny", zachowywal sie jak malpa. W kolektywie malp
byl malpa.
>> a wedlug mnie, indywidualista moze byc nawet osoba, ktora ma do
>>wyboru tylko i wylacznie jeden samochod, ktory moze zakupic i dokonuje
>>WYBORU.
>
>Nie żartuj. Jakiego "wyboru" dokonuje osoba, która ma - jak piszesz -
>"do wyboru tylko i wył?cznie jeden samochód"? Warunkiem wolno?ci
>wyboru jest autentyczna alternatywa.
Moze sobie kupic wrotki, rower, helikopter, albo bilet miesieczny.
Albo tenisowki. Albo moze w ogole nie ruszac sie z domu.
>MZ niesłusznie przeciwstawiłe? *wybór* - reakcji innych ("co pomy?l? o
>mnie w pracy?"). Każdy wybór wymaga kryteriów jego podjęcia. Wybieram
>dobro 'x', je?li uznam, że 'x' pozwoli mi zrealizować pewien cel. Tym
>celem może być (i zwykle jest) akceptacja w okre?lonym ?rodowisku.
Jezeli celem jest _akceptacja_ w jakimkolwiek srodowisku to wtedy dla
mnie (byc moze tylko dla mnie) to jest wtedy wlasnie KONFORMIZM,
przynajmniej na danym poziomie, powiedzmy w zyciu rodzinnym.
>Każdy człowiek żyje jednocze?nie w różnych społeczno?ciach (w
>społeczno?ci szkolnej, rodzinnej, politycznej, religijnej,
>"kumplowskiej" itd.). Każda z tych społeczno?ci stawia mu pewne
>wymagania (nieraz wzajemnie sprzeczne). Inaczej mówi?c, każda z tych
>społeczno?ci dostarcza owych "opcji" (nazwałem to wcze?niej podłożem
>wyboru). Dopiero w tych ramach człowiek dokonuje *wyboru*.
No tak, cala ta literatura o tych socjalizacjach, grach, rolach
spolecznych, sprzecznych oczekiwaniach i opcjach. Tak naprawde
socjologia niektorych badaczy tutaj paskudnie czesto upraszcza. Ot,
stwierdzamy, ze bunt tez jest rola spoleczna i...
"wio, do szuflady, buntowniku, nie wazne, ze plyniesz pod prad, bo ty
tak naprawde jestes w szufladzie, tylko ze to jest szuflada z naklejka
HIPISY i inne takie"
Ja roznice widze zasadnicza, bo rola roli nie jest rowna. Tak jak
roznica jest zasadnicza miedzy dzialaniem charytatywnym i haniebnym.
Wedlug mnie roznica nie konczy sie na ortografii "H".
|