Strona główna Grupy pl.soc.rodzina wizyty - rewizyty

Grupy

Szukaj w grupach

 

wizyty - rewizyty

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 93


« poprzedni wątek następny wątek »

21. Data: 2002-10-13 20:53:09

Temat: Re: wizyty - rewizyty
Od: "FeLicja \(Kasia\)" <i...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

"MOLNARka" <g...@h...pl> wrote in message
news:aoc59c$j2s$2@news.tpi.pl...

> > Sluchaj, potrafisz sobie wyobrazić sytuację gdy nie masz w ogóle
> > czasu, tak w ogóle w ogóle? Ani minutki?
>
> Oczywiście - często mam takie okresy w życiu i jakoś daję sobie radę.
> Mniej śpię, rezygnuję z niektórych rzeczy (i przyjemnośći i obowiązków),
> płacę, przeorganizowuję sobie dzień, tydzień, pracę,świat, ... jest kilka
> rozwiązań by znaleźć te "minutki" wolne żeby żyć w czystości i porządku.

To dorzuc jeszcze zarwane noce, placzacego od tygodnia zabkujacego malucha,
drugie dziecko dopraszajace sie swego czasu, obiad z opoznieniem, bo zamiast
jednej z reguly kupki pojawily sie 3 i do tego takie wymagajace zmiany
calego ubrania i niemal kapieli, niespodziewana wizyta, potrzeba zakupow i
wazny telefon, a do tego za kazdym razem gdy mieszkanie jest w trakcie
sprzatania to zabawki sa rozrzucone w przeciagu 10 minut. Po takim dniu mam
w nosie jak wyglada mieszkanie, a odkurzam je 2 razy dziennie, a chce
chociac 5 minut dla siebie, nawet jezeli jest to 5 minut calkowicie - wedlug
Twoich kryterii - zmarnowanego czasu. Sa takie dni, gdy nie da sie
psychicznie panowac nad wszystkim, miec wszystko pod kontrola.
Ale o tym jeszcze wiedziec nie mozesz, prawda? ;-P
P, MSPANC :)
Kasia



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


22. Data: 2002-10-13 20:59:01

Temat: Re: wizyty - rewizyty
Od: "FeLicja \(Kasia\)" <i...@h...com> szukaj wiadomości tego autora

"MOLNARka" <g...@h...pl> wrote in message
news:aobbu5$5qu$1@news2.tpi.pl...

> > zadzwoń i powiedz, że
> > chętnie byście się z nimi spotkali i zaproponuj, że wpadniecie może w
> > sobotę.
>
> To już było ;-(
> Albo odwołali w ostatniej chwili .... albo zaproponowali knajpę.

Widzisz, Ty patrzysz kryteriami "cos za cos", a nie dostrzegasz tego, ze
ktos - pomimo, ze moze fajnie bawic sie w Twoim towarzystwie, to za nic w
swiecie nie chce przyprowadzac Cie na swoje terytorium. Czasami jest lepiej
odmowic gosci, niz pozniej zastanawiac sie, czy oby mieszkanie bylo
wystarczajaco lsniace, lub czy zdolalo sie spelnic wszystkie kryteria bardzo
wymagajacych gosci - moze akurat odmowa jest mniejszym zlem?
Kasia



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


23. Data: 2002-10-13 22:59:33

Temat: Re: wizyty - rewizyty
Od: "Miranka" <a...@s...pl> szukaj wiadomości tego autora


"FeLicja (Kasia)" <i...@h...com> wrote in message
news:aocmjj$f4m$1@news.gazeta.pl...
>Czasami jest lepiej
> odmowic gosci, niz pozniej zastanawiac sie, czy oby mieszkanie bylo
> wystarczajaco lsniace, lub czy zdolalo sie spelnic wszystkie kryteria
bardzo
> wymagajacych gosci

Z ust mi to wyjęłaś. Dodajmy jeszcze, że czasem ludzie w małych mieszkaniach
nie mają nawet przyzwoitego stołu, żeby gości posadzić. Są też tacy - nawet
bezdzietni - którzy wolą swój czas poświęcać na inne ciekawsze zajęcia niż
doprowadzanie swojego domu do stanu idealnego piękna i harmonii. Może nadal
żyją wśród makatek, jeleni na rykowisku itp bo nie mieli czasu tego zmienić,
a boją się, co Molnarka pomyśli, kiedy to zobaczy?:)))) Pani domu paliłaby
się ze wstydu widząc wyraźny niesmak w oczach gości i diabli by wzięli miłą
atmosferę spotkania.
Anka -
która od 10 lat (czyli od urodzenia syna) też żyje w ciągłym niedoczasie i
bezustannym bałaganie (co nie znaczy, że w brudzie) i już zdążyła się
pogodzić z tym, że są ważniejsze rzeczy niż porządek. Za to
teściowa-emerytka (pedantka z nadmiarem wolnego czasu działająca wg. zasady,
że najlepiej urządza się cudze życie) nie jest w stanie tego pojąć i dlatego
jest bardzo rzadko zapraszana:))))



--
Serwis Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


24. Data: 2002-10-13 23:07:52

Temat: Re: wizyty - rewizyty(długie)
Od: "Ola" <o...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "MOLNARka" <g...@h...pl> napisał w wiadomości
news:ao8t8c$e3q$2@news.tpi.pl...
> ... no właśnie ... co Wy na to ?
>
> Czy trzymacie się układu wizyta - rewizyta, czy w ogóle zwracacie na to
> uwagę, że wypada kogoś "odprosić" itd.
Witam, pozwól, że podczepię się pod Twój wątek, bo w zeszłym tygodniu miałam
bardzo podobny problem. Jakieś 1,5 m-ca temu gościliśmy u siebie moją
przyjaciółkę (znam ją od 12 lat) z mężem na obiedzie i kawie. Gdy wychodzili
ona rzuciła"No to teraz musicie przyjechać do nas, zrobimy coś dobrego do
jedzonka, poplotkujemy". Uznałam to za oczywiste zaproszenie ...na obiad
"rewizytowy". Po kilku zmianach terminu umówiliśmy się w końcu na zeszły
piątek na 16:30. Gdy stanęliśmy w drzwiach oni właśnie ... sprzątali po
obiedzie! Posiedzieliśmy 2 kawy i 3 pączki zjedzone przez córkę(bidula
zgłodniała od śniadania o 10 rano) i zmyliśmy się. Gospodyni chciała,
żebyśmy jeszcze zostali, ale nawet nie zaproponowała jakiejś kanapki,
chociaż dla dziecka...Było mi okropnie przykro, szczególnie, że dla nas jest
to cała wyprawa (1,5 godz., z przesiadkami), bo nie mamy samochodu. Całą
rodziną byliśmy u nich dopiero pierwszy raz (w nowym mieszkaniu) i myślałam,
że podejmą nas chociaż skromnym ciepłym posiłkiem po męczącej podróży w
zimny deszczowy dzień, przeliczyłam się...
Pozdrawiam wszystkich, mam nadzieję, że od dziś będę się tu częściej
pojawiać( bo czytam już od jakiegoś czasu)
Ola z Gdańska


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


25. Data: 2002-10-14 07:43:06

Temat: Odp: wizyty - rewizyty(długie)
Od: "Sandra" <d...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik Ola <o...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aocue9$6me$...@n...onet.pl...
Gdy wychodzili



Gdy stanęliśmy w drzwiach oni właśnie ... sprzątali po
> obiedzie!

Jeśli w przeprowadzonej rozmowie dobitnie wyrażono się, że zaprasza się Was
na obiad no to nic dodać nic ująć.


> Pozdrawiam wszystkich, mam nadzieję, że od dziś będę się tu częściej
> pojawiać( bo czytam już od jakiegoś czasu)

pozdrawiam i witam Sandra :-)


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


26. Data: 2002-10-14 08:18:25

Temat: Re: wizyty - rewizyty
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "FeLicja (Kasia)" <i...@h...com> napisał

> To dorzuc jeszcze zarwane noce, placzacego od tygodnia zabkujacego
malucha,

Nie będę nic dorzucać.
U mnie dzieją się wtedy inne rzeczy - nie wiem czy potrafisz je sobie
wyobrazić więc nawet nie będę nich opisywać.
Zapewniam Cię (bo zachowujesz się tak jakbyś o tym w ogóle nie wiedziała) że
nie tylko przy dziecku jest mnóstwo pracy i nie tylko ono potrafi całkowicie
wykończyć fizycznie i psychicznie.

Nadal twierdzę, że to kwestia charakteru (i zdolności organizacyjnych).
Ja w bałaganie żyć nie mogę - Ty rób sobie co chcesz ... i zwalaj to na kogo
chcesz.


> Ale o tym jeszcze wiedziec nie mozesz, prawda? ;-P

I po co to piszesz Kasiu ?


Pozdrawiam
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


27. Data: 2002-10-14 08:33:17

Temat: Re: wizyty - rewizyty
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Miranka" <a...@s...pl> napisał

> Z ust mi to wyjęłaś. Dodajmy jeszcze, że czasem ludzie w małych
mieszkaniach
> nie mają nawet przyzwoitego stołu, żeby gości posadzić.

Ludzie w dużych mieszkaniach też często nie mają ;-)))
A do krakersów i piwa można siedzieć na kanapie czy podłodze ;-))))


> Są też tacy - nawet
> bezdzietni - którzy wolą swój czas poświęcać na inne ciekawsze zajęcia niż
> doprowadzanie swojego domu do stanu idealnego piękna i harmonii.

Czyli wstydzą się tego, że żyją tak jak żyją ?
Bo jeśli ktoś nieustannie żyje w bałaganie (artystycznym nieładzie, czymś
tam opozycyjnym do piękna i harmonii) to znaczy, że taki jest jego styl
życia ... nie powinien chcieć go zmienić na potrzeby wizyt znajomych.
Ja się nie wstydzę jak żyję - pomimo, że są ludzie uważający to za przesadę
czy nie "ich" styl ;-)


> Może nadal
> żyją wśród makatek, jeleni na rykowisku itp bo nie mieli czasu tego
zmienić,
> a boją się, co Molnarka pomyśli, kiedy to zobaczy?:))))

Idąc tym tropem - jeśli boją się co też pomyśli MOLNARka to oznacza, że oni
nie myślą pochlebnie o mieszkaniu i stylu tejże i wiedzą doskonale, że jest
tu duża dysproporcja.
Skąd więc u nich taka ochota na spotkania u mnie w domu (jeśli wiedzą, że
jest on całkiem inny niż ich i są przyzwyczajeni do innych standardów ?)
Może też patrzą na wszystko z niesmakiem (tylko ja tego nie zauważam bo
jestem przekonana o słuszności swojego działania) i po wyjściu obgadują mnie
strrrasznie ?


> Za to
> teściowa-emerytka (pedantka z nadmiarem wolnego czasu

Pedanteria nie jest zależna od czasu - to się po prostu ma w sobie.


BTW a jak Ty widzisz problem wizyt i rewizyt ? Nie w kontekście oceniania
MOLNARki jako pani pedanycznego domu ale w swoim właśnym ?
Ciekawi mnie podejście innych do tego zagadnienia ...

Pozdrawiam
MOLNARka


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


28. Data: 2002-10-14 08:40:31

Temat: Re: wizyty - rewizyty(długie)
Od: "MOLNARka" <g...@h...pl> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Ola" <o...@p...onet.pl> napisał

> Gdy wychodzili
> ona rzuciła"No to teraz musicie przyjechać do nas, zrobimy coś dobrego do
> jedzonka, poplotkujemy". Uznałam to za oczywiste zaproszenie ...na obiad
> "rewizytowy".

I bardzo dobrze uznałaś - ja też bym tak zrozumiała ;-)

Dla jasności - ja nie mam nic przeciwko zaproszeniu na samą kawę czy
wspomniane już tu krakersy (zresztą bardzo często się tak z różnymi ludzmi
spotykam).
Ale najważniejsze jest by o tym dokładnie powiedzeć - bo wtedy człowiek
zupełnie inaczej się do wizyty przygotowuje - sądzę, że i Ty inaczej byś się
czułą gdyby koleżanka wcześniej powiedzaiła, że to będzie tylko kawa
(zjedlibyście po prostu coś w domu czy po drodze).


> Było mi okropnie przykro,

Mamy podobnych znajnych ... niestety ;-(
Moim nawet tej "kawy" nie chce się zrobić we własnej kuchni ;-((( też jest
mi przykro.

Pozdrawiam
MOLNARka



› Pokaż wiadomość z nagłówkami


29. Data: 2002-10-14 09:08:21

Temat: Re: wizyty - rewizyty
Od: Dominika Widawska <d...@m...szczecin.pl> szukaj wiadomości tego autora

MOLNARka wrote:
>
> ... no właśnie ... co Wy na to ?
>
> Czy trzymacie się układu wizyta - rewizyta, czy w ogóle zwracacie na to
> uwagę, że wypada kogoś "odprosić" itd.

Nigdy dotad sie nad tym zbyt intensywnie nie zastanawialam.
Ale to pewnie dlatego, ze poki co, wprawdzie to my glownie
odwiedzamy (bo mieszkamy na powierzchni 14m2, w hotelu
asystenckim), ale jednak i nas odwiedzaja... [juz niedlugo,
tararara]
Czasem sie martwie, czy naduzywamy czyjejs goscinnosci, ale
rozmawiamy z "ofiarami" otwarcie i wychodzi na to, ze nie czuja
sie wykorzystywani. Zreszta - wizyta u nas jest dla wszystkich
dosc uciazliwa z powodow ogranizacyjnych, wiec rozumiem, gdy
ktos mowi "Ale moze jednak przyjedzcie do nas, co?"

Dlatego uwazam, ze niekoniecznie trzeba wycinac karby, kto, u
kogo, ile razy i na czym, ale o dobre samopoczucie obu stron
nalezy IMO dbac.

> Ja wczoraj kolejny raz gościłam swoich znajomych - przeliczyłam ... przez
> ostatni rok byli u nas 7 razy .... my u nich 0.

Jejku, jak Ty to liczysz?
Ja czasem mam przeblysk, ze powinnam zachowac rownowage w
wizytach i rewizytach, ale za cholere nie pamietam, kto u kogo
ile... ;-)

> I wcale się nie kwapią żeby nas odprosić (niby głównym powodem jest to, że
> oni mają małe mieszkanie - tak nam powiedzieli po pierwszej wizycie u nas
> ...... choć ani ja ani TŻ nie ma klaustrofobii więc nie bardzo rozumiem
> związek ;-).

Ja tez nie calkiem rozumiem. Choc moze oni maja klaustrofobie?
Ja sie bardzo mecze, gdy goscimy pare osob, bo robi sie
nieziemsko ciasno. Ale oczywiscie te meki nie przeszkadzaja mi w
podejmowaniu gosci.
:-))))))))))))

> I teraz się zastanawiam czy znowu ja mam _inne_ podejście niż reszta
> populacji (co już nie raz tu było do okazania :-)))) i niepotrzebnie się
> czepiam (bo po wczorajszym spotkaniu stwierdziłam, że to koniec ich
> goszczenia u nas w domu).

Do tego nie moge sie odniesc.
Rzadko goszcze ludzi/u ludzi, ktorym nie moge powiedziec, co
czuje, wobec ktorych mam obawe, ze mi nie powiedza, gdyby im cos
na watrobie zaleglo.

> A tak w ogóle to się bardzo lubimy i fajnie sie razem spotkać ale ja się
> poczułam "wykorzystywana" (pewnie wpływ miała jeszcze moja wczorajsza
> chandra ... ale trudno).
> Jeszcze dodam ... ja uwielbiam przyjmowac gości i robimy to bardzo często. I
> nie mam zasady "raz u nas - raz u was" ale chciałabym choć obejrzeć ich
> mieszkanie i choć raz na kilka spotkań grzecznie posiedzieć a żeby ktoś inny
> skakał do kuchni po soczek czy winko ... chyba niezbyt dużo wymagam ?

Chyba nie. :-)
Zreszta ja preferuje system "przychodzenia z czyms" oraz
pomagania gospodarzom w obsludze.

Podsumowujac - masz racje, ze sytuacja Cie uwiera, ale moze
warto pogadac bardziej otwarcie? Niekoniecznie smiertelnie
powaznie, mozna obrac ton _lekko_ zartobliwy. Zycze powodzenia!

pzdr.
Dominika

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


30. Data: 2002-10-14 09:15:54

Temat: Re: wizyty - rewizyty
Od: "Jolanta Pers" <j...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

FeLicja \(Kasia\) <i...@h...com> napisał(a):

> To dorzuc jeszcze zarwane noce, placzacego od tygodnia zabkujacego malucha,

[chlast]

To bardzo ciekawe, co piszesz, FeLicjo. Przeprowadziłam krótką sondę po
dzieciatych znajomych - pytanie ankietowe brzmiało: "Czy z powodu
dziecka/dzieci zdarza ci się mieć taki zapieprz, że nie masz czasu na
najpilniejsze sprzątanie?". Uzyskano następujące odpowiedzi (z jednym
opanowanym odruchem popukania się w głowę):

- E, skąd. Rano odprowadzam małą do przedszkola, a co to za problem złapać za
ścierę albo nastawić pralkę, jak mały na chwilę przyśnie. Wiesz, jak się
siedzi z dziećmi w domu, to trzeba zrobić coś z tymi 9 godzinami, których się
nie marnuje w pracy.
- Coś ty. Przecież takie dziecko dużo śpi. Jak miała trzy miesiące,
pracowałam w domu na całego i kończyłam doktorat.
- No bez przesady. Ładuję młodą do fotelika, daję coś do zabawy, niosę tam,
gdzie coś robię, żeby miała mnie w polu widzenia, i robię co mam zrobić.

Badanie przeprowadzono na trzech matkach łącznie czwórki dzieci w wieku: 4
lata i 2 miesiące, 3 lata, 5 lat.

Wiesz, może to kwestia organizacji albo coś?

Ja osobiście przyznaję się do posiadania czasem nieziemskiego burdelu w domu
(choć przeważnie są to porozkładane książki i papiery, na których właśnie
pracuję), ale powód jest zawsze jeden: praca. Pilnie czegoś potrzebującego
klienta nie da się wsadzić do fotelika i wręczyć mu grzechotki. No ale co Ty
o tym możesz wiedzieć...

JoP



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . 2 . [ 3 ] . 4 ... 10


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

ustalanie ojcostwa - testy na zawartosc narkotykow
Urodziny inne niż co roku
czy mężczyźnie w dzisiejszych czasach nie chcą mieć rodziny?
pomóżcie - regulowanie okresu OT
USTALANIE OJCOSTWA-TESTY NA ZAWARTOSC NARKOTYKOW

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »