| « poprzedni wątek | następny wątek » |
81. Data: 2002-10-15 14:34:55
Temat: Re: wizyty - rewizytySandra <d...@w...pl> napisał(a):
>
> Użytkownik Jolanta Pers <j...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:aogt4d$2lp$...@n...gazeta.pl...
> > a przysięgli figurują w książce telefonicznej, wystarczy tyrknąć. A
> odmówić
> > nie wolno. (Z życia tłumacza przysięgłego.)
> >
> > No ale co Ty o tym możesz wiedzieć...
>
> każdego? nawet z poza listy?
Nie istnieje coś takiego jak "tłumacz przysięgły spoza listy", bo mniemam, że
o coś takiego Ci chodzi. Albo jest przysięgły, mianowany przez sąd, i ma
obowiązek na każde życzenie sądu, policji i prokuratury wygrzebać się z
ciepłego łóżka (odmówić można tylko z "ważnego" powodu, a jak sąd się wkurzy
i uzna, że powód nie łapie się na "ważny", to odbierze pieczęć i po ptokach),
albo jest nieprzysięgły i wtedy takich zleceniodawców budzących telefonami w
nocy wysyła na bambus - chyba, że go skuszą naprawdę dużyyyyymi pieniążkami.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
82. Data: 2002-10-15 14:58:12
Temat: Odp: wizyty - rewizyty
Użytkownik Jolanta Pers <j...@N...gazeta.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:aoh92f$9fq$...@n...gazeta.pl...
> Sandra <d...@w...pl> napisał(a):
> Nie istnieje coś takiego jak "tłumacz przysięgły spoza listy", bo mniemam,
że
> o coś takiego Ci chodzi.
no nie wiem, przy zleceniach tłumaczeń , czy wezwań na rozprawę w obrocie
zagranicznym , czy też gdy biorą w niej ludzie głucho niemi to nie wolno
sądowi wezwać tłumacza z poza listy ojej dobra :-) przepraszam
masz racje PRZYSIEGŁY, POWOŁANY DO TYCH CZYNNOSCI :-) przepraszam
jeszcze raz przepraszam a dużymi literkami napisałalm dla siebie bym nigdy
juz nie zadała tego pytania :-)
zwracam honor pani tłumacz :-) wybaczysz :-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
83. Data: 2002-10-15 15:33:09
Temat: Re: wizyty - rewizytySandra <d...@w...pl> napisał(a):
> no nie wiem, przy zleceniach tłumaczeń , czy wezwań na rozprawę w obrocie
> zagranicznym , czy też gdy biorą w niej ludzie głucho niemi to nie wolno
> sądowi wezwać tłumacza z poza listy ojej dobra :-) przepraszam
Zgadza się - sąd nie może korzystać z nieprzysięgłych. Co jest szalenie
zabawne, bo o ile rozumiem aspekt zaprzysiężenia, to merytorycznie, hm... już
sobie parę razy rwałam włosy nad wypotami niektórych przysięgłych, na brak
kompetencji i 10 zaprzysiężeń nie pomoże.
> masz racje PRZYSIEGŁY, POWOŁANY DO TYCH CZYNNOSCI :-) przepraszam
> jeszcze raz przepraszam a dużymi literkami napisałalm dla siebie bym nigdy
> juz nie zadała tego pytania :-)
Tylko że właśnie lista = przysięgli powołani przez sąd w danym okręgu.
> zwracam honor pani tłumacz :-) wybaczysz :-)
Oj, daj spokój - z tłumaczami w Polsce i ich statusem jest taki bałagan, że
proszę siadać.
JoP
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
84. Data: 2002-10-15 22:09:10
Temat: Re: wizyty - rewizyty
> No i fajnie, zgodzialbym sie z Toba jeszcze 8 miesiecy temu. Ale urodzil
mi
> sie Szymek, ktory do zadnych z wyzej punktow nie da sie przystosowac. A
gdy
> juz padnie na chwile to szmata do podlogi jest ostatnia rzecza, na jaka
mam
> ochote.
> Kasia
>
Masz racje Kasiu.
Patrycja bedac niemowlakiem cale dnie spedzala u mnie na rekach.Jakims cudem
udawalo mi sie cos ugotowac ,ale o sprzataniu nie bylo mowy.I nie wierze w
to ze majac na glowie caly dom i male dziecko z nikad pomocy jest sie w
stanie utrzymac idealny porzadek.Nawet gdybym chciala w nocy sprzatac to nie
bylo szans bo dziecko budzilo sie po kilka razy a w koncu kiedys trzeba sie
zdrzemnac.
No,chyba ze kogos stac na wynajecie sprzataczki badz opiekunki do dziecka.
Pozdrawiam cieplutko.Magda
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
85. Data: 2002-10-16 19:17:36
Temat: Re: wizyty - rewizyty
Użytkownik Mrowka <m...@p...wp.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aoi3js$kn0$...@n...tpi.pl...
>
> >
>
I nie wierze w
> to ze majac na glowie caly dom i male dziecko z nikad pomocy jest sie w
> stanie utrzymac idealny porzadek.
> No,chyba ze kogos stac na wynajecie sprzataczki badz opiekunki do dziecka.
>
A tu się nie zgodzę.
ja się nie liczę, bom ja matka jednego dziecka poza tym urodzona bałaganiara
(oj gdyby nie mąż co lubi porządek...), więc moja osoba do porównań tu się
nie nadaje.
jednak miałam sąsiadkę. Mieszkali w maciupkiej kawalerce z dwójką
dzieciaczków z dwuletnią różnicą wieku. Tak sterylnego porządku to ja u
niejednych bezdzietnych nie widziałam. Nawet Jakub nabrał tych nawyków i to
dziecko każdą zabawkę, którą się pobawiło odkładało od razu na miejsce, on
nawet doskonale wiedział, która zabawka, w którym pojemniku "mieszka".
Dziewczyna nie miała nikogo do pomocy, a mąż wracał późno z pracy, a miała
jeszcze czas żeby mnie na kawę zaprosić.
--
Elżbieta
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
86. Data: 2002-10-17 14:45:03
Temat: Re: wizyty - rewizyty"Mrowka" napisała:
> Patrycja bedac niemowlakiem cale dnie spedzala u mnie na rekach.Jakims
cudem
> udawalo mi sie cos ugotowac ,ale o sprzataniu nie bylo mowy.I nie wierze w
> to ze majac na glowie caly dom i male dziecko z nikad pomocy jest sie w
> stanie utrzymac idealny porzadek.Nawet gdybym chciala w nocy sprzatac to
nie
> bylo szans bo dziecko budzilo sie po kilka razy a w koncu kiedys trzeba
sie
> zdrzemnac.
> No,chyba ze kogos stac na wynajecie sprzataczki badz opiekunki do dziecka.
Hmm..., zrobiło się OT, ale chciałabym coś napisać dla równowagi ;-)
Pomijam fakt, że stwierdzenie "idealny porządek" dla każdego może oznaczać
coś innego.
Nie lubię jednak stawiania sprawy w ten sposób: "Nie wierzę, że można...",
bo to by oznaczało, że ktoś tu zmyśla niestworzone rzeczy.
Wiem, że są dzieci przy których trudno coś zrobić, niemowlaki z kolkami,
dzieci wiecznie marudzące nie wiadomo czemu, dzieci z niespożytą energią,
ale nie wszystkie takie są.
Moje nie są flegamtykami, ale jakoś udało się je "poskromić" ;-)
W każdym razie na tyle, że mimo iż jestem z nimi w domu sama przez większość
dnia, że nikt mi nigdy w pracach domowych i przy dzieciach nie pomaga, że
jeszcze sama musze pomóc mężowi w prowadzeniu firmy (prowadzi ją oprócz
pracy zawodowej), to zwykle jednak mam w mieszkaniu porządek.
Nie chciałabym być źle zrozumiana, wiem że nie zawsze jest siła, chęć i czas
na sprzątanie, ale IMHO dziecko w domu nie musi oznaczać kompletnego braku
czasu i ciągłego bałaganu.
Ula - mama 4-latka i 9-miesięczniaka.
--
Archiwum grupy: http://niusy.onet.pl/pl.soc.rodzina
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
87. Data: 2002-10-18 14:52:47
Temat: Re: wizyty - rewizyty
Mrowka wrote:
> I nie wierze w
> to ze majac na glowie caly dom i male dziecko z nikad pomocy jest sie w
> stanie utrzymac idealny porzadek.
Nie chce sie czepiac ale kto tu mówi o idealnym porzadku? Mowa o jakim
takim wygladzie mieszkania gdy zapraszamy gosci, o jakim takim wygladzie
od czasu do czasu- czyli gdy uda nam sie znalezc chwile aby ogarnac i
nie czuc sie zle rozgladajac sie po domu.
Odwracajac sytuacje- nie wierze, zeby jakikolwiek powód usprawiedliwial
_notoryczny_ balagan i flejtuchowstwo poza oczywiscie upodobaniami
gospodarzy. Nie wierze, bo nawet znajoma mi osoba: samotna, na wózku, z
przerzutami raka, przez wiekszosc dnia i nocy na silnych lekach aby nie
zwijac sie z bólu jednak ma mozliwosc aby mieszkanie jakos wygladalo.
Nie na blysk- ale tak aby nie musiala sie wstydzic niespodziewanych
gosci. Czyli? Da sie.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
88. Data: 2002-10-18 14:58:21
Temat: Re: wizyty - rewizyty
ewis wrote:
> Poza tym, oni są niezmotoryzowani
> i za każdym razem wymuszają na moim mężu odwózkę do domku (bo nocnego u nas
> niet). A on biedny nie umie odmówić i nawet wina do kolacji nie może
> skosztować ;-(((((
Hmmm...a nie moze sie kiedys jednak napic? Potem przy nastepnym
spotkaniu znowu.. i znowu...I pretekst sam umrze smiercia naturalna...az
sie przyzwyczaja.
Wydaje mi sie to najzdrowszym bez obrazania nikogo sposobem rozwiazania
sytuacji.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
89. Data: 2002-10-18 19:18:26
Temat: Re: wizyty - rewizyty
> > Poza tym, oni są niezmotoryzowani
> > i za każdym razem wymuszają na moim mężu odwózkę do domku (bo nocnego u
nas
> > niet). A on biedny nie umie odmówić i nawet wina do kolacji nie może
> > skosztować ;-(((((
>
> Hmmm...a nie moze sie kiedys jednak napic? Potem przy nastepnym
> spotkaniu znowu.. i znowu...I pretekst sam umrze smiercia naturalna...az
> sie przyzwyczaja.
> Wydaje mi sie to najzdrowszym bez obrazania nikogo sposobem rozwiazania
> sytuacji.
no tak, ale gdy spotkanie jest już umówione, ona dzwoni i pyta słodkim
głosem "czy możemy liczyć, że X (mój mąż) odwiezie nas potem do domku", na
to ja "jasne", a ona "kochana jesteś, dzięki"
Wiem, że można w takiej sytuacji odmówić, ale chyba nie jestem dość
asertywna bo słowo "nie" nie przeszłoby mi przez gardło na tak postawione
pytanie.
Inna sprawa, że do autobusu jest od nas 900m, a ten (podmiejski i to dwie
linie), kursuje do 23.00, poza tym istnieją też taksówki.....
Ale w sumie, chyba ich ostatnio rzadziej zapraszam.................
pozdr,
k.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
90. Data: 2002-10-19 17:06:55
Temat: Re: wizyty - rewizytyewis wrote:
> no tak, ale gdy spotkanie jest już umówione, ona dzwoni i pyta słodkim
> głosem "czy możemy liczyć, że X (mój mąż) odwiezie nas potem do domku", na
> to ja "jasne"
To błędna odpowiedź. Prawidłowa brzmi:"Och, nie dzisiaj, X spotkał dziś
kolegę z liceum i nieco pokosztowali z tej okazji alkoholu, a jak wiesz, on
nigdy nie prowadzi po spożyciu".
> Inna sprawa, że do autobusu jest od nas 900m, a ten (podmiejski i to dwie
> linie), kursuje do 23.00, poza tym istnieją też taksówki.....
Wiesz, jak się ma miękkie serce, to trzeba mieć twardy tyłek. Rozpuściłaś
tych znajomych i tyle.
--
Pozdrawiam
Justyna
"Lepiej grzeszyć, i potem żałować,
niż żałować, że się nie grzeszyło"
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |