Path: news-archive.icm.edu.pl!news.icm.edu.pl!newsfeed.gazeta.pl!news.gazeta.pl!not-f
or-mail
From: "Ana" <a...@N...gazeta.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: wlasna matka mnie ponizyla
Date: Fri, 22 Aug 2003 20:31:01 +0000 (UTC)
Organization: Portal Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl
Lines: 53
Message-ID: <bi5ui5$d2s$1@inews.gazeta.pl>
References: <bi2kv6$8ci$1@atlantis.news.tpi.pl>
<4...@n...onet.pl>
NNTP-Posting-Host: host-62-141-225-202.kalisz.mm.pl
Content-Type: text/plain; charset=ISO-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: inews.gazeta.pl 1061584261 13404 172.20.26.242 (22 Aug 2003 20:31:01 GMT)
X-Complaints-To: u...@a...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 22 Aug 2003 20:31:01 +0000 (UTC)
X-User: an_a1
X-Forwarded-For: host-62-141-225-202.kalisz.mm.pl
X-Remote-IP: host-62-141-225-202.kalisz.mm.pl
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:221515
Ukryj nagłówki
Dora <d...@o...pl> napisał(a):
> Zycze Ci z calego serca, abys dostala sie na studia. Wyjedziesz i bedziesz
> miala okazje zdystansowac sie do problemu, a wlasciwie do wielu problemow.
> Sprawy nie sa takie proste, jakimi sie wydaja niektorym. Po pierwsze Twoja
> matka nie wie co to milosc, bo osoby wychowywane w domu dziecka nie maja o
tym
> pojecia.
Autorytarne sądy rzadko kiedy bywają słuszne. Już nie zapytam: skąd to wiesz,
że wychowakowi DD nic nie wiedzą, o miłości. A może tylko tak Ci się wydaje?
Niewątpliwie mją problemy emocjonalne, ale oczywiście nie wszyscy. Ci, którzy
wychowywali się w przeciętnych rodzinach też często nie są od nich wolni.
> Po drugie musiala obserwowac cos, co spowodowalo u niej awersje do
> nocnego zycia mlodej kobiety i niezdrowy stosunek do normalnej rozrywki.
Dlaczego tak uważasz? _Sądzę ciebie względem siebie_?
>Po trzecie jej przeprosiny niczego nie zmienily w waszych stosunkach, wiec
nie
> nalezy przywiazywac do nich wagi. Jest na pewno jeszcze wiele spraw
> nierozwiazanych i tak jak napisalam poprzednio, jest tu potrzebna pomoc
> specjalisty. Nie znaczy to wcale, ze Ty lub Twoja matka jestescie
nienormalne,
> to wasze relacje wymagaja naprawy a to ciezka praca. Musze Cie uprzedzic,
ze
> nie zmusisz nikogo do zmian w zachowaniu, jedyne co mozesz zrobic, to
zmianic
> swoje zachowanie wobec drugiej osoby. Brzmi to moze tajemniczo, ale wierz
mi to
>
> mozliwe, bez jednoczesnego ulegania presji drugiej osoby. Czasem drobna,
> swiadoma zmiana we wlasnym zachowaniu, moze uzdrowic stosunki z kims, kto
> wydawaloby sie jest niereformowalny. Wazna jest swiadoma decyzja o zmianie
i
> konsekwentne trzymanie sie obranej drogi.
Tu proponujesz nie najlepszy sposó. AnKa może latami szukać owego
tajemniczego kluczyka do matczynego serca i nigdy go nie znaleźć. Gdyby
związek miał nabrać znamion bliskości, musiałyby go solidarnie tworzyć obie
kobiety, wzajemnie się w tym wspierając, bo każda z nich jest na swój sposób
okaleczona. Stawiasz AnKę w sytuacji natrętnego petenta. Na nią spychasz cały
ciężar budowania więzi rodzinnej. Jak długo może wytrwać na takiej pozycji?
Proponowałabym zachowanie poprawnych, luźnych, niezobowiązujących kontaktów,
chciałoby się powiedzieć na płaszczyźnie koleżeńskiej.
Pozdrawiam
Ana
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
|