Data: 2004-07-12 18:23:27
Temat: Re: własne rzeczy
Od: "Pyzol" <n...@s...ca>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Sowa" <m...@b...pl> wrote in message
news:ccuicf$d3g$1@news.onet.pl...
> Normalną - ludzką - mąż, żona to też człowiek, tak samo jak każdy inny.
Bynajmniej nie "tak samo" Po to sie ludzie organizuja w zwiazek, aby miec
"cos innego" niz "kazdy czlowiek".
> Obowiązują takie same normy grzeczności.
Nie potrafie dopatrzec sie niegrzecznosci w odebraniu telefonu, ktory nalezy
do rodziny.
> Grzebał(a?) byś w cudzych rzeczach?
Rzeczy mojego ukochanego nie sa "cudze", na litosc boska!
> Spory nietakt.
Zartujesz.
> Na pogwałceniu czyjejś intymności - np. nadawcy - nie pisał do niej.
Intymnosc to sprawa dwojga ludzi, ktorzy zalozyli zwiazek i niedobrze jest,
jezeli uwazaja, ze moga sobie wyprodukowac jeszcze jakas intymnosc
dodatkowa. .
> Khę? Telefon to nie megafon dworcowy - zapewnia dużą prywatność.
No, "zapewniac" to raczej nie zapewnia, skoro kazdy moze go odebrac:)
> Ja nie rozumiem.
> Mąż ma torbę - nie wyobrażam sobie w niej grzebać bez pozwolenia. Ja mam
> torebkę - nie wyobrażam sobie, że mąż mi w niej grzebie bez zapytania.
A ja sobie wyobrazam. Wyobrazam sobie, ze moj nadrozszy poszukuje drobnych
na napiwek za zamowiona pizze, sam nie ma, ja sie kapie, a on siega do
mojego portfela. Jakby mnie spytal, czy wolno mu - a to dopiero bym sie
zdziwila. Wyobrazam sobie, z e moglby wyciagnac z mojej torby chusteczke do
nosa, klucze, sprawdzic czy nie ma w niej poszukiwanego rachunku etc. etc.
> Dzieci choć małe, też już są tego uczone - zakaz grzebania w mamy torebce.
Dzieci maja nieco inny kontakt z mama niz tata, nie sadzisz?
> Ja już pomijam fakt, że mam torebki wielkości trochę większego naparstka i
> noszę w nich co najwyżej portfel, klucze i chusteczki, więc i tak nie jest
> to potencjalne źródło wiedzy tajemnej o mnie, bo w portfelu tez oprócz
> pieniędzy, dowodu i kart nic nie ma.
Tu nie chodzi o ciebie, ale o ogolna zasade. Nie sadze, aby celebrowanie
"prywatnosci" w malzenstwie bylo zdrowe badz zalecane. Chyba,ze o b o j e
ustalaja takie zasady,ale wowczas - czy tacy ludzie na pewno powinni
zakladac jakikolwiek zwiazek? Czy oni dokladnei rozumieja na czym to polega?
> Do łazienki tez sobie nie włazimy bez pozwolenia i nikt nie stroi fochów
> jeśli puka a druga osoba robi coś przy czym nie ma ochoty być oglądana i
nie
> pozwala wejść.
To jest kwestia prywatnosci fizjologicznej, a nie "prywatnosci" jakiegos
osobnego swiata. Gdybym np. mojego ukochanego, czy dzieci, podejrzewala, ze
biora narkotyki - to tak, bez najmniejszego wahania zdobylabym sie nawet na
zajrzenie do lazienki bez pytania.
Kaska
|