Data: 2009-08-24 22:19:27
Temat: Re: wojna - baardzo długie
Od: "Chiron" <c...@...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Stalker" <t...@i...pl> napisał w wiadomości
news:h6r3jv$iji$1@news.interia.pl...
> Chiron pisze:
>
> > Odpowiadam za siebie.
> > Tak, jest to degrengolada.
>
> Odpowiadam za siebie: Taka kategoryczność sądu nie jest uprawniona
>
> > Chcę sie mylić, jednak to chyba tylko takie "chciejstwo":-(
>
> A to sie okaże, w zależności od tego, które memy wygrają rozpoczynającą
> sie powoli wojnę memetyczną :-)
> To zależy, którym memom pozwolimy sie zakorzenić: "pacyfistycznym", czy
> "konfrontacyjnym".
>
> Glob już rozpoczął operację reinterpretacji pojęcia "silny", ale jeśli
> mam być szczery Glob dla mnie to też nosiciel memów konfrontacji
> i np. nie chciałbym wykorzystywać jego środków w swojej walce, ba nawet
> walczyłbym z globem, gdybym tylko rozumiał co on do mnie pisze ;-)
>
> > Tak mi się skojarzyło: lekarze już od dawna głoszą, że naturalna
selekcja wśród ludzi
> > praktycznie zanikła- przynajmniej w kulturze europejskiej. Przychodzi na
> > świat coraz więcej ludzi z odziedziczonymi po przodkach takimi
> > ułomnościami, że bez stałego zażywania leków, operacji etc- długo by nie
pożyli. Dziś na
> > ogół nawet o tym nie myślą. Skala zjawiska jest naprawdę ogromna.
>
> Powyższy opis w pełni chyba spełnia kryteria faktoidu (za "Wiekiem
> propagandy" Pratkanisa). W ujęciu erystycznym to znowu taki dziwny
> "argument odwołujący się do autorytetu" i to do autorytetu "powszechnego
> mniemania"...
>
> Bo: Którzy to lekarze? Na podstawie jakich badań? Co to znaczy "ogromna"
> skala? Skąd wiadomo, jakimi to czynnikami powinna sie kierować obecnie
> selekcja naturalna? Czy fakt, że ktoś np. urodził się i żyje z jakąś
> wadą genetyczną, wyklucza fakt, że może być wyjątkowo pożyteczną dla
> społeczeństwa jednostką? A co jeśli w zamian jest nosiciel jakiegoś
> innego wyjątkowego genu lub mutacji casus Hawkinga)? Czy wtedy jego geny
> wzbogacają populację genową, czy "psują" pulę?
Wiesz- proszę swoich rozmówców, aby nie wierzyli mi. Sprawdzaj- tak będzie
najlepiej. Póki co- to nie fair z Twej strony zarzucać mi, że stosuję jakieś
chwyty erystyczne. Mało mnie interesuje, czy mój rozmówca poczuje się
przekonany do moich tez. Nie o to mi chodzi w dyskusji. Ba! Uważam, że
drugiego człowieka można przekonać tylko własnym przykładem- a usenet temu
jakoś sprzyja mało:-). Postawiłeś pytania- no to po kolei:
Sprawdź sobie choćby tylko takie choroby, jak układu krążenia, tarczycy,
ciśnienia czy cukrzyca. Sprawdź sam, ile milionów ludzi bierze regularnie
leki na te dolegliwości- a zaprzestanie brania leków dość szybko spowoduje
cieżkie komplikacje, a nawet śmierć. To są dane dość łatwo dostępne. A gdzie
inne choroby? I liczba tych chorych wciąż rośnie. Owszem, nosiciel takiego
genu może być badzo wartościowy dla społeczeństwa. Jednak zgodzisz się
chyba, że społeczeństwo o dużej liczbie nosicieli takich genów tudno uznać
za zdrowe? Czym powinna kerować się selekcja naturalna? To pytanie do Pana
Boga. Po prostu- istnieje selekcja naturalna. Możemy starać się dociec, czym
się kieruje i na ten temat deliberować. Jednak dyskusja na temat: "czym się
powinna kierować" będzie w najlepszym razie jałowa, albo wręcz urodzi
zbrodnicze owoce. Na to pytanie przecież próbowała odpowiedzieć eugenika-
ze skutkiem chyba Ci znanym.
> >> W czasie wojny- doświadcza tego wielu. Jednakże tylko posiadając wiedzę
> >> o sobie, swoich zachowaniach, emocjach- można zrozumieć siebie. Wtedy
> >> dopiero człowiek jest w stanie zrozumieć innych ludzi. I- tak naprawdę-
> >> pokochać. Następuje więc ogólny wzrost świadomości społeczeństw. Ludzie
> >> choćby zaczynają się cieszyć tym, co posiadają- co, jak być może
> >> obserwujesz na tej grupie- jest zjwiskiem tak niesamowicie rzadkim i
> >> dziwnym, że jak dochodzi do jego ujawnienia (XL)- to spotyka to się ze
> >> skrajnym wręcz niezrozumieniem.
>
> Dwa zastrzeżenia:
>
> 1. Z Twojej przesłanki nie wynika wniosek: Jeśli chcesz powiedzieć, że
> wojna pozwala ludziom sie cieszyć i zrozumieć siebie i podajesz przykład
> Ikselki, to jaką w ostatnim czasie mieliśmy wojnę, która mogłaby być
> źródłem tej radości? Radość Ikselki jest wynikiem pokoju, a nie wojny
Zmieniasz sens mojej wypowiedzi. Podałem przykład osoby zadowolonej ze swego
życia i reakcji innych na nią. Ta reakcja jest reakcją ludzi sfrustrowanych,
niezadowolonych z tego, co posiadają- a w każdym razie tak to odbieram.
Podałem to jako przykład tego, że na jedną osobę potrafiącą się cieszyć z
tego, co ma- obserwuje się ileś- tam niezadowolonych. Czy dlatego, że mają
mniej? Nie- dlatego, że po prostu nie dostrzegają tego, co mają. Wojna
sprawia, że wielu ludzi zaczyna dostrzegać to, co posiada- i ludzie
zaczynają to cenić.
> 2. Mnóstwo ludzi cieszy się ze swojego pokojowego szczęścia i mnóstwo
> ludzi je docenia. Jeśli chodzi jednak o konkretny przypadek Ikselki, to
> IMO fałszywie oceniasz przyczyny jej fatalnego odbioru przez innych.
> Akurat to że Ikselka jest szczęśliwa i to docenia (a ja doceniam że ona
> jest szczęśliwa) ma znaczenie drugorzędne. Ważna jest całość jej
> poglądów i sposób ich wyrażania. A że nie każdy potrafi polemizować z
> nią merytorycznie, to kończy się to pyskówką na każdy temat...
Nie odbieram tak tego. Jeśli ktoś jest zadowolony z tego, co ma- to naprawdę
nie robi mu to nic, jak ktoś artykułuje swoje zadowolenie.
> Gołębiem też trzeba umieć być :-)
>
> Stalker, ja jestem bardzo szczęśliwy, co niniejszym ujawniam :-)
Cieszę się wraz z Tobą.
pozdrawiam
Chiron
|