Data: 2009-08-24 22:36:29
Temat: Re: wojna - baardzo długie
Od: "Chiron" <c...@...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik "Qrczak" <q...@g...pl> napisał w wiadomości
news:h6r795$nmt$1@inews.gazeta.pl...
> W Usenecie Chiron <e...@o...eu> tak oto plecie:
> >
> >> 4. Albowiem oczywistym jest, że skutkiem wojny jest korzystna "selekcja
> >> naturalna" i powrót "moralności"
> > Selekcję naturalną dodałem w pewnym sensie...mimochodem. Tak mi się
> > skojarzyło: lekarze już od dawna głoszą, że naturalna selekcja wśród
ludzi
> > praktycznie zanikła- przynajmniej w kulturze europejskiej. Przychodzi na
> > świat coraz więcej ludzi z odziedziczonymi po przodkach takimi
> > ułomnościami, że bez stałego zażywania leków, operacji etc- długo by nie
> > pożyli. Dziś na ogół nawet o tym nie myślą. Skala zjawiska jest naprawdę
> > ogromna. Całkiem możliwe, że niedługo tacy ludzie będą przeważać. Czy to
> > jest korzystne dla naszego gatunku? Każdy odpowie sobie sam.
>
> Wierzymy, że cieszysz się, iż jesteś zdrowy i rodzina Twoja również. Wojna
> nie zlikwiduje chorych, no chyba że proponujesz przy okazji powrót obozów
> śmierci. Poza tym istnieją choroby, które nie czynią z człowieka od razu
> osłabionego cieleśnie, których "nosiciele" bardzo dobrze w czasie wojny i
po
> niej poradzą sobie.
Miałem na myśli choroby cywilizacyjne- krążenie, cukrzyca, tarczyca,
nadciśnienie- które wymagają systematycznego przyjmwania leków. Bez nich
wielu chorych na te choroby może nawet umrzeć. Skoro wojna- to leków może
braknąć.
> > To właśnie, co napisałeś- nazywam teoretyzowaniem. Po pierwsze- może Cę
> > to zdziwi, ale ja mam głębokie przekonanie, że nie istnieje coś takiego
> > jak "przypadek" (chyba, że w gramatyce). Ludzie więc wcale nie giną
> > przypadkiem.
>
> Możesz rozwinąć temat? Podać przykłady?
Mogę. Jest to jednak temat bardzo skomplikowany- i trudno mi nie włączyć do
tego religii. Jeśli jesteś katoliczką- to chyba nie powinnaś mieć problemu z
uznaniem, że istniejemy po coś, podejmujemy działania celowe (choć nie
zawsze świadome). Istnieje także coś, co nazywamy "inteligentym planem".
Buddyści mówią o karmie- także o karmie zbiorowej- takim wypadkowym efekcie
intencji ludzkich (tych prawdziwych- bez względu na to, czy są znane czy
nie).
Jeśli chodzi o przykład- to wszystko jest przykładem (bo nie ma przypadków).
Chcesz- podaj Ty przykład na "przypadek"- postaram się pokazać, że nie był
nim.
> > Zgodzisz się zapewne, że ci ludzie, którzy przeżyli- mieli często okazję
> > poznać samych siebie, prawda? To w czasie pokoju przywilej nielicznych.
W
> > czasie wojny- doświadcza tego wielu. Jednakże tylko posiadając wiedzę o
> > sobie, swoich zachowaniach, emocjach- można zrozumieć siebie. Wtedy
> > dopiero człowiek jest w stanie zrozumieć innych ludzi. I- tak naprawdę-
> > pokochać.
>
> A Ty, Chironie, ile tych wojen przeżyłeś, że poznałeś siebie i swoje
emocje?
Tylko swoją prywatną. Od minus iluś- tam przestałem się dalej staczać,
zatrzymałem się- i zacząłem iść w drugą stronę. Aż stałem się zerem- co mnie
i ucieszyło i zmartwiło zarazem:-). Idę więc dalej w tę stronę:-).
Wybierając drogę rozwoju osobistego poznałem na niej wielu ludzi, którzy
wcześniej upadli bardzo nisko i zaznali ( a także często wyrządzili) wiele
złego. Wiesz co? Nie spotkałem ani jednego, co miał od urodzenia wiatr w
żagle. Co oczywiście nie znaczy, że takich nie ma- jednak chyba jest ich
zdecydowanie mniej.
> > Ludzie
> > choćby zaczynają się cieszyć tym, co posiadają- co, jak być może
> > obserwujesz na tej grupie- jest zjwiskiem tak niesamowicie rzadkim i
> > dziwnym, że jak dochodzi do jego ujawnienia (XL)- to spotyka to się ze
> > skrajnym wręcz niezrozumieniem.
>
>
> Ludzie mogą się cieszyć tym, co posiadają, nie wywijając tym jak
sztandarem.
> Czego Ty być może nie chcesz lub nie możesz pojąć, zapatrzony w siebie i
> swoje emocje.
Mogą nie wywijać. Jednak nie robi im to nic, jak inni wywjają:-)
pozdrawiam
zapatrzony w swoje emocje
Chiron
|