W wiadomości <news:dirmju$bk9$1@atlantis.news.tpi.pl>
gsk <c...@w...pl> pisze:

Puchaty:
>> Bardzo niewiele tam napisałaś poza truizmem, że ktoś kto przeklina
>> chce być w określony sposób postrzegany.

> Ale tak uważam. I ten cel zawsze osiąga.

Ten cel można też osiągnąć np. wystawiając goły tyłek przez okno.

> Przekleństwa są dość wymowne
> i nadają określony charakter wypowiedzi.

U FK na tyle wyraźny, że jego wypowiedzi zatracają całą treść i sens.
Powtórzę - nie drażni mnie podkreślenie "kurwą" czyjegoś zdenerwowania czy
emocji.
Albo przekleństwo dla żartu (raczej wśród znajomych, bo obcy może to odebrać
opacznie).
Ale na litość boską nie tekst, w którym co trzecie słowo pochodzi z łaciny
podwórkowej.

> Nie zawsze świadczą o
> głupocie autora i jego ubogim zasobie słów.

Świadczą o tym, że autor nie potrafi zwrócić uwagi na siebie i swoje poglądy
w inny sposób.
To też jest ubóstwo.

> W przypadku
> Fioletowego kota jest to związane z chęcią wykreowania osoby
> zbuntowanej, pewnej siebie, nieliczącej się z nikim. Cel osiagnął.

I jest już męczący. Powinien zmienić styl, bo ten "spodbudkowy" już się
opatrzył :->

> Wszyscy rzucaja się na niego jakby wymordował połowę użytkowników
> netu.

Kto się na niego rzuca?
Ja odnoszę wrażenie, że większość traktuje go już tylko z politowaniem.

--
PozdrawiaM