Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.man.poznan.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: "majlo" <m...@p...onet.pl>
Newsgroups: pl.sci.psychologia
Subject: Re: wyleczenie sie z nerwicy
Date: Fri, 15 Nov 2002 09:40:27 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 73
Message-ID: <ar2bv3$i7m$1@news.tpi.pl>
References: <aqtfs2$3085$1@news2.ipartners.pl>
NNTP-Posting-Host: 193.111.174.151
X-Trace: news.tpi.pl 1037349672 18678 193.111.174.151 (15 Nov 2002 08:41:12 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Fri, 15 Nov 2002 08:41:12 +0000 (UTC)
X-Notice-1: This post has been postprocessed on the news.tpi.pl server.
X-Notice-2: Subject line has been filtered and leading Odp: string removed.
X-Priority: 3
X-MimeOLE: Produced By Microsoft MimeOLE V5.00.2615.200
X-Newsreader: Microsoft Outlook Express 5.00.2615.200
X-Subject: Odp: wyleczenie sie z nerwicy
X-MSMail-Priority: Normal
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.sci.psychologia:168295
Ukryj nagłówki
Użytkownik Wieslaw <w...@i...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:aqtfs2$3085$...@n...ipartners.pl...
> Czesc!
>
> Czy komus z Was udalo sie calkowicie wyleczyc z nerwicy?
> Czy te choroba na zawsze pozostawia jakis slad w psychice uniemozliwiajacy
> funkcjonowanie jak sprzed okresu choroby?
>
> Pozdrawiam
>
> Wieslaw
/// sorki za lekki chaos wypowiedzi :-)
jasne ,że pozostawia ślad ...ale wg mnie to raczej pozytyne bo juz nigdy nie
wpedze sie w taki stan
a gdybyś miał wrócić do funkcjonowania z przed okresu choroby to cała
terapia na darmo
ja nigdy nie chciałbym ,wrócić to wcześniejszego okresu swojego życia ,który
wtedy uważałem za świetny bo
patrząc na to z dzisiejszej perspektywy przeraża mnie jak byłem ślepy na
świat, siebie i całe życie wogóle.
To co pozostało z nerwicy , najgorszych objawów dziś napędza mnie do ciągle
nowego , nie pozwala stworzyć sobie miniaturowego światka jak kiedyś i
zamknąć się w nim , gdy poczuję że jest bezpieczny . Niejednokrotnie jeszcze
po tym "wyobrażonym" sobie wyleczeniu , wrócą nie wiadomo skąd objawy . To
może zniechęcać , lecz to chyba normalne.
Mozna powiedziec ,że mnie też się udało o tyle ,że najpierw nie mogłem
wychodzić z domu , potem z miasta , a teraz podróżuje sam lub z innymi po
całej europie i jest spokojnie . Okazało się ,że to nie miejsca i wyjazdy są
tutaj ważne lecz ja sam .One stały się tylko tłem dla mnie ...
A ty (czytając twój poprzedni post ) odnosisz sukcesy . Mnie też wydawało
się w bardzo podobnych sytuacjach do twojej ,że to nic , lecz dzięki temu
ciągle chciałem coś więcej i nie przestawałem pracować nad sobą , kroczek po
kroczku. Najważniejsze dla mnie było zmienić w sobie wyobrażenie o swoim
wyzdrowieniu . Bo tak naprawdę nie wiemy co będzie , jak będziemy juz zdrowi
i ta niepewność , wymyślone oczekiwania nas męczą , denerwują .
Przestałem więc chodzić po coś konkretnego na terapię , a zaczałem patrzyć
na siebie , co się ze mną dziej , jak zmieniam się. To był chyba początek ,
ale on nastąpił dopiero po dwóch latach. A rok temu (nie myślałem ,że
kiedykolwiek do tego dojdzie) powiedziałem terapeucie ,że już nie jest mi do
niczego potrzebny .
P.S.
A teraz powiem ci jeszcze tylko jak ja na początku zacząłem radzić sobie z
wyjazdami .
Zacząłem opowiadać o tym ludziom z którymi gdzieś jechałem , jak się czuję .
O tym że się boję , że to dziwne uczucie , i że np. się cieszę że jadę z nim
. Czasem ciekwaszym mówiłem , że niekiedy się trzęsę , mam drgawki ze
strachu lecz to mija . W większości i tak tego nie rozumieli a ja czułem się
przez to coraz lepiej. Najważniejsze było jednak dla mnie to że byli to
zwykli ludzi , nie żadni tam przyjaciele , wiedzący o chorobie , tylko
przcietni kumple z ulicy . Czasem w pociągu prosiłem kogoś , by pozwolił mi
usiąśc bo źle się czuję. Zważając na to ,że jestem dużym , wysportowanym
facetem wyglądało to trochę dziwnie . Mówiłem po prostu ,że boję się jeździć
pociągami i tyle.
To było dawno , na początku ,lecz właśnie ten sposób "obnażania " się okazał
się pomocny w dalszej terapii. Najpierw musiałem po prostu przestać bać się
,że inni "zobaczą" jak jestem chory , choćby po to by wreszcie zacząć samemu
chodzić do lekarza ........
życzę powrotu do zdrowia
i jeżeli przejdziesz przez wszystkie doły zwycięsko (a będzie ich pewnie
jeszcze niemało)
doświadczysz życia jakiego istnienia wcześniej nie podejrzewałeś
lęki pozostaną , lecz nie będziesz musiał się ich juz bać ..........
|