« poprzedni wątek | następny wątek » |
101. Data: 2003-06-18 10:40:43
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "Z. Boczek" <z...@U...pl> napisał w wiadomości news:
> Chronologię zdarzeń tłumaczyłem :)
Tłumaczyłeś Twoją wizję chronologii zdarzeń,a nie samą chronologię zdarzeń.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
102. Data: 2003-06-18 10:51:06
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "puchaty" <p...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bcp65e$iaq$1@news.onet.pl...
> boniedydy wrote:
> > Prostu z mostu, puchaty? Bo wierzę w majstrowanie przy takich
> > rzeczach, jak zmiana oczekiwań, wyłacznie za pomocą:
> > a) medytacji, jeśli będziesz wielkim joginem i popadniesz w medytację
> > zwaną "spłukiwaczem cech", po której (w czasie której) osiągniesz
> > kaivaliyę, będziesz już jivan-muktą i przestaniesz już czegokolwiek
> > pragnąć lub unikać; lub też jeśli będziesz wielkim joginem-buddystą i
> > osiągniesz stan Buddy (bo jeszcze jako Boddhisattva będziesz mieć
> > pragnienie, mianowicie żeby pomagać wszystkim żyjącym istotom). Na
> > niższych poziomach rozwoju duchowego niestety zostają pragnienia i
> > przywiązania, także do różnych swoich wyobrażeń, i wtedy trzeba
> > spróbować
>
> Jestem pod wrażeniem :-)))
Nie ma sprawy, moge tak częściej :)))
> > b) dobrej psychoterapii,
> > c) przemyśleń i przypadkowych
> > zdarzeń, o ile nasze oczekiwania nie tkwią w nas głęboko.
>
> A czym, jeśli nie "przypadkowym zdarzeniem" są nasze posty dla
> justsingle? Kto wie, co tak naprawdę wyniesie z tego i czy nie będą
> przyczynkiem do "przemyśleń" właśnie?
Ok. Ja miałam wrazenie, ze te oczekwiania siedzą w justsingle akurat bardzo
głęboko,ale to oczywiście moje prywatne wrażenie.
> > Rady "zmień
> > oczekiwania", jeśli dotyczy to naprawdę głeboko uwarunkowanych
> > oczekiwań, przypominają mi próby naprawiania czegoś tak delikatnego,
> > jak zegarek, przy pomocy młotka.
>
> Słusznie. Czasami młotek możę być jedyną radą na to, by rozstać się ze
> starym,
> zawodnym urządzeniem i dać sobie miejsce na nowy.
Hmmm... Pisałam raczej o sytuacji, kiedy się ma tylko jeden zegarek do
dyspozycji; potem może nastąpić ewentualnie nastepne wzegarkowienie zegarka.
> To posłużę się cytatem z Przebudzenia A. de Mello:
> "Naprawdę, nie moja to sprawa, że śpisz. I jeśli nawet będę niekiedy mówił
> "obudź się", to bynajmniej nie po to, by przerwać twój sen. Moją sprawą
jest
> robić jedynie to, co powinienem. Tańczyć swój taniec. Jeśli potraficie
> uzyskać
> coś dla siebie z tych moich rozważań, to bardzo dobrze; jeśli nie, tym
> gorzej
> dla was! Jak powiadają Arabowie: "Natura deszczu jest zawsze taka sama,
> pozwala rosnąć zarówno cierniom na bagnach, jak i kwiatom w ogrodach".
;) Cenię de Mello, ale Kriszna jest dla mnie większym autorytetem :)))
Oczywiście nie ten niebieski z Towrzystwa Świadomości Kriszny czy jak to się
tam nazywa.
> O widzisz! Tutaj zauważasz, że jest to _proces_: drogi się rozchodzą, bo
> jedno
> nie nadąża.
> Na samym początku swojego posta natomiast (w podp. a) odnosisz się do
> "rozwoju" w formie dokonanej. Jesteś już wielkim joginem/jivan-muktą ...
Nie nie, coś tu jest nie tak. Pisałam na początku postu, że nie wierzę w
zmianę głęboko zakorzenionych oczekiwań poprzez przemyślenia. Medytacją
można wykorzenic wiele neiwłasciwych rzeczy, jednak nie widziałam jeszcze
nikogo, kto by medytował (ale też nie widziałam żadnych prawdziwych mistrzów
duchowych), a z kogo by nie wyłaziły różne ludzkie namiętności i
przywiązania. Natomiast, puchaty, nie wszyscy są tak maksymalistyczni i
czywiście, że np. justsingle może chcieć rozpocząć proces zmiany swoich
oczekiwań, jednak nie wiadomo, czy jeszcze po tej zmianie mąż będzie za nia
nadażał. Przytłaczająca większość ludzi woli jakoś próbować dogadywać sie z
partnerem, zeby spełniać wzajemnie osiągalne maksimum swoich oczekiwań.
Wszystko powyzsze piszę zakładając, że kilkugodzinny jej płacz nie wynikał z
zachcianki, która bez problemu można zmienić, tylko z czegoś znacznie
glębszego.
> > Nie wszystko zalezy od nas,
>
> A co od nas nie zależy?
> Nasze relacje z innymi, nasz stosunek do związku?
Np. rozwój duchowy innych ludzi.
> > Ale też nie pomozesz nikomu, kto nie będzie gotowy :)
>
> I wzajemnie :-)
Tzn. sugerujesz, żeby Ci nie pomagać w niepomaganiu, bo jeszcze nie jesteś
na to gotowy? :))
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
103. Data: 2003-06-18 10:52:03
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraWprąciłem się, gdyż mirek <m...@a...pl> i te mądrości
wymagają stanowczej erekcji:
>> W przeciwieństwie do Ciebie, wyrażam jakieś treści, nie poprzestaję
>> na poinformowaniu kilkuset osób, że czyjaś wypowiedź pobudziła
>> moje procesy myślowe, bo to dość oczywiste (jeśli nie jest się
>> rośliną ofkors).
> Z przykroscia konstatuje [ciach]
"Jeśli ktoś jest przekonany, że netykieta się myli, jest to
wystarczający powód, żeby uznać go za trolla, który dokonał owego
wyboru drogi z pełną świadomością." (Z. Boczek - możesz mnie cytować)
Dlatego moja pointa brzmi następująco:
Idź Waść na truskawki, bo się kończą, a witamin Waści trzeba wiele - a
i my odetchniemy z ulgą od tych mundrości.
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Jestem męską szowinistyczną świnią i jestem z tego dumny.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
104. Data: 2003-06-18 10:52:42
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "Sowa" <m...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bcpbpc$440$1@news.onet.pl...
>
> Użytkownik "boniedydy" <b...@z...pl> napisał w
wiadomości
> news:bco28g$sae$1@atlantis.news.tpi.pl...
> > A Kriszna w "Bhagawadgicie" naucza, żeby mówić o nim tylko tym, którzy
> chcą
> > tego słuchać i będą mogli to zrozumieć!
>
> Litości boniedydy, jego i tak już nazywają tu i ówdzie "podłym sekciarzem"
a
> Ty mu teraz dolewasz oliwy do ognia.
> Litoooościiiiiii.....
> Sowa
:)))))
Hare Rama, Hare Rama, Rama Rama...
boniedydy
Ps. Jak wreszcie postanowiłam zasygnalizować swoje możliwosci i pogadać jak
sekciarz z sekciarzem, to mnie tak okrutnie gasisz! ;-)
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
105. Data: 2003-06-18 10:54:01
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "Z. Boczek" <z...@U...pl> napisał w wiadomości news:
> > I uczciwie rzecz biorąc, tak naprawdę nie można nic o niczym
> > powiedzieć.
>
> A przynajmniej nie upewniać Justsingle w przekonaniu, że słusznie
> postępuje z mężem, bo ma prawo.
Ani odwrotnie.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
106. Data: 2003-06-18 10:54:55
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "Z. Boczek" <z...@U...pl> napisał w wiadomości
news:bcpg2o$fsf$1@news.onet.pl...
> Wprąciłem się, gdyż boniedydy <b...@z...pl> i te
> mądrości wymagają stanowczej erekcji:
>
> >> Chronologię zdarzeń tłumaczyłem :)
> > Tłumaczyłeś Twoją wizję chronologii zdarzeń,a nie samą chronologię
> > zdarzeń.
>
> Przedstaw wobec tego swoją, byłbym zaszczycony :)
Albo zainteresowana sama się wypowie, albo nie. Nie będę snuć domysłów.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
107. Data: 2003-06-18 10:55:04
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraWprąciłem się, gdyż boniedydy <b...@z...pl> i te
mądrości wymagają stanowczej erekcji:
>> Chronologię zdarzeń tłumaczyłem :)
> Tłumaczyłeś Twoją wizję chronologii zdarzeń,a nie samą chronologię
> zdarzeń.
Przedstaw wobec tego swoją, byłbym zaszczycony :)
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Wiem - nie zadowolę wszystkich, to zadanie dla agencji towarzyskich.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
108. Data: 2003-06-18 10:56:40
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraWprąciłem się, gdyż boniedydy <b...@z...pl> i te
mądrości wymagają stanowczej erekcji:
>> Ja także mogłabym Ci napisać:
>> "nie można też zakładać, że właśnie tak by było - i radzę tego nie
>> zakładać, jeśli nie chcemy rozwijać bezpłodnych rozważań"
> I uczciwie rzecz biorąc, tak naprawdę nie można nic o niczym
> powiedzieć.
A przynajmniej nie upewniać Justsingle w przekonaniu, że słusznie
postępuje z mężem, bo ma prawo.
--
Z poważaniem,
Z. Boczek
Jestem męską szowinistyczną świnią i jestem z tego dumny.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
109. Data: 2003-06-18 11:05:34
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "Z. Boczek" <z...@U...pl> napisał w wiadomości news:
> (3) nie widzę tu błędu męża, że po chryi/płaczu nie rozlał wina, jak
> gdyby nigdy nic (pewnie wówczas byłby ślepym osłem).
> > Co prawda mnie tam nie było, ale mam poważne podejrzenia, że mąż
> > Justsingle nie ma o tym płaczu pojęcia.
>
> A podkrążone oczy (nawet po jednogodzinnym płaczu), a zmieniony głos,
> a osowiała mina (mimo dnia urodzin)?
> Faktycznie, przecież ten potwór nie ma oczu :]
>
> Może mi wobec tego powiesz, dlaczego wino stoi nieotwarte?
> Zapomniałem - to też przecież Jego wina ;)
Jeśli było faktycznie tak, jak to przedstawiasz, to byłaby to rzeczywiście
jego wina, i to wielka wina. Zrekapitulujmy. Widzisz to następująco:
a) mąż daje justsingle wino;
b) ona płacze,
c) on z tego powodu stwierdza, że nie należy jej pocieszać ani dopytac o co
chodzi i jeszcze na dodatek rezygnuje z początkowo przewidzianej celebracji
urodzin.
Jak dla mnie, takie zachowanie byłoby katastrofalne.
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
110. Data: 2003-06-18 11:08:11
Temat: Re: [z cyklu: oczekiwania względem TŻ] chandraUżytkownik "Nixe" <n...@i...pl> napisał w wiadomości news:
> OK, ale w związku Justsingle takim zerem było to, że jej mąż_nie pamięta_.
W
> każdym razie z jej postu wynikało, że się z takim stanem rzeczy pogodziła:
> "Zresztą czego mogłam się spodziewać? - TŻ nigdy nie przywiązywał wagi do
> takich "bzdetów" jak drobiazgi - prezenty świadczące o pamięci"
> A jeśli się nie pogodziła, to powtórzę tylko tyle, ile zostało już
napisane.
> Pretensje powinna mieć tylko do siebie, że nie potrafiła wcześniej
> porozmawiać o tym z mężem.
A moze rozmawiała wiele razy, tylko po żadnej rozmowie on na to nie
zareagował? Może teraz płakała kilka godzin, bo miała wrażenie, że meżowi
nie zależy na niej aż na tyle, żeby usłyszał to, co ona do niego mówiła o
swoich potzrebach? Też byś w takiej sytuacji miała pretensje do siebie, czy
jednak do męża, że nie usłyszał i nie był wrażliwy?
boniedydy
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |