Data: 2003-01-30 22:38:43
Temat: Re: zdrada
Od: "kapuha" <k...@m...prof.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
mam prosbe. odpisujesz na cos, ale nie wiadomo zbytnio na co
;( jesli odp. to kliknij na odp grupie. bedzie latwiej :)
--
Kapuha
"by zgromić wszystko, co zyciem nie jest...
by nie odkryć tuż przed śmiercią, że nie umiałem życ..."
Użytkownik PEnzym <p...@w...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:askguv$lbt$...@n...tpi.pl...
> > Ja sądzę, że są, ale to trudne. To wymaga pracy dwojga ludzi.
> > Nieustannej! Kiedy już się dokładnie wszystko sp* ;), powrót do
życzliwego
> > wsłuchiwania się jest często tak zakłócony, że przestaje się słyszeć i
> odbierać
> > na tych samych falach. Pozostają często już tylko chaos i kakofonia.
> > Powrót do pełnej harmonii.. hmm, nie wiem czy możliwy.
> > Czasami pozostaje tylko usine wymuszanie na sobie tolerancji.. kosztem
> siebie.
>
> Zgadzam się. Ucieczka często przynosi więcej szkody i uwalnianie jest
> wolniejsze. :-)
>
> >
> > Oczywiście.. po pierwsze i przede wszystkim trzeba Wybrać kogoś, kto
> współbrzmi
> > z naszym "językiem", z naszą wewnętrzną matrycą. Ponadto.. mężczyzna
> powinien
> > być o krok, choćby maleńki kroczek "do przodu" intelektualnie, powinien
> być tą
> > opoką,
> > autorytetem dla kobiety. Kobieta musi podziwiać! :)..
>
> A jeśli on nie chce być ceniony za konkretne cechy, tylko za to że jest
> właśnie taki jaki jest ? Ze poprostu jest.
>
> > Jeśli mężczyzna okazuje się słabeuszem i rozchwianym emocjonalnie
> > oraz życiowo frustratem, a przy tym nie da się z nim rozmawiać!,
> > kobieta może jedynie potraktować go jak gówniarza ;)
>
> A gdzie problemy życiowe i miłosierdzie i to "... w zdrowiu i w chorobie
> ..." ?
>
> > - owszem, często pozostaje w związku bo nie ma wyjścia ale to już jest
> tylko
> > opieka nad jeszcze jednym dzieckiem.. i rezygnacja z siebie.
>
> To oznacza że najprawdopodobniej wcześniejsze odczucia były fałszem. Kiedy
> się to odkryje człowiek staje się wolny i szczęśliwy. Gorzej kiedy druga
> strona chce tak bardzo pozostawić po sobie wspomnienie "świętości", że
> uniemozliwia poznanie prawdy - w tym i siebie. :-(
>
> > ( bywa i tak, że taki niedojrzały osobnik robi wszystko by swojej
> "mamuśki"
> > nie stracić)
>
> To są po prostu róznice w poziomie dojrzałości na tym konkretnym polu.
>
> > W utrzymaniu porozumienia nie pomaga zarówno przesadny
> > rygoryzm jak i utrwalone przekonanie, że człowiek to tylko trochę lepiej
> > rozwinięte zwierzę, wobec czego może myśleć dołem odwłoka ;))..
> > Tylko dlaczego to wszystko wie się przeważnie za późno.!?
>
> To są zniewolenia. Istota dojrzałości polega na unikaniu zniewoleń ale na
> akceptacji prawa naturalnego.
>
> > Niestety.. życia z książek nauczyć się nie da ale przygotować się zawsze
> > należy. Pracę można zmienić, miejsce zamieszkania, nawet narodowość i
> kolor
> > skóry ;)) a kogoś "na życie" znacznie trudniej. I głębokie rany zostają
> > przeważnie.
>
> Warto być miłosiernym i pomóc sobie, nawet kiedy nie zamierza się ciągnąć
> związku. Czasem trzeba przecierz zakończyć "fałszywy" związek. :-)
>
> > Uczmy się więc zanim usiądziemy za kierownicą.
> > Może nie uda się nie mieć żadnej kolizji lub wypadku, jednak
> prawdopodobieństwo
> > ich zaistnienia będzie znacznie mniejsze.
> > :)
> >
> > E.
>
> Zgadzam się i pozdrawiam - Przemek
>
>
|