« poprzedni wątek | następny wątek » |
151. Data: 2002-08-07 10:41:10
Temat: Re: Odp: zdrada(?) wirtualna (?)In article <aiqo0i$6rs$1@korweta.task.gda.pl>, j...@p...gda.pl says...
>
> Użytkownik Asia Slocka <a...@p...onet.pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
> napisał:aipgkf$999$...@n...onet.pl...
> > Bo właśnie takiej szukałam, bo taka daje mi pelnię szczęścia. Bo znalazłam
> > mężczyznę mojego życia, który postrzega to co ja tak samo i to również
> > daje mu szczęscie. Bo w ten sposób tworzymy niesamowitą rodzinę,
> > związek ludzi który przeszedł tyle że zdecydowana większość małżeństw
> > nie przeżyje tego do konca życia, bo każdego dnia czuję się coraz
> > bardziej szczęśliwa i widzę w oczach mojego męża to samo.
> > Bo takiego modelu rodziny pragnę dla mojej córeczki, bo dla takiej
> > rodziny ze szczęsciej planujemy i przyjmiemy kolejne. Bo..bo to jest
> > szczęście.
>
> Asiu, nie musisz odpowiadać, czy wy należycie do uwspółcześnionych mormonów?
> Pomijam tu doktryne chrzescijańską, chodzi mi o filozofię życiową. Macie
> podobne poglądy, mormoni to bardzo ciekawi ludzie.
> Asia
A wypunktuj co rozumiesz poprzez "uwspolczesnionych mormonow" - moze
nawet nie wiem ze nim jestem :)
Ja rowniez pomijam kwestie religijne, bo takowe mnie nie interesuja.
Pozostanmy przy filozofii zycia :)
K.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
152. Data: 2002-08-07 10:46:44
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Użytkownik "Basia Zygmańska" <j...@s...gliwice.pl> napisał w wiadomości
news:aiqs7c$br3$1@news2.ipartners.pl...
Pod Twoim postem bo popieram.
Tylko że tu bynajmniej nie chodzi o to by stanąć po jednej czy po drugiej
stronie w tej dyskusji. Moim zdaniem chodzi o to by wykorzystać rację jednej
strony w tej dyskusji po to by uzyskać efekt preferowany przez drugą. Tzn
wspólne spędzanie z dziećmi czasu powinno być poświęcone właśnie na to by
przygotować go na konfrontację z otaczającym światem i pomagać im w ocenie
i podejmowaniu decyzji na bieżąco. Mój synek 7-letni i córka 4-ro letnia
spędzają wiele czasu z rówieśnikami na podwórku i (tu mnie pewnie część
zaszlachtuje) na ulicy niekocznie w towarzystwie tylko takich dzieci które
akceptuję, ale wiem że trzeba im w tym przypadku bacznie obserwować i
poświęcić wiele czasu by pomóc ułożeniu odpowiedniej hierarchi wartości, by
nie przyjęły wszystkiego co ich otacza za dobre i by w końcu potrafiły
samodzielnie oceniać.
Pozdrawiam
Andrzej
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
153. Data: 2002-08-07 10:54:00
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)> > Wtrącę się: Ważne jest zaspokojenie jego potrzeb!!
> > (nie - najważniejsze - bo noworodek wcale nie jest taki "biedny,
> > słabiutki i bezbronny" wprost przeciwnie jest o świetnie
przystosowany
> > do przetrwania w trudnych warunkach - inaczej gatunek ludzki
> > wyginąłby już dawno)
>
> No przeciez tak napisalam, dla mnie TZ i jego potrzeby to jedno.
Tym razem było o "małym wrednym" a nie o "dużym wrednym"
>
> > Wielu ludzi zapomina o definicji STRESU (który jest konieczny do
> > właściwego funkcjonowania i identyfikuje ją z NADMIERNYM STRESEM
> > (który jest szkodliwy). I przez to dzieci są chowane w gniazdku a
nie
> > w świecie.
>
> I to jest problem dzisiejszych czasow... Mozna powiedziec, ze
choroba
> cywilizacyjna jest nieprzygotowania dziecka do zycia w stresie.
Ty też:
Stres - reakcja organizmu na sytuację z którą się dotychczas nie
spotkał - jakie tu życie w stresie - jak często spotyka nas coś z czym
żeśmy się niespotkali?
>
[ciach]
to już wiem, że wcale mi nie zaszkodziło gdy zanim ukończyłem 2 lata
mama zostawiała mnie samego (chorego) na parę godzin (nauczyła mnie że
jak na budziku jest to co na rysunku to mam wziąć tabletkę leżącą na
rysunku)
Wyrodna matka? Nie - służba zdrowia, która musiała sobie jakoś radzić
by nie stracić pracy gdy lekarz oddziałowy wyszedł z tekstem " dziecko
jak ma 39st. nie ucieknie z łóżka - możesz iść na dyżur"
>
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
154. Data: 2002-08-07 10:59:26
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)> I tak i nie. Wg mnie nie ma dymu bez ognia. Czyli mój TZ nie musi
mnie
> zdradzac abym poczula to uklucie jesli za czesto widze jego usmiech
i
> zainteresowanie kims, kto ewidentnie interesuje sie nim.
Przez takie, kretyńskie, insynuacje - musiałem się nauczyć widzieć
świat bokiem oka a niejego częścia centralną. Jak długo można idąc z
TŻ odwracać głowę w lewo gdy z prawej strony mija nas ładna
dziewczyna?
> Inna sprawa co ja z tym ukluciem zrobie- czy je sobie wytlumacze i
> poradze z tym sobie sama, czy zrobie z tego powód do awantury i zalu
> wzajemnego.
Zrobisz!! Zrobisz?? Wiele robi!!!
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
155. Data: 2002-08-07 11:04:04
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)> Przeciez rzecz nie w tym aby
> robic co sie podoba i winic druga strone, jesli jej cos przeszkadza.
Zgadzam się - odwróć sprawę 'robic co sie podoba' = zazdrość
'jesli jej cos przeszkadza' = okazywanie zazdrości
Czy możesz sobie pozwalać na zazdrość jeżeli jej okazanie przez Ciebie
jest czymś co najbardziej przeszkadza Twojemu partnerowi?
Wybaczy Ci brudne nogi, zimny i przesolony obiad, to że sypiasz z jego
najlepszym przyjacielem - ale ma ochotę Cię zabić gdy robisz mu scenę
zazdrości!!!!
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
156. Data: 2002-08-07 11:04:07
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Qwax wrote:
> Przez takie, kretyńskie, insynuacje - musiałem się nauczyć widzieć
> świat bokiem oka a niejego częścia centralną. Jak długo można idąc z
> TŻ odwracać głowę w lewo gdy z prawej strony mija nas ładna
> dziewczyna?
Kto Ci kaze odwracac glowe? Ja tam sama zwracam uwage mojemu TZ jaka
ladna dziewczyna idzie :)
Natomiast nikt Ci nie kaze flirtowac kolejny raz z ta sama dziewczyna
jesli widzisz, ze sprawia to przykrosc partnerce ( mimo, ze to tylko
zartobliwe, niezobowiazujace, niepowazne i niegrozne ) prawda?
> > Inna sprawa co ja z tym ukluciem zrobie- czy je sobie wytlumacze i
> > poradze z tym sobie sama, czy zrobie z tego powód do awantury i zalu
> > wzajemnego.
>
> Zrobisz!! Zrobisz?? Wiele robi!!!
Nie zrobilam, nie robie i nie sadze abym kiedykolwiek zrobila. Ja po
prostu _rozmawiam_ o tym, jesli zaczyna mi to przeszkadzac. Jak dotad
pomaga: albo watpliwosci sa wyjasnione i przestaje mnie kluc w serduchu
mimo, ze TZ nadal sie usmiecha, albo on przestaje prowokowac sytuacje w
których ja moge poczuc zagrozenie.
Natomiast wyjasnienia: "nie podoba sie to nie musisz ze mna byc" - po
pierwsze nie sa dla mnie wyjasnieniem, po drugie nie pomagaja w sytuacji
mojego zlego samopoczucia a tylko poglebiaja poczucie odrzucenia i
zagrozenia, po trzecie zalatuja niedojrzaloscia ze strony rzucajacego
takie slowa.
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
157. Data: 2002-08-07 11:07:28
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)>
> > A jak już sobie wycierpisz . To przestań myśleć tylko o sobie i
pomyśl
> > jak może się czuć osoba która Cię kocha którą ty traktujesz jak
> > godnego potępienia przestępcę tylko dla tego że trochę się,
> > niezobowiązująco, pobawił.
>
> Dla Ciebie niezobowiązująco, ale każdy ma inne pojęcie zdrady.
Swoją drogą
> ciekawe gdzie przebiega u Ciebie ta granica i co zrobisz, jeżli
granica
> Twojej Kobiety będzie przebiegała inaczej. Też na śrut, bo głupia bo
> zazdrosna???
Tak!!! - Niestety polskie prawo tego nie przewiduje!!!
> Znam wiele przypadków gdzie zaczyna się przez int przez spotkania w
realu i
> kończy na rozwodach.
No i dobrze! Kto powiedział że ludzie muszą być przez całe życie
uwiązani.
A nad rzeczywistymi przyczynami rozwodów można by długo....
Pozdrawiam
Qwax
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
158. Data: 2002-08-07 11:08:11
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Użytkownik "Oasy" <u...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:aiqtog$lf2$1@news.onet.pl...
>
> Mój synek 7-letni i córka 4-ro letnia
> spędzają wiele czasu z rówieśnikami na podwórku i (tu mnie pewnie część
> zaszlachtuje) na ulicy niekocznie w towarzystwie tylko takich dzieci które
> akceptuję, ale wiem że trzeba im w tym przypadku bacznie obserwować i
> poświęcić wiele czasu by pomóc ułożeniu odpowiedniej hierarchi wartości,
by
> nie przyjęły wszystkiego co ich otacza za dobre i by w końcu potrafiły
> samodzielnie oceniać.
>
Mój profesor z socjologii opowiadał, że kiedyś mieszkał z żoną i córką
(nastolatką) akurat vis a vis meliny. Codziennie były awantury i pijatyki.
Któregoś wieczora pod ich okanami spotkało się dwóch Panów z Panią przy
tanim winie. Wybuchła kłótnia o to, że pierwsza powinna napić się "Dama"
itd.
Wszystko to oczywiście na oczach i uszach tej córki. Na drugi dzień profesor
kupił tanie wino i dobre drogie wino. Ładnie nakrył stół i postawił to dobre
wino i powiedział Jej, że ma wybór albo pić dobre wino przy dobrym posiłku i
ładnie nakrytym stole, albo pić tanie wino na ulicy.
Także nic nie da izolowanie (w szkole i tak dzieci przechodzą niezłe
"douczki") tylko mądra obecność rodzica przy dziecku.
Pozdrawiam
--
Ania >:-)<-<
GG 1355764
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
159. Data: 2002-08-07 11:11:52
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)> Pod Twoim postem bo popieram.
> Tylko że tu bynajmniej nie chodzi o to by stanąć po jednej czy po
drugiej
> stronie w tej dyskusji. Moim zdaniem chodzi o to by wykorzystać
rację jednej
> strony w tej dyskusji po to by uzyskać efekt preferowany przez
drugą. Tzn
> wspólne spędzanie z dziećmi czasu powinno być poświęcone właśnie na
to by
> przygotować go na konfrontację z otaczającym światem i pomagać im w
ocenie
> i podejmowaniu decyzji na bieżąco. Mój synek 7-letni i córka 4-ro
letnia
> spędzają wiele czasu z rówieśnikami na podwórku i (tu mnie pewnie
część
> zaszlachtuje) na ulicy niekocznie w towarzystwie tylko takich dzieci
które
> akceptuję, ale wiem że trzeba im w tym przypadku bacznie obserwować
i
> poświęcić wiele czasu by pomóc ułożeniu odpowiedniej hierarchi
wartości, by
> nie przyjęły wszystkiego co ich otacza za dobre i by w końcu
potrafiły
> samodzielnie oceniać.
Dokładnie tak samo robili moi w swoim czasie.
Taki drobiazg - dzieciak w wieku 3 lat idzie do przedszkola i przynosi
z przedszkola do domu cudzą zabawkę, bo mu się podobała.
Trzeba wytłumaczyć, ze inne dziecko by płakało, zabrać na drugi dzien,
przypilnować zeby oddał.
Natomiast właśnie w wieku 5 lat Michał miał taki przypadek - lubił
zaprazać do domu synka sąsiadów, też takiej rodziny, którą nie bardzo
akceptuję (alkohol jest tam codziennie i to w niemałych ilosciach),
starszego o rok.
Tak było do czasu, kiedy tamten po prostu ukradł mu klocki "lego" i
zabrał sobie w kieszeni do domu.
Akurat mnie nie było w domu, bo byłam 2 tyg w szpitalu, mąż się
klocków nie doliczył.
Po interwencji klocki wróciły, chciaż nie wszystkie, bo część tamte
dzieci zgubiły.
A wiadomo jak bolesna jest zguba tej najmniejszej, ale za to
najważniejszej części statku kosmicznego ;-))
Michał mial bolesną nauczkę, jak nieprzyjemna jest kradzież.
Oczywiscie nie omieszkałam tego wykorzystać do umoralnienia Michała.
Pozdrowienia.
Basia
(ale zeszliśmy na OT, moze by tak założyć nowy wątek ?)
Ale miała
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
160. Data: 2002-08-07 11:12:06
Temat: Re: zdrada(?) wirtualna (?)
Qwax wrote:
>
> Czy możesz sobie pozwalać na zazdrość jeżeli jej okazanie przez Ciebie
> jest czymś co najbardziej przeszkadza Twojemu partnerowi?
A czy mój partner moze powiedziec jesli cos mu we mnie przeszkadza,
chocby nawet to mnie mialo zabolec a bylo dla niego bardzo wazne?
Odpowiedz na oba pytania brzmi- owszem, jesli mamy do tego podstawy.
W tym wlasnie momencie kochajacy partner bedzie umial wysluchac,
wytlumaczyc watpliwosci i rozwiac obawy zamiast obrazac sie za okazanie
tych watpliwosci i zrzucic wszystko na "nadwrażliwość i masochistyczne
wprost uwielbienie do samoranienia siebie."
> Wybaczy Ci brudne nogi, zimny i przesolony obiad, to że sypiasz z jego
> najlepszym przyjacielem - ale ma ochotę Cię zabić gdy robisz mu scenę
> zazdrości!!!!
No i? A ja mam ochote go zabic jak mi rzuca brudne smierdzace skarpetki
obok stolu z obiadem ;)
pzdr
agi
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |