Strona główna Grupy pl.soc.rodzina zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej

Grupy

Szukaj w grupach

 

zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 157


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2003-11-28 02:36:48

Temat: zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej
Od: "Zdradziłem" <n...@w...pl> szukaj wiadomości tego autora

Zdradziłem moją żonę. Po ośmiu latach małżeństwa. Po ośmiu latach prób
ułożenie sobie życia razem.

Dlaczego do tego doszło ?

Było już bardzo źle, balon złej atmosfery narósł tak, że męczył nas każdy
kolejny dzień. Teraz nie wiem czy będziemy razem, ale odprężyłem się,
zyskałem dystans i chociaż nie katujemy się tak jak poprzednio bo potrafię
być spokojniejszy. Znalazłem kochankę która potrafiła dać mi dużo ciepła i
rozkoszy. To pomaga dalej żyć.

Co dała mi zdrada ?

Po pierwsze uspokoiła moje zszargane nerwy, zapewniła chwile nirvany w
czasie kiedy byłem do granic możliwości przytłoczony złą atmosferą. Po
drugie potwierdziła moje przypuszczenia, że seks z inną kobieta może dawać
mi więcej radości i spełnienia. Przez osiem lat związku nie udało mi się do
końca nauczyć żony spontaniczności. Seks kiedy jest, nie jest zły, ale mam
problem, że one nigdy nie potrafi tego zainicjować, nigdy pierwsza nie
zaczyna pieszczot. Jakiż byłem mile zaskoczony a zarazem zdezorientowany
kiedy kochanka zaraz po spotkaniu się klękała, rozpinała mój rozporek i
zaczynała zabawę. Kiedy bawiła się moim ciałem. Moja żona nie dała mi czegoś
takiego poczuć. Nigdy nie potrafiła mnie pieścić tak abym czuł, że jej to
sprawia przyjemność. Jest bardzo bierna w seksie. Nie potrafi ubierać się
podniecająco, w domu chodzi zaniedbana , zawsze w dresach. Mimo, że ma dobrą
prace, zajmuje wysokie stanowisko, do pracy ubiera się elegancko, w domu nie
czuje potrzeby podobania się swojemu facetowi. Niejednokrotnie, na różne
sposoby dawałem jej do zrozumienia o swoich potrzebach i pragnieniach, ale
bez skutku.

Rozpisałem się na temat seksu i swoich oczekiwań. Czy tylko seks ?

Nie, nie tylko. Jesteśmy niedobrani prawie pod każdym względem.

Dlaczego tak się stało ?

Byliśmy młodzi. Nie wpadliśmy z dzieckiem. Pobraliśmy się na studiach w
wyniku zauroczenia. Oboje nie mieliśmy wcześniej doświadczeń z innymi
partnerami i nie zdawaliśmy sobie sprawy z oczekiwań i z tego, że ich
nawzajem nie spełniamy.

Co nas zabiło ?

Zabiła nas rutyna, ucieczka w pracę, brak świadomości o konieczności
pielęgnowania związku.

Jak mijają dni ?

Przede wszystkim jałowo. Panuje atmosfera braku motywacji, niechęci, ale nie
mamy temperamentu, żeby dochodziło do ekscesów. Jest tylko ciężka,
nieprzyjemna atmosfera, która nas wykańcza. Czy próbujemy to zmienić. Tak.
Rozmawiamy, ale ja czuję że jest już za późno, że już się wypaliłem, że nie
potrafię jej wybaczyć ran jakie mi zadawała wtedy kiedy była pewna, że
małżeństwo to pewnik, że można przeginać bezkarnie ze wszystkim.

Czy tylko ona jest winna ?

Oczywiście , że nie. Spłakaliśmy się kiedyś przepraszając nawzajem za
popełnione błędy. Ale nie umiemy na co dzień rozmawiać. Zbyt szybko
powracają złe wspomnienia.

Co nas trzyma ?

Dziecko ! Wspaniałe, kochane, zadbane, pogodne dziecko, które oboje kochamy
bezgranicznie. Tragedią jest i paradoksem, że od kiedy się urodziło sytuacja
miedzy nami zaczęła się systematycznie pogarszać.

Teraz żadne z nas nie potrafi powiedzieć, ze to koniec. Nikt nie chce być
odpowiedzialny za rozbicie rodziny, za nieszczęśliwe dziecko. Jestem w
sytuacji patowej. Jaki ruch nie wykonam będzie źle i nigdy nie będę widział
jak byłoby lepiej. Jeśli zostanę w tym związku, to będę miał żal do siebie,
że nie potrafiłem swojego życia przeżyć lepiej, że nie potrafiłem znaleźć
szczęścia z kimś innym, że wychowałem dziecko w atmosferze braku miłości i
akceptacji. Ale jeśli odejdę, nie jestem pewien czy znajdę coś innego,
lepszego a mogę unieszczęśliwić pięcioletniego, słodkiego malca, który
bardzo potrzebuje rodziny, miłości i poczucia bezpieczeństwa. No i
unieszczęśliwić żonę, która pomimo popełnionych błędów bardziej niż ja
wierzy chyba w nasz związek i próbuje go naprawiać. Ja ma jej do powiedzenia
tylko jedno : za późno !

Czy ktoś widzi wyjście z tej sytuacji ? Czy ktoś był w podobnej ?


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


2. Data: 2003-11-28 10:08:05

Temat: Re: zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora

[ciach opis]

Zastanów się nad wizyta u pychologa lub w poradni rodzinnej - żeby sobie to
wszystko uporządkować.
Ja tylko powiem (moze to "babskie" podejście), że ta wspaniała kochanka jest
w tej chwili bezdzietna i pośięca sie tylko Tobie. stara się ciebie uwodzić
itp.
Jeśli z nia zamieszkasz, eż zobaczysz ją zasmarkaną, zagrypioną, potarganą,
siedzącą pod kocem ze zbolałą miną podczas miesiączki itp.
Czy wtedy na przywitanie będzie biegła, zeby rozpiąć Ci rozporek i, jak
piszesz", zacząć zabawę"?
Nie sądzę.
Piszesz, że masz cudowne dziecko, że zona stara się ratowac związek.
Jeśli jesteś pewnie, ze chcesz odejść - odejdź i nie przysparzaj jej
cierpienia.
Jeśli nie chcesz odchodzic - tez sie postaraj, a nie tylko patrz z
satysfakcja jak kobieta się wysila, by cię przy sobie zatrzymać. A Ty masz
to w nosie, bo "czuję że jest już za późno, że już się wypaliłem, że nie
potrafię jej wybaczyć".

Pamiętaj, ze kochanka karmiąca dziecko, wracająca zmęczona z pracy tez nie
będzie niustającym źródłem rozkoszy. Na razie podoba ci się w niej
najbardziej, ze jest spontaniczna w seksie (w przeciwieństwie do żony). Tak
wynika niestety z listu.

Czy to jest powód żeby zerwać jeden związek dla drugiego? Dla mnie nie.

Ola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


3. Data: 2003-11-28 12:50:34

Temat: Re: zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej
Od: "Ijon" <i...@b...pl> szukaj wiadomości tego autora

"Zdradziłem" <n...@w...pl> wrote in message
news:bq6cc1$oid$1@news.onet.pl...
> Zdradziłem moją żonę.

Ta nowelka jest do niczego - dawaj nastepna ...


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


4. Data: 2003-11-28 13:59:06

Temat: Re: zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej
Od: "Izabela Sowula" <i...@N...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Zdradzilem <n...@w...pl> napisal(a):

> Zdradzilem moja zone. Po osmiu latach malzenstwa.
> Po osmiu latach prób
> ulozenie sobie zycia razem.
> Bylo juz bardzo zle, balon zlej atmosfery narósl tak, ze meczyl nas kazdy
> kolejny dzien. Teraz nie wiem czy bedziemy razem, ale odprezylem sie,
> zyskalem dystans
> Seks (z zona)kiedy jest, nie jest zly, ale mam
> problem, ze one nigdy nie potrafi tego zainicjowac, nigdy pierwsza nie
> zaczyna pieszczot.
> do pracy ubiera sie elegancko, w domu nie
> czuje potrzeby podobania sie swojemu facetowi.
> Zabila nas rutyna, ucieczka w prace, brak swiadomosci o koniecznosci
> pielegnowania zwiazku.
> Panuje atmosfera braku motywacji, niecheci, ale nie
> mamy temperamentu, zeby dochodzilo do ekscesów. Jest tylko ciezka,
> nieprzyjemna atmosfera, która nas wykancza. Czy próbujemy to zmienic. Tak.
> Rozmawiamy, ale ja czuje ze jest juz za pózno, ze juz sie wypalilem


Pozwolilam sobie skopiowac te uwagi, ktore moim zdanie mdaja mi obraz waszych
wzajemnych relacjii.
Obrazek jak powyzej na pewno odniesc sie moze do wielu zwiazkow.
Ja chcialabym sie ciebie zapytac i prosze o bardzo szczera odpowiedz.
Na ile ty potrafiles sie zmienic i tutaj mam na mysli dostosowac do zycia w
rodzinie.
A na ile twoje i jej zmiany uzaleznione byly od zmian w zachowaniu drugiej
osoby.

Jesli twoja zona chodzi zaniedbana w domu to moze wynikac z wielu powodow,
czy powiedziales jej to wprost ale delikatnie, ze chcialbys, azeby dla ciebie
ubierala sie ladnie i w domu?
Czy kiedykolwiek kupiles jej seksowna bielizne?
A moze ona nie czerpie zadnej przyjemnosci z uprawiania seksu - czy osiaga
orgazm, czy zna swoje i twoje cialo.
Jesli jest troche pruderyjna, to masz wspaniale pole do popisu - naucz ja
tego, jak cie zadawalac .
Jesli nie potrafi inicjowac seksu w sposob, ktory bylby dla ciebie oczywisty,
to mozecie dawac sobie inne znaki, ze macie ochote sie kochac.
A moze zona ma depresje?
Pisze to dlatego, ze psychika meska i kobieca roznia sie znacznie.
Ksiazki jak "Kobiety sa z Wenus, mezczyzni z Marsa" (przepraszam jesli w
Polsce ukazala sie ona pod innym tytulem) pomoglyby wam zrozumiec te roznice .
Sprobuj przeczytac jedna z takich ksiazek i przeanalizuj wasze wzajemne
relacje pod katem uwag tam zawartych.
A jak probowaliscie pielegnowac wasz zwiazek?
Same rozmowy to troche za malo...

Postapisz jak chcesz.
Najwazniejsze to byc uczciwym wzgledem siebie i partnerow w zyciu (mam tutaj
na mysli rowniez dziecko).
Twoj dylemat moralny jest nie do rozwiazania przez osoby z zewnatrz.

Pamietaj tylko, ze 7 rocznica slubu dla przecietnego malzenstwa jest bardzo
newralgiczna (wiem ,wy jestescie po slubie 8 lat).
Statystycznie najwiecej rozwodow przypada na ten czas.
Nuda wkrada sie do kazdego zwiazku i nie sadze, zeby byla obca komukolwiek z
nas bedacych w stalych zwiazkach partnerskich.

Iza



--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


5. Data: 2003-11-28 14:57:40

Temat: Re: zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej
Od: "brow\(J\)arek" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Zdradziłem" <n...@w...pl> napisał w wiadomości
news:bq6cc1$oid$1@news.onet.pl...

> Przez osiem lat związku nie udało mi się do
> końca nauczyć żony spontaniczności. Seks kiedy jest, nie jest zły, ale mam
> problem, że one nigdy nie potrafi tego zainicjować, nigdy pierwsza nie
> zaczyna pieszczot.

[ciach]

> Moja żona nie dała mi czegoś
> takiego poczuć. Nigdy nie potrafiła mnie pieścić tak abym czuł, że jej to
> sprawia przyjemność. Jest bardzo bierna w seksie.

[ciach]

> Niejednokrotnie, na różne
> sposoby dawałem jej do zrozumienia o swoich potrzebach i pragnieniach, ale
> bez skutku.

Hej,

W zasadzie nie odpowiem na Twoje pytania.

Mam tylko okzaję wyrażenia żalu, że mam taką samą sytuację (no nie
zdradziłem żony...), a Twoje słowa równie dobrze mogłbym wypowiedzieć ja -
nie wiem czy mogę znaleźć pocieszenie w tym, że tego typu problemy dotykają
nie tylko mojej rodziny...

Tracę już powoli nadzieję, że uda nam sie coś zmienić w tej materii, a swoch
potrzeb stłumić nie potrafię i NIE ZAMIERZAM.

Teraz pewnie parę Pań poleci hasłami z "babskiej" prasy, że przecież mogłeś
wcześniej porozmawiać z żoną, może poświęcałeś jej zbyt mało uwagi i takie
tam bla, bla...

Ano miłe Panie żebyście i Wy sie kiedys nie obudziły z ręką w nocniku...
czego serdecznie życzy Wam i pozdrawia,

brow(J)arek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


6. Data: 2003-11-28 15:17:43

Temat: Re: zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej
Od: Oleńka <o...@b...wroc.pl> szukaj wiadomości tego autora


> Teraz pewnie parę Pań poleci hasłami z "babskiej" prasy, że przecież
mogłeś
> wcześniej porozmawiać z żoną, może poświęcałeś jej zbyt mało uwagi i takie
> tam bla, bla...

Nie bądx taki nieuprzejmy i nie nazywaj pogardliwie potrzeb kobiet "bla bla
bla". IMO starac się utrzymywac związek musza obie strony.
Jesli wymagamy czegos od partnera - wymagajmy i od siebie.
Żona nie powinna snuć się w weekend po domu w rozciągniętym dresie i
ubraniach, które trzeba "donosić". Podobnie i mąż.
Żona powinna dbac o siebie - podobnie i on.
Wzajemnie powinni budowac w domu miła i ciepła atmosferę itp.

Tu na grupie widze niestety przypadki typu: żona urodziła dziecko i facet
"otworzył się na inne kobiety" (jak to ślicznie ujął) czyli biegał do
kochanki uprawiac boski seks.
Moze niewygodnie jest witać męża sięganiem do rozporka, kiedy ma się na
rekach uniemowlę z kolką? Może trudno wbić się wieczorem w seksy bieliznę
kiedy obiad/praca/dzieci? Moze wtedy troche chce się spać?
nie mozna oczekiwać od kobiety, ze będzie modelką z Playboya, która w seksy
fartuszku i strinagach zmywa gary, jeśli samemu nie stara się być także jak
Adonis.
Po prostu musi być równowaga w tych zabiegach o wzgledy...:)

> Ano miłe Panie żebyście i Wy sie kiedys nie obudziły z ręką w nocniku...

Obyśmy, obyśmy.....

Ola

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


7. Data: 2003-11-28 15:31:29

Temat: Re: zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej
Od: "brow\(J\)arek" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Oleńka" <o...@b...wroc.pl> napisał w wiadomości
news:bq7o1l$bkk$1@opat.biskupin.wroc.pl...
>
> > Teraz pewnie parę Pań poleci hasłami z "babskiej" prasy, że przecież
> mogłeś
> > wcześniej porozmawiać z żoną, może poświęcałeś jej zbyt mało uwagi i
takie
> > tam bla, bla...
>
> Nie bądx taki nieuprzejmy i nie nazywaj pogardliwie potrzeb kobiet "bla
bla
> bla".

"bla, bla" nie odnosiło się do potrzeb kobiet tylko do ""babskiej" prasy" -
to, że wiele kobiet posługuje się tymi frazesami jak tarczą to już inna
sprawa

> IMO starac się utrzymywac związek musza obie strony.

Oooo... dokładnie !!! Ja juz mam dość jednostronności w moim związku...
autor wątku widać też tak miał.

> Tu na grupie widze niestety przypadki typu: żona urodziła dziecko i facet
> "otworzył się na inne kobiety" (jak to ślicznie ujął) czyli biegał do
> kochanki uprawiac boski seks.

"Tu na grupie widzę niestety przypadki typu": facet ożenił się, urodziło sie
dziecko i nagle żona okazała się być inna osobą...

> Moze niewygodnie jest witać męża sięganiem do rozporka, kiedy ma się na
> rekach uniemowlę z kolką?

Tak trudno też jest "zająć" się mężem w nocy, o poranku, przed południem, po
południu, wieczorem, w tygodniu, w miesiącu, w zimie, na wiosnę. W ogóle nam
facetom tylko seks w głowie i Waszym świętym obowiązkiem jest wybić nam go z
głowy.

> Może trudno wbić się wieczorem w seksy bieliznę
> kiedy obiad/praca/dzieci?

Tak wieczorem zwłaszcza. Oczywiście nasza praca jest lekka, łatwa i
przyjemna dziećmi się nie zajmujemy... Aha i najważniejsze przecież seks to
ciężka i obrzydliwa PRACA - nie przyjemność, okazywanie oddania, bliskości
itd. Seks z natury rzeczy nie może być dla umęczonej kobiety odprężeniem w
codzienych obowiązkach. To kolejna niewdzięczna robota, której wykonania
"domaga" sie ten niewdzięczny samiec.

> Po prostu musi być równowaga w tych zabiegach o wzgledy...:)

No z tym to się moge tylko zgodzić - sęk wtym, że tej równowagi nie było (u
mnie nia ma) - niestety nie po tej stronie o której panie zwykle myślą
(czyli po męskiej).

> Obyśmy, obyśmy.....

Ano.

brow(J)arek


› Pokaż wiadomość z nagłówkami


8. Data: 2003-11-28 15:32:06

Temat: Re: zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej
Od: "kasia" <m...@y...com> szukaj wiadomości tego autora

> Zdradziłem moją żonę. Po ośmiu latach małżeństwa. Po ośmiu latach prób
> ułożenie sobie życia razem.

przychodza mi te powiedzenia do glowy : jak sie poscielesz tak sie wyspisz
albo jak nawazyles piwa to terazje wypij.
bedac na studiach nie jest sie juz jakims szczeniakiem. piszesz ze bylo to
zauroczenie. to zauroczenie z czegos chyba wyniklo, prawda? moze przypomnijcie
sobie dlaczego sie pobraliscie. bylo przeciez cos ze zdecydowaliscie sie
spelnic z soba reszte zycia. jednak ja nie jestem psychologiem, powinniscie
wybrac sie do poradni rodzinnej. jdnak ty ciagle powtarzasz ze juz za pozno,
jesli to przeswiadczenie uroslo w twojej glowie i nie chcesz tego zmienic, nie
ma juz czego ratowac i grupa nie wiele ci pomoze.
szkoda tego malucha.

zycze ci jednak powiedzenia i ze byc moze jednak wam sie ulozy.

kasia

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


9. Data: 2003-11-28 15:34:55

Temat: Re: zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej
Od: "kasia" <m...@y...com> szukaj wiadomości tego autora


>
> Teraz pewnie parę Pań poleci hasłami z "babskiej" prasy, że przecież mogłeś
> wcześniej porozmawiać z żoną, może poświęcałeś jej zbyt mało uwagi i takie
> tam bla, bla...

ja ci tylko powiem : Widzialy galy co braly


kasia

--
Wysłano z serwisu OnetNiusy: http://niusy.onet.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


10. Data: 2003-11-28 15:48:38

Temat: Re: zdradziłem - było mi to potrzebne ale nie wiem co dalej
Od: "brow\(J\)arek" <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "kasia" <m...@y...com> napisał w wiadomości
news:1508.00000185.3fc76b1e@newsgate.onet.pl...
>
> >
> > Teraz pewnie parę Pań poleci hasłami z "babskiej" prasy, że przecież
mogłeś
> > wcześniej porozmawiać z żoną, może poświęcałeś jej zbyt mało uwagi i
takie
> > tam bla, bla...
>
> ja ci tylko powiem : Widzialy galy co braly

Ja Ci tylko powiem: nie bardzo. Z mojego doświadczenia (i wielu żonatych
kolegów) wynika, że kobieta przed ślubem to zupełnie inna bajka.

Ja bym raczej powiedział tak: opbie strony przed śłubem zwykle toczą grę. I
jak to chyba w jakiejś anegdocie było: faceci naiwnie wierzą, że po ślubie
nic się nie zmieni, a kobiety, że po ślubie zmieni się wszystko. No i poetm
dostajemy takie właśnie sytaucje.

brow(J)arek

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : [ 1 ] . 2 ... 10 ... 16


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Tescik
Ciekawy artykuł
czy myslicie , ze to prawda?
No i ja tez mam bardzo powazny problem
PRACA NA CZARNO

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Nie będziesz cudzołożył."
Znalazłam kanał na YouTube dla dzieci i nie tylko i poszukuję podobnych
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.
Mechanizmy obronne a zakazowe wychowanie dzieci.

zobacz wszyskie »