Data: 2007-01-25 12:47:50
Temat: Re: zyc jako zul?
Od: "Sky" <s...@o...pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
Użytkownik Canizareees <n...@m...pl> w wiadomości do grup dyskusyjnych
napisał:epa7n8$m4n$...@a...news.tpi.pl...
> Swiat jest dla mnie za ciasny.
> Nie widze tu dla siebie miejsca, wyzwan,
> czegokolwiek wartego zdobycia, stworzenia,
> a mam dopiero 24 lata... Wszystko stalo sie
> nudne, cala ludzka kultura, cywilizacja (a interesowalem
> sie wieloma rzeczami..). Przerazliwie nudne :(
> W dodatku wiem juz jak nietrwale i marne jest zycie,
> bo juz stracilem rodzica...
> Mam dosyc, zyje bo musze, bo wiem ze samobojstwo
> zaboli bliskich... Ale tez wiem, ze zyjac skoncze jak zul..
>
> To nie jest tak, ze to nagly spadek formy, bo
> juz rok temu pisalem post w takim tonie
> (http://tnij.com/4K5) . Jakby kogos interesowaly
> dalsze losy tamtego ludka to po roku jest duzo gorzej...:>
> Wtedy ludzie pisali, ze to wyczuona bezradnosc
> prowadzi mnie do bycia nieudacznikiem, ze powinienem
> znalezc sobie dziewczyne i milosc, ze skad moge wiedziec
> jak bedzie jak np. pojade na Manhattan..
>
> Dziewczyny nie znalazlem, bo nie szukalem - nigdy jej
> nie mialem i miec nie bede. Wiem jak by bylo i nie chce
> tego. Moglbym udawac szczesliwego, moglbym dac
> komus szczescie kosztem oszukiwania samego
> siebie, ale nie chce. Nie jestem pewien ze
> wystarczaloby mi sil do takiego oszukiwania przez np. 20 lat.
> Seksu moze troche brakuje, ale bez przesady, na mozg
> to sie nie rzuca. Wiem ze szybko by sie znudzilo...
>
> A co to wlasciwie znaczy byc nieudacznikiem ?
> Starac sie o cos i tego nie osiagac, ale jak dla kogos
> NIC nie ma juz wartosci ? Ale ludzie patrza po
> wizerunkach, wiec jak chodzi w starych lumpach,
> nie ma fury itd. to nieudacznik :)
> (nie, to nie kompleksy przeze mnie przemawiaja,
> bo mnie to poprostu nie obchodzi jak inni mnie widza.
> Sam tak ludzi nie oceniam, i nie potrafie zrozumiec czemu
> inni tak patrza. Moze przez to ze dziela na "normalnych"
> i reszte, ktora wrzucaja do jednego worka - a ja nie,
> zawsze staralem sie kazdego zrozumiec, nawet dewotki :).)
>
> Pisano ze skad moge wiedziec, jak by to bylo byc
> gdzie indziej...
> Moge.. Wiem, ze obojetnie zareagowal bym na wygrana w totka,
> wiem ze nawet Manhattan nie wzbudzal by we mnie emocji
> dluzej niz dwa dni. WIEM to.
>
> Po co pisze - moze przez rok trafil tu ktos kto
> ma jakis nowy pomysl na zycie dla mnie, kto wie
> co to jest...
>
> W sumie nie chcialbym umierac, bo nie w sobie widze
> problem - to swiat jest niedojrzaly i glupi, i mam go dosyc...
> Ale swiata nie zmienie...tzn. moge zmienic, dokladnie
> "zamienic", na inny ... No chyba ze reinkarnacja istnieje :>
>
Cokolwiek zrobisz-cokolwiek wybierzesz...nawet jeśli będzie to wybór braku
wyboru...
...bedzie to dobry wybór!
;)
|