Data: 2001-10-28 20:59:54
Temat: Re: zycie...
Od: "Matias" <f...@p...onet.pl>
Pokaż wszystkie nagłówki
"Eva" <e...@w...pl> napisał:
> Użytkownik "JurekA":
>
> Już koryguję:)))
> Jak Ci się teraz podoba ?
>
> > > "Ono zaczyna mieć sens, gdy coś robimy dla innych,
Tak, ale niekoniecznie.
gdy nie boimy się
> > > mówić o swoich odczuciach,
Wystarczy, gdy nie boimy się odczuwać i wiemy co odczuwamy, a z
rozmawianiem o uczuciach trzeba być ostrożnym.
>gdy robimy to co lubimy..
Tak.
> > > i robimy to z kimś kogo lubimy (i kto nas lubi) "
Niekoniecznie. Tak sobie obserwuję tą grupę, widzę tutaj dużo młodych
ludzi, ktorzy w swej niewiedzy uzależniają sens życia od bycia z kimś,
co działą przede wszystkim w stronę nie mam nikogo -> jestem
nieszczęśliwy. Sam osobiście długo taki byłem. Uwierzcie, nie można
uzależniać szczęścia od innych osób (ba, od naszych wyobrażeń o innych
osobach).
Przykładowo, człowiek wyobraża sobie, jaki będzie szczęśliwy, gdy
będzie z tą wymarzoną osobą. Dopóki z nią nie jest - jest
nieszczęśliwy. Jak już z nią jest to albo ta osoba okazuje się nie
taka jaką sobie wymarzył, albo pojawia się inny czynnik, z powodu
któego jesteśmy nieszczęśliwi. I znów dążenie do szczęścia. Będę miał
nowy komputer, samochód telewizor, dziewczynę, mieszkanie to będę
szczęśliwy. Dopóki tego nie zdobędę to nie ma mowy o szczęściu. I tak
w kółko. Dlatego celem nie jest odnalezienie szczęścia i bycie
szczęsliwym, bo tak na prawdę to tego nie ma. Iluzja. To czego należy
szukać i do czego należy dążyć to tzw. droga środka, ale to już ntg :)
Powodzenia życzę i pozdrawiam
Mateusz
--
M/\+i/\S
"Wiara w autorytety powoduje, że błędy autorytetów przyjmowane są za
wzorce"
>
> by Eva&JurekA:
>
>
|