w poprzednim art. <avgkhd$4dk$1@news.tpi.pl>,
szanowny kol. jk pisze, ze:
> > wymysl, uwierz i masz problem z bani :)
>
> A czy nie wydaje się wam, że z tym wymyśleniem i uwierzeniem to też nie
> takie proste?

wymyslenie tak, uwierzenie.. to juz roznie, ale jesli ktos sam
wymysla i to chyab chetnie w to wierzy...

> Jakoś lepiej działają na nas wzmocnienia negatywne. Nie mówi
> się ewentualnym przestępcom "jak będziecie dobrzy, to NIE pójdziecie do
> więzienia i będzie pięknie", tylko wręcz przeciwnie.

nie. pozostanie na wolnosci nie jest zadna nagroda. brak kary nie
mozna wiec traktowac jako wzmocnienie pozytywne.
samo 'bedzie pieknie' jest natomiast zbyt nieprecyzyjne (wymaga
sporej wyobrazni) przy konkretnie okreslonej karze, dlatego nie
dziala _wcale_ wzmacniajaco.
przestepstw imo nie popelnia sie dlatego, ze przestepcy sa tak
odwazni, ze nie boja sie kar, tylko dlatego, ze uzyskuja calkiem
konkretne 'nagrody', a kara ich moze spotkac albo nie.
Poza tym kara jest odlegla, a np. latwy lup stoi obok.
(btw: koles do kolesia "samochod ukradlem, ale prawo jazdy to juz
sobie kupie" ;-)


> No więc konsekwencją
> wymyślenia sobie jakiegośtam "raju" - jest również jakieśtam "piekło". No i
> zaczyna się życie w strachu (przed śmiercią, a w zasadzie jej
> konsekwencjami), bo może jednak trafię nie tam, gdzie bym chciał...

gdyby wiedzieli gdzie i po co chca trafic to by trafiali. kara jest
bardziej zroozumiala wiec dziala bradziej przekonywujaco. A co
wlasciwie wiadomo o zyciu w raju? co tam mozna robic? ;)

--
Marsel