« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-05-02 09:30:42
Temat: Rozmowy o ... - sentencja.Jeśli chcemy odpowiedzialnie
mówić o odpowiedzialności
to nie mówmy o Bogu.
Fajne, nie ;) ?
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2005-05-02 10:51:03
Temat: Re: Rozmowy o ... - sentencja.Redart napisał(a):
> Fajne, nie ;) ?
Fajnie ;)
Pzdr,
HS.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-02 16:49:51
Temat: Re: Rozmowy o ... - sentencja.
Użytkownik "Redart" <r...@o...pl> napisał w wiadomości
news:d54s00$c7o$1@news.onet.pl...
> Jeśli chcemy odpowiedzialnie
> mówić o odpowiedzialności
> to nie mówmy o Bogu.
>
>
> Fajne, nie ;) ?
>
Uważaj co mówisz bo Bóg pociągnie Cię do odpowiedzialności ;-)
Lea
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-04 10:32:41
Temat: Re: Rozmowy o ... - sentencja.Redart <r...@o...pl> napisał(a):
> Jeśli chcemy odpowiedzialnie
> mówić o odpowiedzialności
> to nie mówmy o Bogu.
>
>
> Fajne, nie ;) ?
no fajne ale opowiedź wymaga pytania.
Bóg jest nie najgorszą hipotezą na istnienie czegość na co trzeba
odpowiedzieć odpowiedzialnością.
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-04 13:56:14
Temat: Re: Rozmowy o ... - sentencja.
Użytkownik "Asmodeusz Demon" <a...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w
wiadomości news:d5a8c9$k16$1@inews.gazeta.pl...
> Redart <r...@o...pl> napisał(a):
>
> > Jeśli chcemy odpowiedzialnie
> > mówić o odpowiedzialności
> > to nie mówmy o Bogu.
> >
> >
> > Fajne, nie ;) ?
>
> no fajne ale opowiedź wymaga pytania.
> Bóg jest nie najgorszą hipotezą na istnienie czegość na co trzeba
> odpowiedzieć odpowiedzialnością.
>
Łoł! I jak to realizujesz?
ett
Powinno być wysłane _już.
Ale przyjmijmy konstrukcję inną.
"Wierzę w nie istnienie Boga."
Tu, argumenty.
Więc scholastycznie...
Ogólnie, materialność - byt,
niematerialność - niebyt?
Łatwe.
No to, popatrzmy.
"Nie znoszę kurestwa"
Czyli wszystkiego co reprezentuje.
W tym "Dobrej nowiny",
bo...
i już wiemy - bo co widać i czuć to oczywistość.
A konstrukcja.
"Wybrani"
Nie dopuszcza.
Więc...
Konstrukcja.
"jestem jaki jestem" - przekłada się na ...
Więc jeszcze raz.
Miejsce pobytu - złe.
Nie dbanie o feng shui - złe.
Percepcja - zła.
Matrix niepojęty - kiszka.
Kiszka, jest dobra _ na talerzu.
etc.
czyli, zbierz "dupę w troki", vel.spręż się!
zdrówki ett
A jeszcze opowiem o Gizie.
Jest piękna i niezbędna!
Ale, liczmy na tych, co wytrwali i dziś,
mogą pokombinować czy nam pomóc,
jak i kiedy.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-05 12:51:54
Temat: Re: Rozmowy o ... - sentencja.eTaTa <e...@g...pl> napisał(a):
> > no fajne ale opowiedź wymaga pytania.
> > Bóg jest nie najgorszą hipotezą na istnienie czegość na co trzeba
> > odpowiedzieć odpowiedzialnością.
> >
>
> Łoł! I jak to realizujesz?
Ja przyjmuje inne hipotezy, więc nie ma tu nic do realizacji.
Moim zdaniem odpowiedzialność wymaga Wielkiego Innego wobec którego jesteśmy
odpowiedzialni. Jeśli to nie jest Bóg to wchodzi coś innego. Np bredzi sie o
odpowiedzialności wobec historii, narodu, społeczeństwa. Czyli wobec "bytów"
które są niezdolne do nałożenia odpowiedzialności ani do rozliczenia.
Można jednak konstruować etykę zupełnie bez pojęcia odpowiedzialności i
wtedy bóg, ojciec czy inne takie nie są niezbędne dla naszego funkcjonowania.
asmo
Ps Reszty nie komentuje bo nie rozumiem
Ps 2 wysłalem inny juz post, mama nadziej ze sie nie znajdzie, bo byl
jeszcze gorszy niz ten
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-07 10:50:39
Temat: Re: Rozmowy o ... - sentencja.
Użytkownik "Asmodeusz Demon" <a...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w wiadomości
news:d5d4ta$7oq$1@inews.gazeta.pl...
> eTaTa <e...@g...pl> napisał(a):
>
> > > no fajne ale opowiedź wymaga pytania.
> > > Bóg jest nie najgorszą hipotezą na istnienie czegość na co trzeba
> > > odpowiedzieć odpowiedzialnością.
> > >
> >
> > Łoł! I jak to realizujesz?
>
> Ja przyjmuje inne hipotezy, więc nie ma tu nic do realizacji.
>
> Moim zdaniem odpowiedzialność wymaga Wielkiego Innego wobec którego jesteśmy
> odpowiedzialni. Jeśli to nie jest Bóg to wchodzi coś innego. Np bredzi sie o
> odpowiedzialności wobec historii, narodu, społeczeństwa. Czyli wobec "bytów"
> które są niezdolne do nałożenia odpowiedzialności ani do rozliczenia.
>
> Można jednak konstruować etykę zupełnie bez pojęcia odpowiedzialności i
> wtedy bóg, ojciec czy inne takie nie są niezbędne dla naszego funkcjonowania.
No wydaje mi się, że to nie jest jedyna możliwość.
Egzystencjaliści uciekali od pojęcia Boga, za to bardzo silnie kładli
nacisk na odpowiedzialność. A punktu odniesienia szukali wewnątrz podmiotu.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2005-05-09 13:42:14
Temat: Re: Rozmowy o ... - sentencja.Redart <r...@o...pl> napisał(a):
>
> Użytkownik "Asmodeusz Demon" <a...@g...SKASUJ-TO.pl> napisał w
wiadomo
> ści
> news:d5d4ta$7oq$1@inews.gazeta.pl...
> > eTaTa <e...@g...pl> napisał(a):
> >
> > > > no fajne ale opowiedź wymaga pytania.
> > > > Bóg jest nie najgorszą hipotezą na istnienie czegość na co trzeba
> > > > odpowiedzieć odpowiedzialnością.
> > > >
> > >
> > > Łoł! I jak to realizujesz?
> >
> > Ja przyjmuje inne hipotezy, więc nie ma tu nic do realizacji.
> >
> > Moim zdaniem odpowiedzialność wymaga Wielkiego Innego wobec którego
jesteśmy
> > odpowiedzialni. Jeśli to nie jest Bóg to wchodzi coś innego. Np bredzi
sie o
> > odpowiedzialności wobec historii, narodu, społeczeństwa. Czyli
wobec "bytów"
> > które są niezdolne do nałożenia odpowiedzialności ani do rozliczenia.
> >
> > Można jednak konstruować etykę zupełnie bez pojęcia odpowiedzialności i
> > wtedy bóg, ojciec czy inne takie nie są niezbędne dla naszego
funkcjonowania.
>
> No wydaje mi się, że to nie jest jedyna możliwość.
> Egzystencjaliści uciekali od pojęcia Boga, za to bardzo silnie kładli
> nacisk na odpowiedzialność. A punktu odniesienia szukali wewnątrz podmiotu.
Nie znam tak dobrze egzystencjalizmu jak ty. Brzmi mi to podejrzanie. Żeby
wyprowadzić odpowiedzialnośc z samego siebie, trzeba by trwale rozbić siebie
na tego który nakłada odpowiedzialność, zadanie, obowiązek, rozlicza i tego
kto ponosi te ciężary. Człowiekowi trudno bez utraty zdrowia psychicznego to
robić. Chyba że nieświadomie, czy freud, superego i odpowiedzialnośc wobec
uwewnętrznionego ojca.
Sartre miał oczywiście bzdurną koncepcje stwarzania samego siebie w całości
i całkowitej odpowiedzialności za wszystko co moje. To za dużo i w efekcie
wcale nie działa.
W nauce pojęcie odpowiedzialności nie ma sensu, bo wszystko ma przyczyne
wiec niczego nie można nikomu zarzucic. Jeśli Hitler był zbrodniarzem to
przecież mialo to jakieś przyczyny nie?
--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
« poprzedni wątek | następny wątek » |