Path: news-archive.icm.edu.pl!pingwin.icm.edu.pl!mat.uni.torun.pl!news.man.torun.pl!n
ews.intelink.pl!newsfeed.tpinternet.pl!news.tpi.pl!not-for-mail
From: Andrzej Abraszewski <a...@c...pl>
Newsgroups: pl.soc.inwalidzi
Subject: Steven Hawking dzis w TVP 1
Date: Thu, 07 Nov 2002 09:15:49 +0100
Organization: tp.internet - http://www.tpi.pl/
Lines: 72
Message-ID: <3...@c...pl>
NNTP-Posting-Host: pa169.zgierz.sdi.tpnet.pl
Mime-Version: 1.0
Content-Type: text/plain; charset=iso-8859-2
Content-Transfer-Encoding: 8bit
X-Trace: news2.tpi.pl 1036656904 24114 213.77.180.169 (7 Nov 2002 08:15:04 GMT)
X-Complaints-To: u...@t...pl
NNTP-Posting-Date: Thu, 7 Nov 2002 08:15:04 +0000 (UTC)
X-Accept-Language: en,pl
X-Mailer: Mozilla 4.73 [en] (Win98; I)
Xref: news-archive.icm.edu.pl pl.soc.inwalidzi:27274
Ukryj nagłówki
Witam !
Informacja dla fanow pompona - tak a propos pewnej rozmowy ;-)
Ale takze dla tych wszystkich ktorzy podziwiaja naszego genialnego brata
w chorobie.
Cz I byla w zeszlym tygodniu cz III za tydzien.
pozdrawiam
A.A.
Czwartek, 7.11.2002
13.15 KRÓTKA HISTORIA CZASU (2)
(A BRIEF HISTORY OF TIME)
Film dokumentalny, 29 min, 3 odc., Wielka Brytania 1991
Reżyseria: Errol Morris
Wszedłem do jadalni doktorantów i rozglądałem się, z kim by
tu zjeść lunch - wspomina Derek Powney. Nikogo interesującego nie
widziałem, dopóki w drzwiach nie pojawił się Stephen. Ruszył wprost
po napoje. Potem przysiadł się do mnie. Gdy stawiał kufel na stole,
rozlał połowę piwa. Hej, co ty! O tej porze i już zalany? - zapytałem.
Odpowiedział, a mnie zrobiło się głupio. Przez trzy tygodnie badano
go w szpitalu Adenbrooks i w końcu postawiono diagnozę. Ma
stwardnienie zanikowe boczne. Przestaje panować nad ciałem. Już
niedługo w jego organizmie pracować będą wyłącznie serce, płuca i
mózg. Pozostanie warzywem ze świetnie funkcjonującym rozumem.
A potem umrze.
Z początku Hawking uznał, że nie warto zaprzątać sobie głowy
doktoratem i wykorzystać dany mu czas w przyjemniejszy sposób. Ale
choroba, zamiast zaatakować z furią, zwolniła tempo. Stephen
przysiadł fałdów i zaczął się wgłębiać w ogólną teorię względności.
Miał dodatkowy doping do pracy. Zaręczył się z Jane Wilde. Aby
utrzymać przyszłą rodzinę, musiał uzyskać etat w Cambridge, do tego
zaś konieczny był doktorat. Temat nasunął się sam. Roger Penrose
opublikował akurat głośną pracę o mechanizmie zagłady masywnych
gwiazd. Kiedy zużyją paliwo jądrowe, a w ich trzewiach ustaną
reakcje termojądrowe, wielkie słońca zapadają się pod własnym
ciężarem. Ponieważ żadne siły nie przeciwdziałają temu procesowi,
olbrzym kurczy się do osobliwości - punktu o nieskończonej gęstości
i zerowych rozmiarach. Hawking uznał, iż opis śmierci gwiazdy może
wyjaśnić zagadkę początku wszechświata. Wystarczy odwrócić strzałkę
temporalną, czyli zmienić myślowo kierunek upływu czasu, aby
ekspansję rozpatrywać jako kolaps. Tym samym hipoteza big bangu -
narodzin wszechświata w wybuchu osobliwości - zyskuje
matematyczne podstawy.
Praca Hawkinga wywołała poruszenie w kręgach astrofizyków,
a nazwisko jej autora stało się głośne. Tymczasem Stephen zaczął
odczuwać skutki choroby. Tracił stopniowo władzę w rękach. Nie
mogąc korzystać z klawiatury komputera, dobierał sobie za temat
rozważań takie problemy, które mógł rozwiązywać za pomocą
rozumowania geometrycznego, czyli po prostu w pamięci.
Fascynowała go tematyka czarnych dziur. Wedle teorii względności,
żadne cząsteczki nie mogą się wyrwać z osobliwości ukrytej pod
powłoką horyzontu zdarzeń. Więzi je przemożna siła grawitacyjnego
leja. Hawking zanegował taką interpretację. Uznał, że czarna dziura
nie jest idealnie czarna. Emituje promieniowanie, którego naturę
wyjaśnia mechanika kwantowa. Nie są wieczne. Parują kwantowo,
cząstka po cząstce przez miliardy lat, aż wreszcie giną w
gigantycznym wybuchu. Czy nasz wszechświat zrodził się w takiej
właśnie eksplozji superkolapsara z "poprzedniego" kosmosu?
W 1979 roku Hawking objął katedrę Lucasa na wydziale
matematyki w Cambridge, tej samej, którą trzysta lat wcześniej
kierował Izaak Newton. W rok po nominacji ktoś zauważył, że
profesor nie złożył swego podpisu w wielkiej księdze z autografami
uniwersyteckich wykładowców. Stephen z niemałym trudem dokonał
tej formalności. Wtedy po raz ostatni trzymał pióro w ręku.
|