| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2000-10-09 19:23:25
Temat: Syndrom wyuczonej bezradnościCześć!
Jak powstaje i jak to leczyć?
Przeczytałem, że tę koncepcję stworzył niejaki M.Seligman i chciałbym
dowiedzieć się coś więcej na ten temat.
Może ktoś z grupowiczów pomoże.
--
boreckixxx
--
Archiwum listy dyskusyjnej pl-sci-psychologia
http://www.newsgate.pl/archiwum/pl-sci-psychologia/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2000-10-09 21:16:08
Temat: Re: Syndrom wyuczonej bezradnościUżytkownik boreckixxx <b...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
dyskusyjnych napisał:1...@p...onet.pl...
> Jak powstaje i jak to leczyć?
> Przeczytałem, że tę koncepcję stworzył niejaki M.Seligman i chciałbym
> dowiedzieć się coś więcej na ten temat.
Syndrom wyuczonej bezradności powstaje na skutek długotrwałej deprywacji
kontroli. Dzieje się tak, kiedy pomimo wysiłków, człowiek nie jest w stanie
osiągnąć zamierzonego celu np. w wyniku niewystarczających kompetencji
własnych lub też z przyczyn obiektywnych, przez co pojawia się
zgeneralizowane poczucie utraty kontroli. Na w/w syndrom składają się:
spadek motywacji, pogorszenie nastroju (np. depresja) oraz obniżenie
zdolności do radzenia sobie z problemami także w innych sytuacjach, które
mogą już okazać się w zasięgu możliwości jednostki. W prostych słowach można
określić ten stan jako zniechęcenie, niewiarę we własne siły na skutek
wcześniejszych niepowodzeń.
Pozdrawiam,
Diana
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-10-10 08:50:42
Temat: Re: Syndrom wyuczonej bezradności> Przeczytałem, że tę koncepcję stworzył niejaki M.Seligman i chciałbym
> dowiedzieć się coś więcej na ten temat.
Jest taka popularna książka Seligmana o depresji.
"Optymizmu można się nauczyć" czy coś takiego.
Tam powinno być coś o tym.
Regards
art
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-10-10 09:07:38
Temat: Re: Syndrom wyuczonej bezradności
Diana <a...@a...net> w artykule news:39e23638@news.astercity.net
pisze...
> Użytkownik boreckixxx <b...@p...onet.pl> w wiadomości do grup
> dyskusyjnych napisał:1...@p...onet.pl...
>
> Syndrom wyuczonej bezradności powstaje na skutek długotrwałej deprywacji
> kontroli. [...] W prostych słowach można
> określić ten stan jako zniechęcenie, niewiarę we własne siły na skutek
> wcześniejszych niepowodzeń.
>
> Pozdrawiam,
> Diana
>
>
Dokladnie tak. Latwo to zobrazowac na przykladzie doswiadczenia z wyuczona
bezradnoscia u psow (albo szczurow). Zdaje sie, ze pokazal to Watson. Mamy
klatke (albo 2 klatki polaczone ze soba). Do podloza jednej polowy klatki
zostaje podlaczony prad. Pies zaczyna "eksplorowac" powierzchnie klatki tak
dlugo, az znajdzie sie w jej drugiej polowie, gdzie wszystko jest w
porzadku. Po kilku takich probach, pies uczy sie, ze nalezy pobiec do
drugiej polowy klatki, zeby doswiadczanie bolu zakonczylo sie. Sytuacja jest
"kontrolowana". Jesli teraz pod napieciem znalazlaby sie cala klatka, a prad
bylby raz wlaczany, raz nie, niezaleznie od tego, gdzie pies znajdowalby
sie, zwierze po prostu przestaloby biegac. Po prostu BEZRADNIE by lezalo i
piszczalo.
A. S.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-10-10 18:24:40
Temat: Re: Syndrom wyuczonej bezradnościboreckixxx wrote:
> i jak to leczyć?
Mniej rozgarniętych behavioralnie, a bardziej - poznawczo?
No tak tylko jątrzę... :)
--
Dariusz Laskowski Bedę dzisiejszego wieczora asertywny. Głupiś.
mailto:d...@p...pl (c) Miros/law `Jubal' Baran
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-10-10 20:41:45
Temat: Re: Syndrom wyuczonej bezradności
Użytkownik "Paker" <p...@k...net.pl> napisał w wiadomości
news:8rum7e$no2$1@news.tpi.pl...
----------- nie musisz sie odwolywac do doswiadczen z psami - o wyuczonym
bezrobociu mowili socjolodzy w odniesieniu do osob, ktore stracily prace,
natychmiast przechodzily na zasilek - co wielu demotywowalo do poszukiwan
pracy od razu - natomiast w momencie, kiedy go tracili - po roku - nie
umieli jej juz szukac,
Socjolodzy twierdzili wtedy ( to byly badania sprzed kilku lat, ale pewnie
wnioski nadal aktualne) ze taki system wspierania bezrobotnych sprzyja
rozwojowi wyuczonej bezradnosci - sensowniej byloby w okresie zaraz po
stracie pracy nie wyplacac zasilku - lub minimalny, bo wtedy motywacja jest
najwieksza, ewentualnie zwiekszac go stopniowo.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-10-11 12:47:28
Temat: Re: Syndrom wyuczonej bezradności
Ewa <p...@g...pl> w artykule news:8s0196$r7u$3@news.tpi.pl pisze...
>
> bezrobociu mowili socjolodzy w odniesieniu do osob, ktore stracily prace,
> natychmiast przechodzily na zasilek - co wielu demotywowalo do poszukiwan
> pracy od razu - natomiast w momencie, kiedy go tracili - po roku - nie
> umieli jej juz szukac,
Przyklad podany przez Ciebie to cos innego niz przyklad z psami. Psy tracily
motywacje do dzialania z powodu deprywacji kontroli nad sytuacja.
Oczywiscie ta bezradnosc mogla ulec generalizacji na inne wydarzenia.
To o czym mowisz Ty, zdaje sie byc czyms innym niz syndrom wyuczonej
bezradnosci. Nie znam przytoczonego przez Ciebie badania, wiec nie bede zbyt
daleko posuwal sie w dyskusji. Blizsza temu opisowi bylaby utrata motywacji
wewnetrznej (efekt nadusprawiedliwienia?). Jesli masz artykul w wersji
elektronicznej, to chetnie go przeczytam.
A. S.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-10-12 11:32:03
Temat: Re[2]: Syndrom wyuczonej bezradności
Cześć Paker, 2000-10-10, 11:07, piszesz:
P> Diana <a...@a...net> w artykule news:39e23638@news.astercity.net
P> pisze...
>> Użytkownik boreckixxx <b...@p...onet.pl> w wiadomo?ci do grup
>> dyskusyjnych napisał:1...@p...onet.pl...
>>
>> Syndrom wyuczonej bezradno?ci powstaje na skutek długotrwałej deprywacji
>> kontroli. [...] W prostych słowach można
>> okre?lić ten stan jako zniechęcenie, niewiarę we własne siły na skutek
>> wcze?niejszych niepowodzeń.
>>
>> Pozdrawiam,
>> Diana
P> Dokladnie tak. Latwo to zobrazowac na przykladzie doswiadczenia z wyuczona
P> bezradnoscia u psow (albo szczurow). [ciach] Po prostu BEZRADNIE by lezalo i
P> piszczalo.
Dzięki za listy.
Interesują mnie dalszy ciąg tego doświadczenia, tzn. czy próbowano
sprawić by naturalne odruchy zwierzęcia powróciły i czy to się udało.
Czy w wypadku tego zaburzenia "czas leczy rany", czy jest ono
nieodwracalne? A może są specjalne techniki leczenia?
--
boreckixxx
--
Archiwum listy dyskusyjnej pl-sci-psychologia
http://www.newsgate.pl/archiwum/pl-sci-psychologia/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2000-10-16 21:45:13
Temat: Re: Syndrom wyuczonej bezradności
?). Jesli masz artykul w wersji
> elektronicznej, to chetnie go przeczytam.
to o czym mowilam, pojawilo sie na konferencji "Ubostwo, zaradnosc
spoleczna, zmiana spoleczna" organizowanej przez Instytut Socjologii
Uniwerku Wroclawskiego. kilka lat temu. Ew. u nich szukaj.
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |