Strona główna Grupy pl.sci.psychologia Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]

Grupy

Szukaj w grupach

 

Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 62


« poprzedni wątek następny wątek »

11. Data: 2005-09-16 07:37:10

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "quasi-biolog" <q...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Slawek [am-pm] <sl_d(na_poczta_onet_pl)@tutaj.nic> napisał(a):

> Bez urazy, ale jawisz mi się

To jak ja Ci sie "jawie", ma tu znikome znaczenie...

> jako jeden z milionów kmiotków,

A bez inwektyw i protekcjonalnego tonu sie nie da?

> którzy pokładają bezzasadną wiarę w moc etykietki/stempelka
> o nazwie "specjalista".

Specjalista jest sie nie ze wzgledu na "etykietke" lecz ze wzgledu na
posiadanie eksperckiej wiedzy z danej dziedziny (wyniesionej z tysiecy stron
podrecznikow i setek publikacji naukowych) plus w miare szerokiej wiedzy z
dziedzin pokrewnych, doswiadczenia i dorobku naukowego (z pracy naukowej w
danej dziedzinie) oraz stosowania odpowiednuich rygorow metodologicznych w
mysleniu.
Dyplom-etykietka danego kierunku studiow przebytych w mysl zasady "4 razy Z"
jeszcze nikogo specjalista nie czyni...

Uwazam, ze przedkladanie opinii specjalistow nad sady nawet najbardziej
nadetych nie-specjalistow jest gleboko uzasadnione.

> Zapytałbym najpierw, co to za cudo,
> ten "specjalista", co ono potrafi i kto/co je produkuje,

j.w.

> no i co
> lub kto weryfikuje mądrości lub głupoty produkowane przez
> "specjalistę".

Generalnie system (nauki przyrodnicze) jest tak pomyslany, zeby specjalisci
weryfikowali sie na wzajem: "Publish or perish"... Nie jest to system
doskonaly, ale dziala.

> Ale nie zapytam, bo temat ten przerabiany był na tej
> grupie wzdłuż i wszerz chyba setki razy, i zaprawdę powiadam Ci,
> nie wzywaj imienia Specjalisty nadaremno, bo trudno pokładać
> wiarę w kogoś, kto w skrajnym wydaniu wie wszystko o niczym.
> Jedynym istotnym tutaj kryterium (zresztą nie tylko tutaj), moim
> zdaniem (zresztą nie tylko moim), powinna być umiejętność
> myślenia.

Jest to warunek niezbedny, ale nie wystarczajacy. Ponadto niezbedna jest
jeszcze wiedza no i odpowiedni rygor w tym mysleniu.
Samo myslenie, nieskalane odpowiednia wiedza i metodologia to domena
pseudo-specjalistow zwanych filozofami chlopskimi...


> Być może słyszałeś o tym, że człowiek to najbardziej złożony
> obiekt w znanej nam, ludziom, części Wszechświata.

Slogan ten powtarza sie dosc czesto. Ile w nim prawdy i sensu, to juz
oddzielna kwestia...

> Aby
> zrozumieć ten obiekt, warunkiem absolutnie koniecznym,
> choć dalece niewystarczającym, jest doskonała orientacja
> i biegłe poruszanie się po trzech rozległych obszarach wiedzy.

Przesada. Poruszac sie w nich wszystkich rzecz jesna trzeba, ale nie we
wszystkich z nich biegle. Grunt, zeby w razie potrzeby potrafic sie powolac na
odpowiednie dane wysmazone przez bieglych w dziedzinie, w ktorych sie bieglym
nie jest.

> Pierwszym z nich (uwaga - numeracja przypadkowa) jest
> tak zwana teoria ewolucji - czyli rozumienie jej ogólnych
> mechanizmów, umiejętność przekładania "praw statystyki"
> na bardzo szczegółowe i detaliczne zachowania lub budowę
> osobników (i vice reversa), no i masa innych pierdułek,
> z hasełkami DNA, gen, genotyp, fenotyp itp. włącznie.

Jak powiedzial jeden z najwiekszych genetykow-ewolucjonistow 20. wieku
Theodosius Dobzhansky: "Nothing in Biology Make Sense Except in the Light of
Evolution". A czlowiek to przeciez dzialka biologii...

> Drugim obszarem wiedzy, który mam na myśli, jest to
> wszystko, co pozostaje w polu widzenia klasycznie
> rozumianej psychologii, czyli (mniej więcej) opis i teorie
> dotyczące zachowania się ludzi. A materiału tutaj jest od
> zaj..., znaczy się, mnóstwo.

Jak w kazdej dziedzinie nauki.

> Co prawda niektórzy na tej
> grupie z pełnym przekonaniem twierdzą, że znakomita
> większość tego materiału to śmieci, ale nie słuchaj ich,
> bo to źli ludzie są (znaczy się, nie-specjaliści). Przy okazji,
> ja też tak uważam.

Wprawdzie zupelnie nie znam sie na psychologii, ale bazujac na intuicji i
opinii ludzi niezle zaznajomionych w trzech wymienionych przez Ciebie
dziedzinach przypuszczam, ze masz/macie racje...
Mawiaja, ze klasyczna psychologia to paranauka, w ktorej twierdzenia prawdziwe
wymieszane sa z falszywymi oraz totalnym belkotem...

No, ale ja tu chcialem nie spojrzenia z perspektywy klasycznej psychologii,
lecz psychologii ewolucyjnej.

> Wreszcie trzeci obszar wiedzy, konieczny do zrozumienia
> tego, jak "działa" człowiek, dotyczy budowy i działania mózgu -
> - od pojedynczego neuronu (jego składników i modelu

> funkcjonalnego) aż do najbardziej złożonych struktur, wraz
> z umiejętnością powiązania modelu mózgu z zachowaniem
> się człowieka (tutaj również vice versa).

I poki co w tej dziedzinie niestety wiadomo najmniej. Narazie...

> Oprócz powyższych warto byłoby chyba gdzieś po drodze
> łyknąć trochę (albo i całe wiadra) wiedzy z zakresu biologii
> molekularnej, embriologii, paleontologii,

Owszem.

> antropologii, historii,
> socjologii,

Tez bywa kluczowe.

> Jeśli znajdziesz gdzieś takiego anty-specjalistę, który biegle
> porusza się po wszystkich wymienionych wyżej dziedzinach,
> to koniecznie go tutaj ściągnij.

Tak, znam czlowieka, ktory mniej lub bardziej sprawnie porusza sie w
wiekszosci istotnych dziedzin, ktore tu wymieniles (biolog). A takze w chemii,
fizyce i matematyce. Niestety, od jakiegos czasu zaprzestal dzialalnosci
usenetowej :-(

> Zaś z faktycznymi specjalistami
> warto rozmawiać, ale chyba nie warto odwoływać się do
> nich jak do instancji,

"Instancja rozstrzygajaca" nie jest tu autorytet specjalistow i ich opinie,
lecz merytoryczna wartosc rozumowania, na ktorym je opieraja oraz twarde dane,
ktore mialem nadzieje od nich uzyskac.

> która rozstrzygnie prawdziwość lub
> fałszywość teorii, które właśnie sobie uroiłeś.

Przeciez nie "uroilem" sobie zadnej teorii. Wyartykulowalem jedynie swoje
watpliwosci i spekulacje.

> Prawdę mówiąc (pisząc), podoba mi się kierunek, z którego
> "zaatakowałeś" tak zwany problem pedofilii, czyli tak zwana
> psychologia ewolucyjna.

Dlaczego Ci sie podoba?

> Mniemam jednak, iż jest to dziedzina
> o ambicjach interdyscyplinarnych,

Tak jest. Syntetyczna Teoria Ewolucji + genetyka (klasyczna, molekularna,
populacyjna) + biologia rozwoju + neuronauki + antropologia + memetyka +
psychologia.

> chociaż z drugiej strony
> jest to podobno dziedzina wysoce spekulatywna.

To prawda, jednak owe spekulacje maja bardzo solidne, znacznie mniej
spekulatywne podstawy: mechanizmy ewolucji, antropologie i neurofizjologie.
Ponadto przynajmniej niektore z tych spekulacji sa w przynajmniej pewnym
stopniu weryfikowalne. Tak wiec, IMHO takie spekulacje maja sens.

> I teraz pytanie:
> po czym poznasz, że spekulacje "specjalisty" od psychologii
> ewolucyjnej są lepsze od Twoich spekulacji?

Tak jak juz pisalem: mam nadzieje otrzymac przekonywujacy schemat rozumowania
oraz twarde dane. W swoim rozmumowaniu moglem wszak popelnic blad lub zbytnie
uproszczenie a co gorsza - nie posilkowalem sie zadna baza empiryczna.

> No dobra, zakończę już takie tam pieprzenie kotka za pomocą
> młotka (oraz czcze popisy) i spróbuję przejść do rzeczy.

Mysle, ze wstep jaki tu zaserwowales byl jak najbardziej na miejscu.

> W Twoim
> wywodzie zabrakło mi przede wszystkim wyjaśnienia samego
> zjawiska pedofilii. Czy spróbowałbyś głębiej się nad tym zastanowić
> i wyjaśnić (sobie? nam?), skąd się ono bierze?

Tego to przeciez nie wiadomo.

> Czy widzisz
> jakieś podstawy lub wytłumaczenie psycho-ewolucyjne (lub
> jakiekolwiek inne)?

Nie znam zadnych hipotez psycho-ewolucyjnych na ten temat. Nie mam tez
odpowiedniej wiedzy i danych na temat pedofilii aby samemu cos spekulowac.

Moge sie pokusic co najwyzej o wskazanie kilku tropow.

1) Do mechanizmow psychicznych funkcjonujacych w ludzkim umysle naleza (min.):
"instynkt seksualny" oraz "instynkt opiekunczy" majace oczywisty adaptacyjny
charakter. Pierwszy reaguje na bodzce w postaci "anonsow seksualnych" (biust,
odpowiednia sylwetka, proporcje czesci ciala i twarzy etc.) osobnikow
dojrzalych plciowo, drugi - cechy infantylne osobnikow mlodocianych (typowe
dla mlodych ssakow proporcje czesci ciala i twarzy, brak owlosienia lonowego,
charakterystyczne zachowanie itd.). Nie wykluczone, ze oba mechanizmy moga z
jakichs powodow ulegac sprzezeniu, podobnie jak postuluje sie czeste
sprzeganie popedu seksualnego z agresja. Co moze byc przyczyna takiego
"sprzezenia"? Czynniki genetyczne, czynniki rozwojowe (zwlaszcza hormonalne w
trakcie rozwoju prenatalnego), czynniki psychiczno-srodowiskowe (rozwoj
osobniczy, "imprinting"/warunkowanie, samoocena)? A moze po prostu mamy do
czynienia ze zwyklym rozrzutem statystycznym cechy: typowy (w terminologii
genetycznej: "wild-type") genotyp X w okreslonych warunkach srodowiskowych Y
daje z okreslonym prawdopodobienstwem P fenotyp pedofilny.
Podobno jedna z cech doroslych kobiet, ktore podniecaja wielu (wszystkich?)
doroslych heteroseksualnych mezczyzn sa wlasnie "dzieciece atawizmy":
proporcje twarzy (duze oczy, maly nosek), wysoki glos i pozornie niedojrzaly
behawior (np. sklonnosc do dasania sie, placzu itd.), zatem zasugerowane
sprzezenie byc moze mogloby zachodzic tym latwiej?

2) Watpie, aby pedofilia byla cecha adaptacyjna, nie mniej jednak mozna
zaproponowac kilka mechanizmow genetyczno-ewolucyjnych zapobiegajacych
usuniecia jej przez dobor naturalny (podobne rozumowanie mozna zastosowac
takze do homoseksualizmu). No, ale na razie nie bede sie rozpisywal na ten temat.

> Jak sądzisz, czy skłonności do pedofilii
> są wrodzone (zaprogramowane genetycznie) czy raczej nabyte
> (choćby na skutek "złych" doświadczeń)?

Obie ewentualnosci sa mozliwe. Obie ewentualnosci wzajemnie sie nie wykluczaja
(przyczyny pedofilii moga byc rozne, a takze oba czynniki - genetyczny i
srodowiskowy - moga miec znaczenie). Nie wiem, czy byly prowadzone badania
probujace to ustalic (badania porownawcze blizniat, analiza rodowodow,
korelacja pedofilii z markerami genetycznymi itp.).

Nawiasem mowiac, generalnie uwazam, ze przeciwstawianie "determinizmu
genetycznego" "determinizmowi srodowiskowemu/kulturowemu" to falszywa dychotomia.

> Chętnie (w miarę swoich skromnych możliwości czasowych)
> podyskutowałbym o tezach zawartych w Twojej prezentacji,

Bardzo sie ciesze! Choc nie gwarantuje - rowniez z powodu ograniczen czasowych
- systematycznej partycypacji w dyskusji. W skrajnym wypadku zadowolibym sie
nawet zupelnie nie-interaktywnym wyartykulowaniu przez Ciebie opinii,
przedstawieniu schematu rozumowania i ewentualnych "dowodow rzeczowych".

> lecz wolałbym rozdłubywanie zagadnienia pedofilii rozpocząć
> od wyżej wymienionych podstaw.

Nie bardzo rozumiem dlaczego od tego chcesz zaczynac. Po pierwsze, przyczyny
pedofilii nie sa znane, wiec mozemy sobie co najwyzej "gdybac". Po drugie,
temat dotyczy nie samej pedofilii, lecz jej domniemanej szkodliwosci, a to
jakie sa przyczyny tej dewiacji nie ma tu wiekszego znaczenia.

pozdrawiam
quasi-biolog

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


12. Data: 2005-09-16 07:54:50

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "quasi-biolog" <q...@W...gazeta.pl> szukaj wiadomości tego autora

Flyer <f...@p...gazeta.pl> napisał(a):

> A teraz do rzeczy, muchy chyba odgoniłem. ;) To zabawmy się Sławku.
> Podam dane wejściowe - trzeba rozdzielić zachowania seksualne od
> skłonności [zwracania uwagi] "do dzieci". Gdyby ktoś miał wątpliwości to
> pytanie dodatkowe - czy skłonności pedofilskie zauważono u mężczyzn po
> andropauzie?

A podobno "andropauza" to mit... (ale nie chce mi sie wertowac PubMedu w celu
upewnienia sie; moze Ty sie skusisz?).


pzdr
quasi-biolog

--
Wysłano z serwisu Usenet w portalu Gazeta.pl -> http://www.gazeta.pl/usenet/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


13. Data: 2005-09-16 08:35:49

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dgc7es$i8o$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Dopuszczasz możliwość, że wpływ na tragedię piewszego ma pracujące
> bardziej nadgorliwie sumienie?

No wlasnie dlatego nie do konca moglem Cie zrozumiec w pierwszym poscie,
bo wrazliwosc osoby, czy jej emocje, nazwales sumieniem.
Sumienie nijak nie pasuje do tego co opisujesz.

Dwa - mam wrazenie ze osobe ktora lepiej zniosla krecenie wora,
uznajesz jako lepsza, czy tez "bardziej obiektywna". Hmm...

I dalej - tez mozna powiedziec ze pieprzniecie palka w glowe nie jest takie
szodliwe, bo w Pciumiu Dolnym, Juzek je..nal palka Kazika w glowe a ten sie
nie przejmowal,
tylko oglupio usmiechal. Co nie kwestionuje generalnie ze walenie palka po
glowie
jest negatywne dla bitego.

Pozdrawiam,
Duch

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


14. Data: 2005-09-16 09:11:22

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "... z Gormenghast" <a...@p...not.pl> szukaj wiadomości tego autora


"quasi-biolog" w news:dgdtoa$ns8$1@inews.gazeta.pl...
/.../


> A podobno "andropauza" to mit... (ale nie chce mi sie wertowac PubMedu w celu
> upewnienia sie; moze Ty sie skusisz?).


hue, hue...;), powiedział znany sainsfiksjolog ...;)_ daleki od andropauzy dodam,
coby się maupięta nie egzaltowały odkryciem skojarzenia :)))).

A powiedz Ty mi quasi-biologu, dlaczego wertować musisz PubMedy
w celu upewnienia? A nie spróbujesz powertować dogłębnie swój
quasi PrivMózg... hę?
No, chyba, że nie masz czasu....;)))


;))))


Oczywiście żartuję. Cieszę się z odnotowania Twej wielce pożytecznej
obecności. Tutejsze środowisko jest wyjątkowo głodne wszelkiej maści
fachowców, a w tym również interdyscyplinarnych magazynów wiedzy,
a zdaje się, że zgromadziłeś tej wiedzy po własnej drodze idąc, dość sporo -
ku chwale ojczyzny ;))).

Nie denerwuj się więc. To tylko taka mała strzykawa, która wraz z innymi,
śmiało może nadmuchać Twój baniak wzrostu (nie mylić z balonami, które
zawsze reagują jedynie oklapnięciem).



Życzę Pęcznienia !!:)



> pzdr
> quasi-biolog

All
ps. oczywiście czytałem Twą odpowiedź Sławkowi (Twój lot 256 [linii])
i z przyjemnością będę się poniej wspinał w ciszy i tam gdzie trzeba :)).
Trzymam kciuki :).

--
"Jeśli potrafisz myśleć, żadna definicja nie będzie Ci potrzebna,
jeśli natomiast nie potrafisz, żadna definicja Ci nie pomoże."
/zasłyszane/

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


15. Data: 2005-09-16 09:15:49

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "quasi-biolog" <q...@W...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:dgc6u1$q6d$1@inews.gazeta.pl...

Poprzednio czynicznie odnioslem sie do tego co piszesz, bo:

Z jednej strony piszesz, ze nie-merotyrycznosc Cie NIE interesuje
Z drugiej strony _znaczna_czesc_ tego
co napisales poswieciles na pokazaniu jaka to "okropna i niesprawiedliwa
nagonka",
jest na pedofilow.
To jest ta Twoja merytoycznos? :)

Sam dales zrozumienia ze _juz_wiesz_ ze masz racje
(skoro nagonka jest niesprawiedliwa).
Wiec twierdze - jestes cynikiem pokroju Samsona. Ale masz do tego prawo :)

Teraz widze przesunles sie bardziej na merytoryczna czesc.
Odpowiem:

"
CZY "TRAUMATYCZNE PRZEZYCIA" W DZIECINSTWIE FAKTYCZNIE MAJA TAK TRWALY I
DESTRUKCYJNY WPLYW NA PSYCHIKE, JAK SIE POWSZECHNIE UWAZA?
"

Moim zdaniem - moge miec efekt, negatywny efekt i moga byc destrukcyjne.

Prosty przyklad - osoba (dorosla) ktora miala wypadek samochodowy, panicznie
boi sie wsiasc do samochodu.
Dziecko (2 lata) ktoremu _powie_sie_ "nie pochodz do tej kanapy bo w nim
siedzie baba-jaga,
panicznie boi sie podejsc do kanapy.

Wiesz o tym? Chyba nie.

Dalej - <traumatyczne przezycie> ma pewien sens ewolucyjny (Ty piszesz, ze
nie ma).
Wyobraz sobie drastyczny przypadek - grupke dzieci bez opieki, bawiaca sie
na krawedzi
przepasci. Nagle, jedno dziecko, niestrozne, spada w przepasc (powiedzmy, ze
przezyje,
chwycilo sie skaly i przerazliwie wola o pomoc, potem samo sie uratowalo).

U pozostalych dzieci pozostaje traumatyczne przezycie zwiazane z
przepascia - to przezycie
ma uzasadnienie ewolucyjne - od tej pory dzieciaki nie beda sie zblizaly do
przepasci.
I beda z przerazeniem opowiadac historie innym - tym samym - dajac wszystkim
wieksze
szanse na przezycie (nie beda zlizac sie do przepasci).

Wrajac do tego co sam piszesz - Twoj "sceptycyzm opieram na ewidentnym braku
sensu ewolucyjnego w wyksztalceniu takiego
mechanizmu psychologicznego"
- jest po prostu do bani (przepraszam za inwektywy, ale tak to widze) -
i wyglada na to ze w ogole nie obserwujesz mechanizmow jakie zachodza w
psychice czlowieka,
tylko mam wrazenie ze intelektualizuje w oderwaniu od rzeczywistosci.

Bo wszystko wskazuje na to ze masz jeden cel - udowodnic ze pedofilia jest
nieszkodliwa.
Jesli chcesz mnie przekonac, musisz miec lepsze argumenty.

Dalej -
"
W takich wypadkach (gdy
dochodzi do uszkodzenia ciala) krzywda ponoszona przez dziecko jest
ewidentna,
jednak w praktyce nie rozni sie niczym od tej zadanej przez "klasycznych"
(nie-pedofilnych) oprawcow.
"

problem w tym, ze w przypadku dzieci - trudno tutaj o zgode dziecka - jesli
jej
nie ma - pedofil uzyje roznych metod, zeby zastaszyc dziecko "jesli nie
dotkniesz mi
ptaszka, mam po Ciebie juz nie przyjdzie". Na tym polega problem pedofilii.
Na tym ze p-fil ma glowny cel - zaspokojenie swojego popedu - bedzie dozyl
do tego
za wszelka cene.

Dalej -

"Niczym niezwyklym nie sa w koncu
malzenstwa (i ciaze po niedlugim czasie) trzynastolatek."

Tak, tylko udejesz ze nie wiesz o co chodzi - te dziewczyny mialy juz
rozwiniete cechy plciowe (w koncu zachodzily w ciaze),
a pedofilia dotyczy mlodszych dzieci, bez cech plciowych.

------
No i na koniec zaluje troche ze zmarnowalem czas, bo czytajac Twoje,
Ty juz wiesz, ze:

"
histeria wokol pedofilii
nadal pozostanie wspolczesnym "polowaniem na czarownice", czynionym ku
uciesze
mas...
"

Pytanie z ciekawosci - czymasz sklonnosci pedofilskie?

Duch

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


16. Data: 2005-09-16 09:34:47

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "quasi-biolog" <q...@W...gazeta.pl> napisał w
wiadomości news:dgdtoa$ns8$1@inews.gazeta.pl...

> A podobno "andropauza" to mit... (ale nie chce mi sie wertowac PubMedu w
celu
> upewnienia sie; moze Ty sie skusisz?).

Hehehe,
to sie zapetliliscie w tym "odmitologizowaniu" wszystkiego.
Duch

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


17. Data: 2005-09-16 09:54:53

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: Jesus <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Duch napisał(a):
> Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:dgc7es$i8o$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>
>>Dopuszczasz możliwość, że wpływ na tragedię piewszego ma pracujące
>>bardziej nadgorliwie sumienie?
>
>
> No wlasnie dlatego nie do konca moglem Cie zrozumiec w pierwszym poscie,
> bo wrazliwosc osoby, czy jej emocje, nazwales sumieniem.
> Sumienie nijak nie pasuje do tego co opisujesz.

dla mnie sumienie jest powiązane z oceną zagrożeń, odczuciem zagrożeń,
osądem zagrożeń, osądem moralności odczucia podobne nazwanie
funkcjonalności różne, już o religii nie wspominając.

>
> Dwa - mam wrazenie ze osobe ktora lepiej zniosla krecenie wora,
> uznajesz jako lepsza, czy tez "bardziej obiektywna". Hmm...

Nigdy tak nie myślałem. Myślałem bardziej o tym kto bardziej cierpi i
przy tak powtarzających się upokorzeniach jest narażony na palnięcie
sobie w łep.


> tylko oglupio usmiechal. Co nie kwestionuje generalnie ze walenie palka po
> glowie
> jest negatywne dla bitego.

Ja zadaje pytania, niczego nie kwestionuję.
Ciekwym może okazać się pytaniem jak zrobić by po walnięciu pałką w łeb
nie dokładać sobie dodatkowo cierpień. Np. nie czuć się winnym sytuacji,
którą spowodowała osoba nieszanująca czyjejś prywatności i intymności.

>
> Pozdrawiam,
> Duch
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


18. Data: 2005-09-16 09:57:09

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: Jesus <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Duch napisał(a):

> Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:dgc7es$i8o$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>
>> Dopuszczasz możliwość, że wpływ na tragedię piewszego ma pracujące
>> bardziej nadgorliwie sumienie?
>
>
>
> No wlasnie dlatego nie do konca moglem Cie zrozumiec w pierwszym poscie,
> bo wrazliwosc osoby, czy jej emocje, nazwales sumieniem.
> Sumienie nijak nie pasuje do tego co opisujesz.


dla mnie sumienie jest powiązane z oceną zagrożeń, odczuciem
zagrożeń, osądem zagrożeń, osądem moralności odczucia podobne nazwanie
funkcjonalności różne, już o religii nie wspominając.

>
> Dwa - mam wrazenie ze osobe ktora lepiej zniosla krecenie wora,
> uznajesz jako lepsza, czy tez "bardziej obiektywna". Hmm...


Nigdy tak nie myślałem. Myślałem bardziej o tym kto bardziej cierpi
i przy tak powtarzających się upokorzeniach jest narażony na palnięcie
sobie w łeb.


> tylko oglupio usmiechal. Co nie kwestionuje generalnie ze walenie
palka po
> glowie
> jest negatywne dla bitego.


Ja zadaje pytania, niczego nie kwestionuję.
Ciekwym może okazać się pytaniem jak zrobić by po walnięciu pałką w łeb
nie dokładać sobie dodatkowo cierpień. Np. nie czuć się winnym sytuacji,
którą spowodowała osoba nieszanująca czyjejś prywatności i intymności.

>
> Pozdrawiam,
> Duch
>

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


19. Data: 2005-09-16 10:01:17

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: "Duch" <n...@n...com> szukaj wiadomości tego autora

Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
news:dge42l$sc1$1@atlantis.news.tpi.pl...

> Nigdy tak nie myślałem. Myślałem bardziej o tym kto bardziej cierpi
> i przy tak powtarzających się upokorzeniach jest narażony na palnięcie
> sobie w łeb.

Z tego wszystko co piszesz, nie tylko w tym watku - wyglada na to, ze
jakby pragniesz nie czuc, nie przezywac krzywdy, bo wtedy mniej by
sie cierpialo. Wiecj - uwazasz cierpienie za cos nieobiektywnego i
cos cos wstydliwego wrecz.

Moze po prosu ciezko Ci w sytuacjach ktore cie przerastaja?
Wolisz utluc sumienie, niz cierpiec...

Nie jes to najlepsza droga bo utluc sumienia nie da sie, a jesli sie jednak
utlucze, to potem nie jest sie zadowolonym.
To takie pseudo twardzielstwo.

Lepsza droga - wedlug mnie - to jednak szacunek dla swoich odczuc,
a w sytuacjach trudnych trzeba nauczyc sie zachwac wlasna integranlosc,
nie doprowadzc do gwaltu na psychice.

Pozdrawiam,
Duch

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


20. Data: 2005-09-16 10:29:11

Temat: Re: Szkodliwosc pedofilii? [DLUGIE]
Od: Jesus <n...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

Duch napisał(a):
> Użytkownik "Jesus" <n...@p...onet.pl> napisał w wiadomości
> news:dge42l$sc1$1@atlantis.news.tpi.pl...
>
>
>> Nigdy tak nie myślałem. Myślałem bardziej o tym kto bardziej cierpi
>>i przy tak powtarzających się upokorzeniach jest narażony na palnięcie
>>sobie w łeb.
>
>
> Z tego wszystko co piszesz, nie tylko w tym watku - wyglada na to, ze
> jakby pragniesz nie czuc, nie przezywac krzywdy, bo wtedy mniej by
> sie cierpialo. Wiecj - uwazasz cierpienie za cos nieobiektywnego i
> cos cos wstydliwego wrecz.

Np na pogrzebie babci, miałem dylemat moralny czy pokazać łzy, skoro
tego nie czułem, nie czułem cierpienia, a jednak czułem się źle że nie
okazuję uczuć, że chce mi się żartować podczas gdy inni czują się w
powinności okazać smutek. Albo kumpel pochował żonę i na drugi dzień już
znalazł sobie pocieszenie, a wszyscy wokół - no jak on tak może! ;)

Widzisz, mi to wygląda, że to nie jest uszanowanie uczuć tylko jakaś
taka gloryfikacja użalania się nad sobą, cierpienia i to samo tyczy się
radości, uczuć, które wypada ukazywać. To nie jest dla mnie naturalność
i dokładnie ten problem istnieje przy ofiarach gwałtu, które muszą się
zmierzyć z podobnymi normami.

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 . [ 2 ] . 3 ... 7


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Proponuję zakład
ZABURZENIE KONWERSYJNE???
TEORIA Y - moja słodka krytyka
ZĘBY - odrastanie - wyrastanie trzecich
lenistwo

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »