Strona główna Grupy pl.soc.dzieci.starsze Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie

Grupy

Szukaj w grupach

 

Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 130


« poprzedni wątek następny wątek »

81. Data: 2005-12-11 17:08:39

Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew m nie zalała :( dłuuuuugie
Od: Kira <c...@-...pl> szukaj wiadomości tego autora


Re to: Eulalka [Sun, 11 Dec 2005 15:44:48 +0100]:


> A kiedy dzieciaki mają sie nauczyć rozwiązywania
> konfliktów? Wtedy gdy z byle pierdnięcia wkracza
> do akcji jednostronny wychowawca?

Wiesz, mi się wydaje, że w dorosłym życiu też czasami
bywa tak, że jak sobie z czymś nie jestem w stanie sama
poradzić - to idę z tym do kogoś, kto może. Moja mama
nauczyła mnie tego na bazie takich właśnie konfliktów,
u nas to była rąbnięta polonistka z kolei.

Owszem, swoje sprawy z rówieśnikami załatwiałam zazwyczaj
sama, ale kiedy chodziło o tą babę - nie miałam skrupułów
żeby w razie problemów zwyczajnie iść do dyrektorki i jej
te problemy przedstawić.

Tak że ja bym z tą samodzielnością nie przesadzała, nie
wszystko daje się załatwić samodzielnie.


Kira (post-pręgierzowo, z ciekawości jak się rozwinie
ta cała sytuacja ;])

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


82. Data: 2005-12-11 17:20:08

Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: Kira <c...@-...pl> szukaj wiadomości tego autora


Re to: Roman G. [Sun, 11 Dec 2005 00:30:10 +0100]:


> Ja jak ognia unikam sytuacji, kiedy to moje dzieci
> mogłyby odnieść wrażenie, że świat jest dla nich,
> nie one dla świata.

A tu nie wytrzymam i muszę się spytać...
Dlaczego?

Bo ja, będąc już raczej dużą dziewczynką, dalej nijak
nie uważam żebym była "dla świata". Wprost przeciwnie
- nadal jestem zdania, że to właśnie świat jest po to
żeby to moje życie było fajne i przyjemne ;) I nie za
bardzo widzę minusy takiego podejścia?


Kira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


83. Data: 2005-12-11 18:14:17

Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości <news:1dkxx4pvit3jc$.bn7qyi13mzzt.dlg@40tude.net>
Roman G. <r...@g...pl> pisze:

> Będziesz dorosłego zmuszać, aby okazał wymuszony szacunek Twojemu
> dziecku?

Nie wiem czy zmuszać, bo w jaki sposób miałabym to zrobić?
Powiedziałabym jedynie, że oczekuję przeprosin dziecka, a ich brak będzie
podstawą, by mieć o wychowawczyni jak najgorsze zdanie.
O ile oczywiście przeprosiny byłyby uzsadnione (obiektywnie oceniając
sytuacje), a nie jedynie, gdyby to było moje widzimisię.

> Ja jak ognia unikam sytuacji, kiedy to moje dzieci mogłyby
> odnieść wrażenie, że świat jest dla nich, nie one dla świata.

Wow. Naprawdę uważasz, że okazanie dziecku szacunku (np. poprzez
przeprosiny) wywołuje u niego poczucie bycia pępkiem świata?

>> Rozumiem, że zmuszanie dorosłego, aby wbrew swojej woli przeprosił
>> innego dorosłego (np. zgodnie z wyrokiem sądu) nie jest już
>> upokorzeniem?

> Jakimś jest, ale to akurat jest zgodne z moim poczuciem
> sprawiedliwości społecznej. Dziecko nie jest dla dorosłego partnerem
> w takim sensie.

Raczysz chyba żartować. Co to znaczy, że nie jest partnerem?
To, że można traktować go jak półgłówka i smarkacza?
Bo się pani wychowawczyni poczuje upokorzona, że musi przeprosić dziecko,
które w jakiś sposób skrzywdziła?
Jestem po prostu zszokowana tym, co piszesz. Będąc pedagogiem (o ile dobrze
kojarzę).

> Czasem mistrz i czeladnika zruga, że ten aż w kącie sobie popłacze,
> ale jednak większą korzyść z nauki u niego odniesie bez tego
> poczucia, że mistrz musi go przepraszać.

Nie chodzi o odnoszenie korzyści z nauki. Rozdziel sprawę edukacji od
zwykłych spraw międzyludzkich.
[BTW - nie ma nic gorszego od szefa, który nie potrafi przyznać się do
popełnionego błędu i przeprosić podwładnego za nieodpowiednie potraktowanie]

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


84. Data: 2005-12-11 18:18:55

Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości <news:dnfva2$omu$1@inews.gazeta.pl>
miranka <a...@m...pl> pisze:

> Szkopuł w tym, że z opisu Eulalki wynika, ze ta pani wychowawczyni
> nie jest ani dorosła (psychicznie) ani odpowiedzialna. Tym samym
> zmuszenie do przeprosin odbierze jako straszliwą ujmę na honorze. Z
> litości bym jej te przeprosiny odpuściła:)

Ja chyba też.
A dziecku wytłumaczyła, że istnieje pewien rodzaj ludzi, którzy nie potrafią
przyznać się do błędu.
Od takich ludzi nie ma sensu oczekiwać przeprosin i skruchy.

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


85. Data: 2005-12-11 18:26:40

Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: Joanna Duszczyńska <j...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora


Użytkownik "Nixe" <n...@f...peel> napisał w wiadomości
news:dnhq9s$1fk5$1@news.mm.pl...
> W wiadomości <news:1dkxx4pvit3jc$.bn7qyi13mzzt.dlg@40tude.net>
> Roman G. <r...@g...pl> pisze:

> >> Rozumiem, że zmuszanie dorosłego, aby wbrew swojej woli przeprosił
> >> innego dorosłego (np. zgodnie z wyrokiem sądu) nie jest już
> >> upokorzeniem?
>
> > Jakimś jest, ale to akurat jest zgodne z moim poczuciem
> > sprawiedliwości społecznej. Dziecko nie jest dla dorosłego partnerem
> > w takim sensie.
>
> Raczysz chyba żartować. Co to znaczy, że nie jest partnerem?
> To, że można traktować go jak półgłówka i smarkacza?
> Bo się pani wychowawczyni poczuje upokorzona, że musi przeprosić dziecko,
> które w jakiś sposób skrzywdziła?
> Jestem po prostu zszokowana tym, co piszesz. Będąc pedagogiem (o ile
dobrze
> kojarzę).

To się nazywa "solidarność zawodowa"...
--
Joanna
http://jduszczynska.republika.pl

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


86. Data: 2005-12-11 20:11:47

Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: "Roman G." <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 11 Dec 2005 18:20:08 +0100, Kira napisał(a) w
wiadomości:<news:dnhn62$nbr$1@nemesis.news.tpi.pl>

> Bo ja, będąc już raczej dużą dziewczynką, dalej nijak nie uważam żebym była
> "dla świata". Wprost przeciwnie - nadal jestem zdania, że to właśnie świat jest
> po to żeby to moje życie było fajne i przyjemne ;)

To się chyba w filozofii hedonizm nazywa.
Jestem przeciw - to kwestia systemu wartości.

--
Obowiązki i prawa ucznia - forum dyskusyjne:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14486
zaprasza:
Roman Gawron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


87. Data: 2005-12-11 20:14:17

Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: "Roman G." <r...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

Dnia Sun, 11 Dec 2005 19:14:17 +0100, Nixe napisał(a) w
wiadomości:<news:dnhq9s$1fk5$1@news.mm.pl>

> Powiedziałabym jedynie, że oczekuję przeprosin dziecka, a ich brak będzie
> podstawą, by mieć o wychowawczyni jak najgorsze zdanie.

To jestem w stanie zaakceptować.

> Wow. Naprawdę uważasz, że okazanie dziecku szacunku (np. poprzez
> przeprosiny) wywołuje u niego poczucie bycia pępkiem świata?

Nie. Naprawdę uważam, że _zmuszanie_ dorosłego do przepraszania dziecka
wywołuje u niego takie poczucie.

> Raczysz chyba żartować. Co to znaczy, że nie jest partnerem?
> To, że można traktować go jak półgłówka i smarkacza?

To znaczy, że w tym sensie nie jest partnerem i nie można go traktować jak
półgłówka i smarkacza.

> [BTW - nie ma nic gorszego od szefa, który nie potrafi przyznać się do
> popełnionego błędu i przeprosić podwładnego za nieodpowiednie potraktowanie]

Z własnej woli.

--
Obowiązki i prawa ucznia - forum dyskusyjne:
http://forum.gazeta.pl/forum/71,1.html?f=14486
zaprasza:
Roman Gawron

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


88. Data: 2005-12-11 20:17:13

Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: "Iwon\(k\)a" <i...@p...onet.pl> szukaj wiadomości tego autora

"Joanna Duszczyńska" <j...@p...onet.pl> wrote in message
news:dnhr13$dhv$1@news.onet.pl...

>> Raczysz chyba żartować. Co to znaczy, że nie jest partnerem?
>> To, że można traktować go jak półgłówka i smarkacza?
>> Bo się pani wychowawczyni poczuje upokorzona, że musi przeprosić dziecko,
>> które w jakiś sposób skrzywdziła?
>> Jestem po prostu zszokowana tym, co piszesz. Będąc pedagogiem (o ile
> dobrze
>> kojarzę).
>
> To się nazywa "solidarność zawodowa"...

niekoniecznie, mysle podobnie.

iwon(k)a

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


89. Data: 2005-12-11 20:19:43

Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: Kira <c...@-...pl> szukaj wiadomości tego autora


Re to: Roman G. [Sun, 11 Dec 2005 21:11:47 +0100]:


> To się chyba w filozofii hedonizm nazywa.

Owszem.

> Jestem przeciw - to kwestia systemu wartości.

A co z nim jest nie tak? Bo mi się jednak nadal zdaje,
że życie powinno raczej sprawiać przyjemność?


Kira

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


90. Data: 2005-12-11 20:33:07

Temat: Re: Szkolny problem z wychowawcą - krew mnie zalała :( dłuuuuugie
Od: "Nixe" <n...@f...peel> szukaj wiadomości tego autora

W wiadomości <news:dni1g5$53p$1@news.onet.pl>
Iwon(k)a <i...@p...onet.pl> pisze:

> niekoniecznie, mysle podobnie.

Czyli jak?
Że dziecko nie jest partnerem dla dorosłego człowieka i w związku z tym
przeprosiny są dla tego człowieka upokorzeniem?

--
PozdrawiaM

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


 

strony : 1 ... 8 . [ 9 ] . 10 ... 13


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

elo
co zamiast Barbie?
ja tez szukam nazwy gry :)
Jeszcze raz 14-latki - co jest trendy?
Szukam gry - chyba:)

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

"Młodzieżowe Słowo Roku 2025 - głosowanie", ale bez podania znaczeń tych neologizmów
Statystyki inicjacji seksualnej
Poszukuje tytułu książki
Jak wyobrazacie sobie otwarcie przedszkoli i klas I - III ?
Dobre rady i sprytne sposoby przydatne dla dzieci, młodzieży i dorosłych

zobacz wszyskie »