| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-02-13 17:03:11
Temat: Re: Taki tam... problemUżytkowniczka "EvaTM" napisala:
>
> > Nawet jesli cos juz sie uda to czlowiek sie naharuje a i tak
> > wiekszosc owocow jego pracy pozre panstwo. Ten brak
> > nadziei na lepsze jutro podcina skrzydla i nie ma sie czemu
> > dziwic... Jak temu zaradzic? Wiecej optymizmu i wiary we
> > wlasne sily...
> Tylko że za prawą samej wiary trudno się najeść, ubrać, mieć
> gdzie mieszkać, wychować dzieci..
No przecie o tym pisalem :)
> Przydałyby się jeszcze jakieś przepisy..
Przepis podalem. Sytuacja jest taka, ze nic nie dostaniemy obecnie tylko
dlatego, ze sie nam "nalezy". O wszystko trzeba walczyc jak lew (wracamy
do korzeni gdy tylko najsilniejsi mogli przetrwac). Mysle, ze wielu
brakuje wlasnie tej wiary we wlasne sily. Ta cala sytuacja ich przerasta i
stad ta biernosc - bo po co sie starac skoro i tak nie ma szans na sukces?
A ja mysle, ze szanse zawsze sa tylko trzeba w to mocno uwierzyc. Wiara we
wlasne sily znow dodaje skrzydel. Problem tylko aby sie w tym wyscigu za
lepszym jutrem nie zatracic. Czlowiek naprawde jest zdolny do wielkich
czynow...
> A jedyne, jakie się pojawiają to "bierz interes we własne ręce " ;), to
i biorą..
> co tam kto ma;)
Hmmm... nie tylko trzeba brac - trzeba jeszcze wiedziec co z tym pozniej
zrobic :)
pozdrawiam
--
o...@f...sos.com.pl /^^\ _ __ __
http://republika.pl/szedhar/ / ___ \/ \ /__) / \
ICQ UIN: 50765541 \___/ / \__ \__/
_______________________________________________/
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-02-13 17:07:23
Temat: Re: Taki tam... problemCzytam Wasze wypowiedzi i ciesze sie ze nie jestem jedyny. No moze "ciesze"
to zle slowo jezeli rozmawia sie na temat "dół". Ja rowniez obserwuje objawy
jakiejs globalnej wrecz apatii wsrod swoich znajomych i nie moge zrozumiec
dlaczego nawet nie probuja szukac rozwiazania (?!!!) Tak naprawde nie
wszystko wymaga pieniedzy. Czy rzeczywiscie przyszlosc polega na
rozpamietywaniu imprez ktore byly dawno temu, z puszka piwa w garsci? Moze
niektorzy (ze mna na czele) nie wytrzymuja konfrontacji z doroslym zyciem?
Zastanawia mnie jedno: probuje roznych, przeroznych zajec i z reguly po 2-3
tygodniach mowie "nie, to chyba nie to"... i to by bylo na tyle. Czy to
kwestia podejscia do sprawy i wszystko bedzie sie tak konczyc czy poprostu
jeszcze nie znalazlem tego co mnie kreci?
Dziekuje wszytkim z wypowiedzi i pozdrawiam
Solo
Użytkownik "Tomasz Kantak" <t...@p...e.pl> napisał w wiadomości
news:a4c74b$ai1$1@news.supermedia.pl...
>
> Czy sie "wypalilem" czy moze przegapilem jakis drogowskaz,
> > nie wiem, ale nic nie ma sensu, nic nie bawi jak kiedys... Moze ktos z
> > grupowiczow wie cos na ten temat, zna przyczyny takich stanow, moze ma
lub
> > mial(a) podobny problem?
> >
> > Pozdrawiam
> >
> >
> Mam identycznie, nawet wydaje mi sie, ze zglupialem, nie rozwijam sie... i
> to odkad mi stale lacze podlaczyli. Mozliwe, ze cos ci zajmuje na tyle
czasu
> ze nie chce ci sie nic innego. Klade sie spac i dochodze do wniosku, ze
> dzisiaj nic nie zrobilem. Dla mnie to jest najgorsze co moze byc i dlategp
> wlasnie dzisiaj doszedlem do wniosku, ze powinienem sie uczyc i robic cos.
> Nie wiem co Ci doradzic bo mi sie nawet myslec nie chce... Moze ktos cos
> wniesie ciekawego, chetnie poczytam.
> BTW ile masz lat i gdzie sie uczysz/pracujesz?
> Tomek
>
>
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |