Data: 2003-05-16 15:18:59
Temat: Test Feynmana ! było: Re: holizm raz jeszcze
Od: "Jerzy Turynski" <j...@p...com>
Pokaż wszystkie nagłówki
zielsko <4zielsko@USUN_TOhoga.pl>
wyrosło w news:ba09pf$sj0$1@nemesis.news.tpi.pl...
> Dnia 03-05-14 użytkownik Edward Robak napisał :
>
> >
> > rozumiem, że Twoja naukowa definicja świadomości wygląda mniej więcej
> > tak: "świadomość to jest takie coś, co klient ma aby mieć świadomość"
> Nie bo swiadomosc to proces.
> Swiadomosc intrapsychiczna i percepcyjan to taki wiecznie wyswietlany
> film. Zdefiniowanie swiadomosci to dosc trudne zamierzenie.
> Swoja droga biochemicy sie przymierzaja do powiedzenia gdzie sie ta
> swiedomosc dzieje :)
Taaa... i w rozumieniu owej 'piorunowatej elektryczności'
są na etapie starożytnych Greków szukających chałupy
Zeusa... w drzewku przez pieruna walniętym na popiół :-)))
To debilizmy (czyt.: granty za paciorki, amulety i makula-
turę upstrzoną w 'merytoryczny' rzucik) identyczne, jak
szukanie w mózgu dowolnych ośrodków "tego i owego"...
Równie 'dobre', jak szukanie w spalonym pentiumie wyjętym
z podstawki... "informatikonów". ;-(((
Pyry do łap i bimber w regenerowanych nocnikach pędzić,
a nie pitolić w 'przecudnych' bajeczkach (o królewnie
Świadomościance i krasnoludkach świadomośmioszkach) ko-
szałki opałki, do rozdziawiających buzie z zachwytu zgre-
działych do imentu (i przedzgredziałych też) kompletnie
otumanionych przedszkolaków...
Równie dobrze mogą szukać sobie błędów ortograficznych
i (dorabiać polskie ogonki!) na newsach... 'polując' na
nie... młotkiem w drutach tepsy... (jak 'biochemicy' to...
kwaskiem/zasadką...)
Albo 'muzytonów' Muzyki np. w klawikordzie z muzeum w Salz-
burgu, na którym Wolfgang A.M. swego czasu sobie pogrywał...
===============
"Świadomość" to bardziej pierwotny/'archetypiczny'
ABSTRAKT od elektryczności, magnetyzmu i GRAWITACJI...
===============
Przed "definiowaniem" CZEGOKOLWIEK (a "świadomości"
_na_ _samiuteńkim_ końcu) NAJPIERW _poprawnie_
zdefiniuj... "DEFINIOWANIE" !!!
========== (a teraz tytułowe _M_E_R_I_T_U_M_!!!)
Gdy Carl [JT: syn F.] miał cztery lata, Feynman podjął kampa-
nię przeciw podręcznikowi nauk przyrodniczych dla klas pierw-
szych. Na pierwszej stronie książki widniały rysunki mechanicz-
nej zabawki - psa na sprężynę - prawdziwego psa i motocykla. Pod
każdym rysunkiem znajdowało się to samo pytanie: Co sprawia, że
to się porusza? Zaproponowana odpowiedź, "energia", doprowadziła
go do wściekłości.
To tautologia - twierdził - pusta definicja. Feynman, którego
praca polegała na rozumieniu różnych abstrakcyjnych pojęć ener-
gii, uważał, że lekcje nauk przyrodniczych byłoby lepiej zacząć
od rozebrania mechanicznego psa i zbadania układu trybów i zapa-
dek.
Sformułowanie "energia porusza psa" mówi uczniom pierwszej
klasy równie dużo, co powiedzenie "Bóg porusza psa" lub "zdol-
ność do poruszania porusza psa". Zaproponował prosty test mający
na celu sprawdzenie, czy ktoś uczy nowych idei czy tylko defini-
cji:
===========================
Trzeba polecić uczniom: "Bez korzystania z nowego słowa, które
właśnie poznałeś, spróbuj opisać, posługując się własnymi sło-
wami, czego się nauczyłeś. Nie używając słowa <energia>, powiedz
mi, czego się dowiedziałeś o ruchu psa".
===========================
Inne typowe wyjaśnienia podane w książce były równie puste:
<grawitacja powoduje spadek ciał> lub <tarcie powoduje zużycie
przedmiotów>. Po próbie przekazania studentom pierwszego roku
podstaw wiedzy fizycznej, Feynman wierzył, że można uczyć praw-
dziwej wiedzy również uczniów pierwszej klasy. "Buty się zdzie-
rają, ponieważ podeszwa styka się z chodnikiem i drobne kamyki
trotuaru wyszarpują kawałki skóry". To wiedza. "Samo stwierdze-
nie, że dzieje się tak z powodu tarcia, jest kiepskie, gdyż nie
ma nic wspólnego z nauką".
==========
[James Gleick, "Geniusz" str. 399]
Kiedy JA słyszę słowo "proste"(/banalne/trywialne itd.) to...
natychmiast mnie owe słówko "doprowadza do wściekłości"...
Np. tu: "prosty test"...
Feynman kierowany niezłym węchem dotarł (prawie, z 'drobną'
pomyłką) do... "pons asinorum" (smoka (głupoty zwanej "eduka-
cją") p. MID: <atsuao$328$1@news.tpi.pl> ) - bardziej _mniej_
niż więcej - w stylu: http://217.97.84.44/m/ ... po czym
zginął rażony 'bez łeb' Gibbonem... (bo na węch dotarł do smo-
ka, aleć gołym węchem trudno ubić...TAAAAAKIEGO smoka (vel
All'owy "sejf" z Allem i resztą maupiątek w środku rzecz ja-
sna. Każda we własnej 'przegródce', równie pancernej...)
---------
Pokrzywku (&reszto stada)!
Uogólnij(/cie) "test Feynmana", czyli... spróbuj(/cie) zdać
"test Feynmana" opisując jak rozumiesz(/cie) rzecz jasna...
właśnie "test Feynmana"... bo cóżby innego...
JeT.
P.S.
Sam Feynman byłby wielce zdumiony, gdyby dowiedział się, jak
RZADKO _jemu_samemu_ udawało się mu ów test pozytywnie 'zali-
czać'... A dzieci... a dzieci tego testu w ogóle zdać nie mogą
bo to jest prawie ("Prawie" baaardzo mikroskopijne) NIEMOŻLIWE!
Tym niemniej... _wyłącznie_ właściwe zaliczenie TEGO testu ozna-
cza poprawne zrozumienie dowolnego zagadnienia.
P.S.S.
> Non Nobis Solum Sed Toti Mundo Nati
Przepisując powyższe _automatem_ w każdym poście wyglądasz
jak kretyn, który jest 'w stanie' "poczuć Boga" dopiero
wtedy, gdy wszędzie 'gdzie tylko się da' pozawiesza (rozka-
zem wydanym swoim niewolnikom) odpustowe krzyżyki itp. ga-
dżetomanie...
|