| « poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2002-08-14 15:44:45
Temat: Re: Trzy minutowy ratunek na ...? - fast dateUżytkownik "Pyzol"
> To swietny pomysl Masoneczka, ty sie badajesz do buzinessu z taka glowa!
Pyzolek troszkę drwi ze mnie, ale powiem dla wyjaśnienia jestem zwykłym
zjadaczem chleba.
--
Pozdrawiam
Ania vel Mason ...
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
1. Data: 2002-08-14 16:24:37
Temat: Re: Trzy minutowy ratunek na ...? - fast date
"Masoneczka"
> Tak publicznie ;) chybaś agnostyczka!?
Przeca wyraznie pisze, ze heretyczka!
Zdjecie lizaka widzialam.
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-14 20:08:41
Temat: Re: Trzy minutowy ratunek na ...? - fast datePyzol w news:L4u69.145072$Ag2.7533231@news2.calgary.shaw.ca.
..
/.../
> Ludzie sa wszedzie tacy sami. To przeciez widac po reakcjach. Fakt, ze
> nigdzie ci, co wybieraja swiadomie i wiedza czego chca nie naleza do
> wiekszosci. JeT sie na to lenistwo intelektualne zzyma, ty nawolujesz go do
> spokoju w przyjmowaniu swiata takim jaki jest i poszukiwaniu drog do zmian,
> ktore beda skuteczne ( stawianie diagnozy, niezaleznie od slownictwa,
> jakim jest wyrazana, to dopiero poczatek tej drogi, nie?:). Och, jak ja
> zaluje,z e JeT zamilkl, tak mi sie te wasze dyskusje podobaly, tyle we mnie
> ruszaly.
Prawda :))? Mnie tez szkoda. Do niekonwencjonalnych metod przywykłem,
i przynajmniej było na czym myśl zawiesić ..;)).
Kiedyś wróci.
> > jeszcze długo te osobiste gusta będa się zmieniać - mam nadzieję że
> > nie na szkodę całych społeczności.
> To nie tak. Szoly tez sie beda zmienialy, rzecz nie lezy w gustach, ale w
> mechanizmie reagowania oraz balansowaniu dystansu.
No i kto to potrafi - wiekszość? ;). Bo to przecież większość - przeliczona
na liczbę "oglądających", jest tak naprawdę tym, co wprowadza zmiany. Jeśli
coś się podoba - zmieniać się nie będzie. A podoba się proste, łatwe i przyjemne;
dlaczego by nie - dla większości. Najlepiej łechtane śmiechem z off'u.
> I tutaj tak, masz racje - to jest wlasnie cos, co musi, bedzie i juz ulega
zmianom.,
> Oczywiscie, ze na lepsze! Ja tam wierze w ludzkosc ( co mi zalezy?;)
To znaczy że wierzysz w zbiorową madrość :). No ja w końcu też :)).
Ale tez wierzę w istnienie potrzeby wskazywania innych wzorców, czegoś co jest
gdzieś powyżej. A tutaj nawet o to trzeba walczyć. Całe szczęście czasami skutki
widać.
> > Czy w Twoim skalnym miasteczku istnieja jakies instytucje
> > wspierające rozwój kultury?
> Oczywiscie. Idzie na to kupa mieniedzy, glownei do rak urzednikwo
> osblugujacych te instytucje ( chyba nie jestes zdziwiony?:)))))))))
Tym ostatnim nie, natomiast obfite wspomaganie kultury jest czymś, co właśnie
u nas zostało zepchnięte na najdalsze plany. Wychylenie wahadła w przeciwną
stronę, po zmianie ustrojowej.
> Z Winnipegu pochodzi wielu utalentowanych kanadyjskich artystow ( i Kubus
> Puchatek oraz disneyowska Krolewna Sniezka!). A wiesz, co najbardziej ich
> motywuje? Dziurowatosc miasta ( choc to przeca, stolyca prowincji - ma 600
> tys. luda). Aby sie z niego wyrwac, trzeba byc dobrym, aby byc dobrym
> trzeba tyrac. Ostatnio taki Winnipezan, ktory robi swiatowa kariere to Remy
> Shand: bialy, ktory spiewa "zupelnie jak czarny" - jest sensacja na rynku
> bluesa. Czarni managerzy go prowadza i zapewniaja, ze jest jedyny!
No tak. Im bardziej go będą zapewniać, tym większe bedzie praewdopodobieństwo
spełnienia sie tej nadziei na ... zarobek. No ale to jest równiez normalne.
> >Kszaltujace te osobiste gusta młodych mieszkańców?
> Na szczescie, nikt tu nikomu nic nie probuje ksztaltowac! ;)
Źle sie wyraziłem - tfu.... ;) Wskazujecie różne możliwości po to by każdy mógł
rozsądnie wybrać dla siebie to, co uważa za najlepsze.... - teraz lepiej?;)
/.../
> Te "reale" rosna jak grzyby po deszczu, bo to cudo dla producentow: nie
> trzeba placic ciezkiego szmalu gwiazdom, ani sredniego innym zawodowym
> wykonawcom, ale i ogladalnosc bije rekordy.
No tak... Każdy obiekt w znanym nam kosmosie biegnie po linii najmniejszego oporu.
> Tyle, ze ja tutaj nie slyszalam, aby ktokolwiek spoza buzinessu w
> jakikolwiek sposob komentowal to co sie dzieje np. na Big Brother. Jest
> jasne,ze to tylko rozrywka, politycy np. sie tym nie pasjonuja ( a i nie
> maja CZASU na ogladanie). To jest wlasnie ow zbalansowany dystans.
I tu wreszcie dochodzimy do sedna sprawy. Do poziomu kultury tak zwanych elit,
środowisk opiniotwórczych, które jednak chyba różnią się tu i tam...
/.../
> > Moje czasy są _zawsze_ tu i teraz jak tez staram się
> > być wiecznie mody, a nawet być wiecznym dzieckiem...
> Ja sie nie musze starac. ja jestem:) Nie wyczules, ze to "byla cytata":)
> Wyczules!:):):)
:))).Wyczułeś, ale bez komentatrza zostawić nie można było...;)
> > No i rzeczywiście, jakoś nie przypominam sobie abym sie musiał 'pocić'
> > przed randkami ;)
> A chodziles na jakies?:):):):)
> Ja tam nigdy na takie glupstwa nie mialam czasu, ani mnie pociagaly!
A tego to nie chciałem już mówić ;). Bo przecież to się działo samo, bez zadnych
ceregieli ;).
/.../
> Granice sprzedajnosci...hmmm. wiesz akurat jestem w trakcie powtornego
> ogladania wszystkich czesci "Ojca Chrzestnego" - tam chyba znajdziesz
> odpowiedz. ( Ach, t en Holyuud!;););)
>
> Kaska
>
Serdecznosci
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-15 13:05:41
Temat: Odp: Trzy minutowy ratunek na ...? - fast dateUżytkownik Elita.pl <b...@e...pl>:
> Ale wybierać partnera życiowego z ludzi - bez obrazy - ostatniego sortu?
> No bo nie wiem jak można być tak samotnym i nie móc znaleźć sobie partnera
> w normalny sposób.
A dlaczego to nie jest "normalny" sposob?
Z tego co opisywala jedna osoba to ciekawe, ale dziewczyny/kobiety
przychodza dosc przecietne, niebrzydkie - za to faceci porazkowi. Skad to
sie bierze? ;)
A ja sie zastanawiam jak sie czuja (i czy bywaja) np osoby, ktorych nikt nie
zaznaczyl.
Melisa
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-15 13:27:39
Temat: Re: Trzy minutowy ratunek na ...? - fast dateKain wrote:
> A dlaczego to nie jest "normalny" sposob?
Dlatego, że ten sposób jest w stanie skojarzyć ze sobą jedynie
osoby najprzystojniejsze. Reszta to tylko nawóz, sceneria dla tych osób.
I o ile w innych warunkach - towarzyskiej zabawy - Ci mniej przystojni,
mniej ładne, także mają szansę na to by zdobyć sympatię, serca i przyrodzenia,
dowolnej osoby to w ten sposób nie mają żadnej szansy.
To prostacki targ i trochę ubezwłasnowalniający, no chyba, że samemu się sobie
od razu poda numery telefonów bez pośrednictwa organizatorów.
Już za sensowne i idące w prawidłową stronę uważam imprezy organizowane
w podobnym celu, ale oparte na zasadach zabawy u nas nazywanej przez
harcerzy: podchodami.
Tam ludzie mają czas na to by się wchłonąć różnymi zmysłami, przekazać
sobie różne doznania i bodźce, a nie tylko na rzucenie na siebie okiem
jak w tych "szybkich randkach".
Dlatego też uważam, że te "szybkie randki" to tylko dobre jak ktoś szuka
kogoś do przelecenia na najbliższy wieczór czy też wieczory.
> Z tego co opisywala jedna osoba to ciekawe, ale dziewczyny/kobiety
> przychodza dosc przecietne, niebrzydkie - za to faceci porazkowi. Skad to
> sie bierze? ;)
Nie wypowiem się, bo nie wiem czy tak jest w istocie.
Ale wiesz jak to jest - facet jaki jest widać. To jaka jest kobieta nijak
nie widać pod sprytnym makijażem, przyklejonymi rzęsami, a czasem i włosami,
stanikami podnoszącymi obwisłe biusty, lub wypychającymi koszulki w miejscach
gdzie powinien być biust a jest tylko jego namiastka itp. itd...
Dlatego też pewnie wydaje się, że więcej jest niebrzydkich kobiet niż
facetów.
> A ja sie zastanawiam jak sie czuja (i czy bywaja) np osoby, ktorych
> nikt nie zaznaczyl.
Przyzwyczajeni są - w końcu w życiu spotyka ich to na każdym kroku.
Już bardziej odradzałbym im pójście na takie filmy jak
"Płytki facet" czy "Był sobie chłopiec".
Śmiech ludzi na sali w pewnych momentach muszą odbierać jako niezwykle
okrutny...
Kto widział te filmy, wie o czym mówię :))
pozdrawiam
Arek
--
http://www.sti.org.pl/0-700.htm
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-15 15:52:31
Temat: Re: Trzy minutowy ratunek na ...? - fast date
"... z Gormenghast"
> To znaczy że wierzysz w zbiorową madrość :). No ja w końcu też :)).
Oczywiscie, ze wierze w zbiorowa madrosc! Naturalnie, nie jest to j e d y
n a madrosc, nie jest to madrosc absolutna i sporo w niej zalezy od
madrosci jednostek danej zbiorowosci. ( acz nie porzecenialabym tego
wplywu).
> Ale tez wierzę w istnienie potrzeby wskazywania innych wzorców, czegoś co
jest
> gdzieś powyżej. A tutaj nawet o to trzeba walczyć. Całe szczęście czasami
skutki widać.
Wszedzie trzeba o to walczyc, nigdzie nie odbywa sie to bez ryzyka,
trudnosci, okazjonalnych - badz calkowitych - klesk, czy pozornych
zwyciestw, ktore z czasem przynosza wiecej klopotow niz korzysci. Punktem
istoty sprawy jest aktywnosc pojedynczego czlowieka - czy mu sie chce czy
nie. Dokladnie - CHCE.
>
> Tym ostatnim nie, natomiast obfite wspomaganie kultury jest czymś, co
właśnie
> u nas zostało zepchnięte na najdalsze plany.
Nie bardzo rozumiem, co tutaj masz na mysli. KTO ma wiedziec, ktore wzorce
sa "dobre" i ktore trzeba wspierac? Instytucjonalnosc kultury raczej je
niszczy niz rozwija - tak mi sie wydaje. M.in. dlatego kanadyjskie
osiagniecia sa tak mierne, ze szaleje wzor dotacji panstwowych - o ktore,
bynajmniej, nie jest latwo- a to zawsze jest korupcjogenne.
> No tak. Im bardziej go będą zapewniać, tym większe bedzie
praewdopodobieństwo
> spełnienia sie tej nadziei na ... zarobek. No ale to jest równiez
normalne.
Nie!
Wlasnie twoj komentarz jest przykladem nieporozumienia!
To bylo dokladnie odwrotnie. Nikt Shana nie "zapewnia", on rzeczywiscie taki
jest. Pieniadze sa dla niego milym dodatkiem do kariery, ale nie
najistotnieszym. Normalne, Alu, to jest to,ze ktos ma talent, i ze robi
kariere bo ma talent i pracuje nad nim sila swojej osobowosci i pasji, a nie
li tylko "dla pieniedzy". Normalne jest tez, ze z czasem, robi na tym
talencie pieniadze, bo ludzie c h c a kupowac tego talentu produkty.
> Źle sie wyraziłem - tfu.... ;) Wskazujecie różne możliwości po to by każdy
mógł
> rozsądnie wybrać dla siebie to, co uważa za najlepsze.... - teraz
lepiej?;)
Wyraziles sie jak najprecyzyjniej i dobrze cie zrozumialam.
Sa, oczywiscie, proby ( urzednicze) stawiania jakichs "wzorcow" ale nawet w
tym urzedniczym swiecie, chciwym na etaty za podatnicze pieniadze, rzadzi
zapotrzebowanie raczej niz sztucznie wymyslane "wzory". Te role to tutaj
spelnia kosciol, harcerstwo i szalenie rozwinieta instytuacja wolunteriatu.
Zadna z nich, jedna, nie pretenduje do miary jakiegos"jedynego slusznego
"wzoru", ale jako okajza dla chetnych. Podobnie funkcjonuja osrodki kultury
typu Community Centres. Sa miejscem i okazja do rozwijania tworczosci, czy
urzadzanaia dyskotek dla nastolatkow ( na te "normalne" ktos kto nie ma 18
lat, nie wejdzie).
Kierunek jest raczej: zapotrzebowanie - dzialanie, niz inspirowanie dzialan
jako ars pro arte. To juz jest indywidualny wybor czlowieka. Panstwo co
najwyzej pomaga instytucjom, ktore tym ludziom daja miejsce do rozwoju i
pokazania sie. I niepotrzebnie, zreszta. Na ogol, jest to wyrzucanie
podatniczych pieniadzy na pierdoly, bedace li tylko pretekstem do
urzedniczych posad.
Jesli ktos chce osiagnac sukces, musi znalezc wlasna droge. Ta, zawsze
najezona jest kolcami, ktore traktuje sie jako naturalny element krajobrazu.
Generalnie to jest tak: jest swiat, on sam soba pokazuje roznorodnosc. Wybor
nalezy do czlowieka, ten zas ma dokladnie w glowie ulozone, ze tego wyboru
sa zawsze konsekwencje i ze trzeba je umiec poniesc.
I tak, jesli mlodziez z podstawowki czy liceum ma jeszcze dobrze fiu bzdziu
w glowach ( telewizja, magazyny dla nastolatkow etc), juz na studiach
zaczynaja sie schody, ze nie wspomne realnego zycia, jakie dopada tego,
ktory konczy szkole na liceum. "Wzorzec" podstawowy? Stary jak swiat:
zorganizowac sobie w miare przyzwoity dochod, lubic to co sie robi i
zalozyc rodzine. Tylko jednostki chca innego zycia, one jednak musza sobie
drogi do niego szukac na wlasna reke.
Rzecz w tym, ze Kanadyjczyk ma znacznie lepiej rozwinieta niz Polak ( mowimy
o "sredniej" oczywiscie, sila rzeczy generalizuje, prosze wiec ew. nie
argumentowac na "nie" ze " a ja znam takiego jednego"!)
ZDOLNOSC ZADOWOLENIA Z TEGO KIM JEST I CO MA.
"Wzorem" jest wiec pomaganie mlodziezy odkrycia kim chce byc i co chce
miec - tudziez konfrontacja tego z realna rzeczywistoscia, tj. JAK to
osiagnac? To sa mechanizmy, nie gotowe wzorce.
> I tu wreszcie dochodzimy do sedna sprawy. Do poziomu kultury tak zwanych
elit,
> środowisk opiniotwórczych, które jednak chyba różnią się tu i tam...
Roznia sie, przede wszystkim, sposobem przekazu i stosunkiem do tzw.
"dydaktycznego smrodku". Te tutejsze elity raczej go nie uprawiaja, raczej
zajmuja sie otwieraniem czlowieka na problemy niz narzucaniem sposobow
rozwiazywania ich. Okreslenie,ze ktos jest "judgemental" nie nalezy do
pozytywnych. "Strong opinion" tez nie, to taki eufemizm na sklonnosci do
zamordyzmu;) Liczy sie otwartosc na argumenty, zdolnosc kompromisu,
szacunek dla przeciwnika. Liczy sie JAK dany "elit" sie wypowiada bardziej,
niz CO mowi. Mowia, to wszyscy mniej wiecej to samo;) A jak ktos opowiada
glupoty, to sie, najzwyczajniej, malo na niego zwraca uwage.
Po prostu - zycie sie toczy, reaguje sie na to co sie pojawia, sztuka s a
m a wymysla wzorce, jesli ma odbiorce dla nich - ok. , byle placila od
dochody podatki i funkcjonowala zgodnie z prawem. Jak sie komus cos nie
podoba, pisze o tym do gazety ( jak mu sie podoba - tez), jak sie komus cos
b a r d z o nie podoba, ogranizuje innych niepodobaczy w jakies asocjacje,
partie etc. i - droga wolna!
Pot i lzy, pieniactwo czy awanturnictwo, w jakis naturalny sposob
funkcjonuja na marginesach zycia spolecznego, gdzie nikt im nie przeszkadza,
dopoki nie lamia prawa.
Emigranci czesto koncentruja sie na tych marginesach, przedstawiajac je jako
normy. Gorzej, ze polscy korespondenci zagraniczni tez maja te sklonnosc.
Stad sie bierze ten d z i w n y obraz tzw. "Zachodu" w oczach Polaka.
Ale Polak juz sam jezdzi, przezywa, oglada i coraz lepiej umie filtrowac,
to co slyszy w publikatorach, bibulka wlasnych doswiadczen. Ten mlodszy
troche od nas Polak, bo my...ech Allu..coz, mielismy za to mlodosc bez
watpienia zapierajaca dech w piersiach. Rzadko ktore pokolenie i w rzadko
ktorym kraju mialo takie przezycie, takie skrzydla!:):):)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-16 17:00:45
Temat: Re: Trzy minutowy ratunek na ...? - fast datePyzol w news:37Q69.152212$f05.8487243@news1.calgary.shaw.ca.
..
/.../
> > wspomaganie kultury jest czymś, co
> > właśnie u nas zostało zepchnięte na najdalsze plany.
> Nie bardzo rozumiem, co tutaj masz na mysli. KTO ma wiedziec, ktore wzorce
> sa "dobre" i ktore trzeba wspierac?
Kaśku, nie chodzi o wskazywanie _które_ ale w ogóle o ich wskazywanie.
Przecież z braku pieniędzy dla tych instytucjonalnych siewców kultury w każdej
postaci, dzieciarnia zajmuje się wyłacznie telewizją, kasetami z najprymitywniejszą
produkcją filmową, tudziez tak zwanym serfowaniem w sieci bez celu i sensu,
a jak nie ma nawet tego no to gromadzi się w blokowiskach, popija piwko
i tłucze obcych... Oczywiście to katasroficzny i przesadzony obraz ale daję
go jako przeciwwagę istnienia czegoś co kiedyś nazywaliśmy domami kultury,
gdzie można było dla każdego znaleźć coś odpowiedniego. A to pracownię
plastyczną, fotograficzną, teatralną, dyskusyjne kluby filmowe i wiele wiele innych.
Tam właśnie skupiali się ludzie, którym nie zależało tylko na zarobieniu - to było
robione w dużej mierze na zasadach pasjonackich i bez wątpienia z korzyścią
dla kultury właśnie.
> > No tak. Im bardziej go będą zapewniać, tym większe bedzie
> > praewdopodobieństwo spełnienia sie tej nadziei na ... zarobek.
> > No ale to jest równiez normalne.
> Nie!
> Wlasnie twoj komentarz jest przykladem nieporozumienia!
>
> To bylo dokladnie odwrotnie. Nikt Shana nie "zapewnia", on rzeczywiscie taki
> jest. Pieniadze sa dla niego milym dodatkiem do kariery, ale nie
> najistotnieszym. Normalne, Alu, to jest to,ze ktos ma talent, i ze robi
> kariere bo ma talent i pracuje nad nim sila swojej osobowosci i pasji, a nie
> li tylko "dla pieniedzy".
No więc widzisz - mówimy o tym samym. Rzecz w tym, ze nam do takiego
traktowania ludzi zdolnych jeszcze bardzo daleko. Nie pamiętasz typowego
dowcipu dotyczącego polskiego piekiełka? Tego słynnego "nie wychylaj się"?
Czy myśłisz, że to tak z dnia na dzień, z pokolenia na pokolenie zniknie?
Przecież masa ludzi, masa "karier" była do niedawna osiągana wyłącznie
układami a przede wszystkim jedynie poprawną przynależnością partyjną.
Skutkiem tego był fakt, ze wszyscy, którzy mieli cokolwiek do powiedzenia
od strony władzy najbliższej ludzi byli praktycznie mniej niz średniakami -
bezpiecznymi i powolnymi wobec mocodawców kukiełkami. Gdzie Ty tu miałaś
miejsce na talenty!? Wszelkie talenty były tłamszone jako zagrożenie!
No chyba że taki talent dał się namówić na śpiewanie właściwych piosenek,
pisanie poprawnych tekstów, albo cos w tym rodzaju...
> Normalne jest tez, ze z czasem, robi na tym
> talencie pieniadze, bo ludzie c h c a kupowac tego talentu produkty.
Jak najbardziej.
> Kierunek jest raczej: zapotrzebowanie - dzialanie, niz inspirowanie dzialan
> jako ars pro arte. To juz jest indywidualny wybor czlowieka. Panstwo co
> najwyzej pomaga instytucjom, ktore tym ludziom daja miejsce do rozwoju i
> pokazania sie. I niepotrzebnie, zreszta. Na ogol, jest to wyrzucanie
> podatniczych pieniadzy na pierdoly, bedace li tylko pretekstem do
> urzedniczych posad.
Wszystko pasuje. Tak właśnie być powinno.
Jednak nie ma kultury samofinansującej się. Kultura to nie masówka,
a tylko na niej można zarabiać. Kultura o jakiej myślę żyje albo
wspierana od strony państwa albo przez darowizny czy fundacje.
> Rzecz w tym, ze Kanadyjczyk ma znacznie lepiej rozwinieta niz Polak /.../
> ZDOLNOSC ZADOWOLENIA Z TEGO KIM JEST I CO MA.
>
> "Wzorem" jest wiec pomaganie mlodziezy odkrycia kim chce byc i co chce
> miec - tudziez konfrontacja tego z realna rzeczywistoscia, tj. JAK to
> osiagnac? To sa mechanizmy, nie gotowe wzorce/.../
> Ale Polak juz sam jezdzi, przezywa, oglada i coraz lepiej umie filtrowac,
> to co slyszy w publikatorach, bibulka wlasnych doswiadczen. /.../
>
> Kaska
>
Jednym słowem - jest dobrze, będzie lepiej...;)
All
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
1. Data: 2002-08-17 13:49:04
Temat: Re: Trzy minutowy ratunek na ...? - fast date
"... z Gormenghast" <p...@p...onet.pl> wrote in message
> Przecież z braku pieniędzy dla tych instytucjonalnych siewców kultury w
każdej
> postaci, dzieciarnia zajmuje się wyłacznie telewizją, kasetami z
najprymitywniejszą
> produkcją filmową, tudziez tak zwanym serfowaniem w sieci bez celu i
sensu,
> a jak nie ma nawet tego no to gromadzi się w blokowiskach, popija piwko
> i tłucze obcych... Oczywiście to katasroficzny i przesadzony obraz ale
daję
> go jako przeciwwagę istnienia czegoś co kiedyś nazywaliśmy domami kultury,
> gdzie można było dla każdego znaleźć coś odpowiedniego.
Przeciez domy kultury nadal sa.
A to pracownię
> plastyczną, fotograficzną, teatralną, dyskusyjne kluby filmowe i wiele
wiele innych.
Do tego nie potrzeba wielkich pieniedzy. Poza tym, w duzej czesci wlasnie
specjalistyczne grupy dyskusyjne na necie sluza tym celom - choc powstaly z
zupelnie innych, nziz "dawanie wzorow" powodow. Powstaly, bo ....zapalency
chcieli. Tylko dlatego.
> Tam właśnie skupiali się ludzie, którym nie zależało tylko na zarobieniu -
to było
> robione w dużej mierze na zasadach pasjonackich i bez wątpienia z
korzyścią
> dla kultury właśnie.
Ale te instytucje sa takze osrodkiem ukladow i ukladzikow, korupcji, a w
efekcie - propagowaniem miernoty ( ino z koneksjami). Akurat temat znam dosc
dobrze.
> No więc widzisz - mówimy o tym samym. Rzecz w tym, ze nam do takiego
> traktowania ludzi zdolnych jeszcze bardzo daleko.
To nie chodzi o traktowanie. Zwlaszcza czlowiek, ktory w zyciu chce
zaistniec jako osoba publiczna ( a kazdy artysta chce), lepiej aby od
dziecka doswiadczal, ze bycie na widoku to duzo kolcow i tylko jedna roza.
:), ze to ogromy wysielk, szczegolna odpowiedzialnosc wymagajaca bardzo
szerokiej gamy umiejetnosci - nie tylko talentu w jakiejs jednej
dziedzinie.
Nie pamiętasz typowego
> dowcipu dotyczącego polskiego piekiełka? Tego słynnego "nie wychylaj się"?
Pamietam. I pamietam mnostwo ludzi, ktorzy sie jednak wychylali. Pamietam
czas, kiedy bylo ich ca 10 mln. Jak ja moge zwatpic w spoleczenstwo, ktore
zdobylo sie na tak unikalne, w skali swiatoej, wychylenie sie? :)
> Czy myśłisz, że to tak z dnia na dzień, z pokolenia na pokolenie zniknie?
Alu, zjawisko "niewychylania sie" istnieje wszedzie. Malo tego, w bardzo
wielu wypadkach byloby lepiej, aby wychylajacy sie nie wychylali sie (vide
moj klasyczny i ulubiony przyklad Leppera, przykladow ludzi kultury nie
podam, bo to w koncu kwestia gustu:). Ktos kto nie chce wychylac sie akrysta
NIE JEST. Koniec kropka. Wychylanie sie, jest nieodlacznym krajobrazem w
zyciu kazdego artysty, on sie wlasnie wychylic c h c e! I fajnie - byle
nie kazal mnie otwierac mu okna. Mozna przez nie wypasc, wiec niech je
sobie otwiera sam, a jak wyleci - pretensje tez niech kieruje pod wlasnym
adresem a nie "glupiego spoleczenstwa", ktore"nie zna sie na sztuce".
> Przecież masa ludzi, masa "karier" była do niedawna osiągana wyłącznie
> układami a przede wszystkim jedynie poprawną przynależnością partyjną.
To "do niedawna" to juz, Allu, dwadziescia lat ( okres stanu wojennego, juz
nalezy do nowego swiata - bo po 1981 uklady z wladza raczej przeszkadzaly w
robieniu kariery niz pomagaly - wspomnij bojkot telewizji, sprawe
Zukrowskiego oraz niezwykly rozwoj sztuki poza oficjalnym obiegiem).
> Skutkiem tego był fakt, ze wszyscy, którzy mieli cokolwiek do powiedzenia
> od strony władzy najbliższej ludzi byli praktycznie mniej niz
średniakami -
> bezpiecznymi i powolnymi wobec mocodawców kukiełkami. Gdzie Ty tu miałaś
> miejsce na talenty!? Wszelkie talenty były tłamszone jako zagrożenie!
Wiem, pamietam. Zgadzam sie. Zdaje tez sobie sprawe, jak silnie model
wspierania prywatnego talentu podatnicza opieka , z zalozeniem, iz wlasnie
on bedzie "stanowil wzor" weszlo ludziom w krew. O tym, zreszta, wlasnie
rozmawiamy.
Ta
> No chyba że taki talent dał się namówić na śpiewanie właściwych piosenek,
> pisanie poprawnych tekstów, albo cos w tym rodzaju...
A dzis jest wolny. Wolnosc to wielka wartosc i jak kazda wartosc - kosztuje.
( nie mowie tu o pieniadzach, a w kazdym razie - nie tylko o pieniadzach).
> Wszystko pasuje. Tak właśnie być powinno.
> Jednak nie ma kultury samofinansującej się. Kultura to nie masówka,
> a tylko na niej można zarabiać. Kultura o jakiej myślę żyje albo
> wspierana od strony państwa albo przez darowizny czy fundacje.
To wszystko w Polsce jest. I, w dodatku, przepieknie sie rozwija. Owszem
wielu artystow klepie materialna biede, ale wiesz jaki jest sredni dochod
artysty malarza w Kanadzie? Ca 10 tys. dolarow. Zasilek na czteroosobwa
rodzine wynosi wiecej! Taki zawod. Jak komus nie pasuje, niechze go zmieni
i juz, a nie szarpie podatnika, aby na sile kupowal jego produkcje.
> Jednym słowem - jest dobrze, będzie lepiej...;)
OCZYWISCIE!!!!!! ( bez cienia sarkazmu)
Kaska
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
| « poprzedni wątek | następny wątek » |