Strona główna Grupy pl.sci.psychologia "Twoja bieda, państwa wina..."

Grupy

Szukaj w grupach

 

"Twoja bieda, państwa wina..."

Liczba wypowiedzi w tym wątku: 1


« poprzedni wątek następny wątek »

1. Data: 2008-07-09 08:14:08

Temat: "Twoja bieda, państwa wina..."
Od: Ikselka <i...@g...pl> szukaj wiadomości tego autora

http://forum.gazeta.pl/forum/72,2.html?f=904&w=81743
221&a=81895563

"(...)Jest jeszcze jeden mit, który warto byłoby nieco osłabić. Często
komentatorzy dziwią się, dlaczego ktoś pracuje na czarno, skoro ma zasiłek
z urzędu pracy lub pomocy społecznej. Po pierwsze, wbrew dość powszechnej
opinii w Polsce zasiłek dla bezrobotnych dostaje bardzo niewiele osób,
tylko 14,3 proc. spośród wszystkich zarejestrowanych (dane z 2007 r.). Po
drugie, wysokość pomocy finansowej dla bezrobotnych w Polsce jest niska w
porównaniu z innymi krajami europejskimi, zarówno w wielkościach
bezwzględnych, jak i w relacji do średniej płacy lub płacy minimalnej.
Warto odwołać się do liczb. Np. pan A, który był w szczęśliwej sytuacji, bo
podobnie jak 13 proc. bezrobotnych w 2006 r. przysługiwało mu prawo do
zasiłku, otrzymywał z urzędu pracy prawie 533 zł. Natomiast gdy po sześciu
miesiącach nie udało mu się znaleźć legalnej pracy, pozostał wyłącznie
zasiłek z ośrodka pomocy społecznej o maksymalnej wysokości 418 zł, co
trudno uznać za wystarczające. W momencie gdy się zarejestrował, a było to
we wrześniu, powiedziano mu, że na szkolenie musi zaczekać co najmniej do
marca, ponieważ jesień to dla urzędów pracy koniec roku. Możemy więc spytać
raz jeszcze, czy wszystkie te kwestie daje się rozważać w kategoriach
dobrych chęci?

Nie chodzi nam o to, by "pochylać się nad biednymi" - od tego tylko bolą
plecy - ale o to, by nie upraszczać - w żadną stronę. Bez zmiany języka, w
jakim opisujemy sytuację bezrobotnego, trudno wprowadzić skuteczne
działania instytucjonalne, które miałyby pomóc osobom w przedstawianych tu
sytuacjach. Jak mawiał Michel Crozier, francuski socjolog, rozumowanie
naukowe jest "czymś w rodzaju pisania kryminału na opak, zaczyna się od
winnych, by odkryć otoczenie i sytuację". Prosimy więc o nieco miejsca dla
pytań elementarnych, których rozstrzygnięcie wcale nie jest łatwe. "




Jeden z komentarzy pod tekstem:

"W pełni się zgadzam z tym co Panie napisały.
Owszem, nie ma żadnej zbiorczej informacji o tym, co oferuje bezrobotnemu
Urząd Bezrobocia. O stażach dowiedziałam się od koleżanki, która usłyszała
o tym przypadkiem od kogoś innego. Te staże to nowy rodzaj niewolnictwa w
świetle prawa. Bezrobotny podejmuje pracę w jakiejś firmie, Urząd płaci
jego pensję (oczywiście jest to najniższa możliwa pensja) i ubezpieczenie,
a firma zobowiązuje się przeszkolić go. Ale niestety, bezrobotny nie ma
właściwie możliwości egzekwowania tego szkolenia. Pracodawca ma,
praktycznie biorąc, pracownika za bezcen, który w dodatku nie może się
zwolnić, jeśli praca mu nie odpowiada, bo musiałby zwrócić wszystkie koszty
Urzędowi.(...)"



Dodam od siebie, że bezpośrednio po urlopie zdrowotnym kończącym po
reorganizacji mojego zakładu pracy moją karierę nauczycielską, w nadziei
znalezienia innej pracy (byle nie w szkole) osobiście miałam okazję zetknąć
się z pracownikami UP i musze stwierdzić, że rola UP sprowadziła się w moim
przypadku do wymagania mojego zjawiania się tam raz na miesiąc, podpisania
w okienku listy oraz przedstawienia mi treści wybranej z tablicy oferty
pracy w formie osobistego odczytania jej przez pracownika w okienku ;-PPP
Nadmienię, że okienek było tyle, ile literek w alfabecie, okienka bardzo
ładnie na zielono (kolor nadziei ;-PPP) ozdobione, panie w okienkach
radosne.

Natomiast z ust wiarygodnych osób słyszałam, że te "dobre" oferty pracy czy
atrakcyjne i rzetelne kursy są udostępniane w UP tylko wybranym - działa tu
typowy, znany nam wszystkim mechanizm: "bombonierki dla pani Zosi", przy
czym bombonierka powinna być rozumiana baaaardzo szeroko.
Nawet w samym UP zatrudnia się krewnych i znajomych Królika, nikt tak "z
ulicy" pracy nie dostanie, a jest ona atrakcyjna jak rzadko gdzie, bo to i
robota żadna, a przy okienku można sie dowartościować wobec kolejki
czekających grzecznie i ulegle ludzi z obniżoną samooceną...


CLUE: Podczas kolejnej wizyty przy okienku, kiedy pani widząc mnie kolejny
raz poczuła się wyraźnie zadowolona i bardziej skora do zbratania się (hie,
hie...) wykorzystałam jej dobre (czyt. protekcjonalne) nastawienie do mnie
;-PPP i zadałam naiwne pytanie:
"Wie pani co, tak tu przychodzę co miesiąc, ciężko jest mi dojechac czasem,
a trzeba przyjść tylko po to, aby ten podpis złożyć... Niech mi pani powie,
co właściwie ma na celu to wymaganie stawiania się co rusz i to skłądanie
podpisu, czy to ma jakiekolwiek znaczenie - nie wiem, dla mojej opinii
gdzieś lub dla pewspektyw zatrudnienia w przyszłości, a może dla
ewentualnego traktowania mnie tutaj w przyszłości jako porządną bezrobotną,
bo naprawdę nie wiem...
Pani nachyliła się do samej dziurki w szybie (żeby koleżanka nie
usłyszała), kiwnęła ręką abym tez się nachyliła, po czym kofidencjonalnym
szeptem odparła (cytuję słowo w słowo): "Powiem pani, że to wszystko tutaj
to jeden pic na wodę! Nie wiem, po co tych ludzi tu zwłóczą, przecież
nikomu tu jeszcze nikt nie pomógł, a w każdym razie na pewno nie przy
żadnym z tych okienek".

› Pokaż wiadomość z nagłówkami


Zobacz także


 

strony : [ 1 ]


« poprzedni wątek następny wątek »


Wyszukiwanie zaawansowane »

Starsze wątki

Ja to mam szczęscie...
Nie wiem.
Ciekawe...
Gdzie diabeł nie może...
Zastanawiam się...

zobacz wszyskie »

Najnowsze wątki

Połowa Polek piła w ciąży. Dzieci z FASD rodzi się więcej niż z zespołem Downa i autyzmem
O tym jak w WB/UK rząd nieudolnie walczy z otyłością u dzieci
Trump jak stereotypowy "twój stary". Obsługa iPhone'a go przerasta
Wspierajmy Trzaskowskiego!
I co? Jest wojna w Europie, prawda?

zobacz wszyskie »