« poprzedni wątek | następny wątek » |
1. Data: 2005-06-13 06:12:55
Temat: UFO = odwieczny wrog: Tsunami, WTC, JFK, Columbia, Kurek&Kaminski
Teoria dr Jana Pajaka (www.jan-pajak.com):
****
Na owym nowym stadium istnienia ludzkości, tj.
kiedy nasza cywilizacja dokona najbardziej
istotnego przełomu technicznego - czyli
zbudowania magnokraftu, na Ziemi zacznie się
stopniowo dokonywać dramatyczna ewolucja.
Ewolucja ta zapoczątkowana zostanie odkryciem
gdzieś w głębiach kosmosu, przytulnej planetki
dinozaurów, jaka oczekuje zaludnienia. Po tym
jak nasza cywilizacja znajdzie taką planetę,
któryś z pasożytniczych polityków, lub jakiś
ortodoksyjny naukowiec, z całą pewnością
przekona wszystkich, że powinniśmy ją zaludnić
naszym własnym gatunkiem, a także, że powinniśmy
wykorzystać owo zaludnianie jako okazję do
studiowania zjawisk związanych z rozwojem nowej
cywilizacji od zera. Uzasadnienie dla takiego
posunięcia może być proste. Wszakże wystarczy,
aby użyć ideę rozprzestrzeniania rasy ludzkiej
poza obręb naszego własnego systemu słonecznego,
a z całą pewnością każdy zgodzi się ochoczo. W
ten sposób nasi naukowcy otrzymają pozwolenie na
wybranie młodej, naiwnej i nie wystawionej na
cywilizację pary dzieci wiejskich. Para ta
zostanie przeznaczona do zaludnienia nowej
planety, tak aby nasi naukowcy mogli "obserwować
naukowo rozwój nowej cywilizacji rozpoczynający
się od zera". Najprawdopodobniej naukowcy nazwą
tą parę "Adam i Ewa". Wybiorą ją gdzieś z
odległej wioski zakopanej w środku dżungli, tak
że dzieci nie będą nic wiedziały na temat naszej
cywilizacji. Magnokraft typu K7, który zawiezie
je do ich nowej planety, zapewne zostanie
nazwany "Rajem" (patrz opisy z podrozdziału
P6.1). Większość swojej drogi dzieci te spędzą w
centrum magnokraftu, ponieważ widziały tam będą
kolumnę pola magnetycznego wytwarzanego przez
pędnik główny statku, jaka poprzez rozdzielanie
się na indywidualne obwody magnetyczne, które
następnie oplatają statek, przypominała im
będzie drzewo. Dla dzieci owo "magnetyczne
drzewo życia" będzie wspomnieniem podobnego
drzewa, pod jakim zwykły się bawić w swojej
rodzinnej wsi. Po przylocie do swojego nowego
domu, Adam i Ewa po prostu zostaną "wyrzuceni z
Raju" pod jakąś pasożytniczą wymówką - np. że
kapryśna Ewa uczyniła coś, czego nie powinna
(np. zjadła owoc jakiego kapitan magnokraftu
zabronił jej jeść). Potem żyjąc już samemu,
chociaż pod czujną, aczkolwiek dyskretną,
obserwacją naszych naukowców, dzieci te
rozpoczną jeszcze jedną cywilizację ludzką od
samego początku.
W międzyczasie, na przekór całych tych
oszałamiających osiągnięć technicznych, ludzie
na Ziemi ciągle prowadzili będą nieszczęśliwe i
niespełnione życie ofiar filozofii
instytucjonalnego pasożytnictwa, jaka obecnie
stopniowo opanowywuje naszą planetę, a jaka
opisana jest dokładniej w podrozdziale JD2.5.
(Wszakże, jak to wyjaśniono w podrozdziale JE6,
szczęście i odczucie spełnienia uzyskuje się z
wysokiej wartości względnego poziomu energii
moralnej "u" opisywanej w owym podrozdziale JE6,
nie zaś z urządzeń jakie znajdują się w naszej
dyspozycji.) Większość ludzi stanie się wówczas
nieopisanie leniwa, ponieważ powtarzalne prace
wykonywane będą dla nich przez maszyny i roboty,
zaś brak możliwości powszechnego zatrudnienia
pogłębiał będzie nawyki bezczynności.
Pasożytniczo nastawione osoby będą się
spodziewały, że niemal całość ich życia powinna
być spędzona na odpoczywaniu i na doświadczaniu
wszelkich tych przyjemności, jakie są dostępne
dla tak technicznie zaawansowanych istot jak
one. Jednak niefortunnie dla nich, większość
przyjemności jakich spodziewali się będą od
życia, dostarczanych jest przez innych ludzi.
Wszakże to inni ludzie dają im seks, utrzymują
ich przy zdrowiu, zapewniają im życie
towarzyskie, organizują funkcjonowanie ich
społeczeństwa, oraz wykonują dla nich wszelkie
owe niepowtarzalne prace i usługi, jakie nie
mogą być zrealizowane przez maszyny, takie jak
gotowanie, prace domowe, wychowywanie ich
dzieci, uczenie, naprawianie, sterowanie i
programowanie ich robotów, budowanie i
uruchamianie ich fabryk produkcyjnych,
operowanie kopalń, usuwanie ich śmieci, itp. To
zaś oznacza, że aby cieszyć się wszelkimi owymi
przyjemnościami, jakie muszą być dostarczane
przez innych ludzi, niestety przyszłym
pasożytniczym pokoleniom ludzi na Ziemi
potrzebny będzie dostęp do jakiejś formy
ludzkich niewolników. Jednak jedynym sposobem
posiadania takich niewolników, bez jednoczesnego
doznawania moralnego kaca że gnębi się swoich
własnych współobywateli, byłoby zamierzone
hodowanie ludzi, jacy byliby mniej rozwinięci
technicznie i naukowo od nas.
Tymczasem owa przytulna planetka zaludniona
nieco wcześniej naszymi własnymi pobratymcami,
będzie wówczas już zapełniona przez
prymitywnych, głupich, dzikich i zdrowych
krewniaków ludzi. Właśnie typu, jakiego nasi
pasożytniczy potomkowie będą potrzebowali na
niewolników. Aby ich odróżniać od siebie,
zapewne nasi pasożytniczy potomkowie wprowadzą
dla nich jakąś pogardliwą nazwę, w rodzaju
"dzikusi" - po angielsku "savages". (Wszakże
pasożyci odnoszą się pogardliwie do wszystkiego,
co nie wzbudza w nich strachu i nie zmusza ich
do respektu. Stąd aby nieustannie przypominać o
pogardliwym nastawieniu pasożytów do innych, w
niniejszym rozdziale utrzymana będzie pogardliwa
nazwa "dzikusi" dla wszelkich hodowanych przez
nich niewolników.) Na jakimś więc stadium
rozwoju ludzkości, któryś z pasożytniczych
polityków na Ziemi zapewne zjedna sobie ogromną
popularność, poprzez zaproponowanie, abyśmy
zamienili planetę zaludnioną naszymi dzikusami,
w podstawowego dostawcę niewolników dla naszej
własnej cywilizacji. Uzasadnienie ponownie
będzie zapewne bardzo proste - np. nasi dzicy
krewniacy wyrastają na barbarzyńców żyjących
niezgodnie z naszymi standardami. Stąd wymagają
oni naszej nieustannej opieki, nadzoru i
dyscypliny. Przekształcenie ich w naszych
niewolników będzie więc dla nich "dobre". W
rezultacie zostanie stworzony rodzaj
przedsiębiorstwa. Wybierało ono będzie z owej
planety niewolników najbardziej przystojnych,
zdrowych i silnych dzikusów i, przywoziło ich na
Ziemię w celu sprzedania ich jako niewolników do
co bogatszych domów. Po krótkim przeszkoleniu,
owi dzicy krewniacy ludzi, używani będą jako
prostytutki, służący, sprzątacze, górnicy, oraz
do każdej innej ciężkiej lub niebezpiecznej
pracy, jakiej posiadający już wówczas bardzo
wysokie mniemanie o sobie ludzie nie zechcą sami
wykonywać. W ten sposób, w okresie zaledwie
kilku generacji od momentu zaludnienia tej
planety naszymi krewniakami, my sami
przekształcimy się w rodzaj pasożytów
kosmicznych, eksploatatorów i najeźdźców, którzy
bezdusznie wyzyskiwali będą planetę zamieszkałą
przez nasz własny gatunek. W tym pierwszym
stadium kosmicznego pasożytnictwa, dokonywać
będziemy otwartej eksploatacji naszych dzikich
krewniaków. Oczywiście, nasi dzicy krewniacy
będą wówczas zbyt naiwni i zbyt prymitywni, aby
uświadomić sobie, co się dzieje. Uważali wszakże
będą ludzi za bogów, którzy żyją na Olimpie i
którzy wprawdzie mają najróżniejsze przykre
przywary, którym jednak należy wykazywać ślepe
posłuszeństwo. Nasi zarządcy wysyłani na ową
planetę zapewne wzmacniali będą ów pogląd,
poprzez pokazywanie naiwnym dzikusom działania
naszej broni i techniki, czynienie "cudów" jakie
ta technika będzie w stanie spowodować, itp. Aby
wzbudzić jeszcze większy szacunek, nasi zarządcy
zapewne będą też ubierali "straszny ubiór", oraz
malowali sobie twarze w przerażający sposób.
Wszystko się zmienia. Dlatego również i
eksploatacja niewolniczej planety zaludnionej
naszymi własnymi dzikimi krewniakami
przechodziła będzie przez stopniową ewolucję.
Pierwszym powodem dla owej ewolucji będzie
zapewne przepływ technologii. Na przekór, że
nasi zarządcy na planecie niewolników otrzymają
bardzo surowe nakazy, aby pod żadnym pozorem nie
przekazywać wiedzy naszym prymitywnym
krewniakom, już poprzez zwyczajne obserwowanie
ludzi w działaniu, dzicy krewniacy szybko będą
się uczyli. Dlatego już wkrótce formowali będą
efektywne struktury społeczne. Na jakimś tam
etapie nauczą się też jak wytwarzać metale, jak
budować, jak sporządzać ubrania, itp. Nasi
politycy wpadną zapewne w panikę. Wszakże rozwój
techniczny planety niewolników wprowadzał będzie
niebezpieczeństwo odcięcia nas od dostępu do
nowych niewolników, a tym samym spadek wygody i
standardu życia na Ziemi. Dlatego wymuszą oni
drastyczną zmianę w naszej strategii
eksploatacyjnej planety dzikusów. Mianowicie
nasi zarządcy otrzymają wówczas surowy nakaz,
aby nieustannie ukrywać się przed miejscowymi
dzikusami, tak aby krewniacy ci nie mieli
pojęcia o naszym istnieniu. W taki oto sposób
ludzie zaczną nieprzerwane ukrywanie się przed
swymi prymitywnymi krewniakami. Aby ukrywanie to
uczynić jeszcze skuteczniejszym, zweryfikujemy
też wszystkie nasze metody działania na planecie
niewolników. Zamiast więc działania
bezpośredniego i otwartego, jakie stosowaliśmy
poprzednio, wprowadzimy wówczas działanie
ukryte, niebezpośrednie, oraz niewykrywalne
przez dzikusów. Zawsze też studiowali będziemy
dzikusów, oraz znajdowali sposoby aby tak nimi
sterować ku osiąganiu naszych korzyści, aby
dzikusi ci nie zorientowali się, że są
sterowani. Przykładowo, jeśli zechcemy zawalić
ich budynek, nie uczynimy tego otwarcie i w
sposób wyraźnie widoczny, a wzbudzimy tornado,
pożar, lub obsunięcie się ziemi, tak aby owo
zawalenie wyglądało na "naturalne" i "przypadkowe".
Dla zwiększenia skuteczności naszego ukrywania
się, używali będziemy też coraz bardziej
zaawansowanych urządzeń technicznych.
Przykładowo za każdym razem, kiedy działali
będziemy na planecie niewolników, włączali
będziemy osłonę niewidzialności, tak że nasi
mniej zaawansowani technicznie krewniacy, nie
będą w stanie zorientować się, że my faktycznie
istniejemy. Nasze ukrywanie się będzie tym
bardziej skuteczne, że w owym czasie dokonamy
kolejnego przełomu technicznego, mianowicie
zrealizujemy "telekinetyczne migotanie" jakie
opisane jest w podrozdziale L2 niniejszej
monografii. Urządzenia jakie realizują owo
migotanie, wbudujemy w każdy rodzaj naszego
napędu. W ten sposób, każdy nasz wehikuł, a
także każdy nasz przedstawiciel, stanie się
absolutnie niewidzialny dla oczu dzikich
krewniaków. Na dodatek do tego, nasi zarządcy
otrzymają surowy zakaz otwartego zabierania
niewolników z planety dzikich krewniaków.
Zaczniemy hodować niewolników, zamiast ich
uprowadzać. W tym celu potajemnie zaczniemy doić
naszych dzikich krewniaków z ich spermy i ovule,
a następnie klonować z tego "podrzędnego"
materiału reprodukcyjnego rodzaj genetycznie
udoskonalanych niewolników, jakich potem
będziemy otwarcie eksploatowali na naszej
planecie. Owych genetycznie usprawnionych
niewolników przebiegle nazywali będziemy
"biorobotami" - aby przypadkiem nie poczuwać się
winnymi, że są oni naszymi krewniakami, zaś my
ciągle wykorzystujemy ich w taki bezduszny sposób.
Oczywiście, aby uniemożliwić dzikim krewniakom
zorientowanie się, co się dzieje, doić będziemy
ich spermę i owule w taki sposób, że oni nawet
tego nie odnotują. W tym celu uprowadzali
będziemy ich do naszych wehikułów w środku nocy,
kiedy zatopieni będą we śnie, zaś cały proces
pozyskiwania ich surowców genetycznych
dokonywali będziemy po uprzednim ich
zahipnotyzowaniu. Przed zwróceniem ich do łóżek,
najpierw też starannie wymażemy ich pamięć. Aby
utrzymywać dokładny rachunek, czyja kolej do
wydojenia ze spermy lub owule, każdy osobnik z
planety niewolników wybierany do "dojenia"
będzie specjalnie oznaczany, w podobny sposób
jak rolnicy na Ziemi oznaczają swoje krowy,
mianowicie przez przypięcie do niego numeru. W
tym celu w kość nogi każdego dzikusa, pomiędzy
kolanem a kostką, wprowadzali będziemy "implant
identyfikacyjny" z miniaturowym nadajnikiem
telepatycznym. Na sygnał z naszego wehikułu,
nadajnik ten odpowiadał będzie danymi
identyfikacyjnymi danego dzikusa. W rezultacie
wprowadzenia tego nadajnika do nogi, każdy z
oznakowanych nim dzikusów posiadał będzie
niewielką bliznę na swojej nodze. Blizna ta u
męskich dzikusów będzie położona na prawej
stronie prawej nogi, w wysokości około 27.5 (?3)
cm od podłogi, podczas gdy dla żeńskich dzikusów
będzie zlokalizowana na lewej stronie ich lewej
nogi, również około 27.5 (?3) cm od podłogi.
Owych oznakowanych mężczyzn i kobiety
uprowadzali będziemy regularnie co około 90 dni,
zawsze czyniąc to kiedy głęboko śpią i zawsze
dokonując zabiegu "dojenia" ich po uprzednim
zahipnotyzowaniu. Ponieważ w mechanizacji tego
zabiegu dosyć mocno przeszkadzałyby nam fałdy
skóry okrywające męskie penisy, sprytnie
wmanipulujemy w kilka religii planety
niewolników "boski nakaz", aby skóra na ich
penisach podlegała obrzezaniu z powodów
religijnych. Tym zaś dzikusom, którzy nie będą
wierzyli w żadną religię praktykującą
obrzezywanie, wmawiać będziemy że ciągle jest
ono wskazane ze względów higienicznych,
seksualnych, lub aby zapobiegać gromadzeniu się
piasku pod ową skórą. W rezultacie tego
systematycznego porywania i dojenia z materiałów
reprodukcyjnych, przykładowo każda dzikuska
dojona ze swojej owule, w wieku około 40 lat
będzie już dawczynią co najmniej 100 jajeczek. Z
owych 100 jajeczek, za pomocą technik klonowania
i przepoławiania, hodować będziemy około 1000
biorobotów, które niewolniczyły będą na naszej
planecie. Proces ten będzie więc wystarczająco
wydajny, aby być w stanie zaspokoić wszelkie
nasze potrzeby na niewolników. Planeta
niewolników dostarczałaby nam bowiem tak wielu
biorobotów, że każda pasożytnicza rodzina na
naszej planecie mogłaby posiadać nawet aż kilka
z nich.
Owe bioroboty będą przez nas wykorzystywane do
wykonywania wszelkich brudnych prac jakich my
sami nie będziemy gotowi wykonywać, oraz jakie
nie będą mogły być wykonywane przez maszyny. I
tak owe bioroboty pracowały będą w naszych
domach jako słudzy, jako prostytutki, jako dawcy
seksu, jako zastępcze matki dla naszych dzieci
(ponieważ urodzenie dziecka jest belesnym,
trudnym i męczącym zadaniem - którego nasze
nawykłe do komfortu kobiety nie będą gotowe same
znosić), ponadto pracowały one będą w naszych
fabrykach i naszych kopalniach, eksplorowały dla
nas przestrzeń kosmiczną, umierały dla nas jako
żołnierze i dokonywały wszystkiego co jest albo
nieprzyjemne, albo też niebezpieczne, lub
niemoralne. Kiedy bioroboty te zapadną na
zdrowiu, lub zostaną pokaleczone, czy staną się
stare oraz niezdolne do pracy, pozbywali się ich
będziemy na przemysłową skalę, w podobny sposób
jak obecnie na Ziemi czynimy to z nieprzydatnymi
już nam zwierzętami. Przykładowo używali
będziemy komór gazowych aby je uśpić, oraz
krematoriów aby pozbyć się ich ciał - uprzednio
pozyskując ich skórę na oprawy do książek i na
kształtne rękawiczki, zaś włosy na wyplatanie
eleganckich dywanów. Owe "obozy zagłady dla
biorobotów" rozwijali będziemy na jakichś
nieużywanych planetach jedynie w celu
przemysłowego pozbywania się milionów ciał,
jakie nie nadawały się już będą do dalszego
eksploatowania. ("Licencję" na ową efektywną
metodę szybkiego pozbywania się milionów
niechcianych biorobotów będziemy mogli później
odstąpić jakiemuś lokalnemu Hitlerowi z planety
dzikusów którą okupowali będziemy, tak aby
Hitler ten nie musiał jej już wymyślać od samego
początka.)
Oczywiście, ponieważ nasi zarządcy planety
niewolników wiedzieli już będą o prawach
moralnych (opisywanych w podrozdziale I4.1.1 tej
monografii), nigdy nie będą dokonywali osobiście
żadnej "brudnej roboty". Zawsze więc w celu
dokonania czegoś niemoralnego, zatrudniali oni
będą miejscowych "bohaterów", którzy w ich
imieniu będą zabijali, gnębili i prześladowali
swoich własnych ziomków. W ten sposób na
planecie niewolników stopniowo budowany będzie
przez nas przemyślny aparat ucisku składający
się z odpowiednio zaprogramowanych miejscowych
kolaborantów i sprzedawczyków. Zgodnie z tym co
napisano w podrozdziałach JD4.2 i U4.4, na
kolaborantów tych i sprzedawczyków wybierani
będą wyłącznie dzikusi, jacy sami osiągnęli już
stan pełnego pasożytnictwa, a stąd jacy bez
trudu dają się manipulować i telepatycznie lub
hipnotycznie nakłaniać do wyrządzania swym
bliźnim nawet największych świństw i krzywdy.
Ponadto sprzedawczycy ci i kolaboranci formowani
będą w specjalne samo-szachujące się struktury
ludzkie, w jakich skuteczność ich działalności
zostanie wielokrotnie spotęgowana - przykład
jednej z takich struktur opisany został w
podrozdziale O3 niniejszej monografii i w
podrozdziale E2 monografii [8]. Aparat ten
zasiewał będzie niewypowiedziany terror wśród
dzikusów, spychając każdego w dół, niszcząc
wszystkich co będą się wychylali, oraz
opóźniając efektywnie rozwój całej cywilizacji
niewolników.
Na przekór jednak, że wiedzieli będziemy o
istnieniu praw moralnych i usilnie starali
będziemy się ich nie łamać, ciągle nasze
opresyjne działania na planecie niewolników, jak
również drakońskie eksploatowanie owych
niezliczonych niewolników, jakich byśmy
posiadali, generowały będą niepożądaną karmę,
której nie życzyli będziemy sobie otrzymywać z
powrotem. (Czym jest "karma" wyjaśnione
dokładnie zostało w podrozdziałach I4.4 i JA3.)
Dlatego też opracujemy najróżniejsze metody
przerzucania naszej niechcianej karmy na
wybranych dzikusów z planety niewolników.
Wybierali do tego celu będziemy najbardziej
moralnych i najszlachetniejszych ludzi z planety
niewolników i to właśnie na nich przerzucali
będziemy niechcianą karmę. Obciążali będziemy
owych najmoralniejszych dzikusów naszą
niemoralną karmą aż dla dwóch powodów. Po
pierwsze pozbywali się w ten sposób będziemy
karmy za przestępstwa moralne jakie to my
popełniali będziemy i jakich sami nie chcieli
będziemy odpokutowywać. Po drugie zaś, celowe
przerzucanie naszej niemoralnej karmy na
najmoralniejszych osobników z planety dzikusów,
myliło będzie owych dzikusów i ukrywało
faktyczne działanie praw moralnych przed ich
wzrokiem. Wszakże poprzez powodowanie, że na
planecie niewolników moralni ludzie szlachetnego
serca doświadczali będą przykrych zdarzeń w taki
sam sposób jak zwyczajni przestępcy, wprowadzali
będziemy dzikusów w wiarę, że moralne i
szlachetne życie wcale nie popłaca. Oczywiście
dzikusy nie wiedzieli będą, że ich dobrzy i
moralni ludzie dotykani są przez złe zdarzenia
nie dlatego, że życie moralne pozostaje bez
nagrody, a dlatego że to my - ich niewidzialni
okupanci, w sposób nieodnotowalny celowo
przerzucamy na nich naszą złą karmę,
uniemożliwiając im w ten sposób zbieranie nagród
moralnych na jakie sobie zasłużyli.
Apetyt naszej cywilizacji na niewolniczą siłę
roboczą z czasem stanie się tak ogromny, że
pojedyncza planeta niewolników nie będzie w
stanie zaspokajać go na zawsze. Dlatego, kiedy
nasze wehikuły kosmiczne zostaną wystarczająco
udoskonalone, zdecydujemy się przygotować
następną planetę do zaludnienia i także
przekształcić ją w naszą kolonię niewolniczą. W
tym celu wybierzemy jakąś gołą planetę na
martwym systemie gwiezdnym zlokalizowanym
niezbyt daleko od naszego Słońca i zaczniemy
przygotowywanie tej planety do roli naszej
następnej kolonii niewolniczej. Aby to osiągnąć,
zaprojektujemy i stopniowo wdrożymy w życie
sześcio-stadiowy plan zamiany gołej i nieżywej
planety w tętniącą życiem kolonię niewolników, w
którym siódmym stadium byłby nasz odpoczynek
manifestujący się eksploatowaniem tej planety i
zbieraniem owoców poprzednich sześciu stadiów.
Zagospodarowanie i zaludnienie tej drugiej
planety byłoby jednak naszym równoległym
projektem niewolniczym, jakiego opis
duplikowałby informacje z niniejszego
podrozdziału, a stąd jaki leży nieco poza
zakresem niniejszej prezentacji moralnego upadku
ludzkości z jej obecnego stanu w stadium tzw.
"szatańskiego pasożytnictwa" opisywanego w
podrozdziale JD8.
Ponieważ upływ czasu wnosił będzie stopniowy
rozwój techniczny na planetę niewolników, na
jakimś etapie musieli będziemy ponownie zmienić
naszą strategię eksploatacyjną. Aby utrzymywać
prymitywnych krewniaków w posłuszeństwie,
zmuszeni będziemy się upewnić, że w
nieskończoność pozostaną oni mniej rozwinięci
technicznie od nas. Wszakże jeśli planeta
niewolników utrzymywała będzie swoje tempo
rozwoju, wówczas prawdopodobnie po jakimś czasie
dogoni nas w technice. To zaś groziło będzie
odkryciem naszej niewidzialnej obecności na ich
planecie, a prawdopodobnie także możliwością, że
nasi krewniacy zaczną odbijać sobie na nas owe
lata męczeństwa i niewolniczenia, oraz uwalniać
spod naszej eksploatacji także i inne planety
naszych niewolników. Dlatego też zdecydujemy
zapewne, że zdusimy rozwój naszych niewolników w
sposób trwały i że zepchniemy ich z powrotem w
dół. W ten sposób ze zwykłych kosmicznych
pasożytów, przekształcimy się w "szatańskich
pasożytów" opisywanych w podrozdziałach JD8 i
JD9. "Szatańscy pasożyci" to wyznawcy
najbardziej zwyrodniałej wersji niemoralnej
filozofii, jaka w rozdziale JD nazywana jest
"pasożytnictwem". Manifestuje się ona poprzez
nie tylko posiadanie i eksploatowanie
niewolników pochodzących z innych planet, ale
także poprzez celowe ich kaleczenie aby
zapewnić, że pozostaną oni naszymi niewolnikami
na zawsze. Przykładem prymitywnej (bo ziemskiej)
wersji "niemal szatańskich pasożytów", są
właściciele haremów ze Wschodnich kultur, którzy
kastrowali swoich eunuchów, aby utrzymywać ich w
zniewoleniu aż do śmierci. (Interesującym jest,
że Wschodnie kultury na Ziemi, w jakiś sposób
wypracowały struktury społeczne, jakie są
bardziej podatne na wszelkie formy pasożytnictwa
niż kultury Zachodnie. Ponadto, we Wschodnich
kulturach, najróżniejsze pasożytnicze instytucje
w stanie agonalnym są tolerowane przez
społeczeństwo i utrzymywane sztucznie przy życiu
przez znacznie dłuższy okres czasu, niż w
kulturach Zachodnich.)
Po osiągnięciu stadium szatańskiego
pasożytnictwa, dla utrzymania planety
niewolników w nieustannym poddaństwie i
uniemożliwienia jej oderwanie się od naszej
"opieki", bez przerwy fabrykowali będziemy na
niej różne niszczycielskie zjawiska. Przykładowo
jednym razem uderzymy ich planetę jakąś
przekierowaną przez nas planetoidą. Innym razem
eksplodujemy na niej nasz wehikuł, niszcząc w
ten sposób większość owej cywilizacji.
Sprowadzali też na nią będziemy okresy
niewolnictwa, feudalizmu i "średniowiecza". Bez
przerwy wykorzystywali będziemy też religijny
fanatyzm, aby jedną grupą dzikusów prześladować
inną grupę. Ponadto fabrykowali będziemy
najróżniejsze kataklizmy i plagi wyglądające jak
"naturalne", jakie okresowo spychały będą w dół
eksploatowaną przez nas cywilizację i
utrzymywały ją w nieustannych mrokach niewiedzy.
Niekiedy powodowali będziemy też ciężkie
zniszczenia ich naturalnego środowiska, tak aby
większość z nich wymarła od zanieczyszczeń i
promieniowania kosmicznego. Bez przerwy
prowokowali będziemy dzikusów do prowadzenia
pomiędzy sobą niszczycielskich wojen, oraz
zasiewali będziemy niezgodę i walki pomiędzy
odmiennymi ich szczepami, krajami, rasami,
religiami, ideologiami. Wojny te czasami
obejmowały będą nawet całą ich planetę. W ten
sposób bez przerwy spychali będziemy dzikusów w
dół i na zawsze utrzymywali będziemy ich w
stanie całkowitej głupoty oraz nieświadomości
bycia eksploatowanymi.
W uzupełnieniu tych zbrodni, regularnie też
mordowali będziemy najlepsze umysły dzikusów.
Dla przykładu, jeśli z badania przyszłości
wnioskowali będziemy, że dana osoba znacząco
przyczyni się do rozwoju planety niewolników,
wówczas albo niszczyli będziemy tą osobę i
uniemożliwiali jej osiągnięcie odkrycia - które
leżałoby w jej zasięgu, lub wprost zamordujemy
tą osobę. W celu zniszczenia wybranych ludzi
używali będziemy całego arsenału efektywnych i
wypróbowanych w działaniu metod. Kluczowym
składnikiem takiego niszczenia będzie: (1)
odcięcie takiej osoby od połączenia z resztą
świata (np. poprzez hipnotyczne zaprogramowanie
listonosza aby przechwytywał jej pocztę, albo
poprzez zmuszenie jej do przeniesienia się do
odległego kraju), (2) podburzali będziemy
przeciwko tej osobie jej najbliższych, a także
przyjaciół i przełożonych - tak aby nigdy nie
miała spokoju i właściwych warunków do pracy ani
w domu ani w miejscu pracy, (3) czynili będziemy
ją zajętą walką o przetrwanie - tak aby nie
posiadała wolnego czasu ani energii dla
skompletowania tego co normalnie by osiągnęła,
oraz (4) pozbawiali będziemy jej źródła
utrzymania - tak aby miała znacznie większy
powód do troski niż jak osiągnąć to co zamierza
uczynić dla dobra swoich współziomków. Wszystko
to będzie czynione za pośrednictwem metod, jakie
normalnie nie będą wykrywalne przez dzikusów,
tj. takich metod jak: zalecenia pohipnotyczne
programowane wprost do umysłów dzikusów którzy
oddziałują z takimi ofiarami naszych
manipulacji, nakazy telepatyczne, manipulowanie
nastrojami uczuciami i niskimi pobudkami, itp.
Oczywiście, wiedzieli będziemy doskonale o
działaniu praw moralnych. Dlatego zabójstw nie
dokonywali będziemy osobiście, a albo powodowali
będziemy, że wybrani dzikusy zastrzeleni zostaną
przez miejscowego szaleńca, jakiego wcześniej
zaprogramujemy hipnotycznie, aby ich zabił, albo
też aranżowali będziemy tzw. "scenariusz
Titanica" opisywany w podrozdziale A4, aby
spowodował ich zagładę, albo też zorganizujemy
jakiś inny "wypadek", który wyniknie w śmierci
tego dzikusa.
Niezależnie od powyższego, systematycznie
mordowali też będziemy wszystkich tych na
hodowlanej planecie, którzy wykazywali będą
zbytnią dociekliwość i starali się będą dociec
naszego istnienia. Ponadto wstrzymywali też
będziemy postęp techniczny i naukowy na tej
planecie, poprzez telepatyczne "wpuszczanie w
maliny" jej czołowych naukowców, poprzez
zasiewanie na niej najróżniejszych
niszczycielskich idei i fanatycznych religii,
poprzez manipulowanie poglądami dzikusów, itp.
Aby realizować wszelkie tego typu sabotaże,
m.in. używali też będziemy i naszych własnych
ludzi, którzy mieszaliby się z miejscowymi i
posługiwali się naszą zaawansowaną techniką, aby
kontrolować oraz uzyskiwać uwielbienie dzikusów.
Nasi sabotażyści mogliby pracować bez zostania
wykrytymi, bowiem wyglądaliby oni dokładnie tak
samo jak miejscowi (wszakże hodowali będziemy
nasz własny gatunek), podczas gdy dla
zdezorientowania naszych niewolników, wyrabiali
będziemy w nich pogląd, że istoty z kosmosu
muszą wyglądać drastycznie odmiennie niż oni.
Aby wyrobić taką wiarę w odmienność wyglądu
istot z kosmosu, sporadycznie zaaranżujemy na
okupowanej przez nas planecie kilka teatralnych
spektakli, na jakich pozwolimy wylądować na owej
planecie jakimś dziwnie wyglądającym istotom,
które miejscowi wezmą za przybyszy z kosmosu.
Nasi sabotażyści będą mogli pretendować na owej
planecie, że np. są magikami. Wszakże ich
zaawansowane urządzenia napędowe pozwolą im na
latanie w powietrzu, lewitowanie, przechodzenie
przez mury i na przeskakiwanie przez wirujące
śmigła lotnicze, bez doznania najmniejszych
uszkodzeń ciała. Mogli też będą pretendować, że
posiadają moce psychiczne. Wszakże będą w stanie
łamać łyżki, zginać małe wisiorki - kiedy te
ciągle zwisały będą z czyjejś szyi, czy
przemieszczać różne obiekty poprzez zwyczajne
spojrzenie na nie. Alternatywnie będą mogli
również pretendować, że przysłani są przez Boga.
Mogli będą przecież dokonywać rzeczy jakie dla
miejscowych ludzi wyglądać będą jak cuda, będą
mogli znikać z widoku, ożywiać umarłych (poprzez
cofnięcie do tyłu przebiegu ich czasu), itp.
Poprzez czynienie takich niezwykłych rzeczy,
jakie dla miejscowych ludzi wyglądały będą na
nadprzyrodzone, nasi sabotażyści uzyskają
wymaganą uwagę i dostęp do najwyższych kręgów,
mając w ten sposób znaczny wpływ na życie
polityczne planety na jakiej prowadzili będziemy
naszą hodowlę niewolników. Stąd sabotażyści ci
pomagali będą podejmować decyzje, jakie w
praktyce okażą się najbardziej niszczycielskie
dla miejscowych i jakie skutecznie spychały będą
ich w dół.
Jedną z naszych największych ambicji będzie
upodobnienie systemu społecznego na zniewalanej
przez nas planecie dzikusów do naszego własnego
systemu społecznego na Ziemi. Wszakże, uważając
siebie za najdoskonalsze istoty wszechświata,
nasz własny system oczywiście uważali będziemy
na najlepszy w całym wszechświecie. Stąd nie
szczędzili będziemy wysiłków, aby na planecie
niewolników ugruntować ateizm jaki my
wyznawaliśmy, a także aby zorganizować tam
trwałe systemy niewolnicze jakie my mieli
będziemy już od dawna wdrożone na swojej własnej
planecie. Aby ugruntować ateizm, nasze
podstawowe strategie polegały będą na (po
szczegóły patrz podrozdział VB5.3.2): (1)
zakładaniu wśród naszych niewolników coraz to
bardziej barbarzyńskich religii i kultów, (2)
moralnym wypaczaniu niektórych przywódców
istniejących tam religii i kultów, oraz (3) na
nakim pokierowaniu rozwojem nauki dzikusów, aby
owa nauka stała się ateistycznym wrogiem
religii. Chodziło nam bowiem będzie o to, aby
poprzez ukazanie dzikusom jak niemoralne i
zboczone najróżniejsze religie i kulty z czasem
się stają, oraz aby poprzez stworzenie naukowej
alternatywy dla religii, zniechęcić w ten sposób
do wiary w Boga wszystkich tych dzikusów, którzy
odczuwali będą potrzebę posiadania religii. Z
kolei aby ugruntować tam trwały system
niewolniczy, bez przerwy organizowali będziemy
na zniewalanej planecie najróżniejsze państwa i
systemy społeczne, jakie usiłowały będą tam
praktycznie wdrożyć ustrój niewolniczy. Dla
przykładu formowali będziemy państwa i systemy,
takie jak Imperium Rzymskie czy feudalizm, jakie
całkowicie bazowały będą na niewolniczej pracy,
budowali będziemy religijne systemy zniewalania,
takie jak państwo Inków czy Zakon Krzyżacki,
formowali będziemy kasty i klasy społeczne,
takie jak w starożytnych Indiach czy w
przemysłowej Anglii, budowali będziemy militarne
reżymy niewolnicze, takie jak faszyzm Hitlera,
itd, itp. Usnanawiali będziemy niewolnicze
ideologie, takie jak kapitalizm czy imperializm.
Zwalczali będziemy i wypaczali postępowe
ideologie, takie jak chrześcijaństwo czy
socjalizm. Itp., itd. Nigdy nie ustawali
będziemy w tych wysiłkach zorganizowania planety
niewolników w trwałą strukturę niewolniczą,
wszakże w ten sposób upodobnimy ich do owych
najwspanialszych istot wszechświata za jakich
uważali będziemy siebie samych.
Dysponując tak zaawansowanymi technikami, jak
telepatia i techniczne hipnotyzowanie, upewniali
będziemy się także, że i je też używamy na naszą
korzyść. Przykładowo umieszczali będziemy
satelity na orbicie wokół okupowanej przez nas
planety i emitowali będziemy z tych satelitów
nieustanny nakaz adresowany do każdego dzikusa:
"ty musisz wyszydzać, dyskredytować i palić na
stosie wszystkich tych, którzy starają się badać
istnienie naszych wehikułów UFO, lub którzy
starają się ustalić faktyczność naszych
uprowadzeń do UFO". W ten sposób, nawet jeśli
ktoś na okupowanej planecie docieknie powagi ich
sytuacji, wszyscy pozostali jedynie będą z niego
się naśmiewali, nigdy nie wierząc w to co by im
starał się ujawnić, a następnie szybko spalą go
na stosie. Używając takich szatańskich sposobów,
trzymali będziemy naszych dzikich krewniaków w
nieskończoność w stanie niewiedzy i
nieświadomości bycia eksploatowanymi.
W celu zmuszenia swoich własnych obywateli do
aprobowania i realizowania wzbudzających mdłości
niemoralnych praktyk, jakich dopuszczali
będziemy się na planecie niewolników, po wejściu
w fazę szatańskiego pasożytnictwa zmuszeni
będziemy, aby na swojej własnej planecie
wprowadzić obowiązek noszenia tzw. "implantów
indoktrynujących" opisywanych dokładnie w
podrozdziale N3.1 monografii niniejszej i [1/3].
Implanty te powodowały będą, że wszyscy
obywatele naszej szatańskiej cywilizacji
wyznawali będą dokładnie tą samą filozofię
szatańskiego pasożytnictwa. Stąd nie mieli będą
oni już żadnych moralnych oporów przed
czynieniem wszelkich tych zbrodni, zwyrodnień i
niecności, do jakich szatańskie pasożytnictwo
się ucieka. Niestety, zmuszenie swoich obywateli
do obowiązkowego noszenia implantów
indoktrynujących spowoduje, że jako cywilizacja
stracimy zdolność do generowania nowych idei.
Począwszy od tego punktu zamrozimy się więc sami
w rozwoju. To zaś spowoduje, że oprócz
zapotrzebowania na naszych niewolników dla ich
siły roboczej, zaczniemy ich też potrzebować
jako źródeł nowych pomysłów i idei. Następstwem
więc wprowadzenia u siebie implantów
indoktrynujących będzie, że nasza eksploatacja
planety niewolników wejdzie w następne stadium,
eksploatowania dzikusów nie tylko z surowców
biologicznych, ale również i z surowców
intelektualnych, czyli z nowych idei.
Stadium eksploatowania planety niewolników
również z surowców intelektualnych postawi naszą
cywilizację w niezwykle trudnej sytuacji.
Zmuszeni będziemy bowiem balansować pomiędzy
dwoma sprzecznościami. Z jednej wszakże strony
ogromnie istotnego znaczenia nabierze dla nas
powstrzymywanie planety niewolników przed
dalszym rozwojem. Wszakże nasz własny dalszy
rozwój sami u siebie zamrozimy implantami
indoktrynującymi. Gdybyśmy więc pozwolili
niewolnikom się rozwijać, zachodziłoby poważne
niebezpieczeństwo, że przewyższą nas w swoim
zaawansowaniu technicznym i być może
podporządkują sobie. Z drugiej jednak strony
potrzebowali będziemy ich idei technicznych i
naukowych, bowiem to one wynosiły będą nas
samych w rozwoju. Aby więc jakoś balansować
pomiędzy tymi dwoma sprzecznościami, będziemy
musieli bez przerwy wybierać jakie idee zadusimy
u naszych niewolników w zarodku, jakim zaś
pozwolimy się rozwijać w izolacji, po to tylko
abyśmy najpierw mogli sami na nich pasożytować,
a dopiero potem je zdusić. Ideom jakim pozwalali
będziemy się rozwijać u dzikusów, odcinali
będziemy jednak możliwość rozprzestrzeniania się
po planecie niewolników.
Po upłynięciu jakichś 20 000 lat od chwili
rozpoczęcia eksploatowania przez nas planety
niewolników, nasze uzależnienie się od surowców
ludzkich dostarczanych przez ową planetę ogarnie
wszystkie obszary naszego życia. Praktycznie
każda dziedzina gospodarki i życia naszej
planety stanie się całkowicie uzależniona od
niewolników i od rabowanych od nich surowców
biologicznych. Staniemy się jak hitlerowcy,
którzy wykorzystywali nawet włosy swoich
niewolników do plecenia dywanów, oraz skórę
ludzką do produkcji okładek swoich książek i
rękawiczek. I tak bioroboty hodowane ze spermy i
owule rabowanych od naszych niewolników,
wykonywały będą wszelkie prace na naszej
planecie. Energia życiowa rabowana od
niewolników podtrzymywała nas będzie przy życiu
i da nam wigor życiowy. Twórczość generowana
przez niewolników stanie się z czasem jedynym
źródłem naszego postępu. Nawet takie coś jak
sztuczna inteligencja (artificial intelligence)
konieczna do precyzyjnego sterowania naszych
maszyn i wehikułów, u nas wcale nie wywodziła
się już będzie z komputerów - jakie w tym celu
używane będą przez inne cywilizacje, a miała
będzie formę inteligentnych dusz dzikusów, które
przechwytywali będziemy i więzili w naszych
urządzeniach technicznych, aby sterowały ich
pracą. (Aby dusze te zniewalać w sposób przez
nie zaakceptowany, wmawiali będziemy im za
życia, że są one byłymi naszymi obywatelami,
czyli jednymi z nas, a następnie dyskretnie
namawiali będziemy je do popełnienia
samobójstwa, tak aby po uwolnieniu się do swych
ciał mogły do nas "powrócić" - czyli dać się nam
uwięzić na zawsze w mechanizmach sterujących
naszych maszyn). Dzięki temu, nasze maszyny i
wehikuły nabierały będą osobowości, wiedzy i
inteligencji istot rozumnych, tj. posiadały będą
świadomość, zmysły i imiona, mogli będziemy więc
z nimi rozmawiać i wydawać im myślowo lub
słownie dowolnie skomplikowane polecenia, jakie
one potem inteligentnie i z czuciem będą dla nas
wypełniały.
Podczas przeglądania wszystkich tych
niszczycielskich działań, jakie nasi
pasożytniczy potomkowie będą niemal na pewno się
dopuszczali tylko po to, aby móc kontynuować
swój styl życia bazujący na niewolnictwie, ktoś
może się zastanawiać, czy przy tym ogromie
krzywd, czynili oni będą też cokolwiek dobrego.
Odpowiedź brzmi: nie! Szatańscy pasożyci
dokonują wyłącznie szatańskich działań jakie
służą złu! Mogą oni wprawdzie dokonywać jakichś
zmian, które z odbierającego końca mogą wyglądać
jak dobre uczynki, jednak zawsze owe zmiany będą
motywowane przez szatańskie zamiary. Aby to
zilustrować, rozważmy teraz hipotetyczną
sytuację, która przez dzikusów będzie zapewne
uważana jako "bezpośrednia interwencja aniołów",
jednak jaka faktycznie dokonana zostanie dla
szatańskich celów. Aby lepiej zrozumieć tą
sytuację, załóżmy przez chwilę, że szatańscy
pasożyci postanowili upowszechnić wśród dzikusów
błędną "teorię naukową", która blokowała będzie
niezwykle skutecznie dalszy postęp dzikusów,
ponieważ odwraci ona ich uwagę od telepatii, od
podróży telekinetycznych, oraz od Konceptu
Dipolarnej Grawitacji. Aby upowszechnić tą
teorię, szatańscy pasożyci wybiorą jakiegoś
naukowca spośród dzikusów, nazwijmy go
"Einstein" i następnie hipnotycznie pokierują
nim w taki sposób, że złoży on do kupy i
rozpropaguje, ową wsteczniczą teorię. Szatańscy
pasożyci zaangażują w ten projekt wielu swoich
własnych naukowców, wszakże teoria musiała
będzie zostać dobrze przygotowana i być
szatańsko obmyślona. Włożą też w nią ogromną
ilość wysiłku i organizacji poprzez swoje siły
okupacyjne stacjonujące na planecie niewolników.
Oczywiście, wynik będzie jak zamierzano. Teoria
całkowicie wygasi wysiłki dzikusów, aby
przeszukiwać kierunki jakie ukrywały będą
natychmiastowy postęp i efekty techniczne.
Jednak potem szatańscy pasożyci przypadkowo
zmuszeni zostaną aby coś zmienić w przeszłości
planety niewolników, poprzez użycie wehikułów
czasu - jak to opisano w podrozdziałach M1 i
JD8. Po tym jak skompletują swoje zmiany
przeszłości, nagle się okaże, że już w nowym
przejściu czasu, ów Einstein utonął jako mały
chłopiec. Tak więc cały ich wysiłek i zabiegi
jako szatańskich pasożytów, okażą się
zmarnowane. Cóż więc nasi pasożytniczy
potomkowie uczynią w takiej sytuacji. Ano, w
nowym przejściu czasu, wyślą jednego ze swoich
ludzi, aby uratował młodego Einsteina, kiedy ten
zaczął tonąć. Tak więc w zmienionym przejściu
czasu, jego teoria ponownie była będzie równie
niszczycielska jak w starym czasie. W rezultacie
tego uratowania, dzikus o nazwisku "Einstein"
twierdził będzie, że "anioł cudownie uratował
moje życie, kiedy topiłem się jako młody
chłopiec". Dla kogoś, kto patrzył będzie tylko
na ów indywidualny incydent, wyglądał on będzie
jakby owi szatańscy pasożyci faktycznie dokonali
dobrego uczynku. Jednak w rzeczywitości wcale to
nie będzie dobry uczynek, jako że służył on
będzie ich diabelskim zamiarom. Dlatego, jeśli
na planecie dzikusów ktokolwiek przeanalizuje
dokładniej działania "aniołów", oraz rozważy
całkowite wyniki ich "dobrych uczynków" z
odpowiedniej perspektywy, wówczas się okaże, że
wszystkie te "dobre uczynki" faktycznie są
dokonywane z szatańskimi zamiarami i służą
niszczycielskim celom.
Jak to zawsze ma miejsce w gęsto zamieszkałym
wszechświecie, na jakichś planetach istniały
będą cywilizacje, jakie wyznawały będą bardziej
totaliztyczną filozofię od szatańskiego
pasożytnictwa, które my będziemy praktykowali.
Stąd zamiast admirować wspaniałą ludzkość, owe
rywalizujące z nami cywilizacje uważały będą nas
za istoty chore moralnie aż do zboczenia i
raczej starały będą się dopomagać tym
prymitywnym dzikusom, których my hodowali
będziemy na swoich niewolników. Owi kosmiczni
rywale naszej wspaniałej cywilizacji
technicznej, telepatycznie podburzały będą
hodowanych przez nas niewolników, udzielając im
telepatycznych wytycznych w jaki sposób powinni
oni przed nami się bronić, oraz jak powinni
budować najróżniejsze urządzenia techniczne,
które podnosiły będą poziom ich cywilizacji.
Urządzenia te umożliwiały będą naszym
niewolnikom zobaczenie nas, a także
zaawansowywały ich technikę do poziomu, że my
nie będziemy dalej już w stanie podporządkowywać
ich sobie tak łatwo. Istnienie tych
"telepatycznych dostaw broni" dla owych
niewolników, wprowadzało będzie poważne
zagrożenie dla naszych pasożytniczych interesów
na okupowanej planecie dzikusów. Dla
zneutralizowania więc aktywności owych
totaliztycznych cywilizacji, umieścimy nasze
statki wojenne wokół eksploatowanej planety i
nie pozwolimy żadnej innej cywilizacji
kosmicznej na wizytowanie tych niewolników. Na
dodatek do tego, sprawdzali też będziemy kto na
okupowanej przez nas planecie otrzymał owe
telepatyczne dostawy broni, a następnie
poddawali tych odbiorców "specjalnemu
potraktowaniu". Dla przykładu, gdyby okazali się
zbyt nieszkodliwi, aby warto było podejmować się
trudu ich likwidowania, wówczas uczynimy ich tak
zajętymi jakimiś banalnymi obowiązkami i
sprawami przeżycia, że nie będą już mieli czasu
na budowę owych urządzeń obronnych. Stawiali
będziemy też przed nimi wszelkie możliwe
przeszkody jakie tylko dało by nam się wymyślić.
Ponadto indukowali będziemy w nich najróżniejsze
psychozy, jakie albo wystraszą ich dokumentnie i
zniechęcą innych do utrzymywania z nimi
kontaktów, albo też zmuszą ich do utrzymywania
budowy owych urządzeń obronnych w głębokiej
tajemnicy i zaprzepaszczania ich z upływem
czasu. Rozprzestrzeniali też będziemy
telepatyczne sugestie, że wszyscy kontaktowcy,
którzy otrzymują takie telepatyczne informacje i
przekazy, są szaleni i powinni być paleni na
stosie lub zamykani w szpitalach
psychiatrycznych. Nasz ulubiony wybieg polegał
będzie na fabrykowaniu fałszywych instrukcji
budowy podobnych urządzeń technicznych, jakie
następnie przekazywali będziemy telepatycznie
innej grupie starannie wybranych i wysoce
hałaśliwych kontaktowców, jednak jakie poza
sprawianiem pozoru wysoko naukowych, faktycznie
będą kupą bezsensownych bzdur. Bombardowanie
naszych niewolników takimi dwoma strumieniami
informacji, z których nasz będzie stekiem
absolutnych bzdur, całkowicie dzikusów
zdezorientuje, zniechęcając ich do odbioru
poprawnych instrukcji obronnych od naszych
kosmicznych rywali.
Na planecie niewolników wprowadzali będziemy w
życie najróżniejsze okrutne metody "szatańskiego
pasożytnictwa". Metody te zdołają przytłumić
postęp cywilizacji naszych dzikich krewniaków,
jednak nie będą w stanie całkowicie zastopować
tego postępu. Obserwując więc nieustanny rozwój
naszych niewolników, zaczniemy się obawiać, że
pewnego dnia odkryją oni nasze istnienie i
oderwą się od naszej "opieki". Będzie to
katastrofą dla naszej cywilizacji, ponieważ w
międzyczasie tak przyzwyczaimy się do
nieustannego dopływu niewolników, że nie
potrafili będziemy wyobrazić sobie dalszego
istnienia bez nieprzerwanego dostępu do
"biorobotów" i innych surowców biologicznych.
Stąd, kiedy dzikusy osiągną stadium rozwoju,
kiedy zaczną budować rakiety kosmiczne,
wymyślimy ogromnie szatański sposób, aby
utrzymać ich w zniewoleniu na zawsze.
Zdecydujemy się mianowicie, aby zamienić ich w
"cywilizację wyłącznie żeńską". Idea tego
pomysłu będzie taka, że poprzez użycie naszych
niewidzialnych metod, jakich dzikusy nie będą w
stanie odróżnić od "naturalnych" przyczyn,
stopniowo wyeliminujemy mężczyzn ze
społeczeństwa niewolników. Przykładowo
zadziałamy na ową cywlizację wibracjami
telepatycznymi o odpowiednio dobranej
częstotliwości lub nakazie, zaczniemy ją
bombardować odpowiednim promieniowaniem
kosmicznym, wprowadzimy wymagane
zanieczyszczenia do ich atmosfery i wody, itp.
Jednocześnie zmuszali będziemy dzikusów, aby
naciskali do przodu z intensywnymi badaniami
genetyki, inżynierii genetycznej, klonowania,
itp. Kiedy więc pomału pozbędziemy się
wszystkich mężczyzn z planety niewolników, jego
mieszkanki ciągle będą mogły kontynuować swoje
rozmnażanie na zasadach klonowania (zamiast, jak
poprzednio, na zasadach męsko-żeńskiego stosunku
płciowego). Kiedy zaś w taki sposób stopniowo
wyeliminujemy wszystkich mężczyzn z planety
niewolników, wówczas kobiety pozostaną jedynymi
jej mieszkankami. Owe kobiety ciągle dostarczały
nam będą jajeczek dla hodowania naszych
"biorobotów", ciągle też będą w stanie same się
rozmnażać poprzez klonowanie. Jednak ponieważ
kobiety nie posiadają określonych cech mężczyzn,
którzy zagrażali naszej dominacji, taka
"cywilizacja wyłącznie żeńska" nigdy nie będzie
w stanie zainicjować jakichkolwiek prób wykrycia
naszego istnienia, lub wyrwania się spod naszej
"opieki". W ten sposób mogli będziemy
eksploatować ową "cywilizację wyłącznie kobiecą"
na zawsze. Po tym jak uknujemy ów szatański
plan, natychmiast wprowadzimy go w życie. W tym
celu stopniowo zmniejszali będziemy za
pośrednictwem naszych nie odnotowalnych metod,
liczebność spermoidów u męskich dzikusów.
Powodowali będziemy też naszymi niewidzialnymi
metodami opisywanymi w podrozdziale VB4, aby
coraz większa proporcja dziewczynek rodziła się
na planecie niewolników. Ponadto za
pośrednictwem telepatycznych nakazów emitowanych
przez nasze "satelity propagandowe" wzbudzali
będziemy emocjonalną "wojnę płci" wśród ludności
planety niewolników. W tym celu przykładowo
bombardowali będziemy każdego mieszkańca owej
planety telepatyczną informacją, że przeciwna
płeć zupełnie nie nadaje się do współżycia, stąd
każdy powinien albo żyć samotnie, albo też żyć w
związkach homoseksualnych z tą samą płcią.
Ponadto nakazywali będziemy im telepatycznie,
aby przy każdej sposobności atakowali przeciwną
płeć i jak tylko można tak się odgrywali na
niej, bowiem dla każdego to właśnie owa
przeciwna płeć jest źródłem wszelkich kłopotów
osobistych.
Na przekór wszelkich tych naszych zabiegów,
dzikusy z planety niewolników na jakimś etapie
osiągną punkt, z którego my zaczynaliśmy, tj.:
dokonają odkrycia praw moralnych, rozpracują
zasady filozofii totalizmu i pasożytnictwa,
wynajdą komorę oscylacyjną, oraz staną się
zdolni do zbudowania magnokraftu. Zaczną też
odnotowywać dowody naszego niewidzialnego
działania i okupowania ich planety. Rozpoczną
więc formowanie struktur i środków, aby uwolnić
się od naszej szatańskiej "opieki". Cóż więc
uczynimy w tak krytycznym momencie czasu aby
nadal utrzymywać ich w poddaństwie? Dzięku
obecnemu poziomowi poznania szatańskiego
pasożytnictwa, daje się już wydedukować jaka
będzie wówczas nasza reakcja. Mianowicie,
odwołując się wyłącznie do typowych dla
szatańskiego pasożytnictwa metod skrytego
działania, uczynimy wówczas wszystko co w naszej
mocy, aby zepchnąć dzikusów w dół i zadusić ich
tendencje wyzwoleńcze. Nasze zabiegi
kontra-wyzwoleńcze sprowadzały się będą zapewne
do osiągnięcia aż kilku odmiennych celów
długofalowych, przykładowo do: (#1) spowodowania
samozniszczenia, samozawalenia i cofnięcia się
ich cywilizacji w rozwoju, (#2) odebrania im
zdolności wyzwolenia się spod naszej "opieki",
(#3) narzucenia im naszych struktur władzy,
naszej filozofii, oraz naszych metod działania,
itp. Rozważmy więc teraz sposoby na jakie każdy
z takich celów może zostać osiągnięty.
#1. Wywołania samozniszczenia, samozawalenia i
cofnięcia się w rozwoju okupowanej przez nas
cywilizacji dzikusów. Polegało ono będzie na
wdrażaniu pasożytniczej doktryny "dziel i
rządź", czyli na niekończącym się podżeganiu i
napuszczaniu jednych składowych tej cywilizacji
na inne. W rezultacie na jakimś tam etapie uda
nam się doprowadzić do kolejnej wyniszczającej
wojny światowej na okupowanej planecie dzikusów.
W wyniku tej wojny ich cywilizacja zostanie
zniszczona niemal doszczętnie i cofnięta w
rozwoju. Więcej informacji na ten temat zawarte
jest w podrozdziale O8.
#2. Pozbawienie dzikusów zdolności do
wyzwolenia się spod naszej "opieki". Dla
osiągnięcia tego celu podejmiemy cały szereg
iście szatańskich działań. Jednym z nich będzie
owo omówione nieco wcześniej zamienienie
okupowanej cywilizacji na cywilizację wyłącznię
żeńską. Wszakże w niemal każdej cywilizacji
ludzkiej nosicielami ducha walki oraz tendencji
niepodległościowych są jej mężczyźni. Całkowite
wyeliminowanie więc mężczyzn z danej cywilizacji
jest równoznaczne z zaduszeniem jej dążenia do
niepodległości. Innym takim naszem szatańskim
działaniem będzie stworzenie takich warunków i
praw na okupowanej przez nas planecie, aby
młodzież tej planety wyrastała na
materialistycznych mięczaków i maminsynków
niezdolnych do wykrzesania z siebie
jakichkolwiek wzniosłych idei, do pojęcia
jakiegokolwiek trudnego zadania, lub do
zrealizowania długofalowego planu. W tym celu
wprowadzimy wśród dzikusów prawa, warunki i
tradycje omawiane w podrozdziale JC2 tej
monografii. Te zaś spowodują, że rodzice będą
karani przez swoje państwo jeśli udeżą własne
dziecko, że nauczyciele będą usuwani z pracy
jeśli spróbują zaprowadzić dyscyplinę wśród
swoich studentów, że pracodawcy będą musieli
tolerować niesumienność i wybryki swoich
pracowników, itp.
#3. Narzucenie naszych struktur władzy, naszej
filozofii, oraz naszych metod działania. Ten cel
będziemy starali się osiągnąć poprzez
spowodowanie, że przywódcami wiodących krajów na
planecie dzikusów będą członkowie naszej własnej
cywilizacji. W normalnych przypadkach narzucenie
dzikusom przywódców pochodzących z naszej
cywilizacji będzie proste. Sprowadzało się ono
będzie do mieszania się naszych szpiegów i
sabotażystów z tłumem, tak jak to opisane jest w
podrozdziale V8 tej monografii. Następne
powodowanie że niektórzy z nich poświęcą się
karierze politycznej. Z pomocą naszych skrytych
metod działania nasi obywatele zostaną
wyniesieni do roli przywódców co bardziej
kluczowych krajów nic nie posądzających
dzikusów. Z kolei owi narzuceni przez nas
przywódcy zadbają o nasze okupacyjne interesy.
Zaistnieje jednak sytuacja, kiedy zmuszeni
zostaniemy do odwołania się do niemal otwartego
zaingerowania w sprawy planety dzikusów. Stanie
się to w czasach, gdy nasze okupowanie planety
dzikusów zostanie zagrożone przybyciem tam
zapowiadanego przepowiedniami tzw. Drugiego
Jezusa. Ów Drugi Jezus poświęci swoje życie
wyzwoleniu planety dzikusów spod naszego
panowania i spod naszej pasożytniczej filozofii.
Jego przybycie będzie więc zwiastowało nadejście
końca naszego panowania na owej planecie. W owej
krytycznej sytuacji posuniemy się do otwartego
zainstalowania Antychrysta na planecie dzikusów.
Z kolei ów Antychryst podejmie się przywrócenia
naszego szatańskiego panowanie. Dla zrozumienia
naszej motywacji owego instalowania Antychrysta,
pomocnym byłaby znajomość wypaczeń moralnych u
wyznawców filozofii "szatańskiego pasożytnictwa"
oraz morderczych metod działania jakie oni
używają. Te zaś zaprezentowane są w rozdziale
JD. Wyjaśnijmy tu w kilku słowach jak zdołamy
zainstalować Antychrysta w sposób, że dzikusy
dadzą się zwieść naszym machinacjom. W tym celu
wykorzystamy stare przepowiednie panujące na
okupowanej planecie, stwierdzające że przed
końcem czasów przybędzie na nią Drugi Jezus.
Kiedy więc zorientujemy się, że prawdziwy Drugi
Jezus właśnie już przybył i przez nikogo nie
rozpoznany po cichu realizuje swoją misję na
planecie dzikusów, my w odpowiedzi
spektakularnie zainstalujemy tam fałszywego
Drugiego Jezusa. Tym fałszywym Drugim Jezusem
będzie właśnie nasz Antychryst. Jego
zainstalowanie nasi sabotażyści zapowiedzą
dzikusom w intensywnej kampanii telewizyjnej. W
kampanii tej przekonają dzikusów, że w chwili
spektakularnego przybycia owego fałszywego
Drugiego Jezusa, dzikusy powinny oddać mu władzę
polityczną nad sobą, oraz wiernie wykonywać
każdy z jego nakazów. Następnie, wykorzystując
ogniste efekty naszych statków kosmicznych,
spowodujemy spektakularne przybycie naszego
Antychrysta. Aby był on bardziej przekonywujący,
do jego roli dobierzemy kogoś, czyja twarz
wygląda jak oryginalny Jezus. Ponadto dokonamy z
nim wielu spektakularnych sztuczek, które
mimikowały będą cuda i uzdrowienia zrealizowane
przez oryginalnego Jezusa. Dzikusi dobrze
przygotowani naszą długą kampanią telewizyjną
przyjmą go z otwartymi rękami, oddadzą mu władzę
polityczną nad sobą i bezwzględnie podporządkują
się jego rozkazom. Dadzą się zwieść jego
technologicznym sztuczkom skrycie realizowanym z
pomocą naszej zaawansowanej techniki i będą go
czcili jak boga. Dzięki temu zainstalowany przez
nas Antychryst skutecznie zneutralizuje
posunięcia prawdziwego Drugiego Jezusa. Zniszczy
on naszych przeciwników i przywróci nasze
panowanie na planecie dzikusów. Więcej
informacji na temat tego instalowania
Antychrysta podane jest w podrozdziale A4.
* * *
W tym miejscu na chwilę odwróćmy logicznie nasz
punkt widzenia. Rozważmy teraz sytuację, że to
my - ludzie z planety Ziemia, jesteśmy owymi
dzikusami - niewolnikami utrzymywanymi w
poddaństwie przez morderczych szatańskich
pasożytów z UFO i bezdusznie przez nich
eksploatowanymi. Rozważmy sytuację, że jacyś
nasi krewniacy, mający dostęp do Ziemi w
wehikułach UFO (czyli w odpowiednikach naszego
magnokraftu), którzy są technicznie bardziej od
nas zaawansowanymi o około 600 milionów lat,
jednak którzy są całkowicie zdegenerowani
moralnie i uprawiają instytucjonalne "szatańskie
pasożytnictwo", hodują nas dla niewolniczej siły
roboczej i dla pozyskiwania surowców
biologicznych. Rozważmy też, czy w opisanym
powyżej scenariuszu, my sami (a także osoby
jakich znamy) jesteśmy w stanie poznać sytuację,
kiedy nasza cywilizacja jest pod okupacją takich
szatańskich pasożytów z UFO. Co powinniśmy
wówczas uczynić i jak powinniśmy uświadomić
sobie nasze położenie? Także, kiedy już raz
uświadomimy sobie "co jest grane", jak
powinniśmy zacząć alarmować innych ludzi i
ujawniać im gorzką rzeczywistość naszego
położenia. Jak ujawnić bliźnim, że nasza planeta
znajduje się pod niewidzialną okupacją
morderczych UFOli, którzy popełniają na nas
każdy rodzaj niecności jaki tylko ktoś jest w
stanie sobie wyobrazić. Jak powinniśmy zabrać
się za wyłamanie spod telepatycznej bariery za
pomocą której UFOle ci nakazują naszym rodakom
(innym ludziom) palenie na stosie każdego, kto
odnotuje istnienie tych kosmicznych pasożytów.
Wszakże nasz kosmiczny pasożyt nie pozwoli
abyśmy działali w sposób wolny - już od dawna
zaprogramował on umysły wielu ludzi aby nie
wierzyli nawet w jedno słowo z tego co mamy im
do przekazania. Poformował też na Ziemi
wzajemnie szachujące się konfiguracje ludzkie,
jakie niemal uniemożliwiają wzrost świadomości
ludzi (konfiguracje te opisane są w podrozdziale
O3 niniejszej monografii i w podrozdziale E2
monografii [8] "Totalizm").
› Pokaż wiadomość z nagłówkami
Zobacz także
« poprzedni wątek | następny wątek » |